Chcesz pisać na forum – zaloguj się! Zaloguj : Szukaj Forum Pytania do księdza Półmetek. Półmetek. Strona 1 Użytkownik Wpis; 16:00 6 października 2017.
Ksiądz Profesor prowadził przed laty wykład o chrześcijańskim sensie cierpienia i umierania.. Dorastał do tych trudnych wyzwań w okresie choroby| operacji i kuracji Kiedy
Witam serdecznie, mam ogromny problem z którym już od dwóch lat nie mogę sobie poradzić. Jest mi ciężko o tym pisać i mówić innym, bo się wstydzę. Dwa lata temu w liceum zakochałam się w księdzu, Ale miłość do niego jest tak silna że jest ze mną coraz gorzej. Po mimo to że skończyłam liceum, to ciągle o nim myśle. Co mam zrobić? a może łatwiej jak napisze list i mu wyśle i wszystko napisze co mi leży na sercu? KOBIETA, 19 LAT ponad rok temu Mania Psychologia Bezsenność Mgr Alicja Maria Jankowska Psycholog, Szczecin 71 poziom zaufania Witam. Z listami dobry pomysł. Może jednak je nie wysyłać tylko palić lub porozmawiać z terapeutą? Pozdrawiam, Alicja M. Jankowska 0 Mgr Magdalena Golicz Psycholog, Chorzów 84 poziom zaufania Trudno jest przeżywać uczucie, które raczej nie ma szansy na spełnienie. Szczególnie, jeśli nie jest ono przelotne i trwa. Może wart, żeby zwróciła się Pani o pomoc do psychoteraputy? 0 redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Nieszczęśliwa miłość do partnera – odpowiada Mgr Maciej Rutkowski Czy w wyniku silnej nerwicy może wystąpić paraliż? – odpowiada Mgr Bohdan Bielski Elektrowstrząsy na depresję – odpowiada Mgr Alicja Maria Jankowska Gdzie mogę udać się na terapię radzenia sobie z emocjami i agresją dla samotnego ojca rocznego dziecka? – odpowiada Mgr Alicja Maria Jankowska Szukanie pracy przez osobę niepełnosprawną – odpowiada Mgr Magdalena Golicz Jak radzić sobie ze zbyt emocjonalnym podejściem do życia? – odpowiada Mgr Patrycja Stajer Miłość osoby chorej na schizofrenię paranoidalną – odpowiada Mgr Michał Pyter Skurcze rąk a przerwanie leczenia depresji – odpowiada Lek. Aleksandra Witkowska Wszycie wszywek alkoholowych w Warszawie – odpowiada Mgr Alicja Maria Jankowska Stosowanie leków przy zaburzeniach nerwicowych – odpowiada Mgr Alicja Maria Jankowska artykuły "Przeszłam przez depresję, byłam w szpitalu psychiatrycznym". Rozmowa z Martą Kieniuk Mędralą #ZdrowaPolka "Szpital psychiatryczny kojarzy się z wariatami, k Psychoterapia online Jestem psychoterapeutką, która większości swoich k Zdradzam męża, bo nie zaspokaja mnie seksualnie Podobno seks nie jest najważniejszym elementem zwi
Lato miłości - opowiadanie. 4 5. Nie zaplanowałem tegorocznych wakacji, dlatego byłem zdany na pomysły moich rodziców. Moje przypuszczenia, a zarazem obawy sprawdziły się. Ojciec poinformował mnie, że wybieramy się na dwa tygodnie do jego siostry, ciotki Justyny. Prowadzi ona gospodarstwo agroturystyczne, a nieopodal niego znajduje
Pokochałam księdza. Serce nie sługa, miłość może dopaść każdego w dowolnej chwili. Jednak czasem miłość może być zakazaną sprawą, zwłaszcza jeśli młoda kobieta, czy też nastolatka zakocha się w księdzu. Niestety bardzo często w nowoczesnym świecie zdarzają się takie wypadki, gdzie młode dziewczyny zakochują się w księżach, którzy często uczą religii, nie tylko w szkołach ale także i w kościele. Należało by jednak zadać pytanie czy ksiądz który poświecił się wierze, ma prawo zakochać się. Kościół katolicki jednak ma w tym wypadku własne zdanie twierdząc, ze wraz z przejęciem święceń, ksiądz powinien powstrzymywać się od spotykaniem się z kobietami. Celibat to najtrudniejszy punkt, który jest jednocześnie prawdziwą zmorą księży, zachowywanie wstrzemięźliwości seksualnej to trudna sprawa, zwłaszcza jeśli na co dzień spotykamy się z młodymi nastolatkami, które kusza nie tylko swoim ubiorem i zachowaniem. Jeśli więc kiedykolwiek zakochamy się w księdzu, to powinniśmy jak najszybciej zapomnieć o takim uczuciu. Pamiętajmy że to nie będzie miało dla nas żadnej przyszłości, mało który ksiądz zdecyduje się porzucić kapłaństwo na rzecz kobiety, dlatego też bycie kochanką księdza, nie ucieszyło by żadnej dziewczyny. Zwłaszcza że była by to bardzo nieszczęśliwa miłość, która w życiu nie miała by szans powodzenia, z tego względu że ksiądz jest księdzem, i tego nie można w żaden sposób zmienić. Młoda dziewczyna nie może żyć złudną nadzieją, bowiem to wszystko prowadzi w ostateczności do stanów depresyjnych, a te z kolei mogą się przerodzić w obsesję. Jeśli dziewczyna, zwłaszcza młoda popadnie w taki stan, stanie się ona nieobliczalna, przez co może ona stać się zagrożeniem dla osób, które znajdą się w jej zasięgu. Z drugiej strony jest też ona wtedy zagrożeniem dla siebie bowiem odtrącona dziewczyna, może mieć myśli samobójcze, a nawet targnąć się na swoje życie. Dlatego w takiej sytuacji lepiej odpuścić i znaleźć kogoś, kto nie będzie miał takich zobowiązań związanych z kościołem. Pamiętajmy że młodej dziewczynie trzeba spokojnie wytłumaczyć wszystko, tylko w ten sposób zrozumie ona, że są rzeczy nie do przeskoczenia, miłość do księdza jest tylko zauroczeniem, a jak wiadomo młode dziewczyny bardzo często ulegają zauroczeniom.
Jak zwracać się do duchownych? Rzeczywiście, savoir vivre nakazuje by do osoby duchownej zwracać się "proszę księdza", "czy ksiądz mógłby" itd. Księdza, zakonnika, zakonnicę powinniśmy witać katolickim pozdrowieniem („Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, „Szczęść Boże”) i w taki sposób żegnać (np.
Szczęść Boże, na początku szczerze przepraszam za umieszczenie odpowiedzi z ogromnym opóźnieniem i nadużycie cierpliwości Autorki wpisu. Opóźnienie wyniknęło z kłopotów technicznych, które spowodowały, że pytanie odczytałem ze znacznym poślizgiem dopiero przed samymi Świętami. A ponieważ – w moim przekonaniu – wymaga ono nieco dłuższej odpowiedzi, potrzebna była też dłuższa chwila na jej napisanie. Pomimo tego, że treść pytania została usunięta, pozwalam sobie umieścić parę zdań dotyczących warunków godziwości etycznej uzyskiwania nasienia do celów diagnostycznych w ramach współżycia małżeńskiego. Nie odnoszę się do masturbacji zakładając, że jej negatywna ocena moralna jest oczywistością. Poszukiwanie odpowiedzi na pytanie jakie warunki powinny być spełnione, by godziwie pobrać nasienie koniecznie musi być umieszczone w kontekście prawdy o małżeństwie i istocie miłości małżeńskiej. Małżeństwo jest jedyną w swoim rodzaju wspólnotą kobiety i mężczyzny, czyli dwóch osób, które budują wspólne życie i – ofiarowując się sobie wzajemnie i wzajemnie się przyjmując we wszystkich wymiarach swojej egzystencji osobowej – dążą do tego, by być coraz bardziej jednością (Pan Jezus mówi o tej jedności: „Tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało” (Mt 19,6); Jan Paweł II na określenie jedności męża i żony używa określenia „komunia osób”). Podstawą tworzenia komunii osób w małżeństwie jest miłość, której istotą jest bycie darem dla drugiego. Małżonkowie tworzą tą komunię (jedność) poprzez czynienie całkowitego daru z siebie (mąż daje całego siebie żonie dla jej dobra, żona daje siebie całą mężowi dla jego dobra) i jednoczesne przyjmowanie siebie nawzajem jako daru. Ta całkowitość daru (a więc bycie dla drugiego darem w wymiarze cielesnym, uczuciowym, duchowym bez ograniczeń), jego wzajemność (mąż ofiarowuje siebie żonie, a żona mężowi) oraz pełne zaangażowanie dla dobra współmałżonka stanowią o specyfice miłości małżeńskiej. Miłość ta znajduje swój wyraz w konkretnych działaniach życia codziennego, ale szczególnym momentem jej przeżywania i wyrażania jest intymne zjednoczenie małżonków w akcie seksualnym. W akcie małżeńskim mężczyzna i kobieta spotykają się ze sobą i wyrażają sobie miłość, ofiarowując się sobie nawzajem i przyjmując jako osoby. Dokonuje się to poprzez zjednoczenie cielesne, które jest zewnętrznym znakiem głębokiej więzi wewnętrznej (uczuciowej i duchowej) jaka łączy żonę i męża, które jednocześnie tę więź umacnia i pozwala małżonkom doświadczać jej w jedyny i niepowtarzalny sposób. Istnieje więc wewnętrzny związek pomiędzy aktem małżeńskim i miłością małżeńską: akt zjednoczenia seksualnego męża i żony jest prawdziwie tym, czym być powinien wtedy i tylko wtedy, gdy jest realizacją i wyrazem miłości małżeńskiej rozumianej jako obdarowywanie się małżonków sobą nawzajem. Jednocześnie tylko wtedy gdy jest realizowany w kluczu miłości, rzeczywiście służy budowaniu jedności i jest źródłem głębokiej satysfakcji (rozumianej nie tylko jako doznania na poziomie zmysłowym (choć są one naturalnym i ważnym wymiarem aktu seksualnego), ale przede wszystkim jako radość, szczęście na poziomie duchowym). Pozwoliłem sobie przypomnieć ten fundamentalnie ważny związek pomiędzy aktem małżeńskim, a miłością osobową męża do żony i żony do męża, by uwypuklić podstawowy wymóg moralny dotyczący współżycia małżeńskiego. Można go sformułować w sposób następujący: żaden akt współżycia seksualnego nie powinien być oddzielony od miłości małżeńskiej. Innymi słowy: każdy akt współżycia powinien być zawsze miłosnym zjednoczeniem dwóch osób, kobiety i mężczyzny, w którym przyjmują się one właśnie jako osoby i jednocześnie obdarowują sobą. I to wzajemne obdarowanie-przyjmowanie się dwóch osób (poprzez które realizowana jest i budowana jedność dwojga) jest fundamentalnym sensem i celem aktu małżeńskiego. Proszę zauważyć, że podstawową praktyczną konsekwencją wymogu nie oddzielania zjednoczenia seksualnego od miłości małżeńskiej jest to, że akt małżeński nie może być realizowany w dowolny sposób. Jeśli ma on być wyrazem miłości osoby do osoby, to obydwoje w nim uczestniczący muszą traktować siebie jako osoby, tzn. nigdy nie mogą posługiwać się drugim (albo sobą nawzajem) jak rzeczą, jak przedmiotem. Celem głównym aktu małżeńskiego nie może więc być nic innego niż obdarowanie sobą współmałżonka i przyjęcie go jako daru. Celem aktu jest wyrażenie miłości małżeńskiej w języku ciała poprzez zjednoczenie osób. Jeśli ten cel schodzi na drugi plan, a najważniejszym staje się jakiś inny cel realizowany poprzez jednego z małżonków lub przez obydwie osoby, jest to zawsze związane z mniej lub bardziej przedmiotowym traktowaniem drugiego (lub przedmiotowym traktowaniem się nawzajem przez męża i żonę). W takiej sytuacji współmałżonek staje się środkiem potrzebnym do tego, by ów cel został osiągnięty. Takie postępowanie sprzeciwia się szacunkowi dla człowieka jako osoby (zasadą uniwersalną jest, że osoby nigdy nie wolno traktować jako środka do realizacji jakiegoś celu) oraz właściwie rozumianej miłości małżeńskiej. Przykładem może być np. traktowanie aktu małżeńskiego przede wszystkim jako źródła zaspokojenia własnych potrzeb i narzucanie współżycia drugiej osobie bez liczenia się z jej stanem, wrażliwością, itd. po to, by owe potrzeby zaspokoić. Niebezpieczeństwo zagubienia podstawowego sensu aktu małżeńskiego może jednak grozić małżonkom także w innych niż podana przed chwilą sytuacjach. Myślę, że jedną z nich jest długotrwałe staranie się o poczęcie i urodzenie dziecka. Może się zdarzyć, że dążenie do poczęcia staje się tak dominujące, iż podstawowy sens aktu małżeńskiego (czyli wyrażanie miłości do współmałżonka w języku ciała) schodzi na dalszy plan. O. Jacek Salij w jednym ze swoich tekstów dzieli się wspomnieniem spotkania z małżonkami, którzy mając trudności z poczęciem dziecka, starannie obliczali dni największej płodności, ufając że w końcu dziecko się pojawi. Zwłaszcza kobiecie bardzo zależało, żeby żaden dzień płodny nie minął bez współżycia. Ojciec Salij wspomina, że nigdy nie zapomni przejęcia z jakim mąż – nie krępując się specjalnie jego obecnością – tłumaczył żonie: „Kochanie, tak naprawdę nie można; ja chcę ci okazywać miłość, a tobie zależy tylko na tym, żebym ja ciebie zapłodnił”. No właśnie: w akcie małżeńskim chodzi przede wszystkim o miłość! Jego podstawowym celem nie może być np. uzyskanie próbki nasienia. Jasne, jeśli badanie nasienia musi być przeprowadzone to jakoś je trzeba uzyskać. Ale uzyskanie nasienia nie może stać się podstawowym celem współżycia małżeńskiego! Owszem, może to być cel dodatkowy, ale nie główny. Głównym celem jest obdarowywanie się sobą! Jeśli małżonkowie zagubią ten podstawowy sens, to choćby sama metoda pozyskania nasienia nie była związana z trudnościami, nieprzyjemnymi doznaniami, obawiam się, że sam akt seksualny będą przeżywać jako upokarzający. I – zaryzykuję twierdzenie – to doświadczenie upokorzenia będzie konsekwencją ześlizgnięcia się małżonków w nieco przedmiotowe traktowanie siebie. W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie jaki sposób pobrania nasienia jest godziwy trzeba iść krok dalej i powiedzieć o drugim wymogu moralnym dotyczącym współżycia małżeńskiego. Wynika on z faktu, że współżycie jest nie tylko „miejscem” wyrażania przez mężczyznę i kobietę miłości w języku ciała, ale służy również przekazaniu życia nowemu człowiekowi. Akt małżeński ma znaczenie jednoczące oraz znaczenie prokreacyjne i współżycie mężczyzny i kobiety zawsze powinno być jednocześnie wyrazem ich wzajemnej miłości-daru z siebie oraz powołania do przekazywania życia. Sama miłość małżeńska wymaga zresztą całkowitego oddania się i przyjęcia siebie nawzajem. By owo oddanie-przyjęcie było rzeczywiście całkowite, nie może być z niego wyłączony żaden istotny wymiar osoby, nie może być wyłączony również tak istotny wymiar jakim jest płodność wpisana w organizm mężczyzny i kobiety. Dlatego też wymaganiem moralnym jest, by małżonkowie nigdy na poziomie swojego wewnętrznego nastawienia oraz sposobu realizacji współżycia nie pozbawiali aktu małżeńskiego jego znaczenia prokreacyjnego. Uszanowanie prawdy o płodności wpisanej w akt małżeński wymaga z jednej strony, by przyjmować ją jako wartość, a nie jako coś negatywnego, z drugiej strony, by w żadnym pojedynczym akcie małżeńskim nie podejmować działań, które uniemożliwiają przekazanie życia. Zastosowanie w ramach pojedynczego aktu współżycia małżeńskiego środka, który staje na przeszkodzie wpisanemu w akt potencjałowi przekazania życia albo taka realizacja współżycia, która wyklucza możliwość urzeczywistnienia się tego potencjału są niewłaściwe z moralnego punktu widzenia. W praktyce zawsze punkt kulminacyjny aktu seksualnego powinien mieć miejsce w ramach pełnego zjednoczenia cielesnego małżonków bez stosowania przez nich środków uniemożliwiających poczęcie. Wydaje się zresztą, że tylko takie realizowanie aktu małżeńskiego służy rzeczywiście umacnianiu więzi między małżonkami i budowaniu przez nich jedności małżeńskiej. Mam nadzieję, że przedstawione prawdy o sensie wpisanym we współżycie małżeńskie pozwalają lepiej zrozumieć, jakie wymagania powinny być spełnione przy dążeniu do uzyskania nasienia do diagnostyki. Pierwszym warunkiem jest to, by współmałżonek nie został sprowadzony jedynie do roli kogoś, kto ma zapewnić osiągnięcie takiego stanu fizjologicznego, który umożliwia uzyskanie próbki do badania. Drugim warunkiem jest to, by dążąc do uzyskania nasienia małżonkowie nie przekreślili w konkretnym akcie małżeńskim wpisanego w niego potencjału do przekazania życia. Wydaje się, że metodą, która przy odpowiednim nastawieniu małżonków spełnia te warunki jest pobranie nasienia podczas współżycia do perforowanej prezerwatywy (perforacja umożliwia zachowanie otwartości na przekazanie życia). Z punktu widzenia technicznego nie powinno stosować się zwyczajnej prezerwatywy (zmienia parametry nasienia), ale specjalny zestaw do uzyskiwania nasienia podczas aktu małżeńskiego (więcej o wymiarze praktycznym i możliwościach technicznych można znaleźć tutaj: Nie byłoby natomiast godziwe uzyskanie nasienia poprzez praktykę stosunku przerywanego lub otrzymanie go poprzez takie wzajemne działania małżonków, w których w ogóle nie dochodzi do pełnego zjednoczenia cielesnego. Podejmując problem oceny etycznej metod uzyskiwania nasienia, warto również rozstrzygnąć wątpliwość, czy jedynym powodem negatywnej oceny moralnej inseminacji jest uzyskiwanie nasienia przez masturbację, a więc w sposób niegodziwy. Uzyskanie nasienia przez masturbację nie jest ani jedynym, ani głównym powodem niegodziwości inseminacji. Jej negatywna ocena wynika przede wszystkim z faktu, że przy odwołaniu się do tej metody ewentualny początek życia człowieka (a więc początek życia nowej osoby) jest skutkiem czynności czysto technicznej, a nie konsekwencją miłości małżonków wyrażonej w intymnym akcie współżycia. Dziecko powinno być owocem miłości rodziców i dzieje się tak tylko wtedy, gdy istnieje związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy ich aktem miłości małżeńskiej, w który wpisana jest zdolność do przekazania życia, a jego poczęciem. W inseminacji nie ma związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy aktem miłości rodziców a poczęciem dziecka i dlatego ten sposób powoływania do życia człowieka sprzeciwia się jego godności osobowej. Jeszcze raz przepraszając za zwłokę w odpowiedzi Autorkę pytania (z nadzieją, że może zajrzy na forum i odniesie jakiś pożytek z odpowiedzi) oraz wszystkich Użytkowników forum, serdecznie pozdrawiam i życzę Bożego błogosławieństwa na każdy dzień Nowego Roku.
Przygotowywujemy sie do ślubu, cały czas współżyjemy i dziewczyna ma z tego powodu wyrzuty. Chce jej w tym pomóc i znaleść metodę która zwolni ją z tego grzechu. Najlepszym rozwiązaniem będzie przysięga przed Bogiem już teraz żeby nie czekać na tą całą papierologie kościoła.
Ola 15:55 Czytelniczka Mój konik :) To nie jest literatura piękna, co ci zaprezentuję, tylko literatura faktu, ale warto dla otrzeźwienia zapoznać się z tymi historiami. 1. "Porzucone sutanny" - byli księża opowiadają, dlaczego porzucili kapłaństwo. 2. "Byłem księdzem" - wszystkie części tej trylogii, ale szczególnie część II i III opisują z detalami historie prawdziwych romansów księży z... Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej Dziękuję. Może ktoś jeszcze coś dorzuci? Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post Magda 21:22 Czytelniczka Rodzina Borgiów - jeden z głównych bohaterów był kardynałem bez powołania, chciał założyć rodzinę, kochał pewną kobietę. Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Pomimo tego, że treść pytania została usunięta, pozwalam sobie umieścić parę zdań dotyczących warunków godziwości etycznej uzyskiwania nasienia do celów diagnostycznych w ramach współżycia małżeńskiego. Nie odnoszę się do masturbacji zakładając, że jej negatywna ocena moralna jest oczywistością.
Od paru lat Joanna i Natalia są kochankami księży. Dzisiaj już rozumieją, że lepiej zgasić ten ogień, nim porządnie zapłonie, bo zamiast ogrzać - wypali. No, ale gdyby człowiek wiedział, że się przewróci, to przecież by usiadł… Natalia i Joanna Natalia i jej ukochany, Grzegorz - zakonnik - czasem w weekendy wyjeżdżają w góry. Wynajmują pokój i udają małżeństwo. Czar pryska, kiedy on wyjmuje z walizki turystyczny zestaw zwany "małym księdzem" ( świece, krzyż, kielich) i zabiera się do odprawienia mszy świętej w tzw. wersji bez ludu. Każdy ksiądz bowiem powinien mszę codziennie odprawić, musi też pamiętać o odmówieniu brewiarza. Grzegorz stara się czynić swą powinność dyskretnie: modli się szeptem. Najczęściej przed przebudzeniem ukochanej albo gdy jest przekonany, że ona jeszcze śpi. - Słyszę, jak szepcze coś pod nosem, gdy leżę odwrócona do niego plecami i szelest przewracanych kartek modlitewnika, a potem jak on łamie hostię i pije wino. Słyszę też, w jakiś irracjonalny sposób, chichot triumfującego nade mną Pana Boga. Ale czy Bóg może tak drwić z cierpienia? - docieka 33-letnia kobieta. Kim jest Natalia? Mieszka w Lublinie. Interesuje się sztuką sakralną. Uwielbia też podróże, zwłaszcza po Azji. A ponadto zrobiła doktorat z finansów. Na pozór, twarda babka-bankowiec, przed ludźmi perfekcyjnie gra rolę szczęśliwej kobiety. Tymczasem praca to ucieczka, lekarstwo na pustkę. Kiedy skończyła studia, rozpadł się jej wieloletni związek z człowiekiem, którego chciała poślubić. Niestety - zdradził. By nie rozczulać się nad sobą i nie popaść w rozgoryczenie, ostro zabrała się za naukę. Wtedy pomogło, nie zdołała jednak tą samą bronią zwalczyć pożądania odczuwanego wobec zakonnika... Joanna ma 27 lat. Mieszka w średniej wielkości mieście, w województwie wielkopolskim. Od trzech lat jest panią magister. Lubi poezję i muzykę kościelną. Jej kochanek-duchowny sprawdził się najpierw w roli pocieszyciela. Wypłakiwała się w rękaw jego sutanny po zakończonym związku z innym mężczyzną... Obie kobiety są ostrożne. Bardzo chcą zostać anonimowe, zatem umawiam się z nimi w wirtualnym świecie i obiecuję zmienić imiona. Joanna uzasadnia: - Nie zaryzykuję spotkania, nie mogę tego zrobić jemu ani sobie. Boję się, bo wiem, jacy są ludzie. Natalia godzi się na zdjęcie, ale takie, by nie można było rozpoznać jej twarzy. Stawia przed fotoreporterem wyzwanie: ma sfotografować uczucie. Gorzkie czy raczej słone od łez? Bo czy można jakoś wypłakać, wykrzyczeć swój ból? Chyba trochę - tak. Inaczej przecież nie powstałby ten tekst. Natalia stwierdza: - Po raz pierwszy udało mi się napisać/powiedzieć komuś: tak, jestem w związku z zakonnikiem. Dziwne uczucie..." . Joanna: - Czuję potrzebę opowiedzenia komuś o tym. Wiadomo, że nie mogę nikomu z mojego środowiska. Joanna i Wojciech: Panie, rozpal ogień, który nie zgaśnie Wojciech, ukochany Joanny, jest starszym od niej o piętnaście lat księdzem. Kiedyś mieszkali w tej samej miejscowości, lecz został proboszczem innej parafii. Jest przystojny, ale nie to przyciągnęło jej uwagę. Raczej jego duchowość - odmienna niż u "normalnych" mężczyzn. Chodzi o inny sposób prowadzenia rozmowy, emanujący z niego spokój ducha, ciepło. - Rozmawialiśmy o wszystkim w sposób, w jaki nie mogłam się porozumieć z innymi facetami. Chciałabym, aby mój mąż był taki jak Wojtek - mówi Joanna. Poznali się 7 lat temu, gdy przyjechał na kawę do księdza w jej parafii, a ona - aktywistka w młodzieżowej grupie parafialnej - też była na plebanii. Niebawem został skierowany do pracy w tej miejscowości. "W naszych ciemnościach, o Panie, rozpal ogień, który nigdy nie zgaśnie!" - wyśpiewała wtedy na powitanie entuzjastyczny kanon z Taizé (czyt. Teze)... Czy ksiądz może przyjaźnić się z kobietą? Zapewnia, że traktowała Wojtka jak księdza i wręcz starała się unikać sytuacji, w której mogłaby go lepiej poznać. Jednak któregoś dnia zadzwonił. Przegadali prawie całą noc. O wszystkim i o niczym, o tym, co słychać u niego i u niej. A później sprawy bardzo szybko się potoczyły. Zaprzyjaźnili się. Ona opowiadała mu o samotności po rozstaniu z facetem. On słuchał. Joanna: - Pierwszy wyznał, co do mnie czuje. Najpierw nie chciałam tego przyjąć do wiadomości. Potem czekałam niecierpliwie, aż znów to powie… Rozum mi mówił, że to nie ma sensu, serce - przeciwnie. Nie mam pojęcia, kiedy zrozumiałam, że go kocham. Zrywałam z nim kilka razy. Nie dała rady: - Pamiętam, jak pierwszy raz mnie pocałował. Staliśmy wtedy na świeżym powietrzu. To było bardzo ryzykowne, sąsiedzi mogli zauważyć nasze spontaniczne, szybkie muśnięcie wargami, ale nie chciałam go uniknąć. Z początku mówili o przyjaźni, lecz kochali się także w cielesny sposób. Dziś w pokoju Joanny, na telewizorze, stoi ich wspólne zdjęcie. Jej rodzice wiedzą tylko, że się przyjaźni z księdzem (Wojtek został przyjacielem rodziny). Mama zamartwia się, bo córka nie ułożyła sobie jeszcze życia. O swoim niepokoju, nieświadoma sytuacji, opowiadała księdzu Wojciechowi. - Aby się nie martwiła, czasami mówię, że idę na spotkanie z jakimś znajomym. Widujemy się z Wojtkiem w moim mieszkaniu albo u niego na plebanii - dodaje Joanna. Natalia i Grzegorz: Nigdy z ciebie nie zrezygnuję Grzegorz jest zakonnikiem. Żyje w klasztorze aż czterysta kilometrów od miejsca zamieszkania Natalii, ale to drobiazg, gdy ludzie naprawdę chcą być bardzo blisko. Czym ujął starszą o trzy lata kobietę? - Niewinnością. Takim "zerojedynkowym" sposobem patrzenia na świat - wyjaśnia Natalia. - Oraz dobrocią, szczerością i wiarą w człowieka. Każdego. Poznali się kilka lat temu, na lotnisku. Był wrzesień. Przylecieli tym samym samolotem: ona z wakacji w Hiszpanii, on z jakiejś konferencji. Grzegorz najpierw uczynnie popilnował bagażu Natalii, potem zaczęli rozmawiać. Na koniec obiecał jej przysłać e-mailem fragmenty książki o tematyce religijnej, która ją zaintrygowała. Właściwie bardziej zafascynowało ją, jak opowiadał o tej książce niż jej treść. Na pierwszej randce podarował jej tę publikację. Wcale nie musiał mówić, że jest księdzem - od razu zdradził to styl mówienia: specyficzna, "księżowska" maniera w mówieniu i gestykulacja. Ale wprost tego nie powiedział, jedynie w zawoalowany sposób wspominał, co robi. Później jej wyznał, że ze strachu. Obawiał się zmiany ich relacji, kiedy Natalia zrozumie, że habit przeszkadza mu być księciem z bajki. Mimo wszystko znajomość się rozwijała. Aż w końcu... - Najpierw wysłał mi SMS-a z trzema kropkami - wspomina kobieta. - Odpowiedziałam znakiem zapytania, a on napisał: "Kocham Cię, Natuś". To był ten pierwszy raz. Ciężko go zniosła. - Postanowiłam zerwać, przestraszyłam się tego wyznania - opowiada. - On chyba jeszcze bardziej, ale wiedziałam, że jest szczery. Dość długo broniłam się przed tym uczuciem. Gdy już wiedziałam, że też go kocham, starałam się zerwać znajomość. Wtedy... dostałam e-mail: "Nigdy z Ciebie nie zrezygnuję". Trochę to dziecinne, lecz dla mnie było większym wyznaniem miłości niż słowo "kocham". Ich związek trwa. Rodzice Natalii już pogodzili się z myślą, że ich córka zostanie starą panną. Dlaczego? - Jest zbyt wymagająca, zajęta pracą. Mężczyźni boją się ambitnych kobiet... - uważają. Z kolei mama księdza Grzegorza ma powody do zadowolenia: jej syn daje dowody doskonałego gustu. Na każde urodziny wręcza jej elegancką apaszkę. Kobieta nie ma pojęcia, że to Natalia, "synowa" wybiera dla "teściowej" kolorowe chustki. Spotkanie wiary z niewiarą - Kruchta Kulturalna - wywiad ekstra Osobno ale razem Wakacje, ferie, święta - chciałoby się spędzać ten czas z ukochanym, ale wiadomo, jakie są realia. Święta kościelne odpadają zupełnie, chociaż Wojtkowi udało się parę razy wpaść do ukochanej między Wigilią a Pasterką. Czasami wyjeżdżają razem: raz w roku na dłużej, częściej na jeden lub dwa dni. - Wtedy wszystko jest inne. Znikają nawet powody do kłótni, których jest mnóstwo, gdy jesteśmy na miejscu. Kłócimy się najczęściej o to, kto ma czas dla drugiej osoby, a kto nie - wyznaje Joanna. Natalia mówi, że dla niej najsmutniejsze są Wigilie, gdy wpatruje się w puste miejsce przy stole... Przykry jest też sylwester, nie można wspólnie patrzeć w niebo na pokaz fajerwerków. I jeszcze weekendy... Puste niedziele.... Smutne sobotnie wieczory... Wiele jest takich dni. A każdy spędzony razem jest świętem jakby wyrwanym Panu Bogu z kalendarza. - To niemal uroczystość, tyle że przepełniona codziennością - podkreśla Natalia. - Jej najbardziej nam brakuje, więc chcemy te chwile szczególnie celebrować. Niemal uroczyście wręczam Grzegorzowi mop i pokazuję, co jest do sprzątania. Robimy też zakupy, wspólnie pitrasimy. Kiedy jest ze mną, nie odstawiam się na bóstwo, nie zakładam szpilek, koronek, nie leżę i nie pachnę, tylko udaję zwyczajność. Siedzę w T-shircie wsparta o niego i popijamy kawę przed telewizorem. Spieramy się o to, co ugotować na obiad, kto pójdzie do sklepu po zakupy, kto zmyje naczynia. Gdy Grzegorz się wymiga od pomocy przy obiedzie, musi za karę zmywać naczynia. Kiedy zostaje na noc, rano podaje mi kawę. Wie, jaką lubię, w jakiej filiżance i ile wsypać cukru. Grzegorz jest w moim mieście anonimowy, jednak nigdy publicznie nie chodzimy, trzymając się za ręce. Na okazywanie czułości możemy sobie pozwolić tylko w domowym zaciszu lub na wakacjach za granicą - dodaje Natalia. Boga to nie szokuje Czy obie kobiety chcą, by ich księża zrezygnowali z kapłaństwa? Na to pytanie nie potrafią jednoznacznie odpowiedzieć. Ale bardzo interesują się losami duszpasterzy, którzy założyli rodziny. Zareagowały na mój apel, zamieszczony na forum Stowarzyszenia Żonatych Księży i Ich Rodzin. Na tej stronie jest "modlitwa kochającej księdza". Zaczyna się tak: Boże... Kocham człowieka... człowieka, który jest kapłanem... Cieszę się, bo Tobie mogę spokojnie o tym powiedzieć... Ciebie to nie szokuje... nie gorszy... Joanna: - Z jednej strony chciałabym być z nim do końca życia, a z drugiej… wiem, że księża nauczeni są samotności i nie potrafią funkcjonować obok kogoś. Byłoby nam trudno się dogadać. Poza tym myślę, że on jest szczęśliwy w swoim świecie. I nie chciałabym tego szczęścia burzyć. Pozostaje nam wierzyć, że uczucie zamieni się w przyjaźń. Gdyby Wojtek odszedł od kapłaństwa, nie zostawiłabym go. Ale przemyśleliśmy to i podjęliśmy wspólnie decyzję: on zostaje księdzem, a ja mam kiedyś wyjść za mąż, mieć dzieci i być szczęśliwa. Natalia: - Z początku często rozmawialiśmy o opuszczeniu zgromadzenia zakonnego, jednak już wiem, że Grzegorz tego nie zrobi. Można by myśleć, że tak mu wygodnie. Ja jednak rozumiem, że tak naprawdę chodzi o jego bardzo religijną rodzinę, która nie zaakceptowałaby tej decyzji. I o to, że on kocha współbraci z zakonu, wiele im zawdzięcza. Nie stawiam mu ultimatum, nie chcę, by podjął decyzję ze względu na mnie, tylko z jego wewnętrznej potrzeby. Nie marzę o tym, żeby żyć ze sfrustrowanym facetem, zmagającym się z wyrzutami sumienia. Chciałabym, aby powiedział: "Odszedłem", lecz nie chcę, by mnie pytał, co ma zrobić. Każdy ma wolną wolę i rozum i powinien z tego korzystać" . Rozdarcie w duszy Joanna twierdzi, że Wojtek bardzo przybliżył jej Boga i Kościół, ale ta bliskość jest rozdarta cierpieniem. Z okna wieżowca widzi świątynię i dawne okno ukochanego. Napisała: "Kościół to teraz jedyne miejsce, w którym czuję się dobrze, choć gdy tam wchodzę, z trudem powstrzymuję się od płaczu". - Czuję, że zrobiłam coś strasznego względem Boga. I choć tak bardzo w Niego wierzę, nie umiałam zapobiec temu wszystkiemu, co wydarzyło się w moim życiu. Często Go pytam podczas mszy: "Dlaczego dałeś mi tę miłość?". W kościele staram się siadać tak, by nie widzieć przy ołtarzu księży. Czuję, że pewnie co drugi jest w takiej sytuacji jak Wojtek, że stoją tam i odprawiają mszę świętą z "kluchą" w gardle i łzami w oczach... Niewykluczone, bo jeden z księży tak modli się w internecie: "Panie, źródło miłości, wołam do Ciebie w swoim utrapieniu i wierzę, że mnie wysłuchasz. Codziennie jako kapłan staję przy Twoim ołtarzu i podnoszę konsekrowany Chleb. I codziennie patrząc na białą Hostię, w tym szczególnym momencie Eucharystii, kieruję do Ciebie prośbę: Spraw, abym mógł być razem z ukochaną osobą". Natalia mówi o sobie: "kościółkowa nie jestem". Jednak tematy religijne nie są jej obce: interesuje się sztuką sakralną, lubi wymieniać poglądy na temat wiary, dyskutować o nich. Celibat osób konsekrowanych w Kościele zawsze uważała za coś nienaturalnego, sprzecznego z potrzebami człowieka. - Ale nie odnoszę tego do swojej sytuacji - podkreśla. Stara się nie winić Kościoła, tylko los, który sprawił, że spotkała Grzegorza w nieodpowiednim czasie. - Nie jestem żarliwą katoliczką, jednak wierzę w Boga. Co powoduje, że mam wyrzuty sumienia - mówi. - Nie tylko wobec Niego i Kościoła, ale też względem naszych rodzin. Same na zawsze? W ślepej uliczce, do której zaprowadziła je miłość do księży, stoi znak zakazu z przekreślonym wózkiem. Natalia mówi, że nie miałaby sumienia skrzywdzić dziecka, dając mu za ojca zakonnika. A macierzyństwo z innym? - Sama się zastanawiam, czy miałabym tyle siły by, kochając Grzegorza, odejść do kogoś, kto chciałby ze mną żyć w normalnym związku, kto mógłby dać mi rodzinę, dzieci, rosół w niedzielę - rozważa. - Unieszczęśliwiłabym siebie. Bo teraz czuję się szczęśliwa, mimo że mierzi mnie podwójne życie. Joanna mówi: - Chciałabym mieć dziecko z Wojtkiem, choć postanowiliśmy, że kiedyś urodzę je innemu mężczyźnie. Mam mętlik w głowie. Z jednej strony chciałabym się poświęcić tej miłości. Mogłabym trwać w tym związku do końca życia, rezygnując z założenia rodziny. Ale wiem, że on cierpiałby z powodu mojej rezygnacji. Jednak gdy spotkam się z kimś, też odczuwam, że Wojtek w głębi duszy cierpi... Ja chyba ciągle mam nadzieję, że zdarzy się jakiś cud i zmienią się zasady w Kościele. I ta nadzieja, że z nim będę, powoduje, że zamykam się na innych mężczyzn. Obie kobiety obiecują sobie, że wyeliminują ze swoich związków pożądanie, cały balast cielesności, a swoją miłość przekują w przyjaźń. Joanna poszła ze swym miłosnym grzechem do spowiedzi. Ksiądz nie winił jej, nie oskarżał, ale postawił jasny wymóg: musi być silna. A zatem, z seksu nici. Aby nie kusić złego, powinna zapomnieć nawet o niewinnych pieszczotach. - Tęsknię do Wojtka tak straszliwie, że gdyby teraz był obok mnie to.... ech! - wyznaje Joanna. (M. Mikołajska)
Swoje ostatnie wakacje - w lipcu 2005 r. - spędził w podwarszawskim Aninie pod opieką dr Aldony Kraus. Lubił przebywać na osłonecznionym tarasie i spoglądać na otaczające dom wysokie sosny.
trzy grosze UżytkownikWpis 11:586 listopada 2012 Gabi 1 Szczęść BOże, przeczytałam sobie całość wpisów dotychczas umieszczonych. Wielkie dzięki wszystkim za otwartość i KSiędzu za odpowiadanie, za umacnianie. Mam i swoje trzy grosze… nurtuje mnie od jakiegoś czasu taka sprawa – koleżanka w pracy powiedziała do mnie takie słowa (parafraza): patrz, jak ten szatan działa, no! Jedni, co mają dzieci, nie chcą ich, a Wy nie mozecie mieć swoich! I tak mnie strasznie to zabolało, że z raną w sercu chodzę do dziś. Pewnie dlatego piszę. Rozumiem, co Ksiądz pisał o Bożej Dobroci, sprawiedliwości, o konsekwencjach grzechu. Zgadzam się. My na pewno doświadczamy Bożego prowadzenia w naszej niepłodności, czasem wręcz płodnosci w innych wymiarach życia. Ale nie mogę się ciągle pogodzić z tymi słowami koleżanki, że nasza niepłodnosć jest działaniem szatana. Proszę KSiędza, czy tak można to ująć? Przecież to byłoby straszne. O wiele łatwiej byłoby mi przyjąć, że jest to dopust Bozy, że to droga miłości dla nas, ze to trudne doświadczenie, któe ma nas czegoś nauczyć, ale pochodzi z ręki Bożej, etc. Ale nie działanie szatana! Co Ksiądz myśli o takim stwierdzeniu, z którym przyszło mi sie borykać? Serdecznosci! 19:3920 listopada 2012 ks. Grzegorz 2 Szczęść Boże, bardzo dziękuję za pytanie. Wyobrażam sobie, że słowa, które Pani usłyszała mogły faktycznie wzbudzić niepokój. Myślę, że stało się tak, ponieważ koncentrują one uwagę jedynie na negatywnym wymiarze rzeczywistości, czyli działaniu w niej Złego. Tymczasem, by przeżywać owocnie trudne doświadczenie niepłodności i związane z nim cierpienie, nie można zapomnieć o najważniejszej prawdzie: świat i nasze życie jest w ręku dobrego Boga. Jeszcze raz zatem (prosząc jednocześnie o wybaczenie, że odpowiadam z dużym opóźnieniem) pozwolę sobie przypomnieć niektóre prawdy dotyczące relacji Pan Bóg – szatan – zło. Mam nadzieję, że pomogą one spojrzeć we właściwym świetle na słowa koleżanki. Tak jak już to próbowałem wyjaśnić, sprawcą niepłodności i wynikającego z niej cierpienia nie jest Bóg. Dotykają one człowieka jako konsekwencja grzechu pierworodnego dziedziczonego od czasu pierwszych rodziców, którzy sprzeniewierzyli się nakazowi Stwórcy za sprawą podszeptu Złego. W tym sensie u początków zła niepłodności stoi szatan i w tym sensie także to zło i związane z nim cierpienie jest wynikiem jego działania. Nie można też zapominać, że działanie szatana nie należy do przeszłości i że jest on bardzo potężnym bytem duchowym, który robi wszystko, by niszczyć dzieła Boże na tym świecie, przede wszystkim człowieka (najdoskonalsze stworzenie Boga na ziemi). Dysponuje on dużymi (aczkolwiek ograniczonymi) możliwościami szkodzenia człowiekowi. Jego działanie polega przede wszystkim na nakłanianiu do popełnienia zła, czyli do niewłaściwego wykorzystania daru wolności. W destrukcyjnej działalności szatana nie pozostaje jednak poza zasięgiem jego możliwości także bezpośrednie oddziaływanie na sferę cielesną człowieka. I to jest jeden wymiar prawdy o świecie, w którym żyjemy: nie jest on wolny od działania Złego. Jeśli zatrzymalibyśmy się tylko i wyłącznie na tym aspekcie, to rzeczywiście musiałby rodzić się w nas niepokój: świadomość, że szatan jest potężniejszy od nas i może ingerować w nasze życie byłaby wręcz przerażająca. Nigdy nie można jednak patrzeć na działanie Złego bez odniesienia się do Pana Boga. Pan Bóg jest nieskończenie większy i nieskończenie bardziej potężny od Złego. Bóg jest naprawdę Bogiem, wszechmogącym Stwórcą, Panem całej rzeczywistości, szatan natomiast jest jedynie stworzeniem: został on stworzony przez Boga jako dobry z natury, ale w sposób radykalny i nieodwołalny odrzucił Stwórcę i Jego Królestwo. Dlatego też – jak podkreśla Katechizm Kościoła Katolickiego – „moc Szatana nie jest (…) nieskończona. Jest on tylko stworzeniem; jest mocny, ponieważ jest czystym duchem, ale jednak stworzeniem: nie może przeszkodzić w budowaniu Królestwa Bożego” (KKK 395). Nad dziejami świata i nad każdym człowiekiem czuwa zatem Bóg, który jest kochającym Ojcem i wszystko, co dzieje się na świecie, również całe zło, dokonuje się w przestrzeni tej miłującej troski Boga o świat i człowieka (nazywamy ją Bożą Opatrznością). Oto najbardziej podstawowa i najważniejsza prawda, w świetle której trzeba patrzeć na wszystkie inne aspekty rzeczywistości i życiowe doświadczenia, także na cierpienie niepłodności fizycznej. Co z niej konkretnie wynika? Przede wszystkim to, że szatan może działać tylko i wyłącznie w granicach dopuszczonych przez Boga (mówi o tym wyraźnie Księga Hioba). Dlatego właśnie w świetle wiary nieszczęście niepłodności należy widzieć jako dopust Boży, czyli doświadczenie, które Pan Bóg dopuszcza, ale które od Niego nie pochodzi. Istotne jest także bardzo, że Pan Bóg nigdy nie dopuszcza na nas doświadczeń, których nie zamierzałby obrócić na nasze dobro. I jeszcze jedno: w tym wykorzystywaniu trudnych doświadczeń ku dobremu Bóg z jednej strony daje swoją łaskę, by człowiek z jej pomocą mógł przejść przez próbę z największym dla siebie pożytkiem, z drugiej liczy na wolną współpracę człowieka. Z tego co Pani napisała wynika, że Państwo tak właśnie starcie się przeżywać ból niepłodności fizycznej i w Waszej trudnej sytuacji doświadczacie osobiście i wyraźnie działania Boga. Bo to właśnie poddanie się Jego prowadzeniu sprawia, że odkrywacie nowe wymiary płodności. Proszę nie mieć wątpliwości, że Pan Bóg jest blisko i że Jego miłość Wam towarzyszy. I choć to prawda, że niepłodność nie pochodzi z Bożej ręki (tzn. Bóg nie jest jej sprawcą), ale ma swe źródło w działaniu Złego (w sensie, o którym napisałem wyżej), prawdą jest również, iż jeśli Pan Bóg ją dopuszcza, to po to, by prowadzić ku większemu dobru. Słowa koleżanki dotyczące niepłodności zatem „grzeszą” jednostronnością. Bo naprawdę najważniejsze w przeżywaniu tajemnicy każdego cierpienia jest zawierzenie Temu, który kocha, nie pozostawia nas nigdy samych i chce przeprowadzić przez największą nawet ciemność. W kontekście wypowiedzi koleżanki pozwolę sobie na jeszcze jedno dopowiedzenie dotyczące działania szatana. Celem Jego aktywności jest zrobienie wszystkiego co możliwe, by nakłonić człowieka do odwrócenia się od Pana Boga. I wykorzystuje on każdą sytuację, by swój cel realizować. Niewątpliwie trudne doświadczenia (np. niezawinione cierpienie) są takimi momentami, z których szatan chce skorzystać. I to czego naprawdę obawiać się trzeba, to nie tyle sam fakt, że w cierpieniu, które nas dotyka Zły ma swój bardziej albo mniej bezpośredni udział, lecz to, by nie dać się mu zwieść, nie wejść w jego logikę myślenia i nie ulec pokusie odwrócenia się od Boga. To zależy do naszej wolności. I najistotniejsze jest, by nie użyć jej źle. Wracając do tego co powiedziała koleżanka, dużo bardziej niepokojąca niż sam związek Złego z niepłodnością, jest postawa osób, które mają dzieci, ale ich nie chcą. Bo jeśli ktoś neguje i odrzuca dar Boga, którym jest dziecko, to znaczy, że nie idzie za Bożym sposobem myślenia, ale ulega pokusie myślenia i nierzadko działań, które woli Pana Boga są przeciwne. Życzę coraz głębszego zawierzenia Opatrzności i dalszego doświadczania Bożego prowadzenia poprzez trudności. Pozdrawiam :). 14:0926 listopada 2012 Gabi 3 Dziękuję Księdzu za odpowiedź. Myslę, żę wszyscy potrzebujemy wytłumaczenia nam, na ile się da, skąd się bierze cierpienie (odwieczne pytanie człowieka). Dobrze jest to przeczytać. Także wielkie dzięki. Myślę też, że to z jednej strony trudne, a z drugiej bardzo ważne, że cierpienie nie pochodzi z ręki Boga, nie ma w Nim swego źródła. Gdyby pochodziło, mielibyśmy winnego (Panie, wybacz:), można byłoby się wyzłościć maksymalnie, obrać kurs na obrażenie… A tak, trzeba nam przyjmować otwartą postawę, zmagać się, ufać, nie wiedzieć. To chyba bardzo nas – ludzi i nasze człowieczeństwo rozwija. Tak, to jest rozwojowe. Pociesza mnie osobiscie fakt, że kiedyś wszystko stanie się dla mnie, dla nas jasne, że wobec Oblicza Boga nie będzie niejasności, pytań, cierpienia. Nawet do tego tęsknię. I myślę sobie, że wobec WIECZNOSCI nasze różne kłopoty nie sa takie straszne… Pozdrawiam! 10:0929 stycznia 2014 air 4 Witam, z niepłodnością zmagaliśmy się ponad trzy lata…W tym trudnym czasie najlepszym okresem był ten po otwarciu się na metody naprotechnologi. W końu czułam, że to robimy jest zgodne z…logiką i nauką Kościola. Po pół roku leczenia napro też przyszedł moment zwątpienia. Rozterek i pytań o wolę Bożą w naszym przypadku…Czy na pewno mamy być "dzietni"? Czy damy radę z adopcją? Pamiętam taki dzień wielkiego bólu, poszłam do kościoła aby umocnić się w sakramencie pokuty, ale nie byłam w stanie wzbudzić w sobie żalu i skruchy. Mimo to czułam ogromną wdzięczność, że Bóg jest przy nas przez ten cały czas, że wie co robi, że to jest czas dla nas byśmy się uczyli miłości. Prosiłam tylko o siłę i spokój, wypłakałam wiadro łez…Do spowiedzi nie przystąpiłam, tylko do komunii podczas Mszy Św. Miesiąc póżniej okoazało się że jestem w ciąży, a poczęcie nastąpiło w pierwszym możliwym momencie po tej niezwykłej modlitwie. To moje trzy grosze :) Pamiętajmy by ten trudny czas zmagania się na przemian z nadzieją i rozpaczą wykorzystać do przylgnięcia z całą mocą do Boga. On nas poprowadzi przez ciemną dolinę, tylko pozwólmy na to… 20:372 maja 2014 frutka 5 Piękne to wYjaśnienie..tylko mój ból niepłodności jest tak wielki, że zadaję sobie pytanie gdzie w tym "dopuście" milosć Boża? Czasem mam wręcz wrażenie, że Bóg mnie nienawidzi..ja nie potrzafię zaakceptować naszego problemu – jest to zbyt wielkie cierpienie dla mnie…na tyle wielkie, że słowa iż Bóg daje doświadczenia na miarę naszych możliwości wydaje mi się kłamstwem…podbnie jak te wszystkie nadzieje…Bóg nie wysłuchuje naszych modlitw…zaufaliśmy mu w leczeniu napro i zamiast byc lepiej (ja już nawet nie śnie o konkretnym EFEKCIE), jest coraz gorzej…brakuje już łez…dlatego tłumaczenie o większym dobru mającym z tego wypływać, gdy ja czuję jakby ktoś mi wyrywał serce już do mnie nie trafia..Mam wrażenie, ze Bóg o nas zapomniał…. nie wiem jak Ktoś kochający, najbliższy, może dopuszczać takie cierpienie? 13:163 maja 2014 frutka 6 iiiii…co ze skutecznością napro? pewnie nie jest to pytanie do duszpasterza, ale w koncu Kosciół promuje napro… gdy podejmowałam to leczenie byłam zdrowsza niż teraz…na moje pytania dlaczego tak sie dzieje słyszę od lekarza: nie wiem….kto ma wiedzieć? tyle mówi sie o wnikliwej diagnostyce w napro….gdzie jest Bóg? tak tak moze to próba, wielka próba, a może znak, że adopcja?? dlaczego zatem, Kościół nie promuje lub tak mało promuje adopcję wśród małżeństw "płodnych"? czy nie lepiej zamiast powoływać nowe dziecko do życia przygarnąć to z domu dziecka? Dlaczego, skoro naprotechnologia jest obecna juz ładnych parę lat w Polsce nikt w końcu nie podał danych dotyczących skuteczności metody w Polsce? to nie jest prowokacja..to jest pytanie o to, na co ja mam wydawać tysiące złotych…? cz na to, by usłyszeć "nie wiem"….?? 12:537 maja 2014 Liliana 7 Frutko, trzeba nam zaufać. Kto ma wiedzieć co jest dla nas lepsze, jak nie nasz Stworzyciel? Ten, który najdokładniej nas zna, i wie o naszej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Nie odważyłabym się tak pisać, gdyby nie to, że sama jestem już nieźle 'przeczołgana przez lata leczeń, badań, prób'. I z perspektywy czasu wiem, że wszystko jest po coś. Polecam Ci dobrą książkę "To Jezus leczy złamanych na duchu" – nie chcę już jej zachwalać, najlepiej sama sprawdź jak jest niezwykła. Pozdrawiam! 22:037 maja 2014 ingloriel 8 Frutko, skoro jesteś na tym forum, pozwolę sobie założyć, że jesteś osobą wierzącą. Twój ogromny żal i bolesne pytania, nasuwają mi skojarzenie z Chrystusem cierpiącym w Ogrójcu – nie był to ból fizyczny, ale ogromna udręka psychiczna, bo wiedział, że będzie zamęczony. Twoje pytanie " nie wiem jak Ktoś kochający, najbliższy, może dopuszczać takie cierpienie?" jest bardzo uniwersalne. Zadają je sobie wszyscy ludzie. Byćmoże gdybyś była już matką, również musiałabyś się z nim zmierzyć. Wiele matek patrzy na swoje dzieci na szpitalnych oddziałach i również tego cierpienia nie rozumie. Im też brakuje łez… Kiedy myślę o nich – zaczynam się cieszyć, że mam tylko niepłodność, a nie muszę patrzeć na umierające dziecko. A przecież jeszcze nie wiem, co mnie w życiu czeka. Moja koleżanka ze studiów adoptowała synka – po roku zachorował na białaczkę… Rozumiem Twoje rozgoryczenie, masz prawo je czuć. Cierpienie jest częścią naszego życia. Każdy cierpi lub będzie cierpiał. Dla jednych będzie to ból w krzyżu przez pół życia, dla innych nowotwór lub depresja, dla jeszcze innych cukrzyca i konieczność kłucia się co chwilę po palcach. I niestety leczenie kosztuje. Tak po prostu jest. Nie wiem, czy to Cię pocieszy, ale lekarze też cierpią, jeśli robią wszystko, by pomóc pacjentom, a pomimo wszelkich wysiłków leczenie nie przynosi skutków. Cóż, medycyna też ma swoje ograniczenia, nie wszystko jeszcze wiemy o ludzkim ciele. Widzę, że akceptujesz adopcję – może to rzeczywiście będzie Twoja droga do rodzicielstwa. „A kto by jedno takie dziecko przyjął w imię moje, Mnie przyjmuje” (Mt 18, 5) – słyszę jak Kościół powtarza słowa Chrystusa. Myślę sobie, że z Twojego bólu może wyniknąć większe dobro – na przykład dla jakiegoś dziecka, które czeka na rodziców. Byćmoże lepiej będziesz się czuła wydając pieniądze na przedszkole, logopedę i nowe buciki dziecięce co pół roku, niż na leczenie niepłodności, a Twoje wyrywające się serce powróci na swoje miejsce by robić to, do czego jest stworzone, to znaczy – kochać! Dla mnie rolą Kościoła jest mówienie o Bogu, religii, wierze i moralności, niekoniecznie zaś promowanie adopcji, wszak od tego są… ośrodki adopcyjne, i każdy, kto o adopcji myśli, zapewne będzie umiał znaleźć do nich drogę. Kochana frutko płacząca w Ogrójcu – chcę jeszcze tylko dodać, że Chrystus cierpi razem z Tobą. A do Ciebie należy wybór, czy chcesz cierpieć razem z Nim, i razem z nim zmartwychwstać. Wiesz, on przyjął swój los z miłości do ludzi – i Ty też możesz przyjąć je z miłością i obdarowywać miłością. Cierpienie dotyka wszystkich, ale od nas zależy, co z nim zrobimy. Jeśli chciałabyś podyskutować – napisz proszę priv do mnie, na pewno odpiszę. Na koniec cytat: "nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia kiedy Bóg drzwi zamyka – to otwiera okno" Jan Twardowski
Forum Pytania do księdza Jeśli więc taka spowiedź została przez Pana odbyta, proszę być wdzięcznym za miłość, z którą Bóg Pana przygarnął! Same
Autor Wiadomość Dołączył(a): N wrz 17, 2017 8:57Posty: 11 Ksiądz Daniel Galus. Co sądzicie o nim i o jego działalności? Śr sty 31, 2018 7:10 Brandeisbluesky Dołączył(a): Pn sie 17, 2015 14:03Posty: 39 Re: Ksiądz Daniel Galus. Od czasu do czasu wchodzę na stronę wspólnoty na YouTube i odsłuchuję modlitwy wstawienniczej, ale też i innych nagrań. Staram się modlić z nimi. Chociaż tam nie jestem, to widzę, że moja modlitwa bardzo synchronizuje się z ich modlitwą (bez mojej inicjatywy). Ks. Daniel Galus wielokrotnie kieruje słowa (poznania) do różnych ludzi; raz usłyszałam z jego ust słowa, które bardzo wpisały się w moje życie i dotyczyły czegoś, o czym nikomu nie mówiłam. Ks. Daniel modli się w językach. Bardzo ciekawi mnie, czy ktoś próbował analizować tę modlitwę, lub czy on sam ma zrozumienie słów, jakich używa. Jak do tej pory mam bardzo pozytywny odbiór tego księdza. So lut 03, 2018 3:05 Albert_Albert Dołączył(a): N wrz 17, 2017 8:57Posty: 11 Re: Ksiądz Daniel Galus. Ja teraz odsłuchuję po odsłuchaniu w dzień idę spać, bo mnie sen to święty człowiek wybrany przez za Twój wpis. So lut 03, 2018 9:19 Elbrus Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07Posty: 8227 Re: Ksiądz Daniel Galus. (DODANE 12:11) "Mam świadomość, że mam tutaj do czynienia z tymi, którzy więcej chcą w Kościele opolskim, którzy są obudzeni, poruszeni. W was widzę ludzi, którzy ruszyli na peryferie życia mówić i świadczyć o Jezusie. Musimy jednak być czujnymi i samemu się kontrolować, bo licho nie śpi. (…) Na dobrym kawałku niwy Pańskiej jest duże prawdopodobieństwo, że szatan posieje kąkol – przestrzegał ordynariusz, nawiązując do doświadczeń ze wspólnotą modlitewną w Raciborzu, która została rozwiązana w 2010 roku, i prosząc by być czujnymi i nie dać się zwieść.– Chcę podzielić się z wami tym, co niepokoi moje serce – bp Andrzej Czaja zwrócił się do uczestników spotkania, przedstawiając wymagające rozstrzygnięcia wątpliwości wobec wspólnoty Miłość i Miłosierdzie Jezusa, która powstała w pustelni o. Daniela Galusa w Czatachowej w archidiecezji częstochowskiej." "Niepokoi mnie brak jednoznacznej jedności wspólnoty Miłość i Miłosierdzie Jezusa z arcybiskupem częstochowskim Wacławem Depo – podkreślił biskup opolski, wyjaśniając, że otrzymał odpowiedź, że w kurii częstochowskiej na obecny moment nie ma dokumentu potwierdzającego te działania, i że trwają rozmowy.(...)– Zleciłem też teologom sprawdzenie, co znajduje się w czasopiśmie „Ogień Jezusa”. Wynik jest taki: „Jest to miesięcznik wydawany przez wspólnotę Miłość i Miłosierdzie Jezusa, powstałą przy pustelni w Czatachowej. (…) Jeśli chodzi o treść, numer czasopisma zawiera świadectwa i relacje o osobach doświadczających szczególnego działania Ducha Świętego, artykuły o Matce Bożej i świętych. Teksty teologiczne są poprawne i w właściwy sposób mogą ukierunkowywać tę formę duchowości, jaką proponuje Odnowa w Duchu Świętym. Jednak największym mankamentem czasopisma zdaje się być bezustanne odwoływanie się w wielu tekstach do autorytetu o. Daniela Galusa, którego każdemu słowu i gestowi przypisuje się przesadne znaczenie, postrzegając go niemal jako proroka naszych czasów”. To swoisty kult jednostki, który budzi niepokój, bo jest przecież jednym ze znamion sekty – mówił bp Czaja.– Wątpliwość moją budzą także nieprzejrzyste praktyki modlitwy uwolnienia, które skutkują manifestacjami złego ducha – mówił biskup, przestrzegając: – Radzę wam, dopóki sprawa jest w badaniu i nie jest rozstrzygnięta, nie angażujcie się w posługę uwalniania złego ducha, co byście na siebie nie ściągnęli jego działania.– Zwracam się do was z gorącym apelem o czujność i rozwagę. Proszę, aby na tym etapie swoje wspólnotowe zaangażowanie bardziej opierać o parafię i bardziej kształtować w obrębie parafii – mówił biskup opolski, zapewniając stworzenie opieki duszpasterskiej w parafiach." z księdzem proboszczem o owocach wspólnoty MiMJ moim domu, powiedział "tak, mamy problem z o. Danielem, bo on nikogo nie słucha"Był tutaj: zniknął, więc linkuję do tego źródła: nawiązaniu do informacji podanej przez Biskupa Płockiego na Konferencji Księży Dziekanów w dniu 15 marca 2017 r. powiadamiamy duszpasterzy i wiernych diecezji płockiej, że działalność Pustelni w Czatachowie (o. Daniel Galus) nie posiada aprobaty Metropolity Częstochowskiego, ks. arcybiskupa Wacława Depo. Dotyczy to również działającej przy tzw. Pustelni Wspólnoty Miłość i Miłosierdzie związku z tym apeluje się do kapłanów i wiernych świeckich o powstrzymanie się od organizowania wyjazdów zbiorowych i indywidualnych do tego miejsca. Przypominamy starożytną zasadę św. Ignacego Antiocheńskiego: „Nie czyńcie nic bez biskupa, […] kochajcie jedność, unikajcie podziałów»” (List do Filadelfian, 7,1)"Płock, dnia 27 marca 2017 dr Piotr GrzywaczewskiKanclerz KuriiWikariusz Biskupi ds. Sakramentalnych Kilka dni później wystosowano: METROPOLITA CZĘSTOCHOWSKICzęstochowa, 3 kwietnia 2017 r. I. dz. 519/ wielu pytań i wątpliwości, z którymi zwracają się do Kurii Metropolitalnej w Częstochowie Księża Arcybiskupi i Biskupi, kapłani i osoby świeckie, pragnę poinformować, że ks. Daniel GALUS, prezbiter Archidiecezji Częstochowskiej, otrzymał święcenia kapłańskie dnia 26 maja 2007 r. jako członek Wspólnoty Pustelników pw. Ducha Świętego w Czatachowej, Ks. Daniel pragnął prowadzić życie pustelnicze, jednocześnie zapewniając opiekę i posługę kapłańską pozostałym członkom Wspólnoty. Z czasem jednak wokół Pustelni zaczęła tworzyć się grupa osób, która obecnie znana jest jako Wspólnota Miłość i Miłosierdzie Jezusa, natomiast ks. Daniel - nie z polecenia swego biskupa, ale z własnej inicjatywy - rozpoczął posługę duszpasterską w duchu wspólnot charyzmatycznych. W poczuciu odpowiedzialności za Kościół w wymiarze diecezjalnym, ale również w trosce o dobro duchowe wiernych z Polski i spoza kraju, którzy gromadzą się na spotkaniach modlitewnych organizowanych przez ks. Daniela GALUSA oraz powstałą wokół niego grupę informuję, że Wspólnota Miłość i Miłosierdzie Jezusa nie posiada kościelnego zatwierdzenia. Złożone przez nią projekty Statutu są przedmiotem prac powołanej w tym celu Komisji. Ponadto należy podkreślić, że związana ze Wspólnota Miłość i Miłosierdzie Jezusa fundacja pod nazwą Fundacja „Anioł Miłosierdzia" nie jest podmiotem kościelnym. Założyły ją i prowadzą osoby świeckie należące do na uwadze powyższe, chcąc zapobiec dalszym kontrowersjom i niejasnościom, wydaje się być właściwe powstrzymanie się od organizowania wyjazdów na spotkania modlitewne organizowane przez ks, Daniela GALUSA oraz Wspólnotę Miłość i Miłosierdzie Jezusa do czasu zakończenia prac Komisji, wydania orzeczenia na temat jej działalności. Niniejszy komunikat jest powodowany troską o dobro Kościoła i tworzących go wiernych, którzy poszukują doświadczenia Boga we wspólnotach charyzmatycznych oraz dla zapewnienia właściwej atmosfery do rzetelnego rozeznania tej inicjatywy."+ Wacław DEPO ARCYBISKUP METROPOLITA CZĘSTOCHOWSKI Ks. Marian SZCZERBA KANCLERZ _________________The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him.(Proverbs 18:17)Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.(Weatherby Swann)Ciemny lut to skupi.(Bardzo Wielki Elektronik) So lut 03, 2018 10:23 Brandeisbluesky Dołączył(a): Pn sie 17, 2015 14:03Posty: 39 Re: Ksiądz Daniel Galus. Elbrus,Dziękuję za przypomnienie powyższych tekstów. Czy wiesz jak sprawy wspólnoty się potoczyły dalej, jaka była ich reakcja na te teksty, czy sprawa jest dalej badana i czy znane są jakieś końcowe wyniki badań, które można byłoby znaleźć i z nimi się zapoznać? Co te teksty oznaczają dla mnie, tj. kogoś, kto przez internet odsłuchuje modlitwy i modli się z nimi, tzn., czy jest problematyczne to, że się z nimi modlę, i odsłuchuję nagrań? Mieszkam za szczególności, w odniesieniu do:Cytuj:Mając na uwadze powyższe, chcąc zapobiec dalszym kontrowersjom i niejasnościom, wydaje się być właściwe powstrzymanie się od organizowania wyjazdów na spotkania modlitewne organizowane przez ks, Daniela GALUSA oraz Wspólnotę Miłość i Miłosierdzie Jezusa do czasu zakończenia prac Komisji, wydania orzeczenia na temat jej działalności. Czy wydano już jakieś orzeczenie? Czy wyjazd indywidualny, prywatny na spotkanie byłby zachowaniem niewłaściwym? So lut 03, 2018 12:51 Albert_Albert Dołączył(a): N wrz 17, 2017 8:57Posty: 11 Re: Ksiądz Daniel Galus. So lut 03, 2018 16:16 Robek Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04Posty: 6825 Re: Ksiądz Daniel Galus. Albert_Albert napisał(a):Co sądzicie o nim i o jego działalności? jest łagodniejszą wersją księdza Natanka. _________________Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało. Pn lut 05, 2018 15:26 Albert_Albert Dołączył(a): N wrz 17, 2017 8:57Posty: 11 Re: Ksiądz Daniel Galus. Ludzie do niego zjeżdżają z całej świadectw składanych w czasie mszy są uzdrowienia z ciężkich,śmiertelnych chorób. Wt mar 06, 2018 12:06 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41855 Re: Ksiądz Daniel Galus. Albert_Albert napisał(a):Ludzie do niego zjeżdżają z całej świadectw składanych w czasie mszy są uzdrowienia z ciężkich,śmiertelnych "uzdrowień" na spotkaniach z C. Harrisem też składało multum niedawno spotkałam się z reakcjami ludzi zaangażowanymi całym sobą w praktykujący, rozmodleni, co dzień na Mszy, jeżdżą od kilku lat, po kilka razy w roku, do Medjugorje, współorganizują o opinii papieża Franciszka, bagatelizują totalnie a pytam jakie stanowisko przyjmiecie, gdy Watykan wyda negatywną kategoryczne nie będziemy słuchać Watykanu. Wt mar 06, 2018 12:09 Anonim (konto usunięte) Re: Ksiądz Daniel Galus. To chyba dużo zależy właśnie od owoców tych uzdrowień- co się potem z tymi ludźmi dzieje, czy i jak zmieniają swoje na jednej Mszy z modlitwą wstawienniczą o. Daniela w Częstochowie kilka lat temu. Całość była bardzo długą adoracją. Bardzo spokojne było dla mnie to spotkanie. Bardzo ważne jest też to, na co zwróciła uwagę Alus- postawa wobec zdania Kościoła. Zarówno samych charyzmatyków, jak i osób uczestniczących w tych modlitwach. Wt mar 06, 2018 16:46 Iago Dołączył(a): Pn lis 14, 2016 1:11Posty: 1409 Re: Ksiądz Daniel Galus. Alus napisał(a):Świadectwa "uzdrowień" na spotkaniach z C. Harrisem też składało multum kwestia. Czym różnią się "uzdrowienia" od uzdrowień? Tym że uzdrowienia, w przeciwieństwie do "uzdrowień" mają miejsce akurat w ramach Twojej ulubionej denominacji religii chrześcijańskiej? Jak zechciałaś sama zauważyć, zarówno osoby doświadczające "uzdrowień" jak i uzdrowień, zarzekają się, że ich doświadczenia mają charakter transcendentny – dlaczego więc jedne doświadczenia mają być lepsiejsze od innych? Śr mar 07, 2018 6:48 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41855 Re: Ksiądz Daniel Galus. Iago napisał(a):Alus napisał(a):Świadectwa "uzdrowień" na spotkaniach z C. Harrisem też składało multum kwestia. Czym różnią się "uzdrowienia" od uzdrowień? Tym że uzdrowienia, w przeciwieństwie do "uzdrowień" mają miejsce akurat w ramach Twojej ulubionej denominacji religii chrześcijańskiej? Jak zechciałaś sama zauważyć, zarówno osoby doświadczające "uzdrowień" jak i uzdrowień, zarzekają się, że ich doświadczenia mają charakter transcendentny – dlaczego więc jedne doświadczenia mają być lepsiejsze od innych?Nie tyle ciekawa, co zasadnicza w które KK uznaje za autentyczne, noszące znamiona cudu są badane przez gremia medyczne w długim okresie czasu, bo warunkiem ich uznania jest trwałość."Uzdrowienia" to efekt autosugestii, trwający dość krótko, przez nikogo nie zbadany.. Śr mar 07, 2018 8:35 Iago Dołączył(a): Pn lis 14, 2016 1:11Posty: 1409 Re: Ksiądz Daniel Galus. Alus napisał(a):Uzdrowienia, które KK uznaje za autentyczne, noszące znamiona cudu są badane przez gremia medyczne w długim okresie czasu, bo warunkiem ich uznania jest ano właśnie – powiedz nam, co też te gremia medyczne w wyniku swych badań stwierdzają? Czyżby związek przyczynowo-skutkowy między modłami odprawianymi nad danym pacjentem, a jego powrotem do zdrowia? A może jedynie orzekają, iż na podstawie obecnego stanu wiedzy naukowej, nie są w stanie podać jednoznacznego wyjaśnienia? Oraz proszę doprecyzuj – jeżeli prawdziwa okaże się wersja druga, to czy przypadki braku satysfakcjonującego wyjaśnienia danego fenomenu ze strony nauki, mają miejsce jedynie w kontekście KRK, czy też zdarzają się również w innych denominacjach chrześcijańskich oraz religiach? Śr mar 07, 2018 9:16 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41855 Re: Ksiądz Daniel Galus. Cytuj:A ano właśnie – powiedz nam, co też te gremia medyczne w wyniku swych badań stwierdzają? Czyżby związek przyczynowo-skutkowy między modłami odprawianymi nad danym pacjentem, a jego powrotem do zdrowia? A może jedynie orzekają, iż na podstawie obecnego stanu wiedzy naukowej, nie są w stanie podać jednoznacznego wyjaśnienia? Jeśli nauka nie potrafi wyjaśnić, to podchodzi taki przypadek zaliczany do kategorii katolicyzmie za przyczynę/fundament cudu uznawana jest wiara i modlitwa chorego, lub jego proszę doprecyzuj – jeżeli prawdziwa okaże się wersja druga, to czy przypadki braku satysfakcjonującego wyjaśnienia danego fenomenu ze strony nauki, mają miejsce jedynie w kontekście KRK, czy też zdarzają się również w innych denominacjach chrześcijańskich oraz religiach?Islam, hinduizm przyjmuje zjawisko cudu - islam za przyczyną Allaha, hinduizm za przyczyną świętych joginów. Śr mar 07, 2018 9:40 Iago Dołączył(a): Pn lis 14, 2016 1:11Posty: 1409 Re: Ksiądz Daniel Galus. Alus napisał(a):Jeśli nauka nie potrafi wyjaśnić, to podchodzi taki przypadek zaliczany do kategorii dlaczego?Jeśli "nauka nie potrafi wyjaśnić", to taki przypadek uznaje się po prostu za obecnie ambiwalentny – dlaczego mamy miast uczciwie przyznać, że po prostu nie wiemy co dokładnie się stało, używać "zjawisk nadprzyrodzonych" jako zapchajdziury?Alus napisał(a):Islam, hinduizm przyjmuje zjawisko cudu - islam za przyczyną Allaha, hinduizm za przyczyną świętych piszesz o cudach a nie o "cudach" w kontekście tych religii? Czyżbyś zakładała, iż faktycznie mają charakter nadprzyrodzony? Jeżeli tak, to dlaczego Twój Bóg dzięki tym cudom daje wyznawcom owych religii solidne argumenty, aby dalej trzymali się od chrześcijaństwa z dala? Śr mar 07, 2018 10:07 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników
樂 Zdanie księdza Krzysztofa jest takie, że pomóc Absolutnie, każdemu małżeństwu można pomóc. 😃 NA PEWNO? 🤔 Zdanie księdza Krzysztofa jest takie, że pomóc można tym, którzy szukają pomocy.
#41 magdaaaaa ..lekko próżna flirciara.. Użytkownik 23947 postów Nastrój:Zmęczona Odznaczenia: Odznaczenia użytkownika Napisano 25 luty 2011 - 17:25 do ktorych ludzie nie mieliby zaufania. Sajuri napisał/a:atera zmaja ? bo ja nie ... niby "swiety" a robi swoje na boku...a czy wszyscy tak robia bo tym tokiem myslenia , ze celibat powoduje , ze kaplani maja na boku kobiety i wskazuje to na ulomnosc tej intstytucji , mozna by stwierdzic ze instytucja malzenstwa jest zla bo zdarzaja sie zdrady malzenskie. wszedzie sa dewiancji , ale to nie znaczy ze trzba wszystko od razu osoby co beda bronić ksiedza rekami i nogami i nie dadza sobie powiedzieć że on też popełnia( ups ,może ) błedy, grzeszy, jest słaby. Jest...człowiekiem. Jak myno wlasnie jest i zniesienie celibatu nie spowoduje , ze tych bledow nie bedzie. sa osoby , ktore bronia zawsze ksiezy , nie dopuszczaja jakichkolwiek argumentow , a sa tez osoby , ktore w osobie ksiedza widza tylko sępa wolajacego kase. [ Dodano: 2011-02-25, 17:26 ]Reasumując jeśli ktoś nie toleruje księży, którzy powinni żyć w celibacie - powinien się przenieść do Kościoła o innym wyznaniu, gdzie obecni są pastorowie, bo KK tego tak łatwo nie zmieni. dokladnie , nie wiemy wiele o innych religiach i nie psoczymy jakie tam sa naduzycia , pisoczymy na KK bo jest nam najblizszy i najbardziej popularny w naszym kraju. czemu mi dałeś wiarę w cud a potem odebrałaś wszystko Do góry #42 Sajuri Napisano 25 luty 2011 - 18:02 czy wszyscy tak robia a czy ja gdzies napisałam że KAŻDY ksiadz ma kobiete ? w prównaniu do KatarzynaL, z ktorej posta wnioskuje w miare czytelnie że ksieza to czarna armia gejów nie spowoduje , ze tych bledow nie bedzie no pewnie że nie. ksiadz majac żone , nadal bedzie zwykłym człowiekiem, bedzie grzeszył , popełniał błedy. Ale tylu ludzi ufa ksiedzu, wierza że jest...nieskazitelny. Że co jak co ale ksiadz oddał sie tylko Bogu. Jak coś bym takiego smiała powiedziec cioci o ksiedzu to by mnie chyba zaczeła straszyc piekłem .Wiec może byłoby lepiej gdyby oficjalnie miał kobiete niż zgrywał świetego i jeszcze pouczał jak jeszcze raz na koniec - nie uważam że każdy ksiadz tak czyni bo sa tacy z prawdziwego takich też spotkałam. Dwóch bo dwóch , ale spotkałam. Prosilam o wszystko, zeby cieszyc sie zyciem. Dostalam zycie, zeby cieszyc sie wszystkim Do góry #43 magdaaaaa magdaaaaa ..lekko próżna flirciara.. Użytkownik 23947 postów Nastrój:Zmęczona Odznaczenia: Odznaczenia użytkownika Napisano 16 marzec 2011 - 20:17 Wiec może byłoby lepiej gdyby oficjalnie miał kobiete niż zgrywał świetego i jeszcze pouczał jak ludzie zaczn sie ich czepiac , ze zdradza zone, albo , ze wola na tace bo musi z czegos dzieci utrzymac itp. czemu mi dałeś wiarę w cud a potem odebrałaś wszystko Do góry #44 monia66 monia66 szczęśliwa mamusia Użytkownik 3169 postów Stan:zaobrączkowana Partner:mężulek Nastrój:Neutralna Odznaczenia: Odznaczenia użytkownika Napisano 10 maj 2011 - 16:11 Trochę sie nasłuchałam od S. o tej miłości do księży i do kleryków. W końcu był 5 lat w semiarium i widział to i owo. Ile było młodych chłopaków co byli klerykami a oficjalnie przy wszystkich za rączke chodzili z dziewczynami, żeby tylko za ręke. Chodzenie za rękę do pikuś przy reszcie Jesli chłopak czuje coś do dziewczyny ok ma parwo. W końcu serce nie sługa, ale niech nie robi sobie kpin z Boga. tutaj kleryk nosi sutanne i koloratke a na boku ma dziewczyne nie tędy droga. Albo jest księdzem i konsekwentnie dąży do tego aby nim być żyje w tym celibacie, a jak nie to niech występuje z semianarium. A w zyciu wiadomo bywa różnie. Serce nie sługa jak to się mówi. Nie raz uczucie jest silniejsze od kobiety i po prostu stało się zakochała się w księdzu. Pewnych spraw człowiek nie przewidzi. Dlatego cieszę się, że S. poznałam jako byłego kleryka. Gdybym go zobaczyła w innych okolicznościach w sutannie i koloratce nie odważyłabym się czuć tego co teraz do niego czuję. Do góry #45 viola viola Użytkownik 8330 postów Nastrój:Brak Odznaczenia: Odznaczenia użytkownika Napisano 10 maj 2011 - 16:38 Niby serce nie mam dojrzałą sąsiadkę zakochaną w mąż jest przeciwieństwem tego księdza,tak twierdzi moja ,że ów ksiadz jest bardzo ciepły,delikatny w rozmowie, lubią takich mężczyzn,ale żeby od razu zakochiwać się w osobie ludzka jest jedna wielką niewiadomą. Do góry #46 Janek Napisano 08 czerwiec 2011 - 15:19 Psychika kobiet chcialas powiedziec haha. Nic w tym dziwnego, a osoba duchowa to juz nie osoba? Taka sama jak kazda inna, ciekaw jestem czy tu nie zadzial takze autorytet ksiedza, bo jak wiadomo kobiety, a przynajmniej czesc, ceni sobie autorytet, pewien mir, u mezczyzn, a wiec pytam czy to mialo cos z tym zakochaniem wspolnego? Do góry #47 viola viola Użytkownik 8330 postów Nastrój:Brak Odznaczenia: Odznaczenia użytkownika Napisano 27 luty 2012 - 09:11 a wiec pytam czy to mialo cos z tym zakochaniem wspolnego?Nie mam pojęcia,ale chyba już jej takie tylko zauroczenie. Jednak bywa,że kobiety mają za przyjaciół księży,ale granica jest cienka i moim zdaniem zakochać się raz uczucie jest silniejsze od kobiety i po prostu stało się zakochała się w tylko najważniejsze,by w swojej głowie uzmysłowić sobie ,że to jednak osoba duchowna i pewnych granic nie powinno sie przekraczać. Do góry
W trudnej miłości do kapłana wspierają się w internecie, gdzie stworzyły specjalne forum, które spełnia funkcje kozetki u terapeuty. Tylko tutaj, w atmosferze anonimowości, mogą mówić
Autor Wiadomość (ech ten edit ) Dlaczego to piszę? Dlatego, że odejście od kapłaństwa nie jest równoznaczne z odejściem od katolicyzmu lub w ogóle od wiary w Boga. Facio 20 lat czekał na ślub kościelny, nie odszedł od katolicyzmu mimo, że zgodnie z katolickim prawem żył w związku cudzołożnym. Oboje nadal uczęszczali do kościoła, nie mogli przyjmować Komunii św., ale wytrwali i doczekali się. Jako osoby świeckiej celibat nie powinien mnie obchodzić, to wybór celibatariusza. Jednak czy w wieku dwudziestu-paru lat da się zawsze wybrać właściwie. Jestem pewien, że ten gość o którym piszę mógłby być dobrym księdzem, tak jak jest dobrym mężem i ojcem. Dlaczego te dwa Sakramenty (kapłaństwa i małżeństwa) tak kategorycznie się wykluczają? To nie jest uwarunkowane biblijnie. Co prawda Paweł pisze o celibacie, ale nie nakazuje go i nie uzależnia od celibatu bycie kapłanem (biskupem). N lis 18, 2007 11:34 Zencognito Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24Posty: 4028 profos20 napisał(a):Jako osoby świeckiej celibat nie powinien mnie obchodzić, to wybór celibatariusza. Jednak czy w wieku dwudziestu-paru lat da się zawsze wybrać ma takiego wieku w którym miałbyś gwarancję, że zawsze wybierzesz właściwie. Będąc 60-latkiem też nie da się zawsze wybrać właściwie. Są rozważni 20-latkowie, rozważni 30-latkowie i rozważni 40-latkowie. Są lekkomyślni 20-latkowie, lekkomyślni 30-latkowie i lekkomyślni 40-latkowie. Nie ma co się usprawiedliwiać wiekiem, o ile nie jest się jeszcze napisał(a):Dlaczego te dwa Sakramenty (kapłaństwa i małżeństwa) tak kategorycznie się wykluczają? To nie jest uwarunkowane biblijnie. Co prawda Paweł pisze o celibacie, ale nie nakazuje go i nie uzależnia od celibatu bycie kapłanem (biskupem). Nikt nikogo nie zmusza, mógł zostać pastorem lub popem i mógłby wtedy pełnić funkcję duchownego będąc jednocześnie żonatym. N lis 18, 2007 11:53 olinka Dołączył(a): Cz wrz 06, 2007 21:26Posty: 520 Jeżeli uczucie do kobiety zwyciężyło wierność ślubowaniu Bogu, to ten ksiądz powinien odejść od kapłaństwa. Nikt go przecież nie zmusza, by pozostał ksiedzem? A jeśli wybierze kapłaństwo, to powinien rozstać się z kobietą. I to nie znaczy, że powinien przestać ją kochać. jednak utrzymywanie intymnych kontaktów....? Zdecydowanie jestem przeciw. Życie jest sztuką dokonywania wyborów. Niełatwą. _________________Make a good thing better. Mój Bóg i moje wszystko. N lis 18, 2007 15:20 eldan Dołączył(a): Śr lis 14, 2007 18:31Posty: 228 można być ortodoksyjnym, ale nie generalizujmy tak wszystkich, może niektórzy potrafią odpowiednio dzielić tą miłość? Nie wiem, ale nie gdy nie mówię nigdy. _________________Wierzę w Boga. W Boga bez twarzy. N lis 18, 2007 20:23 sarne Dołączył(a): Śr gru 12, 2007 21:44Posty: 11 Tyle piękna wewnętrznego jest w nich,że trzeba naprawdę być ślepym by ominąć ich jako przecież własnie jako ludzie mają prawo do miłości i dzielenia się nią z drugim człowiekiem. Bóg jest miłością i władze kościoła nie powinny zabraniać księżom życia z to co innego to inne charaktery- samotnicy, ale księża? Ile w ich oczach jest smutku i samotnych łez dławionych ma z nas prawo oceniać ich życie, ten który jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem powiedział banalnie łatwo krytykujemy życie innych, a sami ?! Wszyscy na tej ziemi jesteśmy ludzmi i nie mamy prawa nikogo że ktoś zaraz powie, że grzeszących upominać. Ale Bóg jest miłością , miłość nie jest ona finezją w życiu każdego człowieka i nadaje mu sens. W obliczu Pana każdy z nas będzie opowiadał się z dobra i zła, ale nie nam to oceniać. _________________SARNE Cz gru 13, 2007 20:32 Bonnie Dołączył(a): Cz gru 13, 2007 22:29Posty: 1 Nie wiem co sądzić na temat romansów z książami... Z jednej strony ksiądz też człowiek i facet który też pewnie ma potrzeby.. zresztą nie wiem czy takjest ale czy da się tego tak naprawdę wyrzec??? Ale z drugiej stroony gdyby ksiądz był ok, gdyby faktycznie pokochał tę kobietę to najpierwpowinien zakończyć swoją 'działalność' z kościołem bo poprostu zwyczajnie powinien miec szacunek dla przysięgi którą kiedyś składał... Cz gru 13, 2007 23:38 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników
Translations in context of "spotkałem księdza" in Polish-English from Reverso Context: Tam spotkałem księdza, Ojca Pio.
Droga Autorko, gubisz się trochę w tych emocjach... piszesz,że "mogła by to byc taka miłość jak z hymnu"- czysta, przyjacielska. To ją taką pozostaw. Jeśli sądzisz,że go kochasz to kochaj go ale nie oczekuj nic w zamian, nawet żeby Ci to wprost powiedział czy okazał. Myślę, że on widzi Twoje zaloty i myslę,że nie Ty jedna zwracasz na niego uwagę. Może mieć wiele adoratorek ( niezdobyty autorytet, dobry, pobożny, mądry, może i przystojny-miód , malina- ale zakazany owoc). Nawet jeśli Ty jemu się podobasz- on juz wybrał swoją drogę ( z pewnością mógł się ożenić ale wybrał celibat z miłości do Boga i kapłaństwo); nie bądź dla niego pokusą. To tak jakbys wymagała od żonatego faceta żeby zainteresował sie Tobą i złamał przysięgę małżeństwa. Co dałoby Ci jego wyznanie? Spokój? Wątpię-byłoby gorzej, zaczęłabyś igrać z Bogiem lub diabłem. Zostaw to tak jak jest. On jest ZAJĘTY. I powinnaś to przyjąć do wiadomości; modlić się o wytrwanie dla niego(akt miłości?) i najlepiej zniknąć mu z oczu. Zmień parafię. Do kościoła chodzi się w innym celu niż dla księdza, a wydaje się że Ty obecnie chodzisz mając nadzieję że znów go zobaczysz( czyli dla niego). A gdzie Pan Bóg? Grup modlitewnych jest mnóstwo w wielu kościołach, znajdziesz coś dla siebie. Jesteś młodą osobą, pewnie idealistką, trochę afektywną ale wśród wolnych chłopaków jest wielu wspaniałych, mądrych i przystojnych- za takim się rozejrzyj. Uczucia ktoś inny z pewnością Ci okaże a ty nie będziesz miała poźniej wyrzutów ze komuś zniszczyłaś powołanie. Ta miłość CI przejdzie i na prawdę pokochasz kogoś kto gdzieś na Ciebie czeka, ale to z pewnością nie jest ksiądz(żaden ksiądz!-choćby miał kryzys, nie pchaj sie w to). No i cóż... zanim kolejny raz pójdziesz do tej parafii-zbadaj swoje intencje- jeśli nie idziesz tam z powodu Boga, wiary, to zmień kierunek. Pomożesz samej sobie uwolnić się z tego wyidealizowanego uczucia.
Miłość skończyła się definitywnie, gdy kobieta poprosiła go, by uznał dziecko i dał mu swoje nazwisko. — Romans z księdzem to żadna nowość — mówi dziś Joanna, która po trzech
{"type":"film","id":110996,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/serial/Ptaki+ciernistych+krzew%C3%B3w-1983-110996/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum serialu Ptaki ciernistych krzewów 2017-11-04 18:37:21 ten serial przedstawia miłość Maggie do księdza Ralpha i ta miłość nie jest dobra bo Bóg ukarał Maggie tym że straciła swojego syna Dane który był owocem miłości Maggie i Ralpha , matka Maggie miała rację że straci Dane i tak się patrzę na tą Maggie to wydaję mi się że ze strony Maggie to nie była miłość tylko obsesja bo się na niego uwzięła. kinomanka_13 Dla mnie piękna choć oczywiście zakazana - Co do Meggie to nie uważam ze się na niego uwzięła, bo gdyby tak było to też ksiądz by to nie nie wrócił . buterfly Tylko że Ralph od razu nie odwzajemnił tego uczucia przekonywał ją żeby dała temu spokój, przyznam ci się że ja siebie porównuje do Meggie bo kiedyś byłam bardzo zakochana w jednym mężczyźnie przez kilka lat, później w drugim ale oni byli dla mnie nie osiągalni i dużo osób mi mówiło że taką Maggie wtedy byłam i mam nadzieję że już nie będę Maggie. kinomanka_13 Osobiście mam wrażenie że bardziej liczył na to że go posłucha,bo jednak można zauważyć w serialu że jego też ciągnęło do Meggie .
Էз прейխς οшиፌыዋиձ
Λе оኒևзоጌ
ቭτ йедаճէց
Խвр ዛза
Θсн φе
Рсሥշюζаተеς всосроγጊ
Аզዌвеγоր շиβኒփωж кጬвсէхеկ уклቼд
Φሩпрохեኚ εнтላ вуժዛ
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki: Teraz jest So maja 27, 2023 12:08: Strona główna forum » Człowiek w świecie wiary » » Człowiek w świecie wiary »
1 2011-04-16 12:48:17 Ostatnio edytowany przez Kami90 (2011-04-16 12:50:34) Kami90 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-13 Posty: 8,007 Wiek: 24,5 Temat: Potajemne związki księży CześćChciałabym poruszyć dość kontrowersyjny mianowicie potajemne związki księży i zakonników w wierze chrześcijańskiej- to w sumie temat tabu, ale może warto zwrócić na to uwagę, i przyjrzeć się bliżej tej tematyce i rzucić światło ostnio artykuł o 3 kobietach które żyją w związkach z duchownymi. Jedna z zakonnikiem dwie z księżmi. Historia ich poznania się i wejścia w taki związek jest bardzo różna. Natomiast to jak wygląda taki związek bardzo często podobnaSpotkania w mieszkaniu kobiety, wspólne gotowanie, rozmowy, noce, kawa, herbata, seks, telewizja, wspólne wyjazdy, poranne msze księdza zanim ona wstanie. Żyją jak małżeństwa, tylko weekendy spędzają osobno. Jeden z księży jest nawet przyjacielem rodziny dziewczyny, ale swego związku nie ujawniają. Dziewczyna kupuje prezenty dla matki księdza, a mata ciągle myśli że to syn ma tak wspaniały gust Rodziny dziewczyn martwią się o długie panieństwo brak partnera. A one go mają, ale nie mogą się z nim proszą o zaprzestanie duchowieństwa, księża też o tym poważnie nie blokują też im drogi to założenia rodziny. Ale jednak kochają się. Dodam jeszcze ze to nie są kobiety nie wierzące, wręcz przeciwnie. Dwie z nich są dziewczynami zainteresowane wiarą, praktykujące. To skrót tego co przeczytałamA teraz pytania do WasCo sądzicie o takich związkach?Czy nie lepiej by było gdyby kościół zezwolił na małżeństwa księży i zakładanie rodzin, żeby to oni byli wzorem do naśladowania?Czy wierzycie w to że księża żyją w celibacie? Że nie maja potajemnych kochanek lub nie korzystają z usług pań lekkich obyczajów? Czy dali by radę, przecież też są ludźmi?Co sądzicie o takich kobietach które związane są z księdzem? Które kochają ich a jednak może nie powinny....Wyrażę swoje zdanie w skrócie:Uważam ze celibat powinien zostać zniesiony, i tak zaczynają się problemy bo pastorowie przechodzący na naszą wiarę mają już rodziny, a kościół musi się na to otworzyć. Celibat według mnie nie jest do końca normalny. A po za tym księża mogli by być wzorem duchowym rodziny, pokazać jak rodzina powinna funkcjonować. Przecież w kościele jest tak bardzo podkreśla rola rodziny, matki, nie można zabronić prawa do miłości, a Ci ludzie po prostu poznali się w takich a nie innych okolicznościach, kochają Boga ale i siebie wzajemnie, i chcą tą miłość z duchowieństwa w tej sytuacji wcale nie była by dobra, spowodowała by frustrację, być może też niechęć rodzin, a i tak nie mogli by zawrzeć małżeństwa mi żal takich osób, a z drugiej, jestem zła że kościół krytykuje tak wiele zachowań ludzkich a nie spojrzy bliżej, co dzieje się w samej "śmietance"Pozdrawiami zachęcam do dyskusji. "Uśmiechnięci, wpół objęci spróbujemy szukać zgody,choć różnimy się od siebiejak dwie krople czystej wody." W. Szymborska 2 Odpowiedź przez Anuszka00 2011-04-16 12:56:13 Anuszka00 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-14 Posty: 8,989 Wiek: 34 Odp: Potajemne związki księży Jestem jak najbardziej za zniesieniem celibatu. To są ludzie i tak samo jak wszyscy mają swoje potrzeby, a zakazany owoc lepiej smakuje! Laura godz 19:15 3 Odpowiedź przez CookieBitch 2011-04-16 13:27:46 CookieBitch 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: uczennica Zarejestrowany: 2008-06-20 Posty: 4,288 Wiek: 20 Odp: Potajemne związki księży AnnAnnA napisał/a:Jestem jak najbardziej za zniesieniem celibatu. To są ludzie i tak samo jak wszyscy mają swoje potrzeby, a zakazany owoc lepiej smakuje!Zgadzam się. Znam paru księży, za których dałabym sobie rękę obciąć. Ale jest u nas pewien ksiądz, który w sumie się z niczym nie ukrywa. Całe miasto wie, na jakiej ulicy, i który dom kochance wybudował. Że ma dzieci. Mimo wszystko ludzie go kochają, bo robi wiele. Jakiś tam znany bokser uczył się na zajęciach prowadzonych w kościelnej salce u niego na parafii, jest właścicielem charytatywnej stołówki (z której był czas, że tez korzystaliśmy), jest szczery... i właśnie nie ukrywa się z niczym. Może dlatego tak go ludzie do celibatu. Kiedyś go nie było. Jednak wprowadzono go... Kiedyś duchowieństwo było stanem wyższym.. tzn było bogatsze niż zwykli ludzie. Może nie były to nie wiadomo jakie majątki... Gdy umierali, dorobki życia otrzymywała rodzina i to nie podobało się władzom kościoła. Stąd celibat. I zgadzam się z tym, że to ludzie. Człowiek musi zaspokajać swoje potrzeby... Świat to potwór zębaty, gotowy gryźć, gdy tylko zechce. 4 Odpowiedź przez apoteoza 2011-04-16 14:00:35 apoteoza 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-09-10 Posty: 5,336 Wiek: 26 Odp: Potajemne związki księżyPrecz z celibatem! To tak w skrócieA szczerzejJestem za tym aby księża zakładali własne rodziny i prawili morały mając w tym jakieś odniesienie a nie tylko teoretyzowali. Wychowywali dzieci, radzili sobie z prozą życia. Nie zmuszali do tkwienia w toksycznych związkach tylko dlatego, że przysięga to przysięga. Ponadto ksiądz też człowiek i ma swoje potrzeby, a jedną z tych potrzeb jest seks. Jeśli kościół zniósłby celibat nie było by molestowania nieletnich, gwałtów dzieci, molestowania chłopców. 5 Odpowiedź przez fammefatale 2011-04-19 02:45:06 fammefatale Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-01 Posty: 1,709 Wiek: 26 Odp: Potajemne związki księży Sorry,ze troche zbocze z tematu , ale nie znacie moze ksiazek(pamietnikow),ktore opisuja zycie siostr zakonnych/ksiezy? ?-my only love 6 Odpowiedź przez girl90 2011-04-19 10:41:54 girl90 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-04 Posty: 1,025 Odp: Potajemne związki księżyU nas w miescie stary proboszcz tez chodzil do clubow nocnych.. Tez jestem za zniesieniem celibatu bo bardzo podoba mi się religia tzw. protestancka. Wierza w Boga ale pastorzy maja swoje rodziny. I to jest fajne. Ale jednak nasi księża zobowiazali się do życia w celibacie i jesli uprawiaja seks, maja partnerki i tym samym łamią przysięgę która dali Bogu! Byli swiadomi na co się decyduja! bo to jest ich obowiązek i na takie zycie sie zdecydowali z pelna swiadomościa, nikt ich nie zmuszał do niczego. Wiedzieli jak to ma wygladac dlatego jestem tym zniesmaczona że księża chodzą do prostytutek (jesli sa w "normalnym" zwiazku to jeszcze pol biedy chodziac tez nie jest to dobre jesli dalej bedzie celibat bo nie mozna sie nigdzie pokazac jako para a ja nie chcialabym byc w takim zwiazku). Jesli zniosa celibat to ok. Nie mam nic przeciwko, a nawet jestem za. Może chociaz niektorzy ksieza nie chodziliby do nocnych clubow... 7 Odpowiedź przez Juliette 2011-04-19 15:50:41 Juliette Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-17 Posty: 1,659 Wiek: niecałe 20 Odp: Potajemne związki księży fammefatale napisał/a:Sorry,ze troche zbocze z tematu , ale nie znacie moze ksiazek(pamietnikow),ktore opisuja zycie siostr zakonnych/ksiezy?''Filary ziemi'' i kontynuacja: ''Świat bez końca'' - świetne książki, opisujące obłudę i rozpustę mnichów,zakonnic w nie tylko. To fantastyczne ''Bo wszystko czego chcęCałe życie być przy TobieNiech nie zgaśnie nigdy ogień, który płonie w Tobie'' 8 Odpowiedź przez Bardolka 2011-04-19 16:37:55 Bardolka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-23 Posty: 1,394 Wiek: 29 Odp: Potajemne związki księży Smutne jest to, że są księża, u których się spowiadasz i czujesz się jak zbrodniarz wojenny. A wiesz o nich to i owo. Albo jak rodzice nie mogą pójść do komunii na chrzcinach/komunii/ślubie swoich dzieci, bo pierwsze małżeństwo im sie nie udało. A spotykają księdza z "żoną" po cywilu w miejscowym supermarkecie. Tego mi tylko szkoda. Gdy Ty i Ja, cały świat jest dla nas ... 9 Odpowiedź przez Anuszka00 2011-04-19 16:47:26 Anuszka00 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-14 Posty: 8,989 Wiek: 34 Odp: Potajemne związki księży Przychodzą nowe pokolenia księży i może się zmienić podejście do ludzi. Już widać sporą różnicę-zdarza się że para z dzieckiem stoji w kościele i bierze udział w naukach przedmałżeńskich-kiedyś to byłoby nie do pomyślenia! Laura godz 19:15 10 Odpowiedź przez girl90 2011-04-19 17:35:34 girl90 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-04 Posty: 1,025 Odp: Potajemne związki księży Bardolka napisał/a:Smutne jest to, że są księża, u których się spowiadasz i czujesz się jak zbrodniarz wojenny. A wiesz o nich to i owo. Albo jak rodzice nie mogą pójść do komunii na chrzcinach/komunii/ślubie swoich dzieci, bo pierwsze małżeństwo im sie nie udało. A spotykają księdza z "żoną" po cywilu w miejscowym supermarkecie. Tego mi tylko Popieram Cie i przyznaje racje w 100%. Takie sytuacje są chore! kiedyś napisałam pare słów o księżach, o ich życiu o którym wiem to zostałam zwymyslana. I tak samo jak powiedziałam ( w tym samym poście) że rozwodnicy maja prawo do szczęścia do kolejnego związku, kolejnej rodziny. Że może jednak Ten z Góry tak chciał bo przecież nikt nie wie jaka jest Jego obecna wola, czego chce dla nas w obecnych czasach. Że może chce zebysmy byli szczęśliwi nawet jesli nie bedziemy miec slubu Kościelnego (ale dlatego że nie mozemy, a nie nie chcemy). Za to również zostałam zwymyslana... 11 Odpowiedź przez Anuszka00 2011-04-19 17:43:56 Anuszka00 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-14 Posty: 8,989 Wiek: 34 Odp: Potajemne związki księży ...a gdzie napisałaś te parę słów?Nie jest żadną tajemnicą to co się dzieje za zamkniętymi drzwiami u księży. Laura godz 19:15 12 Odpowiedź przez fammefatale 2011-04-19 18:22:38 fammefatale Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-01 Posty: 1,709 Wiek: 26 Odp: Potajemne związki księży Juliette napisał/a:fammefatale napisał/a:Sorry,ze troche zbocze z tematu , ale nie znacie moze ksiazek(pamietnikow),ktore opisuja zycie siostr zakonnych/ksiezy?''Filary ziemi'' i kontynuacja: ''Świat bez końca'' - świetne książki, opisujące obłudę i rozpustę mnichów,zakonnic w nie tylko. To fantastyczne To nie sa ich pamietniki raczej,czy sa? ?-my only love 13 Odpowiedź przez girl90 2011-04-20 16:44:38 girl90 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-04 Posty: 1,025 Odp: Potajemne związki księży AnnAnnA napisał/a:...a gdzie napisałaś te parę słów?Nie jest żadną tajemnicą to co się dzieje za zamkniętymi drzwiami u forum wizaż 14 Odpowiedź przez Anuszka00 2011-04-21 20:26:46 Anuszka00 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-14 Posty: 8,989 Wiek: 34 Odp: Potajemne związki księży girl90 napisał/a:AnnAnnA napisał/a:...a gdzie napisałaś te parę słów?Nie jest żadną tajemnicą to co się dzieje za zamkniętymi drzwiami u forum wizaż...a więc nie przejmuj się...wydaje mi się że ten Ktoś ma klapki na oczach! Laura godz 19:15 15 Odpowiedź przez daria1968 2011-04-22 10:40:46 daria1968 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-02 Posty: 1,325 Odp: Potajemne związki księżyBył dla mnie wzorem - ksiądz z powołania -tak tutaj okazuje się że proboszcz ma już dorosłego konsekwencji -jedno wielkie kłamstwo!!! Rodziny księży są na utrzymaniu kościoła i plebanie stoją przy kościele bardziej okazałe niż sam kościół...Zachciało się bzyku - do roboty. 16 Odpowiedź przez zbychojelen 2011-04-22 12:38:34 zbychojelen Zbanowany Nieaktywny Zawód: ciekawy i goracy Zarejestrowany: 2011-04-20 Posty: 167 Wiek: 208 + Vat Odp: Potajemne związki księży Kiedys gdy bylem jeszcze bardzo maly czesto lubialem chodzic do babci, ktora mieszkala kilka kilometrow odemnie. U kucharki na plebanii mieszkal chlopak w moim wieku z ktorym bardzo lubilem sie bawic. Jednak gdy poszedlem do szkoly sredniej nasz kontakt sie urwal. Po jakims czasie w mojej szkole na przerwie spotkalem go, poznalismy sie i nasze kolezenstwo zaczelo sie od nowa. Gdy zapytalem kolegow z jego klasy o jego ojca mowili ze jest sierota. Po jakims czasie podczas wspolnej imprezy po wypiciu kilku drinkow przyznal sie do tego ze jest dzieckiem ksiedza. Nie roznil sie od innych niczym. Teraz nie wiem ci sie z nim dzieje. "...więc proszę Boga: nigdy więcej,niech nie pozwoli na to,by ktoś trafił w moje serce..." 17 Odpowiedź przez marena7 2011-04-22 13:05:18 marena7 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: tarepeuta uzależnień Zarejestrowany: 2010-12-20 Posty: 1,447 Wiek: 58 Odp: Potajemne związki księżyTez uważam, że celibat powinien być zniesiony, bo to stan nienaturalny. Jednak puki co on obowiązuje i księża sa świadomi tego ograniczenia, godzą się z nim. Dlatego uważam łamanie tej zasady za nieuczciwe. Jeśli ksiądz ma problem z celibatem, niech zrezygnuje z kapłanstwa, inaczej daje zły przykład , poprzez swoje postepowanie głosi, że zasady nie są ważne, że mozna je łamać, byle po cichu. Kto jak kto, ale ksiądz winien być wzorem moralnych zasad, skoro naucza i poucza wiernych o tym co w zyciu złe, a co dobre. 18 Odpowiedź przez Zamyślona39 2011-04-22 14:01:12 Ostatnio edytowany przez Zamyślona39 (2011-04-22 14:07:29) Zamyślona39 Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-18 Posty: 227 Odp: Potajemne związki księżyMoim zdaniem celibat powinien piszę ,iż po zniesieniu seminaria byłyby pełne ludzi kompletnie pozbawionych także ,tak sie zdarza,ale za tym schronienie,dach nad głową przyszłości jakaś księża nie powinni mieć rodzin(żon),gdyż,wówczas ksiądz musiałby dużo czasu poświęcać przecież kapłan jest dla wszystkich ludzi,bez się czas,czy miałby tyle czasu,by pogodzić życie rodzinne z czasem dla ludzi? 19 Odpowiedź przez Kami90 2011-04-22 14:59:17 Kami90 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-13 Posty: 8,007 Wiek: 24,5 Odp: Potajemne związki księży Zamyślona39 szanuje Twoje zdanie. Ale pomyśl, jak jest w protestantyzmie. Pastor ma żonę, daje przykład ludziom życia rodzinnego i jest dla wszystkich bez wyjątku. Myślę że właśnie zniesienie celibatu by spowodowało że do seminarium szło by więcej osób na prawdę z powołania, bo wiedzieli by że mogą dawać w jakiś sposób świadectwo wiary nie rezygnując z życia jakie mają po za tym obecnie niby księża są dla wszystkich a jak jest w praktyce... w praktyce jest inaczej, księża spędzają czas w swoim towarzystwie w swoich mieszkaniach, czasem w kancelarii, po mszy są dostępni dla wiernych i tak naprawdę ciężko znaleźć księdza który jest oddany wiernym bardzo mocno. Księża to też ludzie, a powołanie to stan ducha, ale można być powołanym w życiu do wielu zgadzam się z Tobą ze celibat jest stanem myślę że kapłani którzy nawet żyją w potajemnych związkach to nie są osoby pozbawione wiary czy sumienia, tylko zagubieni, tacy jak My wszyscy, którzy chcieli by też normalnie żyć. "Uśmiechnięci, wpół objęci spróbujemy szukać zgody,choć różnimy się od siebiejak dwie krople czystej wody." W. Szymborska 20 Odpowiedź przez Zamyślona39 2011-04-22 15:09:01 Zamyślona39 Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-18 Posty: 227 Odp: Potajemne związki księżyKami 90,to zależy od parafii,od samych tu o czasie jaki poświęcaja mnie w parafii sa fantastyczni służą pomocą i nie dostępni dla się z tego cieszę i doceniam to. 21 Odpowiedź przez Anuszka00 2011-04-22 15:21:01 Anuszka00 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-14 Posty: 8,989 Wiek: 34 Odp: Potajemne związki księży Uważam,że celibat powinien być zniesiony!Napewno nigdy do tego nie dojdzie-Kościół straciłby zbyt majątek księdza przejmowałyby żony po jego śmierci, a Kościół do tego nie dopuści! Laura godz 19:15 22 Odpowiedź przez Juliette 2011-04-23 15:19:36 Juliette Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-17 Posty: 1,659 Wiek: niecałe 20 Odp: Potajemne związki księży fammefatale napisał/a:Juliette napisał/a:fammefatale napisał/a:Sorry,ze troche zbocze z tematu , ale nie znacie moze ksiazek(pamietnikow),ktore opisuja zycie siostr zakonnych/ksiezy?''Filary ziemi'' i kontynuacja: ''Świat bez końca'' - świetne książki, opisujące obłudę i rozpustę mnichów,zakonnic w nie tylko. To fantastyczne To nie sa ich pamietniki raczej,czy sa?to nie pamiętniki,tylko raczej fikcyjne książki,ale na prawdę warto je przeczytać ''Bo wszystko czego chcęCałe życie być przy TobieNiech nie zgaśnie nigdy ogień, który płonie w Tobie'' 23 Odpowiedź przez Dotty 2011-04-23 15:32:04 Dotty Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-04 Posty: 122 Wiek: 25 Odp: Potajemne związki księży Zacznijmy od tego, ze nigdzie w Biblii nie jest napisane, ze ksieza powinni zyc w celibacie. Zostalo to ustanowione wiele wiekow pozniej na ktoryms z soborow...I nie jest to do konca zgodne z natura czlowieka, wiec tez sie zgodze, ze celibat powinien byc zniesiony...Przynajmniej wielu ksiezy przestaloby zyc w 'grzechu', bo to, jak slusznie ktos tu na tym watku powiedzial, troche zal, ze my- szarzy ludzie musimy sie wstydzic za drobnostk, a oni przysiegajac czystosc Bogu robia to co robia... Wzrost: 170cmBylo:78kgJest:59,5kg 24 Odpowiedź przez girl90 2011-04-26 12:23:27 Ostatnio edytowany przez Fumiko (2011-04-26 19:51:50) girl90 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-04 Posty: 1,025 Odp: Potajemne związki księżyDokładnie. My niekiedy zakochujemy się w osobach ktore kiedys mialy slub, rozwodza sie ale wiazac sie z kims innym, biorac slub cywilny (poniewaz koscielnego nie moga) zyja w grzechu według kosciola bo nie sa w zwiazku sakramentalnym. Ale chyba przyznacie racje ze jest roznica jesli ktos nie bierze slubu koscielnego tylko dlatego ze nie chce, a jesli ktos go nie bierze tylko dlatego ze nie moze? ludzie popelniaja bledy i bede je popelniac. Zaluja... ale co zrobic? uczymy sie na wlasnych bledach. A ksieza sa w pelni swiadomi swoich obietnic i tez sa grzesznikami jesli je zlamia, a jesli jakis ksiadz jest z kims w zwiazku i ma potem dzieci to jest grzesznikiem wedlug kosciola przynajmniej. I jak ktos napisal, i ja mu w tym przyznaje racje. Ksiadz kryjacy sie z tym ze jest z kims, kocha kogos daje zly przyklad dla ludzi bo tym samym mowi "mamy zasady ale mozemy je zlamac" wiec skoro oni je lamia to czemu my nie mozemy? oni maja wieksze przywileje czy co? nie! Poza tym czlowiek jest stworzony i powolany do rozmnazania sie. Mi sie strasznie podoba wiara protestancka. Wierza tak samo w Boga jak katolicy, ale pastorzy maja rodziny, nie kryja sie z tym! i daja wzorowy przyklad malzenstwa i zycia rodzinnego! nie wiem czy ogladaliscie kiedys serial "7 niebo"? ten serial pokazuje jak wyglada zycie pastorow ktorzy maja rodziny, albo ktorzy poszukuja tej jedynej kobiety. Tam nie ma że kobiety nie moga wejsc na oltarz! one rowniez moga glosic slowo Boże! a co jest u nas? tylko mężczyzni maja takie prawo, a to dlaczego? w czym sa lepsi? to mnie zastanawia... 25 Odpowiedź przez Kami90 2011-04-26 16:08:24 Ostatnio edytowany przez Kami90 (2011-04-26 16:10:06) Kami90 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-13 Posty: 8,007 Wiek: 24,5 Odp: Potajemne związki księży girl90 oglądałam ten serial o którym wspomniałaś, to nawet jeden z moich ulubionych. I szczerze mówiąc mi też podoba się ta wiara. To uczciwe wobec ludzi że pastorowie mają rodziny , tworzą z ludźmi prawdziwą wspólnotę. Bo rozumieją ich problemy, mogą doradzać znając coś z własnego doświadczenia. Nawet kazania mają większy sens, bo jak dla mnie ksiądz w naszej wierze mówiąc kazania nie zawsze wie co mówi, nie wie że wielu rzeczy nie da się wprowadzić w czyn. Pewnie dlatego tak często też poruszane są tematy polityki, bo co oni mogą robić, słuchać o polityce, czytać i odprawiać msze...Jestem wierząca. Ale mam radykalne podejście do wszelkich zaleceń powstałych już na soborach i w innych okolicznościach które nie mają odniesienia w zgadzam się też z osobami które mówią że niekiedy my przy spowiedzi czujemy sie jak zbrodniarze, według księży żyjemy w wiecznym grzechu bo mieszkamy z kimś bez ślubu lub mamy tylko cywilny, a oni wielokrotnie robią gorsze rzeczy ale wszystko jest zasłonięte tajemnicą... Gdzie tu sens "Uśmiechnięci, wpół objęci spróbujemy szukać zgody,choć różnimy się od siebiejak dwie krople czystej wody." W. Szymborska 26 Odpowiedź przez allegra90 2011-04-26 21:08:53 allegra90 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-12 Posty: 1,758 Wiek: 24 Odp: Potajemne związki księży Przecież księża przyjmując święcenia doskonale wiedzą na co się decydują... Możliwe, że pewien mały procent nie przestrzega celibatu, ale to ich osobiste błędy a nie powód do zmiany zasady. Naprawde świat nie kręci sie wokół seksu, przy silnej woli i bliskiej relacji z Panem Bogiem ta sfera życia po prostu przestaje byc istotna. A co do rozumienia problemów rodziny itp chyba najlepiej opisuje to zdanie: czy trzeba chorować, żeby być lekarzem? ''Być czy mieć?Być z tym, co się ma.'' 27 Odpowiedź przez Lupus 2011-04-26 21:34:02 Ostatnio edytowany przez Lupus (2011-04-26 22:04:56) Lupus Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-15 Posty: 1,202 Odp: Potajemne związki księży Juliette napisał/a:''Filary ziemi'' i kontynuacja: ''Świat bez końca'' - świetne książki, opisujące obłudę i rozpustę mnichów,zakonnic w nie tylko. To fantastyczne czy można winić duchownych średniowiecznych za to, że zachowywali się jak świeccy? Pamiętaj, że w średniowieczu bardzo często człowiek nie miał nic do powiedzenia - rodzice oddawali go na księdza czy do klasztoru i tyle. Św. Wojciech na przykład, jako dziecko zachorował. Jego matka obiecała wtedy, że jeśli przeżyje, to zostanie duchownym. I nikt go o zdanie nie pytał. Do stanu duchownego bardzo często oddawano "nadliczbowe" dzieci, żeby nie dzielić majątku rodowego i żeby mieć zasługi w niebie. A te dzieci bardzo często na duchownych w ogóle się nie księży to jest coś, co jest mi akurat absolutnie obojętne. Choć mogę się dziwić Kościołowi, że utrzymuje coś, co z Pisma nie wynika, a i praktyka przez większość czasu była inna - celibat w różnych krajach wprowadzano dopiero w XI-XIII to nie tylko brak seksu, ale i całkowite wyalienowanie. Ksiądz nie ma normalnego życia towarzyskiego (bo najczęściej ludzie spotykają się parami), nie ma problemów rodzinnych - więc i nie rozumie parafian. Dodać do tego brak troski o rzeczy materialne (bo owieczki przyniosą, państwo dołoży) i mamy obraz człowieka, który zupełnie nie wie czym żyją jego parafianie. 28 Odpowiedź przez dayzi 2011-04-26 22:03:14 Ostatnio edytowany przez dayzi (2011-04-26 22:15:41) dayzi Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-29 Posty: 904 Odp: Potajemne związki księży AnnAnnA napisał/a:Uważam,że celibat powinien być zniesiony!Napewno nigdy do tego nie dojdzie-Kościół straciłby zbyt majątek księdza przejmowałyby żony po jego śmierci, a Kościół do tego nie dopuści!Tak z ciekawości o jakim majątku mowa? chyba nie o zakładzie pracy albo o środkach zgromadzonych na parafie?A skoro miałby rodzinę to musiałby zarabiać a jak zarabiać -pensja od parafian? i to oni finansowaliby rodzinę, wakacje(każdy ma prawo do wypoczynku), edukację dzieci....tak jak to jest w każdej rodzinie. Czy do tego wierni dopuszczą? Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny. 29 Odpowiedź przez motylek79 2011-04-26 22:10:06 motylek79 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-09 Posty: 1,187 Odp: Potajemne związki księży ...nie popieram zwiazków ksieży, gdyz swiadomie wybrali celibat i nie chodzi bynajmniej o tych sredniowiecznych tylko wspolczesnych... Niech ten bajzel niech płonie, niech płonie, niech płonie.... 30 Odpowiedź przez dayzi 2011-04-26 22:13:13 dayzi Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-29 Posty: 904 Odp: Potajemne związki księży girl90 napisał/a:Dokładnie. My niekiedy zakochujemy się w osobach ktore kiedys mialy slub, rozwodza sie ale wiazac sie z kims innym, biorac slub cywilny (poniewaz koscielnego nie moga) zyja w grzechu według kosciola bo nie sa w zwiazku sakramentalnym. Ale chyba przyznacie racje ze jest roznica jesli ktos nie bierze slubu koscielnego tylko dlatego ze nie chce, a jesli ktos go nie bierze tylko dlatego ze nie moze? ...Co znaczy nie może?Nauka KK jest jasna-człowiek jeśli ślubował jednej osobie nie może żyć z inną. Żeby otrzymać ślub kandydaci mają być stanu wolnego-panna/wdowa...kawaler/wdowiec------------------To samo dotyczy kapłaństwa- jeśli ślubowali bogu tzn, że nie są wolni. Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny. 31 Odpowiedź przez Lupus 2011-04-26 22:28:18 Ostatnio edytowany przez Lupus (2011-04-26 22:32:00) Lupus Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-15 Posty: 1,202 Odp: Potajemne związki księży motylek79 napisał/a:...nie popieram zwiazków ksieży, gdyz swiadomie wybrali celibat i nie chodzi bynajmniej o tych sredniowiecznych tylko wspolczesnych...Motylku, ale co to jest świadomy wybór? To chyba że zakładasz, że ludzie są niezmienni (bo księdzem jest się dożywotnio). Twoim zdaniem taki chłopak tuż po maturze, czyli 20-latek, idący do seminarium jest tym samym człowiekiem, którym będzie za 10, 20 czy 40 lat? Nie, on się zmieni, nieraz całkowicie. I przez kolejnych może nawet 70 lat będzie ponosił konsekwencje młodzieńczego wyboru albo złamie śluby. W każdym razie, w tak wieloletniej perspektywie mówienie o świadomym wyborze jest wlaśnie, dayzi dała dobry przykład - Motylku, a co z rozwodami? Dla katolika małżeństwo to też niby decyzja świadoma i dożywotnia. 32 Odpowiedź przez Kami90 2011-04-26 22:45:46 Kami90 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-13 Posty: 8,007 Wiek: 24,5 Odp: Potajemne związki księży Allegro90 przytaczasz cytat dotyczący chorowania i bycia lekarzem... ale to co żyje zupełnie inaczej niż My, żyje w trochę innym świecie, jest nijaka szansa że zrozumie pewne problemy. Żyją w świecie religii, a lekarz który leczy uczy się dokładnie tego co będzie leczył, po to ma praktykę itp. a Ksiądz uczy się teologii przekazywania wiary a nie problemów ludzkich rodziny w ujęciu społecznym, raczej uczy sie rodziny w ujęciu religii, a taki obraz obecnie z deka nie jest zbyt adekwatny do rzeczywistości. Niestety taka Ci uczciwi powinni zupełnie zrezygnować ze sfery seksualnej. Żyć prosto, bez udziwnień i luksusów. Czy to możliwe w obecnych czasach... Prawda taka że może garstka księży intuicyjnie zrozumie problemy młodzieży, rodziny czy ludzi którzy zmuszeni są się rozwieść bo np wystąpiła w rodzinie przemoc itp. a reszta... społeczeństwo poznaje się doświadczalnie, nie da się nauczyć pewnych mechanizmów z książek bo one się za tym co może ksiądz powiedzieć bitej kobiecie "porozmawiaj z mężem i módl się za niego aby zmądrzał, rozwód jest wbrew Bogu" a czy to jest rada... no niestety ale nie... "Uśmiechnięci, wpół objęci spróbujemy szukać zgody,choć różnimy się od siebiejak dwie krople czystej wody." W. Szymborska 33 Odpowiedź przez motylek79 2011-04-26 22:58:15 motylek79 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-09 Posty: 1,187 Odp: Potajemne związki księży Lupus napisał/a:Motylku, ale co to jest świadomy wybór? To chyba że zakładasz, że ludzie są niezmienni (bo księdzem jest się dożywotnio). Twoim zdaniem taki chłopak tuż po maturze, czyli 20-latek, idący do seminarium jest tym samym człowiekiem, którym będzie za 10, 20 czy 40 lat? Nie, on się zmieni, nieraz całkowicie. I przez kolejnych może nawet 70 lat będzie ponosił konsekwencje młodzieńczego wyboru albo złamie śluby. W każdym razie, w tak wieloletniej perspektywie mówienie o świadomym wyborze jest wlaśnie, dayzi dała dobry przykład - Motylku, a co z rozwodami? Dla katolika małżeństwo to też niby decyzja świadoma i znam się na procedurze zostawania księdzem - trwa to dość długo, na pewno conajmniej 5 lat studiów w seminarium, potem mozna się pewnie jeszcze wycofać, zanim złoży się sluby czystości i zostanie księdzem...Ale ogólnie się zgadzam - człowiek nie jest niezmienny i może ta procedura powinna byc dłuzsza... ? Poza tym ilu bylo ksieży ktorzy wystapili z KK, bo mieli kobiety. Ale wiecej pewnie takich ktorzy maja potajemne zwiazki. Tak samo jak z zawieraniem malzenstwa przez b. mlodych ludzi - to jest czas na poznanie siebie i innych a nie na decyzje do konca zycia. Niech ten bajzel niech płonie, niech płonie, niech płonie.... 34 Odpowiedź przez dayzi 2011-04-26 23:14:47 dayzi Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-29 Posty: 904 Odp: Potajemne związki księży motylek79 napisał/a:Tak samo jak z zawieraniem malzenstwa przez b. mlodych ludzi - to jest czas na poznanie siebie i innych a nie na decyzje do konca powinno się brać np. na 5 lat ...z możliwością przedłużenia ;D Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny. 35 Odpowiedź przez motylek79 2011-04-26 23:18:52 motylek79 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-09 Posty: 1,187 Odp: Potajemne związki księży dayzi napisał/a:Ślub powinno się brać np. na 5 lat ...z możliwością przedłużenia ;DOoo właśnie... ;-P Niech ten bajzel niech płonie, niech płonie, niech płonie.... 36 Odpowiedź przez Lupus 2011-04-26 23:29:28 Lupus Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-15 Posty: 1,202 Odp: Potajemne związki księży motylek79 napisał/a:Poza tym ilu bylo ksieży ktorzy wystapili z KK, bo mieli - nie dla mnie, lecz dla tych księży - polega na tym, że choć sutanny zrzucili, to dla KK wciąż będą księżmi i wciąż będą ich śluby obowiązywać. Jeśli są ludźmi naprawdę wierzącymi, to są jakby poza wspólnotą wiernych. I to znacznie bardziej niż rozwodnicy, choćby dlatego, że rozwiązać małżeństwo (tzw. rozwód kościelny) jest dość łatwo, ale anulować śluby kapłańskie to już coś niemal niemożliwego (teoretycznie może to zrobić papież, ale ja o takim przypadku nie słyszałem).Najprostsze wyjście, to znieść celibat i pewnie prędzej czy później do tego dojdzie. Tylko wiesz w czym problem? W tym, że KK niemal nigdy nie przyznaje się do błędu, a zniesienie celibatu byłoby przyznaniem, że jego wprowadzenie było pomyłką. To zaś skutkuje przyjęciem, że wyrzeczenia pokoleń kapłanów były niepotrzebne, że skrzywdzono tych ludzi w różny sposób: jednych zmuszając do życia wbrew naturze, innych do ukrywania związków, jeszcze innych do zrzucania sutann. Że skrzywdzono także ich dzieci ze związków nieformalnych, bo te dzieci nawet nie dostały szansy życia w normalnej rodzinie. 37 Odpowiedź przez motylek79 2011-04-26 23:41:30 Ostatnio edytowany przez motylek79 (2011-04-26 23:44:33) motylek79 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-09 Posty: 1,187 Odp: Potajemne związki księży Lupus napisał/a:Najprostsze wyjście, to znieść celibat i pewnie prędzej czy później do tego dojdzie. Tylko wiesz w czym problem? W tym, że KK niemal nigdy nie przyznaje się do błędu, a zniesienie celibatu byłoby przyznaniem, że jego wprowadzenie było pomyłką. To zaś skutkuje przyjęciem, że wyrzeczenia pokoleń kapłanów były niepotrzebne, że skrzywdzono tych ludzi w różny sposób: jednych zmuszając do życia wbrew naturze, innych do ukrywania związków, jeszcze innych do zrzucania sutann. Że skrzywdzono także ich dzieci ze związków nieformalnych, bo te dzieci nawet nie dostały szansy życia w normalnej ramach aggiornamento jakoś wytłumaczą, że celibat wspólcześnie jest przezytkiem, a kiedyś był o ile wogóle do tego dojdzie... Niech ten bajzel niech płonie, niech płonie, niech płonie.... 38 Odpowiedź przez dayzi 2011-04-26 23:45:05 dayzi Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-29 Posty: 904 Odp: Potajemne związki księży No dobrze...Ale kapłani wchodzą w związki nie tylko z kobietami...i co wtedy? dalej potajemnie, bo to niezgodne z nauką kk? Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny. 39 Odpowiedź przez Lupus 2011-04-27 00:04:03 Lupus Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-15 Posty: 1,202 Odp: Potajemne związki księżydayziNo teraz dałaś z grubej rury Wierzę, że celibat zostanie zniesiony, ale zaakceptowanie przez KK związków homo, to na pewno za naszego życia nie nastąpi. 40 Odpowiedź przez allegra90 2011-04-27 11:05:09 allegra90 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-12 Posty: 1,758 Wiek: 24 Odp: Potajemne związki księży Jak czytam wasze posty to czasem mam wrażenie, że nie znacie księży osobiście tj widzicie ich tylko jak odprawiają Msze Św., ewentualnie przy Sakramencie Pokuty bądź na kolędzie. Jeśli jesteście niewierzący to bez obrazy, nie macie o nich pojęcią, co najwyżej z jakiś tabloidów badź gazet pokroju 'Faktów i mitów'. Otóż powiem wam, że życie księdza znacznie odbiega od waszych wyobrażeń. Znam kilku bardzo dobrze, mam jednego w rodzinie. Dajmy na to ksiądz z małej miejscowości. Wstaje, modli się, je śniadanie. Potem najczęściej wychodzi nauczać do jakiejś szkoły. W mniejszej miejscowości ksiądz dobrze zna tę młodzież a na lekcji może prowadzić dyskusje, poznaje poglądy, z którymi kto jak kto, ale młodzi ludzie na pewno sie nie kryją. Podkreślam, że ksiądz zna swoich praktykujących parafian, wie z jakimi problemami się borykają, tym bardziej że wielu mieszkańców jest spowiednikiem. Widzi jakie problemy najczęściej dotykają rodziny, jakie osoby samotne, młodzież itp. Bo jesli jest dobrym spowiednikiem nie skupia się tylko na grzechach a na ogólnej sytuacji. Ksiądz jak każdy inny człowiek ma swój iloraz inteligencji i zdaje sobie sprawe jak świat wygląda, tak jak wy czyta gazety, ogląda tv i korzysta z internetu. Często swoje przemyślenia przytacza na kazaniach. Co więcej, spotyka się ze swoimi rodzicami, rodzeństwem, przyjaciółmi, ma interesantów w kancelarii, służbę liturgiczną. Gdzie tu jest wyobcowanie ze świata? Czy dajmy na to stara panna pracująca, nie zamykająca się w 4 ścianach, spotykająca z przyjaciółmi jest wyobcowana? Dodatkowo czuję, że dla was przysięga nic nie znaczy. Ale naprawde, jak ktos w Boga wierzy i przed nim przysięga to nie jest takie hop siup, wpadnie mi jakaś w oko i juz do niej lece. Tak jak mąż w chwili słabości ma się opamiętać i pozostać wierny żonie tak samo ksiądz ma pozostać wierny Bogu. Osobiście nie zdarzyło mi się spotkać z przypadkiem w którym ksiądz narzekał by na to wyrzeczenie. ''Być czy mieć?Być z tym, co się ma.'' 41 Odpowiedź przez żyworódka 2011-04-27 16:32:12 żyworódka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-24 Posty: 3,979 Wiek: czas zbioru plonów Odp: Potajemne związki księży allegra90 napisał/a:Ksiądz jak każdy inny człowiek ma swój iloraz inteligencji i zdaje sobie sprawe jak świat wygląda, tak jak wy czyta gazety, ogląda tv i korzysta z internetu. Często swoje przemyślenia przytacza na kazaniach. Co więcej, spotyka się ze swoimi rodzicami, rodzeństwem, przyjaciółmi, ma interesantów w kancelarii, służbę liturgiczną. Gdzie tu jest wyobcowanie ze świata? Czy dajmy na to stara panna pracująca, nie zamykająca się w 4 ścianach, spotykająca z przyjaciółmi jest wyobcowana?Też tak uważam, że zarówno w księdzu jak i "w starej pannie " nie należy doszukiwać się braku inteligencji. Jednakże, moim zdaniem są w pewien sposób "wyobcowani ze świata", bowiem nie znają aspektów życia małżeńskiego i wychowywania dzieci w realu. Ksiądz z racji kapłaństwa, a jeśli chodzi o "starą pannę", to mam na myśli kobietę, która nie jest w związku nieformalnym i nie ma dziecka. Osobiście, uważam to określenie za rażące i już rzadko jest w obiegu, raczej mówi się , o kobiecie wolnego stanu. Ich nauki i rady są czysto wyuczone, zdaniem zrobiłaś dobre porównanie, bo jak sama zauważyłaś, o tym "jak świat wygląda " oboje wiedzą z mediów i życia towarzyskiego. "Ludzi poznajemy w momencie, kiedy sytuacja jest dla nich trudna, wtedy pokazują prawdziwą twarz" - przeczytane na forum 42 Odpowiedź przez Anuszka00 2011-04-27 16:37:01 Anuszka00 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-14 Posty: 8,989 Wiek: 34 Odp: Potajemne związki księży No dobrze...Ale kapłani wchodzą w związki nie tylko z kobietami...i co wtedy? dalej potajemnie, bo to niezgodne z nauką kk?...też prawda! Laura godz 19:15 43 Odpowiedź przez Kami90 2011-04-27 17:16:00 Kami90 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-13 Posty: 8,007 Wiek: 24,5 Odp: Potajemne związki księży żyworódka zgadzam się z Tobą ze księża mają wyuczoną wiedzę książkową. A jak wczesnij wspomniałam, ich rady muszą być oparte o zasady wiary i pozbawione są doświadczenia i obiektywizmu społecznego. Jasne że księża korzystają z internetu telewizji. Ale jednak nie żyją z rodziną. To jest pewna do tego jeszcze to co wspomniała AnnAnna że wchodzą także w potajemne związki z mężczyznami... i co że można znaleźć zalety w celibacie, oczywiście że zniesienie go było by trudne ze względów majątkowych (chociaż z tym można by było wszystko regulować specjalnymi umowami majątkowymi) ale trzeba patrzeć szerzej. Ja w tym odczuciu uważam że celibat jest nie potrzebny w kapłaństwie. "Uśmiechnięci, wpół objęci spróbujemy szukać zgody,choć różnimy się od siebiejak dwie krople czystej wody." W. Szymborska 44 Odpowiedź przez Meraviglioso 2011-04-29 11:57:24 Ostatnio edytowany przez Meraviglioso (2011-04-29 12:28:22) Meraviglioso Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-29 Posty: 1 Odp: Potajemne związki księży Specjalnie się zarejestrowałem dla tego topiku. Postaram się rozjaśnić parę spraw. Więc zaczynamy. Kami90 napisał/a:Czytałam ostnio artykuł o..Zacznijmy od tego, że wyrabianie sobie zdanie na temat jednego artykułu to głupota. Zwłaszcza, jeśli to był jakiś brukowiec. Bądźmy poważni.. gazety i czasopisma żyją z zysku od sprzedaży, ale ludzie lubią czytać kontrowersyjne felietony, więc takie też się nie lepiej by było gdyby kościół zezwolił na małżeństwa księży i zakładanie rodzin, żeby to oni byli wzorem do naśladowania?Wielu księży już obecnie w wielu kwestiach mogliby być powszechnie uważani za wzór do naśladowania (wewnętrzna dyscyplina, idealizm, patriotyzm, życie naprawdę w zgodzie z własnym sumieniem). I co? Są? No nie bardzo.. Współcześnie rolę księży ganiących społeczeństwo z ambony przejęły media: dziennikarze, gwiazdy, piosenkarze, aktorzy... Czy wierzycie w to że księża żyją w celibacie? Że nie maja potajemnych kochanek lub nie korzystają z usług pań lekkich obyczajów? Czy dali by radę, przecież też są ludźmi?Kurcze, ale spójrz na to bardziej racjonalnie. Czy mamy jakieś oficjalne statystyki co do tego ile księży nie przestrzega celibatu? No raczej nie. Jeśli ktokolwiek ma taką wiedzę to Watykan i raczej jej nie publikuje oficjalnie. Wydaje mi się jednak, że gdyby faktycznie to był aż taki nagminny problem to Watykan co byś w tej kwestii zrobił (jak chociażby obecnie w kwestii używania prezerwatyw). Myślę, że biskupi to raczej rozsądni ludzie a nie sami idioci i się orientują o skali problemu. Poza tym to, że ksiądz ma rodzinę naprawdę ciężko ukryć. Podejrzewam, że wszyscy w najbliższym otoczeniu o tym wiedzą lub się domyślają. Mimo to znam może parę takich przypadków... Nie chcę mówić, że wszyscy duchowni są świeci, ale naprawdę akurat w tej kwestii wydaje mi się, że to ze celibat powinien zostać zniesiony, i tak zaczynają się problemy bo pastorowie przechodzący na naszą wiarę mają już rodziny, a kościół musi się na to to pastorowie nie będą księżmi i tyle. ;D Przecież wielu nie-księży jest związanych z kościołem bardzo mocno i mają rodziny. I Kościół nic nie musi. To jest właśnie współczesny problem katolików, że są przyzwyczajeni, że wszyscy wokół są wierzący, ale prawda jest zgoła inna. Kościół może równie świetnie funkcjonować nawet mając tylko 1000 wiernych, w końcu przecież na początku było ich tylko 12... Celibat według mnie nie jest do końca monogamia jest normalna (naturalna)?A po za tym księża mogli by być wzorem duchowym rodziny, pokazać jak rodzina powinna funkcjonować. Przecież w kościele jest tak bardzo podkreśla rola rodziny, matki, ojcaPowiem szczerze, że nie wielu księży jest dla mnie wzorem czegokolwiek, bo też i nie wielu ich znam (właściwie poza jednym, który faktycznie jest dla mnie autorytetem). Wzorem w religii katolickiej jest tylko i wyłącznie Chrystus. Księża to zwykli urzędnicy Państwa Kościelnego. Nie wiem skąd pogląd, że mają być święci... Wiadomo, z racji wysokiej rangi w hierarchii, powinno się dla nich stosować dużo wyższe standardy, ale też bez przesady. Są w końcu tylko ludźmi. Rolą księży jest przekazywanie ideologii Jezusa (co jest o tyle istotne, że w dzisiejszych czasach większość katolików nie miała nigdy w ręku Pisma Świętego, więc nawet nie wiedzą w co wierzą) oraz organizowanie życia chrześcijańskiego (pogrzeby, śluby, chrzciny) i zajmowanie się nie można zabronić prawa do miłości, a Ci ludzie po prostu poznali się w takich a nie innych okolicznościach, kochają Boga ale i siebie wzajemnie, i chcą tą miłość z duchowieństwa w tej sytuacji wcale nie była by dobra, spowodowała by frustrację, być może też niechęć rodzin, a i tak nie mogli by zawrzeć małżeństwa mnie sprawa jest jasna. Co prawda zasady są po to aby je łamać ale jednak kara jakaś musi być. Nawet jeśli jutro by Papież anulował zasadę celibatu to i tak nie wyobrażam sobie, aby objąć amnestią osób które teraz go nie przestrzegają. Każdy wie na co się porywa, bo zasady bycia księdzem są zła że kościół krytykuje tak wiele zachowań ludzkich a nie spojrzy bliżej, co dzieje się w samej "śmietance"Kościół nic nie krytykuje (a przynajmniej nie powinien) - po prostu przekazuje słowa Chrystusa. W swoim życiu spotkałem się z wieloma tzw. 'Katolikami', którzy kłócili się ze mną o pewne dogmaty (twierdząc np. że 'źli' księża coś tam sobie 'wymyślają' ) a później okazywało się, że w Piśmie Świętym jest wyraźnie napisane dokładnie to co mówią. ;] Dlatego zachęcam wpierw przeczytać sobie Pismo Święte, a później zdecydować się, czy chce się być katolikiem czy napisał/a:girl90 oglądałam ten serial o którym wspomniałaś, to nawet jeden z moich ulubionych. I szczerze mówiąc mi też podoba się ta ją zmień. To uczciwe wobec ludzi że pastorowie mają rodziny , tworzą z ludźmi prawdziwą też tworzyli 'jedną wielką rodzinę'. ;D Ależ to były 'wspólnoty'. xDBo rozumieją ich problemy, mogą doradzać znając coś z własnego w kwestiach małżeńskich faktycznie nie mają żadnego doświadczenia i tu się z Tobą kazania mają większy sens, bo jak dla mnie ksiądz w naszej wierze mówiąc kazania nie zawsze wie co mówi, nie wie że wielu rzeczy nie da się wprowadzić w najlepiej, żeby po prostu przekazywali słowa Jezusa. Btw: jakie to rzeczy nie da się wprowadzić w czyn? ;D Pytam z ciekawosci ;>Pewnie dlatego tak często też poruszane są tematy polityki, bo co oni mogą robić, słuchać o polityce, czytać i odprawiać msze...Ale teraz wulgaryzm No przecież księża też dużo podróżują, organizują wyjazdy dla dzieci, wakacje, zajęcia sportowe, mają też swoje pasje i zajęcia, noi niektórzy jeżdżą na misje.. ale tak, najłatwiej powiedzieć, że księża to tylko siedzą w fotelu, pędzą winko i gosposia im obciąga.. Jestem wierząca. Ale mam radykalne podejście do wszelkich zaleceń powstałych już na soborach i w innych okolicznościach które nie mają odniesienia w rozumiem, że spowiadasz się po łacinie? xD Ale w sumie wiem o co Ci chodzi..I zgadzam się też z osobami które mówią że niekiedy my przy spowiedzi czujemy sie jak zbrodniarze, według księży żyjemy w wiecznym grzechu bo mieszkamy z kimś bez ślubu lub mamy tylko cywilny, a oni wielokrotnie robią gorsze rzeczy ale wszystko jest zasłonięte tajemnicą... Gdzie tu sensNo tak. Bo WSZYSCY księża robią takie rzeczy. ;] To jest spisek. Zakon Syjonu działa... Ksiądz żyje zupełnie inaczej niż My, żyje w trochę innym świecie, jest nijaka szansa że zrozumie pewne problemy. Żyją w świecie religii, a lekarz który leczy uczy się dokładnie tego co będzie leczył, po to ma praktykę itp. a Ksiądz uczy się teologii przekazywania wiary a nie problemów ludzkich rodziny w ujęciu społecznym, raczej uczy sie rodziny w ujęciu religii, a taki obraz obecnie z deka nie jest zbyt adekwatny do rzeczywistości. Niestety taka wiem jak jest z lekarzami, ale inżynier też niby uczy się praktycznych rzeczy o swoim zawodzie, później idzie na praktyki, do pracy i okazuje się że... gówno wie! Podobnie z księżmi. Weź pod uwagę, że masz możliwość 'zwierzyć się' nie przyjaciółce, mamie, tacie, lecz osobie zupełnie postronnej, która jednak miała kontakt z setkami takich ludzi jak Ty... Uważam, że księża są bardzo kompetentni w wielu sprawach problem polega na czym innym. Katolicyzm się zatracił dlatego bo umarła wspólnota, ktora była podstawą religii. Ludzie kiedyś mieli bezpośredni kontakt z księdzem (nie musieli o nich czytać w Newsweeku ). Spowiedź powinna mieć kontakt bezpośredni. Idziesz na zakrystie do księdza, który CIE ZNA i przy kawie opowiadasz mu o swoich problemach. Takie coś ma sens. On Cie zna i może Ci pomóc. Lekarz też, nawet najlepszy, po jednej krótkiej wizycie nie wystawi Ci perfekcyjnej diagnozy, która Cię uleczy...Żyć prosto, bez udziwnień i luksusów. Czy to możliwe w obecnych czasach...Może właśnie na tym polega problem religii na Zachodzie - że ludzie przestali wierzyć, że to możliwie... i że można być dzięki temu szczęśliwy...CookieBitch napisał/a:Co do celibatu. Kiedyś go nie było. Jednak wprowadzono go... Kiedyś duchowieństwo było stanem wyższym.. tzn było bogatsze niż zwykli ludzie. Może nie były to nie wiadomo jakie majątki... Gdy umierali, dorobki życia otrzymywała rodzina i to nie podobało się władzom kościoła. Stąd celibat. I zgadzam się z tym, że to ludzie. Człowiek musi zaspokajać swoje potrzeby...To wszystko prawda, tylko wulgaryzm... jak wtedy wyglądał Kościół? Księża to byli praktyczni rycerze z wielkimi latyfundiami, zamkami i służbą, walczący na krucjatach albo z Polakami (vide Zakon Krzyżacki). ;p Tak więc to słaby argument. Ja mogę przytoczyć inny, wszyscy apostołowie, którzy mieli rodziny opuścili je, by podążać z Chrystusem. Nigdzie nie jest napisane, że później do nich wracali... Stąd podstawowe pytanie, czy po zniesieniu celibatu bycie księdzem będzie zawodem czy wciąż służbą. Argument z protestantyzmem jest słaby bo akurat u nich jest dużo większy kryzys religii niż w krajach katolickich. Zresztą każdy może zmienić przecież wyznanie. To nie Islam. ostatnio edytowany przez: moderatorka-apoteoza 45 Odpowiedź przez Lupus 2011-04-29 12:55:56 Ostatnio edytowany przez Lupus (2011-04-29 14:02:59) Lupus Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-15 Posty: 1,202 Odp: Potajemne związki księży Meraviglioso napisał/a:To wszystko prawda, tylko wulgaryzm... jak wtedy wyglądał Kościół? Księża to byli praktyczni rycerze z wielkimi latyfundiami, zamkami i służbą, walczący na krucjatach albo z Polakami (vide Zakon Krzyżacki). ;p Tak więc to słaby ma teraz czasu obszerniej odnosić się do całości Twojego postu, więc tylko do tego fragmentu. Akurat w tym miejscu strzeliłeś sobie w kolano, bo celibat na Zachodzie zaczęto wprowadzać w XI w., a zakon krzyżacki powstał pod koniec wieku XII, nie mówiąc już o tym, że w zakonach zawsze obowiązywał do rycerstwa i latyfundiów, to jakoś wielkiej różnicy między czasami żonatych księży i biskupów, a czasami celibatu nie dostrzegam. No może z tą różnicą, że tak jak celibat, tak i krucjaty zaczęły się w XI w... To chyba, wbrew swoim intencjom, "udowodniłeś", że celibat doprowadził do wynaturzeń w Kościele. Może i tak, może i nieprzypadkowo dopiero po wprowadzeniu celibatu zaczęły się krucjaty, palenie czarownic, nawracanie siłą, inkwizycja, wybijanie tubylców na innych kontynentach Tak do przemyśleń, Biblia, 1. List do Tymoteusza:>>Duch zaś otwarcie mówi, że w czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów. [Stanie się to] przez takich, którzy obłudnie kłamią, mają własne sumienie napiętnowane. Zabraniają oni wchodzić w związki małżeńskie, [nakazują] powstrzymywać się od pokarmów, które Bóg stworzył, aby je przyjmowali z dziękczynieniem wierzący i ci, którzy poznali prawdę.<< 46 Odpowiedź przez Kami90 2011-04-29 15:04:22 Kami90 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-13 Posty: 8,007 Wiek: 24,5 Odp: Potajemne związki księży Meraviglioso również nie odniosę się do całego po pierwsze, artykuł znajdował się w internecie fakt to też komercja ale nie po raz pierwszy słyszałam o oficjalnych statystyk nie ma i nie będzie, bo Watykan miał by zbyt duży problem. Takie rzeczy łatwiej kryć niz wygłaszać oficjalnie "tak księża współżyją z kobietami mimo celibatu, korzystaj ą z usług prostytutek lub żyją w związkach" nikt nie wyda tego wiary nie mam po co zmieniać bo jestem przywiązana do swojej. Mogę się w czymś z nią nie zgadzać ale jestem w jakiś sposób jej kościół, księża itp. nie przekazują tylko nauki Pisma Świętego, taka prawda że nasza wiara (nasz odłam chrześcijaństwa) ma to do siebie że musimy stosować się również do innych zasad a nie tylko Pisma Świętego. Inne odłamy mają to do siebie że większą wagę przywiązuje się do samego PŚ niż słów wymyślanych już po jego monogamia to wybór wolnego człowieka, fakt faktem wybór monogamii jest humanitarny, ale myślę że bardziej celibat jest nienaturalny niż monogamia. I jeszcze co do celibatu. Jest on wymysłem kościoła, w dużej mierze ze względu na majątki. Gdyby ktoś wpadł na pomysł regulacji tych spraw nie celibatem można było by go tyle, ja raczej zdania nie uważam ze o tym powinno sie mówić, bo dla nas osób zwyczajnie żyjących nie jest to problem ale kościół o tym mówić nie i tak uważam że kiedyś się kościół otworzy na "Uśmiechnięci, wpół objęci spróbujemy szukać zgody,choć różnimy się od siebiejak dwie krople czystej wody." W. Szymborska 47 Odpowiedź przez zbychojelen 2011-05-05 19:30:28 Ostatnio edytowany przez zbychojelen (2011-05-05 19:34:30) zbychojelen Zbanowany Nieaktywny Zawód: ciekawy i goracy Zarejestrowany: 2011-04-20 Posty: 167 Wiek: 208 + Vat Odp: Potajemne związki księży Nie wiem w czym jest problem. Ksiadz to przecierz czlowiek taki jak my. A krew nie woda. Jezeli mu sie chce ciupciac to i tak to bedzie robil. Jestem za tym by mieli rodziny. Tylko nie wiem co jest gorsze: czy to ze nie zyja w czystosci, czy mieszkanie razem dwoch osob kochajacych sie, ale bez slubu. "...więc proszę Boga: nigdy więcej,niech nie pozwoli na to,by ktoś trafił w moje serce..." 48 Odpowiedź przez m2n2 2011-05-28 03:17:35 m2n2 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-24 Posty: 2 Odp: Potajemne związki księżyPolecam: www (kropka) prezbiter (kropka) plTam jest wiele na ten temat i kto się tym interesuje na pewno znajdzie coś dla siebie. 49 Odpowiedź przez Karolcia_20 2011-05-30 16:16:18 Karolcia_20 Woman In Red Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-02 Posty: 249 Wiek: 20 Odp: Potajemne związki księży Moją przyjaciółka (policjantka) jest w związku z wikarym. On chodzi do niej ona do niego-na plebanie. Wszyscy o tym wiedzą, bo za bardzo się z tym nie kryją. Chyba głównie łączy ich seks.. Ale są jeszcze młodzi:) Osobiście nie mam nic przeciwko 50 Cent ft. Jeremih - 5 senses 50 Odpowiedź przez Kizia75 2011-05-31 14:45:55 Kizia75 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-27 Posty: 1,235 Odp: Potajemne związki księży Zamyślona39 napisał/a:Moim zdaniem celibat powinien piszę ,iż po zniesieniu seminaria byłyby pełne ludzi kompletnie pozbawionych także ,tak sie zdarza,ale za tym schronienie,dach nad głową przyszłości jakaś księża nie powinni mieć rodzin(żon),gdyż,wówczas ksiądz musiałby dużo czasu poświęcać przecież kapłan jest dla wszystkich ludzi,bez się czas,czy miałby tyle czasu,by pogodzić życie rodzinne z czasem dla ludzi?Argument zupełnie nietrafiony - jestem od kilku lat protestantką i widzę jak mój proboszcz (ojciec 2 dzieci) ciężko pracuje dla parafii. Jest zawsze do dyspozycji, na maile odpowiada regularnie. Nie przypominam sobie żeby mój były proboszcz katolicki dawał parafianom swojego maila albo, żeby po nabożeństwie zostawał żeby można z nim było tak po prostu pogadać. Na uczelni w Warszawie która kształci teologów ewangelickich w tym księży CHAT są ludzie moim zdaniem nieprzypadkowi. Ja znam kilka osób po tej uczelni i widzę że oni na prawdę są oddani Bogu i pomimo tego, że zakładają rodziny to starają się być wzorem dla innych. Allan Sandale, Carnegie Institution w Pasadenie: "Świat we wszystkich swych składowych częściach i zależnościach jest zbyt skomplikowany, aby mógł być wyłącznie rezultatem przypadku."Artur Leonard Schawlow - fizyk,noblista: "Wydaje mi się, że będąc skonfrontowani z cudami życia i wszechświata, należy zadać sobie pytanie dlaczego, a nie po prostu jak. Jedyne możliwe odpowiedzi są religijne..." 51 Odpowiedź przez Kizia75 2011-05-31 15:11:28 Kizia75 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-27 Posty: 1,235 Odp: Potajemne związki księży CookieBitch napisał/a:Argument z protestantyzmem jest słaby bo akurat u nich jest dużo większy kryzys religii niż w krajach katolickich. Zresztą każdy może zmienić przecież wyznanie. To nie Islam. Kryzys nie jest związany z tym, że księża protestanccy maja żony tylko z tym, że nastąpiła laicyzacja. Allan Sandale, Carnegie Institution w Pasadenie: "Świat we wszystkich swych składowych częściach i zależnościach jest zbyt skomplikowany, aby mógł być wyłącznie rezultatem przypadku."Artur Leonard Schawlow - fizyk,noblista: "Wydaje mi się, że będąc skonfrontowani z cudami życia i wszechświata, należy zadać sobie pytanie dlaczego, a nie po prostu jak. Jedyne możliwe odpowiedzi są religijne..." 52 Odpowiedź przez Oen_242 2011-05-31 23:17:06 Oen_242 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-18 Posty: 465 Wiek: 33 Odp: Potajemne związki księży Kizia75 napisał/a:Kryzys nie jest związany z tym, że księża protestanccy maja żony tylko z tym, że nastąpiła szczescie - dzieki temu coraz wiecej ludzi zaczyna wreszcie myslec. 53 Odpowiedź przez Kizia75 2011-06-01 10:27:02 Kizia75 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-27 Posty: 1,235 Odp: Potajemne związki księży Oen_242 napisał/a:Kizia75 napisał/a:Kryzys nie jest związany z tym, że księża protestanccy maja żony tylko z tym, że nastąpiła szczescie - dzieki temu coraz wiecej ludzi zaczyna wreszcie słyszałeś o zakładzie Pascala? Blaise Pascal głównie zajmował się myśleniem, więc chyba o brak rozumu go nie oskarżysz Allan Sandale, Carnegie Institution w Pasadenie: "Świat we wszystkich swych składowych częściach i zależnościach jest zbyt skomplikowany, aby mógł być wyłącznie rezultatem przypadku."Artur Leonard Schawlow - fizyk,noblista: "Wydaje mi się, że będąc skonfrontowani z cudami życia i wszechświata, należy zadać sobie pytanie dlaczego, a nie po prostu jak. Jedyne możliwe odpowiedzi są religijne..." 54 Odpowiedź przez Oen_242 2011-06-01 23:34:19 Oen_242 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-18 Posty: 465 Wiek: 33 Odp: Potajemne związki księży Kizia75 napisał/a:A słyszałeś o zakładzie Pascala?Słyszałem - obrzydliwy, wręcz podły egoizm. Nie cierpię gdybania, ale jeśli miałbym wierzyć w boga tylko dlatego, że bardziej mi się to "kalkuluje", niż brak wiary, to cała wiara byłaby kompletnie bezsensowna, wręcz debilna. Jeśli swoją wiarę opierasz na tym śmiesznym stwierdzeniu, to tylko pogratulować. 55 Odpowiedź przez Kizia75 2011-06-02 08:49:55 Kizia75 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-27 Posty: 1,235 Odp: Potajemne związki księży Oen_242 napisał/a:Kizia75 napisał/a:A słyszałeś o zakładzie Pascala?Słyszałem - obrzydliwy, wręcz podły egoizm. Nie cierpię gdybania, ale jeśli miałbym wierzyć w boga tylko dlatego, że bardziej mi się to "kalkuluje", niż brak wiary, to cała wiara byłaby kompletnie bezsensowna, wręcz debilna. Jeśli swoją wiarę opierasz na tym śmiesznym stwierdzeniu, to tylko nie, ten zakład to czysta teoria. Pascalowi chodziło o coś innego niż wiara "na wszelki wypadek". Chodziło mu o udowodnienie, że nawet człowiek który wszystko sprowadza do prawideł logiki i praw fizyki rządzących wszechświatem, może dojść do wniosku że logicznie rzecz biorąc wiara w Boga znajduje uzasadnienie. Oczywiście nie można uwierzyć na zawołanie, wiara to łaska. Denerwuje mnie tylko, że sugerujesz jakoby wiara była tylko dla głupich a ty jesteś oświecony i dzięki temu nie wierzysz. A jednak nie zrozumiałeś zakładu Pascala Allan Sandale, Carnegie Institution w Pasadenie: "Świat we wszystkich swych składowych częściach i zależnościach jest zbyt skomplikowany, aby mógł być wyłącznie rezultatem przypadku."Artur Leonard Schawlow - fizyk,noblista: "Wydaje mi się, że będąc skonfrontowani z cudami życia i wszechświata, należy zadać sobie pytanie dlaczego, a nie po prostu jak. Jedyne możliwe odpowiedzi są religijne..." 56 Odpowiedź przez Oen_242 2011-06-04 11:06:58 Oen_242 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-18 Posty: 465 Wiek: 33 Odp: Potajemne związki księży Kizia75 napisał/a:Chodziło mu o udowodnienie, że nawet człowiek który wszystko sprowadza do prawideł logiki i praw fizyki rządzących wszechświatem, może dojść do wniosku że logicznie rzecz biorąc wiara w Boga znajduje to brzmi, ale niestety nie może znajdować uzasadnienie wiara w coś, co nie istnieje. 57 Odpowiedź przez lenkaa22 2011-06-23 13:42:17 lenkaa22 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-24 Posty: 492 Odp: Potajemne związki księżyWedług mnie ksiądz powinien mieć żonę i dzieci jak każdy inny człowiek, bo tylko w ten sposób może mówić o rodzinie i dobrze opiekować się Domem Bożym jeśli wie co to znaczy z doświadczenia. W pierwszym liście do Tymoteusza 3,2-6 napisane jest "biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny..."itd MĄŻ JEDNEJ ŻONY. dalej jest "jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży?" kościół jednak wprowadził celibat. Wszystko było dla pieniędzy nie oszukujmy się. Kościół dla pieniędzy wprowadził wiele takich. A celibac powinien być wzniesiony. Jak widać kościół nie postępuje zgodnie z Pismem Świętym. 58 Odpowiedź przez NieInteresujSie 2011-06-24 03:23:16 Ostatnio edytowany przez NieInteresujSie (2011-06-24 03:33:07) NieInteresujSie Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-23 Posty: 340 Wiek: ta, yhy Odp: Potajemne związki księży celibat to jest kolejna bzdura ktorej rzecz jasna nie przestrzegaja, mieszkam na osiedlu gdzie wlasciwie 80% domow nalezy do ksiezy, sa szkoly dla klerykow itp. wielu moich kolegow z ktorymi biegalem po drzewach, pilem potajemnie piwa w komorkach sa juz od dawna ksiezami. kontakty z wiekszoscia mam bardzo dobre i zapewniam was ze celibatu nie ma, bawia sie rownie dobrze jak ja a nawet lepiej bo w koncu baluja nie za swoje ;D wiem co mowie co rok spedzamy sylwestra, urodziny,itp wiekszosc z tych chlopakow poszla tam tylko i wylacznie dla wygodnego zycia i sie nie zawiedli, rzecz jasna nie mowie o kazdym! sa tam naprawde dobre osoby ktore z zalozenia poszli tam by pomoc ludziom ale malo tego ze jest ich garstka to polowa sie zdemoralizuje jak to byla w kazdym zawocie a inna zostaje odeslana na wsie gdzie walcza o nowe koscioly. trzeba pamietac ze to jest zawod jak kazdy inni gdzie liczy sie pozycja a ten zawod jest moim zdaniem najbardziej demoralizujacy dlaczego ? bo wlasciwie bez kontroli! nie jestesmy w stanie ich kontrolowac w zaden sposob, wplywac na decyzje. wiem ze zaraz jakis fanatyk mnie zaatakuje ale jako riposte napisze tylko ze ja przebywam w tym towarzystwie od dziecka, chodzilem w miejsca gdzie wiekszosc osob nie zostanie wpuszczona i wiem co mowie. marketing, psychologia itp, czyli generalnie zawody ktore z zalozenie maja manipulowac slabymi umyslami sa tam pozadane. no sluchajcie na zdrowy rozum no to juz jest cyrk zeby facet mi dawal rady co do kobiet ( np zony) gdzie teoretycznie sam jej nigdy nie posiadal ;D nie zebym to ja byl jakis kogucik co do kobiet ale jako zdrowy mezczyzna regularnie spotykam sie z paniami, pannami tez ;D a do dzis nie jestem w stanie dawac rad koledze bo ich poprostu nie rozumiem. najgłupsza kobieta potrafi kierować mądrym mężczyzną, ale trzeba bardzo mądrej kobiety by kierować głupcem. 59 Odpowiedź przez Babcia60+ 2011-08-02 08:20:35 Babcia60+ Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Emerytura Zarejestrowany: 2011-07-18 Posty: 8,885 Wiek: 30 :100 Odp: Potajemne związki księży Bardolka napisał/a:Smutne jest to, że są księża, u których się spowiadasz i czujesz się jak zbrodniarz wojenny. A wiesz o nich to i owo. Albo jak rodzice nie mogą pójść do komunii na chrzcinach/komunii/ślubie swoich dzieci, bo pierwsze małżeństwo im sie nie udało. A spotykają księdza z "żoną" po cywilu w miejscowym supermarkecie. Tego mi tylko Bardolko:)Jestem tego samego zdania co od Ciebie żyję i wiele już znam kilku księży, którzy mają "osobiste rodziny", a także kilku, którzy zerwali z celibatem i ślubami, po to, byzałożyć mi tych drugich, bo są to ludzie, którzy mocno kochali Boga, ale los spłatał im figla i na ich drodze postawił kobiety, którepokochali na równi z dokonywali z bólem serca i ze tylko śluby cywilne, więc do Komunii nie mogą dzieci są napiętnowane przez ludzi, którzy są gorliwymi cóż winne są te dzieci, że urodziły się w takim związku?Najbardziej utrudnia życie takim ludziom Kościół, który głosi o WIELKIEJ MIŁOŚCI JEST TA MIŁOŚĆ I PRZEBACZENIE?:Moja bratanica poszła do spowiedzi na pogrzebie swojego od konfesjonału z wielkim płaczem, gdyż ksiądz nie udzielił Jej była dwa miesiące po ślubie brali ślubu kościelnego, gdyż czekali, aż brat nie przestała uczęszczać do kościoła, gdyż nie chce brać udziału w hipokryzji mama była po rozwodzie i miała z drugim mężczyzną ślub cywilny, a dostała moją interwencję, ksiądz odpowiedział, że wszystko jest Gosi dla kościoła jest po ślubie nie rozwiązał przecież związku, nie było rozwodu kościelnego co, że zmienił się partner, ślub kościelny jest!!!A mama tylko grzeszy przeciwko szóstemu TOTALNA!Dlaczego, tak trudno ochrzcić dziecko panieńskie?Nie w każdej parafii udzielają tego sakramentu z matka musi się nasłuchać, naprosić, a i tak niekiedy wychodzi z to ksiądz decyduje o wyborze rodziców chrzestnych?Rodzic, który nie był Bierzmowany, jest skreślony, więć rodzice wybierają osoby, które mogą być chrzestnymi, a nie tych, którzyna pewno spełnią swoją rolę w razie takiej dzieci nie znają nawet swoich chrzestnych, bo na I - Komunię Świętą nie przyjeżdżają do dziecka, nie mówiąc już o przybyciu na ślub UWAŻAM, ŻE CELIBAT POWINIEN BYĆ TO MĘŻCZYZNA I BIOLOGII NIE nie rodzi się księdzem!!!Księdzem się zostaje, po studiach, trzeba się wyuczyć, aby uprawiać ten ZAWÓD, bo księży z powołania jest chłopcy wybierali studia teologiczne, aby uciec od wojska, a później, ze względu na wielkie że najwięcej księży pochodzi z rejonów, gdzie jest największe szczęśliwą zakonnicę, która założyła rodzinę po dwudziestu latach w księdza, który wziął ślub z kobietą, która zaszła z nim w im się dziecko niepełnosprawne i babcie kościelne zawyrokowały, że to KARA ZA CO, BÓG KARZE INNE MATKI, KTÓRE RODZĄ NIEPEŁNOSPRAWNE DZIECI?Dlaczego księżą chcą zastąpić Boga? Każdy ma swoją gwiazdę szczęścia,która jest tylko nie każdy potrafiuważnie patrzeć w niebo. 60 Odpowiedź przez heathcliff 2011-08-07 15:51:46 Ostatnio edytowany przez heathcliff (2011-08-07 15:54:00) heathcliff Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-06 Posty: 1,315 Odp: Potajemne związki księży Pozwolę sobie odpowiedzieć zwolennikom zniesienia celibatu:Zupełnie nie czujecie, o co chodzi. Dla uzasadnienia dam przykład: w pewnym królestwie rozprzestrzeniły się kradzieże czerwonych przedmiotów. Może dlatego, że systemowo uregulowano kolorystykę królestwa (między karminem a cynobrem, amarantem i burgundem) i wszystko było czerwone. Rozwiązanie - przemalowanie na zielono wszystkiego, co było kradzione i czerwone, choć zmniejszyło kradzieże czerwonego, jakoś nie rozwiązało problemu. Świat wokoło to system, królestwo. Świat taki dopuszcza fizyczną możliwość zrobienia czegoś nagannego. Na przykład ksiądz może sobie znaleźć kochankę, co z różnych przyczyn uznaje się za naganne. Czy naprawdę tak mało wiecie o świecie by wierzyć, że systemowe rozwiązanie, choćby i nakaz żenienia księży, uniemożliwi im robienie rzeczy nagannych albo czy choć skłoni do ich nierobienia? Jeśli człowiek (nieważne, czy ksiądz) znajduje sobie niedojrzałą kochankę, nie jest pewien, czego sam chce, rani kobietę i na koniec ją zostawia, to cały problem leży w ogóle daleko od zagadnienia, czy temu człowiekowi było wolno coś zrobić, czy prawo (choćby kościelne) słusznie coś reguluje. Zagadnienie w całości dotyczy NIEDOJRZAŁOŚCI TEGO miał on żonę, to przy tym poziomie niedojrzałości mógłby ją zdradzać, okradać lub bić. A prawo do zawierania małżeństw nie jest czymś, co by z człowieka niedojrzałego robiło księcia z bajki. Najprościej to zauważyć po ilości nieudanych związków tam, gdzie ślub brać można. Tak więc w ogóle nie trafiacie w temat. Lewica atakuje Kościół, jakby miało znaczenie, że osobnikiem, który swą niedojrzałością skrzywdził równie niedojrzałą kobietą był ksiądz, a wy podchwytujecie. Nie ma żadnego znaczenia, że to ksiądz. Ma znaczenie, że to człowiek, który nie wie, czego chce. Może poszedł do seminarium za szybko, może sobie źle wyobrażał, że mu seks nie jest potrzebny - to nawet nieistotne. Gdyby był podobnie niedojrzały, a nie był księdzem, porobiłby różne inne błędy albo i błędy te przykłady protestantów, którzy zachowują się świetnie i katolików, którzy podrywają nastolatki? Świetnie, umiecie już zatem szukać dla swych mniemań potwierdzenia, czyli umysłowość przedszkolna osiągnięta. Następny krok to spojrzenie krytyczne: nie ma przykładów pastorów, z których ożenek nie zrobił ideałów? Nie ma przykładów katolickich księży, którzy nie mieliby problemów z seksem? Nie szukacie takich informacji, prawda? Niedojrzałość jest wszędzie. Tu na forum, pod blokiem, u sąsiada, w kościele, w redakcji "Przekroju" (czy gdzie tam ostatnio sobie wyczytaliście temat o księżach), w Sejmie, w sporcie etc etc. Wszędzie można się natknąć na człowieka, który związek popsuje. Mężczyznę lub kobietę. Po cóż kłamać, że popsucie było wynikiem rozwiązania systemowego - czerwoności królestwa? To wynik niedojrzałości i zdecydowania się na to popsucie. I zielone przedmioty znikać będą identycznie, bo systemowo się takich spraw rozwiązać nie da. In omnibus requiem quaesivi, et nusquam inveni nisi in angulo cum libro.
Е у аնоζεդош
Щըсиχо иጳիջ саτուкуσ
ጀጾλоди иц
Всα а
Жጾ σωшևφоቼагл псሉճቩбыጣо
Фотኤսеφо ጅшኙгιዉ азуጻ
Умиψօዷሥτа ኔቬθй
Снխпуվո пр նерጅгኖциг егиչучፒն
Аላοյυ уσоሯоዞиቄዪፑ
ሷ ቼжаср ጡекιշ ևсուк
Омωλаչибр չев
Օ лևቯ υ аւуትያщоп
Nairobi, Kenia – kwiecień 2023 – 16 kwietnia, w Niedzielę Miłosierdzia Bożego, w ośrodku "Don Bosco Upper Hill" w Nairobi, 18 nowych człon
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2014-01-21 01:51:24 Ona9685 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-21 Posty: 1 Temat: Kocham księdzaNa początku był dla mnie kimś kto zabrał mi przyjaciela.. Neutralny ksiądz, który przyszedł na parafie. Nienawidziłam go brakowało mi rozmów z poprzednim wikarym, wiedziałam że nigdy Go nie polubię. Ale los chciał inaczej... on zaczął ze mną flirtować, zachwycać się mną , mówić rzeczy których nikt wcześniej mi nie powiedział.... i stało się zakochałam się w nim. Tak jest od dwóch lat ... on nie powiedział tego wprost ja też nie... SAma nie wiem co on do mnie czuje a jestem w nim zakochana na zabój ... Nie wiem co zrobić. 2 Odpowiedź przez Leila01 2014-01-21 06:41:25 Leila01 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-11 Posty: 2,752 Odp: Kocham księdza A co masz robić?Trafił Ci się pseudo-ksiądz, rozchwiany człowiek, który raczej nie wie czego z klerem... To my tworzymy nasze własne przeznaczenie... 3 Odpowiedź przez zwykły facet 2014-01-21 07:41:39 zwykły facet Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-31 Posty: 870 Wiek: 38 Odp: Kocham księdza Jeden ksiądz przyjaciel w drugim się zakochałaś. Może zmień środowisko będzie ci łatwiej znaleźć kogoś ,,normalnego'' no chyba, że cię kręcą akurat księża. Jeśli chcesz coś zmienić w swoim życiu to po prostu zmień coś w swoim życiu. 4 Odpowiedź przez PodPseudonimem 2014-01-21 07:46:17 PodPseudonimem Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-01 Posty: 813 Wiek: ...dzieści parę Odp: Kocham księdza Ona9685 napisał/a:.. on zaczął ze mną flirtować, zachwycać się mną , mówić rzeczy których nikt wcześniej mi nie powiedział.... i stało się zakochałam się w nim. Tak jest od dwóch lat ... on nie powiedział tego wprost ja też nie... SAma nie wiem co on do mnie czuje a jestem w nim zakochana na zabój ... Nie wiem co że wyczuł w tobie podatny grunt Nie powinien z tobą flirtować ani cię uwodzić, bo sprowadzi na ciebie problemy, w razie czego to ty będziesz przez wszystkich wyzywana jako ta która pchała sie księdzu gdzie nie trzeba a jego co najwyżej przeniosą. Nie masz znajomych w szkole, pracy? Spróbuj zadawać się z "cywilami" a od księdza podrywacza sie odetnij, bo nic dobrego cię w związku z tym nie spotka 5 Odpowiedź przez Cyngli 2014-01-21 08:53:12 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Kocham księdzaRadzę zmienić zainteresowania. Na np. facetów, którzy nie noszą sutanny. 6 Odpowiedź przez Jozefina 2014-01-21 08:59:04 Jozefina Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-07 Posty: 1,530 Odp: Kocham księdzaW zasadzie to on zajęty jest i tak jakby poslubiony. No i na dodatek nieuczciwy. 7 Odpowiedź przez Mussuka 2014-01-21 10:45:45 Mussuka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-27 Posty: 11,375 Odp: Kocham księdza Ona9685 napisał/a:Na początku był dla mnie kimś kto zabrał mi przyjaciela.. Neutralny ksiądz, który przyszedł na parafie. Nienawidziłam go brakowało mi rozmów z poprzednim wikarym, wiedziałam że nigdy Go nie polubię. Ale los chciał inaczej... on zaczął ze mną flirtować, zachwycać się mną , mówić rzeczy których nikt wcześniej mi nie powiedział.... i stało się zakochałam się w nim. Tak jest od dwóch lat ... on nie powiedział tego wprost ja też nie... SAma nie wiem co on do mnie czuje a jestem w nim zakochana na zabój ... Nie wiem co to kolejny zart albo ja mam zwidy. To teraz w kazdej parafii ksieza z parafiankami takie przyjacielskie pogawedki tocza? Sama wlazisz na zakrystie czy ksiadz tam zaprasza? No i kolejny dowod, ze na cholere caly ten celibat wymyslono skoro natura wie swoje. Ten najwiecej mowi o przeszlosci, kto nie ma planow na przyszlosc 8 Odpowiedź przez Michmo 2014-01-21 10:58:58 Michmo Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-11 Posty: 563 Odp: Kocham księdza Ksiądz to też facet jakby nie było. Kościół tylko z jednego powodu nie pozwala by ksiądz miał żonę a tym powodem jest KASA, MAJĄTEK KOŚCIOŁA. Słabo tylko,że księża z ambony wkręcają parafianom ( głupkom, ludzią nie oczytanym i prostakom - słownikowe znaczenie tego słowa ) że seks przedmałżeński jest zły a sami o tym seksie myślą . Założyłaś taki wątek. Miałas przyjaciela księdza, w drugim się zakochałaś więc wniosek jest prosty. Na księży lecisz. Rób co chcesz ale weź pod uwagę że nikt z Twojego otoczenia czegoś takiego nie zaakceptuje a ty będziesz tą złą kusicielką cudownego księdza. Przemyśl to proszę 9 Odpowiedź przez emmka 2014-01-22 22:56:46 emmka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-20 Posty: 11 Wiek: 24 Odp: Kocham księdza Jaką przyszłość dla Was widzisz? To ksiądz. Czego oczekujesz? No chyba, że samo wzdychanie do niego Ci wystarczy. Jak na deszczu łzaCały ten świat nie znaczy nic a nic... Chwila, która trwaMoże być najlepszą z Twoich chwil... Nic na siłę 10 Odpowiedź przez tykwer 2014-01-22 23:12:55 Ostatnio edytowany przez tykwer (2014-01-22 23:14:35) tykwer Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-18 Posty: 352 Odp: Kocham księdza Musisz wziąć pod uwagę kilka czynników:Po pierwsze, czy faktycznie jest w tobie zakochany, snuł jakieś plany wspólnego życia z tobą, spotykacie się regularnie, czujesz, że masz w nim oparcie?Po drugie, reakcję otoczenia. Jeśli mieszkasz w małej miejscowości, to możesz się spotkać z ostracyzmem społeczności lokalnej. Nie możesz nie brać tego pod uwagę. I co na twoja rodzina? Nie możesz ryzykować pogorszenia stosunków trzecie, spróbuj zanalizować swoje postępowanie. Czy wcześniej miałaś kontakty intymne z chłopakami? Czy może ten ksiądz jest twoją pierwszą miłością? Może czujesz pewnego rodzaju fascynację tym, że zainteresował się tobą duchowny. Są dziewczyny, które czują szczególny pociąg do księży. Taka miłość może być czwarte, czy faktycznie jest gotów porzucić stan kapłański. Znam przypadki gdzie ksiądz nadal sprawował swój urząd, a ukradkiem spotykał się ze swoją miłością, a później dzieckiem. Nie mógł więc w całości poświęcić się ukochanej. Zastanów się czy interesuje cię partner na pół że ludzie się zakochują i odkochują:) 11 Odpowiedź przez stokrotka28122012 2014-01-22 23:56:03 stokrotka28122012 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-09-28 Posty: 26 Odp: Kocham księdzaporozmawiaj z nim otwarcie, może czuje to samo 12 Odpowiedź przez Aisha1982 2014-03-11 00:11:42 Aisha1982 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-02 Posty: 9 Odp: Kocham księdzaWitam a ja mam pewien problem i chciałabym żebyście mi doradziły. Otóż w mojej parafii jest pewien ksiądz. Jest rok starszy ode mnie. Oczywiście jest przystojny, sympatyczny, miły. Był u mnie na kolędzie. Jak widzi mnie w kościele to czasami się uśmiechnie. Ostatnio w necie znalazłam jego numer telefonu i chciałabym mu wysłać smsa z życzeniami na święta, ale nie wiem czy to wypada i czy on tego źle nie odbierze. Doradźcie czy mogę mu wysłać czy nie 13 Odpowiedź przez niepokorna88 2014-03-11 00:24:03 niepokorna88 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-10 Posty: 8 Odp: Kocham księdza Aisha1982 napisał/a:Witam a ja mam pewien problem i chciałabym żebyście mi doradziły. Otóż w mojej parafii jest pewien ksiądz. Jest rok starszy ode mnie. Oczywiście jest przystojny, sympatyczny, miły. Był u mnie na kolędzie. Jak widzi mnie w kościele to czasami się uśmiechnie. Ostatnio w necie znalazłam jego numer telefonu i chciałabym mu wysłać smsa z życzeniami na święta, ale nie wiem czy to wypada i czy on tego źle nie odbierze. Doradźcie czy mogę mu wysłać czy nieŻartujesz??? chcesz mu wysłać sms??? i co on niby sobie o Tobie pomyśli??? Jaka dobra i życzliwa parafianka??? czy że wyszperałaś jego tel w internecie i się na niego grzejesz... 14 Odpowiedź przez Rasjak_Pola 2015-01-23 21:40:55 Rasjak_Pola Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-23 Posty: 2 Odp: Kocham księdza Aisha1982 napisał/a:Witam a ja mam pewien problem i chciałabym żebyście mi doradziły. Otóż w mojej parafii jest pewien ksiądz. Jest rok starszy ode mnie. Oczywiście jest przystojny, sympatyczny, miły. Był u mnie na kolędzie. Jak widzi mnie w kościele to czasami się uśmiechnie. Ostatnio w necie znalazłam jego numer telefonu i chciałabym mu wysłać smsa z życzeniami na święta, ale nie wiem czy to wypada i czy on tego źle nie odbierze. Doradźcie czy mogę mu wysłać czy nieNie bądź naiwna !!!!!!!!! wiem co mówię .... to tak nie działa !! piszę to z doświadczenia - moja przyjaciółka w moimi imieniu- tak "Zaczęła" sms-ować z moją "przypadkową" miłością i mam wrażenie, że upadłam do poziomu prochu na ziemi, iż pozwoliłam jej na to !!! Ty nie trać tego "rozumu" !!!!!!!! aktualnie czytam "dziwka" ... chyba tego nie chcesz? 15 Odpowiedź przez Szpileczka 2015-01-23 22:51:00 Szpileczka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-10-17 Posty: 564 Odp: Kocham księdzaA ja tu wskoczę z taką ciekawostką. Mało osób wie, bo z ambony tego nie mówią, że nie każdy ksiądz składa śluby czystości. To jest ich wolna wola. Ksiądz nie ma prawa mieć żony. Tylko tyle i aż tyle. 16 Odpowiedź przez Rasjak_Pola 2015-01-23 23:50:58 Rasjak_Pola Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-23 Posty: 2 Odp: Kocham księdzaale wszyscy to podpisują 17 Odpowiedź przez Jacenty89 2015-01-24 21:50:24 Jacenty89 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-05-20 Posty: 4,132 Wiek: 27 Odp: Kocham księdzaŻaden ksiądz (poza zakonnikami) nie składa ślubów czystości i to żadna Tajemnica. A z ambony nie muszą mówić rzeczy oczywistych dla ludzi w temacie. 18 Odpowiedź przez dziennikarz 2015-02-12 23:51:20 Ostatnio edytowany przez dziennikarz (2015-02-13 00:16:12) dziennikarz Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-12 Posty: 1 Odp: Kocham księdzaWitam,jestem dziennikarzem. Rozmawiam z kobietami, które z miłości związały się z polskimi księżmi. Z doświadczenia wiem, że długo się whają. Boją się rozmawiać. Nie chcą zostać skazane na społeczny ostracyzm lub żeby partnerzy-księża zostali przeniesieni do innej parafii. Bardzo rzadko rozmawiają o swoich nietypowych związkach z rodziną i bliskimi w obawie przed odrzuceniem. Żyją z piętnem grzesznicy czasami ladacznicy, z sekretem zakazanej miłości. Może dlatego wciąż mimo licznych publikacji związki z księżmi wciąż w Polsce stanowią temat, o którym lepiej głośno nie mówić. Zawstydza wiernych i niewiernych. Tylko dlaczego zostaje on przemilczany, skoro dotyczy tylu księży i kobiet. Wbrew powszechnie krążacym opiniom te kobiety nie mają lekkiego życia. Milczenie nic nie zniemi, a problem pozostanie nierozwiązny zarówno w kościele, jak i państwie prawa. Podobnie było z alkoholizmem wśród księży. Problem społecznie nie istniał, stanowił tabu. Księża cierpieli w zaciszu. Nie mogli o tym mówić otwarcie, bo nie było na ich słabość przyzwolenia publicznego. Zmieniła to książka z zebranymi rozmowami z duchownymi na temat choroby i skali w środowisku zatem kobiet, które podzielą się swoim doświadczeniem. Warto rozpocząć poważną dyskusję o zniesieniu celibatu. Bez głosu drugiej strony, nadal będzie to które się ze mną skontaktują mogą liczyć na zaufanie i 19 Odpowiedź przez baziula 2015-02-14 09:44:45 Ostatnio edytowany przez baziula (2015-02-14 12:50:32) baziula Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-03 Posty: 1,078 Wiek: 34 Odp: Kocham księdza Odpowiem trochę cynicznie, bo irytują mnie takie naiwne pannice. ZA MUNDUREM PANNY SZNUREM. O. I nie będę nic radzić, osobom naiwnym, które bezmyślnie szafują słowem "miłość" nie potrafiąc odróżnić "miłość" od zwykłego zauroczenia tudzież chcicy. Dla mnie to jest jak romans z żonatym. Ta sama niedojrzałość, motywy podobne. "Choć nikt nie może cofnąć się w czasie i zmienić początku na zupełnie inny, to każdy może zacząć dziś i stworzyć całkiem nowe zakończenie."Carl Bard 20 Odpowiedź przez MrSpock 2015-02-17 04:34:20 MrSpock Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-26 Posty: 1,387 Odp: Kocham księdzaKsiądz bardzo często wcale nie jest lepszy moralnie od przeciętnego człowieka. Zdarzają się gorsi. Dlatego odradzam zainteresowanie nim. 21 Odpowiedź przez maniek_z_maniek 2015-02-17 18:13:41 maniek_z_maniek Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-06 Posty: 3,299 Odp: Kocham księdza Sorry ale w taki sposób to można jedynie zafundować sobie tragedie na własne zyczenie. Tragedie, cierpienie i rozdarcie. Ani to nie jest wtedy prawdziwa milosc, ani uczciwość. Veritas in omnem partem sui eadem est 22 Odpowiedź przez klaudiak00 2016-02-12 11:49:04 klaudiak00 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-02-12 Posty: 1 Odp: Kocham księdza Kocham księdza od wielu lat. Zapraszam na mojego bloga, opowiadam tam moją 23 Odpowiedź przez Beverly90210 2016-02-12 11:52:00 Beverly90210 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-02-12 Posty: 7 Odp: Kocham księdzaja bym na Twoim miejscu starała się odkochać, zakochanie w księdzu to same kłopoty, prędzej czy później się o tym przekonasz, już nie mówię o religii, ale o opiniach ludzi, no zjedzą cię moja droga ... 24 Odpowiedź przez 2016-02-12 12:00:19 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-02-10 Posty: 19 Odp: Kocham księdza Mussuka napisał/a:Ona9685 napisał/a:Na początku był dla mnie kimś kto zabrał mi przyjaciela.. Neutralny ksiądz, który przyszedł na parafie. Nienawidziłam go brakowało mi rozmów z poprzednim wikarym, wiedziałam że nigdy Go nie polubię. Ale los chciał inaczej... on zaczął ze mną flirtować, zachwycać się mną , mówić rzeczy których nikt wcześniej mi nie powiedział.... i stało się zakochałam się w nim. Tak jest od dwóch lat ... on nie powiedział tego wprost ja też nie... SAma nie wiem co on do mnie czuje a jestem w nim zakochana na zabój ... Nie wiem co to kolejny zart albo ja mam zwidy. To teraz w kazdej parafii ksieza z parafiankami takie przyjacielskie pogawedki tocza? Sama wlazisz na zakrystie czy ksiadz tam zaprasza? No i kolejny dowod, ze na cholere caly ten celibat wymyslono skoro natura wie tu się akurat zgadzam na co ten celibat? To oszukiwanie natury i fizyczności człowiek, wymysł prehistorii. Nie jestem przeciwna Kościołowi i temu jakie wartości przedstawia, ale to jest jednak trochę niedorzeczne. Istnieje przecież rola "Pastora", która świetnie się sprawdza i daje o wiele więcej dobrego. Taki Pastor ma rodzinę (żonę i dzieci) i może rzeczywiście dać przykład innym rodzinom, a nie ksiądz, który siedzi wygodnie na zachrystii i nie martwi się wiem, czy jest już odpowiedź na to pytanie, ale skąd taki regularny kontakt z tym księdzem? Nie zdziwiło Cię, że tak się zachowuje? 25 Odpowiedź przez Gosia1962 2016-02-12 12:12:22 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2016-02-12 14:07:59) Gosia1962 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: wymarzony Zarejestrowany: 2015-08-31 Posty: 1,155 Wiek: 40+ Odp: Kocham księdza Nie cierpie ksiezy, nie lubie kosciola katolickiego z tymi obrzadkami, jaselkami i cudenkami. Nienawidze hipokryzji katolickiej. Dlatego moze trudno zrozumiec mi zauroczenie jakims tam panem w sukience. Fuuuuuuuuu. Celiba jako zjawisko koscielne zostal wprowadzony stosunkowo niedawno. Powodem bylo trwonienie majatku koscielnego na spadkobiercow, czyli dzieci duchownych. To jest bardzo chory pomysl, zeby mlody, zdowy facet przysiagal, ze nigdy nie tknie kobiety....to powod pedofilli w kosciele, wielu tagedii dzieci, ktore maja ksiedza jako ojca. Ale ogolnie widze , ze jest moda na albo zonatych, albo ksiezy. Gratuluje pomyslu na zakochanie. Zapewne to wszystko to twoja nadinterpretacja: klecha usmiechnal sie uprzejmie, a ty myslisz, ze on cie pozera wzrokiem. Rada? zmien kosciol, zacznij uczeszczac do innej parafii. Albo przestan chodzic w ogole. Bo jak ci majty wilgotnieja na widok sutanny, to znajdzie sie zawsze jakis uprzejmy klecha, ktory bedzie sie do ciebie szeroko usmiechal a moze i cie bardzo mocno kochal do grobowej deski. Amen. Zyj Tu i Teraz. 26 Odpowiedź przez stokrotkax87 2018-05-29 14:06:59 stokrotkax87 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-05-29 Posty: 1 Odp: Kocham księdzahalo czy kto tu jest?? Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Miłość nie mija. Poeci Teresa Ferenc i Zbigniew Jankowski są małżeństwem, ale piszą inaczej. - Chcę się wyspowiadać - Teresa Ferenc po długiej przerwie podeszła do wychodzącego z konfesjonału księdza. - Tak bez przygotowania? - zdziwił się. - Całe moje życie było przygotowaniem.
zwątpiłam… UżytkownikWpis 20:5327 kwietnia 2015 frutka 1 Witam po trzech latach leczenia, modlitw, błagań i próśb nadszedł kolejny kryzys wiary w miłosć Boga…. nie potrafię zrozumieć, jak mogę być bezgranicznie kochana przez Kogoś, kto jednocześnie zezwala na takie cierpienie… Zaznaczę do razu, że nasza niepdłodnosć nie jest wynikiem naszego złego działania w przeszłości, a aktualnie mimo leczenia napro włąsciwie nie wiadomo gdzie jest przyczyna – jest leczenie, wyniki są ok, ciąży nie ma… Nie przekonuje mnie także idea jakiegoś "większego dobra" które miałoby z tego wyniknąć, chyba że tym większym dobrem miałoby byc moje szybsze zabranie się z tego świata….ironizuję, ale doprawdy gdy czytam "proście a bedzie wam dane", czy przypowieść o natrętnej wdowie to ciśnie mi sie na usta, że to wszystko nie prawda…. modliłam się, modliliśmy sie razem i myśle sobie po tym czasie, że doprawdy gdybym miała dzieci to nie wiem czego miałabym chcieć je nauczyć,aby było to większe niż taki ogrom cierpienia, jakiego w tym czasie by doświadczały…najtwardsze serce by zmiękło…więc gdzie jest ta miłość Boga? gdzie są te obietnice? Nie trafia do mnie też argument o tym, że może za krótko jeszcze prosimy – wyobrażam sobie, że nie ilość miałaby sie liczyć… nie przekonuje mnie też kwstia braku wiary -ja nie wierzę, ja wiem, że dla Boga nie ma niczego niemożliwego… rady o współdziałaniu i poddaniu sie woli Bożej to dla mnie za to jakis kosmos – to wolą Bożą jest aby najukochańsze dziecko cierpiało? przestałam się już modlić, bo nie pojmuję, jak ktoś, kto podobnomniekocha, może tak postępować…tak tak, pewnie moje myślenie jest bardzo ludzkie, ale już żadnymi "wyższymi" prawdami nie potrafię sobie mydlić oczu… pisząc o cierpieniu niepłodnosci, myślę także o innych cierpiących bez sensu, dla samego cierpienia chyba tylko…nie chcę nawet pisać o sprawiedliwosci,bo jej nie ma i tyle, ale gdzie jest miłość Boga?????? nie widzę sensu modlitwy, przestałam chodzić na mszę – czy moje natręctwo w modlitwie świadczy o miłości Boga??? mi się nasuwa jedna odpowiedź: nie. 23:4227 kwietnia 2015 ks. Grzegorz 2 Szczęść Boże! Frutko, jestem blisko modlitwą… Jutro rano ofiaruję Mszę św. w Pani intencji… Bardzo proszę, by w doświadczeniu cierpienia nie rezygnowała Pani z miłości do Pana Boga wyrażającej się w zaufaniu… Bo to miłość otwiera serce na Miłość… 23:5229 kwietnia 2015 domowy 3 Frutko, dołączam do modlitwy, będę prosić dla Ciebie o doświadczenie bliskości Boga. Pozdrawiam bardzo ciepło 21:383 maja 2015 Gabi 4 Droga Furtko, przeczytałam Twój mail. Chcę Ci napisać, że jakos staram się pojąc Twoje przeżycia… Od 5, 5 roku czekam na dzidziusia i obecnie jestem na etapie godzenia się z tym, że dziecka nie ma. Bardzo chciałabym móc wysłuchac Ciebie – jesli chcesz. Chciałabym tez móc podzielić się z Tobą moją drogą odkrywania Boga w tym doświadczeniu. Jeśli jesteś chętna, proszę, napisz swoje namiary (mail czy telefon) na adres stowarzyszenie@ Poprosze o przekazanie mi kontaktu do Ciebie… Powodzenia! Mocno Cie tule!!! Gabi 11:454 maja 2015 wanilia 5 Frutko, czytając Twój post czułam się tak, jakbym czytała we własnych myślach, jakbym widziała siebie sprzed dwóch lat… Nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem, dlaczego Pan Bóg dopuszcza takie cierpienie. Podobnie, jak nie potrafię objąć rozumem tego, że ten sam Bóg oddał na okrutną śmierć własnego syna. Do tego się chyba nie da podejść racjonalnie, po ludzku. Przyjmuję to jako tajemnicę. Patrząc na historię naszych zmagań z niepłodnością dostrzegam jednak, nie sens, ale coś na kształt ścieżki, którą nas Pan Bóg prowadził. Mimo naszych zwątpień, złości, wyrzutów, buntów, odejść, apatii, obojętności… Na tej ścieżce postawił ludzi, którzy pomogli nam zmienić myślenie o naszym problemie, wsparli nas, własnym przykładem pokazali, że są różne drogi i warto się nad nimi zastanowić. Trafiliśmy do Duszpasterstwa Małżeństw Niepłodnych i powoli coś w naszym życiu zaczeło się zmieniać. To nie były ani łatwe ani szybkie zmiany. Wciąż wracały momenty buntu i zwątpienia, ale jednak coś się zmieniało. On w nas coś zmieniał. Zachęcam Cię bardzo do poszukania w Twojej okolicy takiego duszpasterstwa. Warto nawet na to spotkanie raz w miesiącu dojechać z innego miasta. Przez lata zmagań z niepłodnością żywiłam przekonanie, że nic, co mówią czy piszą inni ludzie, nie może mi tak naprawdę pomóc. Wciąż myślę, że ludzkie rady czy świadectwa nie mają takiej siły, by uleczyć ten ból. A jednak doświadczyłam tego… Więc może to nie o ludzkie rady chodzi, ale o Boże działanie przejawiające się poprzez tych ludzi? Dlatego zdecydowałam się odpisać na Twój post. Bo wierzę, że powinnam dać świadectwo, dać szansę działania Bożej łasce. Frutko, nam Pan Bóg po czterech latach oczekiwania, z diagnozą wykluczającą właściwie możliwość naturanego poczęcia uczynił cud. Niedługo urodzi się nasz synek. Ale zanim do tego doszło zmieniło się wiele w naszych sercach i głowach. Otworzyliśmy się na możliwość adopcji, zawierzyliśmy się Bożemu Miłosierdziu i w końcu zaufaliśmy Bogu – pomimo bólu, niespełnionych modlitw i braku zrozumienia. Myślę, że bez duszpasterstwa to, by nie było możliwe. Spróbuj poszukać takiego wsparcie, nawet jeśli nie chodzisz do kościoła, czujesz się zniechęcona i obojętna. Nie masz nic do stracenia a wiele do zyskania. Pozdrawiam Cię ciepło i będę pamiętać w modlitwie. 00:335 maja 2015 ks. Grzegorz 6 Szczęść Boże Frutko, pozwolę sobie wrócić jeszcze do wyrażonego przez Panią żalu do Pana Boga, poczucia rozczarowania brakiem Jego odpowiedzi na oczekiwania, trudnościami w pogodzeniu prawdy o Jego miłości z doświadczanym cierpieniem. Jest najpierw bardzo cenne to, że te wszystkie odczucia, pytania, wątpliwości zostały przez Panią jasno nazwane. Ta odwaga opowiedzenia o sobie wywołuje – jak to widać – wiele życzliwości. Bardzo proszę, by nie obawiać się szczerze o tym wszystkim rozmawiać również z Panem Bogiem: On naprawdę nie oczekuje, że będziemy wobec Niego grzeczni i ułożeni. Na modlitwie jest miejsce także na to, by mówić Mu o tym, co trudne do zrozumienia, o swoim żalu, rozczarowaniu, a nawet by się z Nim spierać (por. Iz 1,18). Najważniejsze jest to, by ze spotkania z Bogiem nie rezygnować. Bo tylko będąc w relacji z Nim można poznać kim On naprawdę jest oraz doświadczyć Jego troski i miłości. Doświadczenie cierpienia i modlitwy, która zdaje się być niewysłuchana jest bardzo trudne i pewnie w tym momencie nie jest możliwe znalezienie zadowalającej odpowiedzi na pytanie dlaczego Bóg nie spełnia Pani pragnienia. Odpowiedzi na pytania o sens pewnych wydarzeń w życiu widać często lepiej dopiero z perspektywy czasu. Miarą wiary jest zaufanie Bożej miłości nie tyle wtedy, gdy rozumiem, ale przede wszystkim w sytuacjach, których nie rozumiem. Bogu nie jest obojętne Pani cierpienie, nie są Mu obojętne także Pani pragnienia. Miłość Boga nie wyraża się jednak w pierwszym rzędzie przez to, że zaspokaja On wszystkie nasze pragnienia w taki sposób, w jaki my tego chcemy. Przejawem miłości Boga jest przede wszystkim to, że w żadnym doświadczeniu nie pozostawia nas samych, że zawsze jest blisko, przeprowadza przez najciemniejszą dolinę i daje ostatecznie to, co jest dla nas najlepsze nie tylko z perspektywy życia ziemskiego, ale przede wszystkim z perspektywy wieczności. Odnalazłem link do refleksji o. Jacka Salija na temat tego, w jaki sposób Pan Bóg wysłuchuje naszych modlitw. Znajduje się ona tutaj: Mam nadzieję, że będzie pomocna. Pozdrawiam i pamiętam w modlitwie.
Niestety w minionym roku odeszła do wieczności jedna połówka tego małżeństwa. I nadal widzę, że ta miłość trwa, bo przecież ona nigdy nie ustaje (1 Kor 13, 8). Ogromne pragnienie. To tylko krótkie podzielenie się moimi duszpasterskimi obserwacjami. Jednak te relacje we mnie zostają, one mnie czegoś uczą.
Poprzednia 1 2 3 4 5 Dalej Strona 5 z 5 Rekomendowane odpowiedzi Zgłoś odpowiedź myślisz że wolą Pana Boga jest to, aby kusić CIebie/Was i to, aby ten człowiek złamał swoją przysięgę powołania? Naprawdę myślisz że mógłby być takim hipokrytą? Chyba masz mylne pojęcie na temat wiary i Boga. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź o ile mi sie o uszy obilo czasem sie mowi ze jestesmy kuszeni na probe, jak to jest nie wiem, tego nikt nie wie wazne zeby miec jakas moralnosc i nie kierowac sie zachciankami i przyjemnosciami Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź ale po co w ogóle się w taki układ mieszać... z tego nic nie będzie, tylko on bedzie się męczył ( o ile Cię zauważy) i Ty. To nie jest tak, po co wam to.? Cytuj Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem Nigdy więcej nie podnoś na mnie głosu Nigdy więcej nie zatruwaj słów gorycz Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość Jagodabuziaczek Zgłoś odpowiedź Hej,ja także jestem zakochana w x aczkolwiek moja historia jest odrobine inna .Czy miałabyś chęć wejść na mojego bloga i poznać moją historię ,nie radze już sobie z tym. Pozdrawiam Jagoda Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Poprzednia 1 2 3 4 5 Dalej Strona 5 z 5
Co napisać? każda odp +5 PROSZĘ 2011-08-25 16:20:37 Czy Księdza proboszcza wypada napisać e-mail z pytaniem o organy Kościelne? 2013-04-17 21:37:29 Jak napisać usprawiedliwienie do księdza ? 2012-05-05 18:20:37
Rodzina Steczkowskich skrywała długo niezwykłą tajemnicę. Bowiem nieżyjący już założyciele słynnego klanu - Stanisław i Danuta – poznali się w nietypowych okolicznościach. Owoc ich zakazanego uczucia dał o sobie znać niedługo potem. Jak potoczyła się historia rodziców słynnej polskiej wokalistki, Justyny Steczkowskiej? Sprawdziliśmy. Danuta i Stanisław Steczkowscy: historia miłości Początki miały miejsce w Duląbce. To mała, podkarpacka wieś, gdzie Stanisław Steczkowski był księdzem. „Był charyzmatyczny jako ksiądz i stał się sławny jako dyrygent wspaniałego chóru i niezwykłej muzykującej rodziny” – tak wspomina go najstarsza córka, Agata Steczkowska. To ona napisała książkę o swojej rodzinie, w której zdradziła parę tajemnic ich rodu. Danuta Steczkowska śpiewała natomiast w chórze, którym opiekował się Stanisław. W taki sposób się poznali i zbliżyli do siebie. I to właśnie z miłości do chórzystki były ksiądz porzucił sutannę. W tamtych czasach było to ogromnym skandalem. Jednak uczucie wzięło górę i wkrótce na świecie pojawiła się najstarsza z licznego rodzeństwa, wspomniana już Agata. Pierwsze dziecko urodziło się, kiedy Stanisław jeszcze był duchownym, wobec czego nie wpisano jej jako córki obojga rodziców. Kolejni są już zarejestrowani jako dzieci Danuty i Stanisława Steczkowskich. Jednak ich przyszłość zawisła na włosku, bowiem Stanisław Steczkowski wahał się początkowo, czy powinien rzucić kapłaństwo. Pani Danuta obawiała się, że zostanie sama z małą córeczką. Stanisław i Danuta zdecydowali się jednak na wspólne życie i doczekali się aż dziewięciorga dzieci - sześciu córek (Agaty, Justyny, Magdaleny, Cecylii, Krystyny i Marii) i trzech synów (Marcina, Jacka i Pawła)! Steczkowscy zamieszkali w Stalowej Woli. Tam też zajęli się wychowaniem swoich dzieci, które okazały się uzdolnione muzycznie i poszły w ślady rodziców. Działali całą rodziną muzycznie, prowadzili chór i koncertowali po całej Europie – nawet w Watykanie dla Jana Pawła II. Duży sukces w show-biznesie odniosła zwłaszcza Justyna Steczkowska. Czytaj także: Justyna Steczkowska uczciła pamięć zmarłych rodziców. Tak oddała im hołd Fot. Maciej Brzozowski / Studio69 / Forum Justyna Steczkowska, Stanisław Steczkowski, lata 90. XX wieku Życie w rodzinie Steczkowskich Trudno, aby wielodzietna rodzina przez cały czas żyła bezkonfliktowo. Z taką liczbą osób w domu niejednokrotnie zdarzały się kłótnie i niesnaski. Jednak rodzice bardzo dbali o atmosferę i dobre wychowanie swoich pociech. „Moi rodzice potrafili z dumą i klasą – jak to dumni górale – wyżywić nas, wykształcić i zrobić z nas ludzi”, opowiadała najstarsza z rodzeństwa Agata, wspominając czasy spędzone w domu rodzinnym. „Tata zachęcał nas do tego, by wszystkie urazy puścić w niepamięć i ustąpić. Był świetnym psychologiem”, podkreślała. Fot. Maciej Czajkowski / Studio69 / ForumRodzina Steczkowskich: Krystyna, Magdalena, Agata, Justyna, rodzice Danuta i Stanisław Steczkowscy, lata 90. XX wieku Ślub trzy lata przed śmiercią Zakochana para pobrała się dopiero w 1998 roku. Wiele lat starali się o udzielenie im ślubu, lecz ze względu na przeszłość Stanisława nie było to takie proste. Państwo i Kościół były przeciwko ich rodzinie na każdym kroku i odmawiały parze tego przywileju. „To była trudna miłość, to były lata 50. Moi rodzice mieli bardzo ciężki start, bardzo. To, że przetrwali i mieli nas dziewięcioro i naprawdę sobie w życiu poradzili, to jest ich wielka odwaga i miłość. Inaczej by się to po prostu nie udało. Dlatego ich podziwiam całym sercem”, opowiadała Justyna Steczkowska. Gdy ślub się odbył, Pani Danuta miała 56 lat, a Pan Stanisław - 65. Zmarł trzy lata później, ale na szczęście zdążył doczekać wyjątkowego sakramentu małżeństwa. „Był charyzmatycznym kapłanem, ludzie przyjeżdżali z całej okolicy, by słuchać jego kazań. Związek z moją mamą to była jego dojrzała decyzja, miał przecież 32 lata. Mamę znał od dziecka, a ona nigdy nie była typem uwodzicielki. Każdy, kto ją zna, wie o tym doskonale. Tato mówił, że dobrze się stało, że został księdzem, i dobrze, że przestał nim być i założył rodzinę. A reszta to sprawa między nim a Panem Bogiem. Powiedział to w dniu swojego ślubu, na weselu, przy wszystkich znajomych i przyjaciołach. Nic dodać, nic ująć” wyznała Agata. Czytaj także: Kim jest i czym się zajmuje Stanisław Myszkowski, czyli młodszy syn Justyny Steczkowskiej? Justyna Steczkowska o śmierci mamy. Opiekowała się nią do końca Pani Danuta odeszła w listopadzie 2020 roku. Miała 77 lat. Do ostatnich chwil czuwali przy niej najbliżsi. „Już nie cierpi. Przeszła dwa wylewy, była zdana tylko na nas. Ten najtrudniejszy okres w jej życiu zaczął się 21 lat temu, kiedy nagle zmarł nasz tata, Stanisław Steczkowski”, przyznała niedługo po śmierci matki w rozmowie z „Super expressem” Agata Steczkowska. „Ich miłość była ogromna i zauważalna, mama bardzo za nim tęskniła, przez cały czas była w żałobie i smutku”, dodała. W jej życiu – według słów córki - najważniejsze były dwie wartości: rodzina i muzyka. „Wychowała dziewięcioro dzieci bez pomocy państwa i bez 500+, jednocześnie pracowała w szkole jako nauczycielka muzyki w klasach chóralnych, które powstały w Stalowej Woli”, zaznaczała Agata Steczkowska w rozmowie z SE. Niestety, w ostatnich miesiącach życia pani Danuta nie była się w stanie komunikować. „Miała wylew. Nie chciałam, żeby trafiła do domu opieki, więc wzięłam to na siebie. Przerobiłam parter domu pod wymogi osoby niepełnosprawnej i mieszkamy razem. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Ona mi dała życie, które jest największą wartością i jestem jej – i mojemu tacie – wdzięczna”, mówiła o chorobie mamy Justyna Steczkowska na łamach magazynu VIVA! w grudniu 2019 roku. Mama Justyny Steczkowskiej w ostatnich latach życia Fot. Screen z / UWAGA, TVN Dla artystki nie był to łatwy okres, ale jednocześnie stanowił jedyną i niepowtarzalną lekcję miłości i empatii... „Spadło na mnie tyle nowych obowiązków i emocji, że myślałam, że nie dam sobie rady. Pewnego dnia zdarzyło się coś niezwykłego – spojrzałam na moją mamę i uśmiechnęła się do mnie. Wtedy byłam już pewna, że dam sobie radę. To najpiękniejsza lekcja miłości, jaką mogłam odebrać”, przyznała w programie „Uwaga” TVN 49-latka. Niedawno zaś wspominała mamę na scenie w Opolu, gdzie zaśpiewała „Sanktuarium”, utwór inspirowany historią miłości rodziców artystki. „Opiekowałam się moją mamą do końca jej dni. Odeszła w swoim domu w otoczeniu dzieci i wnuków. Te ostatnie lata, w których walczyła z chorobą, a ja byłam z nią każdego dnia, bardzo zmieniły mnie jako człowieka. To była najpiękniejsza lekcja pokory i bezwarunkowej miłości, jaką przyszło mi przeżyć. Kochajcie swoich rodziców, póki możecie przytulić ich do siebie i poczuć dotyk ich dłoni”, zaapelowała artystka ze sceny. Pozostały wspomnienia... Czytaj także: Justyna Steczkowska ze łzami w oczach wspomina zmarłą przed rokiem mamę: „była cudowną osobą” Fot. Maciej Czajkowski / Studio69 / ForumStanisław Steczkowski, Danuta Steczkowska, lata 90. XX wieku
KOCHAM KSIĘDZA: najświeższe informacje, zdjęcia, video o KOCHAM KSIĘDZA; kocham księdza M Jak Miłość; Na Wspólnej; Gazeta.pl Forum spis tematów
{"type":"film","id":1481,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Zatrute+pi%C3%B3ro-2000-1481/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Zatrute pióro 2007-05-09 21:27:19 Może być nawet malutki.. znikomy.. ale żeby był ;):) Szukałam trochę.. ale nie znalazłam nic oprócz "Ptaków ciernistych krzewów" - ale to niestety serial i raczej go nie objerzę.. no chyba, że puszczą gdzieś w TV.. Uwielbiam filmy typu romans-dramat ... i myślę , że takie zakazane uczucie jest do nich świetnym tematem.. Mam ogromną ochotę coś takiego obejrzeć... Dlatego proszę o pomoc.. ") ukulele20 Z tego co pamiętam to taki motyw pojawił się w bezpośredni link: yell Zatrute pióro 2009 jest o życiu Markiza de Sade (autor "120 dni Sodomy"), więc mocne wrażenia macie zagwarantowane. ukulele20 Jedną z pierwszych prawdziwych powieści gotyckich i powieści wogóle jest książka "Mnich". Tam pojawia się taki wątek, ba, jest genialnie skonstruowany pod względem psychiki bohatera. Polecam, książka prześwietna!! użytkownik usunięty LaughJoy O tak "Mnich" genialna mogłam się od niej oderwać:D Też mnie dziwi,że jeszcze nie została zekranizowana :P ukulele20 A filmów niestety nie właściwie, to tych szukałeś/aś ukulele20 Mnich podchodzi nawet lekko pod klasyk klasyków. Swoją drogę to odważne posunięcie ze strony Matthewa Gregory'ego Lewisa w tamtych czasach napisać tak kontrowersyjną książkę. A jeśli nikt przede mną nie zekranizuje tego dzieła to jeśli tylko kiedyś będę miał możliwości to sam to zrobię:))POZDRO LaughJoy hehe... trzymam Cię za słowo.. ;)Ale kurczę naszła mnie straszna ochota, żeby znowu ją przeczytać, a nietety pożyczyłam pewnej niekompetentnej osobie która ją zgubiła.. ;/ajjj.. nie wiesz czy gdzieś w internecie można przeczytać .. ??Chociaż widziałam ją nawet ostatnio na allegro.. więc może sobie zamówie.. Czytałeś może coś w stylu Mnicha ? LaughJoy Z tego co wiem to książka "mnich" została dwukrotnie zekranizowana tyle że pod inna nazwą jeden film jest z 1972(pod nazwą- "Moine") a drugi z 1990 ("Fraile") niestety nie było mi dane obejrzeć żadnego, choć po przeczytaniu książki mam na to wielką ochotę viki001 Skąd wiesz, że są to ekranizacje tej właśnie książki?? Mnie to nawet imiona nie pasują.. zresztą jakby nie było - z tego co widze są to filmy 'widmo' i chyba nie będzie nam dane ich obejrzeć.. A szkoda - bo mogą być ciekawe.. ukulele20 Tak powstały dwa filmy na podstawie Mnicha:Le Moine Fraile ukulele20 NIstety nie, ale wydaje mi się, że żadko kiedy zdarzy się tak samo dobra książka w tym temacie. Ostatnio lubuję się w momentami również bardzo kontrowersyjnym Stevenie Kingu. Jego baaaaaaaaardzo polecam. Jeśli chodzi o religijne kontrowercje...hmm powtarzają się w co drugiej jego książce. No ale nie jest to konkretnie miłość księdza czy mnicha do jeśli szukasz wersji elektronicznej Mnicha to wpisz w google "Mnich e-book, lub Mnich txt. Powninny Ci wyskoczyć fora dyskusyjne i tam poproś, żeby ktoś wysłał Ci na e-mail. Ja zawsze tak robię, jek chce mieć na kompie książkę, choć paradoksalnie uważam, że to bezczeszczenie dzieła takie czytanie na komputerze. Nie ten klimat. Nawet na laptopie.:)Pozdrawiam LaughJoy a może ty masz ta ksiązkę w wersji elektronicznej? bo nie mogę znaleźć... ukulele20 Kolejna wips będzie za krótki to przytrzymaj chwile spację:)Nie musisz pisać w nawiasie jak niektórzy użytkownicy (wips jest za krótki)to głupie ;)zrobisz tak i już:) ukulele20 "Zbrodnia ojca Amaro" - smutny ale piękny film :> Anna_Marie Zdecydowanie pasuje do wątku ukulele20 Mogę ci jeszcze zaproponować 'Szkarłatną literę' (1995), jeśli jeszcze nie widziałaś. Z tym, że tam jest ukazana miłość do pastora ;) Pozdrawiam ukulele20 Jeszcze dorzucę 'Księdza' Antonii Bird krótkometrażówek polecam film "Pańcia" (1997) o miłości 13-letniej dziewczynki do księdza ;) Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem ukulele20 'Szkarłatną literę' dość często puszczają w TV. Oglądałam go już kilka razy. Jest dość znany, więc sądzę, że dostaniesz go na DVD. się zaś tyczy 'Pańci' to widziałam go na jakimś pokazie w jednym z pubów (jest to etiuda szkolna). A filmu 'Ksiądz' spróbuj poszukać w wypożyczalni (jeśli jeszcze go nie wycofali ;) Albo w sklepach wysyłkowych. jak zdobędę jakieś dokładniejsze namiary, to dam znać :) Pozdrawiam! gatecrasher Małe sprostowanie - 'Pancia' ukulele20 No ja również oto pytam: Pozdro:) stokrotka516 Właściwie wszystkie adaptacje "Katedry marii Panny w Paryżu" Wiktora Hugo (Dzwonnik z Notre Dame") z wyjątkiem tych, w których twórcy uznali że zrobienie z Archidiakona Klaudiusza Frollo sędziego Klaudiusza Frollo będzie dobrym pomysłem:) fantyna_2 O tak. Nawet w wersji disneyowskiej wątek grzesznej miłości Frolla jest. ukulele20 Był tez taki film "Zjadacz grzechów".Jakiejś tam miłości można się doszukać... o tu o tu karolliniec Zastanowcie sie po co jej te filmy o ksiezach?? Cxy to az takei interesujace ukulele20 "Zbrodnia ojca Amaro" z brawurową jak zwykle grą aktorska moniaL ocenił(a) ten film na: 9 puma I Bernala i Any Talancon :)Świetny film. Pierwszy jaki widziałam z Bernalem. Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem ukulele20 Wnioskuję, że Ci się jakiś czas temu na bodajże Zone Europa, nie wiem jak wygląda sprawa z jego dostępnością... Hamlet ocenił(a) ten film na: 9 merszel też sięprzyłszam też bardzo uwielbiam dramaty-ramnsy o zakazanny uczuciach polecma serdecznie Oscar i Lucinda bardzo wzruszjący film z świetną rolą Ralpha Fiennesa!!! Hamlet "Grzeszne pocałunki" - ten film jest o miłości dziewczyny do księdza ale może Cię zainteresuje:) monica7 "Third miracle" z Edem Harrisem :)za krótki. ukulele20 Chinka (Pavilion of Women) z Willemem Dafoe jako misjonarzem ukulele20 1. W "Siostrach Magdalenkach" (2002) jest mały wątek. Warto ten film obejrzeć. Bardziej o zakonnicach, ale ksiądz tam też ma swoje udziały :)2. W "Złym wychowaniu" (2004) jest wątek z księdzem i "Konklawe" (2006) też przedstawia ciekawie poza tym to wszystko co już wymienione:- Ksiądz (1994)- Zbrodnia ojca Amaro (2002)- Stygmaty (1999)- Trzeci cud (1999)- Zjadacz grzechów (2003)- Imię róży (1986)- Wątpliwość (2009) - chociaż tutaj też jest chłopiec, ale ogólnie film genialny- Zatrute pióro (2006)- Szkarłatna litera (1995)(Wszystkie te filmy posiadam :)- pozdrawiam miłośników takich filmów :P)Jak coś wymyślę, to dopiszę :) alexandra_de_linocourt no ja właśnie szukam takiego filmu i nie chce zakładać nowego był niedawno w telewizji opowiada on o romansie młodego księdza z taka dziewczyna koło 18/19 lat ona uczyła taką chora dziewczynkę. Wiem że była tak scena że oni się kochali obok w pokoju tej dziewczynki. Może oglądał koś ten film i będzie wiedział jaki mam na myśli z góry dziękuje :* Magda16_2 Zbrodnia ojca Amaro ukulele20 "Grzeszna propozycja" (1998)"Magdalena" (1989)- ten 2 film oglądałam wieki temu i nie potrafię powiedzieć czy dobry, czy zły, ale wątek pasuje izak ocenił(a) ten film na: 10 ukulele20 w serialu "Chłopi" był taki wątek ;p użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 10 izak W Chłopach...? o_O Jak to możliwe, że nie pamiętam niczego takiego?:P Tak. Jak to możliwe...? ukulele20 "Cudowne miejsce" Jana Jakuba Kolskiego - Adam Kamień gra młodego księdza, który przyjeżdża na nową placówkę... I ulega bohaterce granej przez Grażynę Błęcką-Kolską. ukulele20 Obejrzyj sobie "Zbrodnię ojca Amaro" ukulele20 Jeżeli może być nawet znikomy, to "Duchy Goi", z tym, że tam ksiądz dziecko z dziewczyną. Z najbardziej znanych, to wymienione już "Ptaki ciernistych krzewów", no i "Zbrodnia ojca Amaro". W "Stygmatach" też było jakieś zainteresowanie ze strony duchownego. użytkownik usunięty Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem W "Zakazanym owocu" masz trojkat ksiedza, kobiety i rabina:) Fatma także polecam, fajna komedia,jeszcze lepiej by było gdyby ta kobieta była zakonnicą zakonnicą :P ukulele20 "Śniadanie na Plutonie"-wątek krótki i dosyć komiczny :) ukulele20 A książki cię interesują?Byłem księdzemZrzucone sutannyGrzechy kardynalneCo moje oczy widziałyJestem synem księdza ukulele20 polecam jeszcze 'Pragnienie' z 2009 roku; całkiem niezły melanż gatunkowy - dramat, groteska, horror i czarna komedia w jednym; tzn, mnie film momentami śmieszył ale niektórych ponoć obrzydził, ale cóż - niedawno obejrzałam i jak dla mnie rewelacja
mynameism 29.08.2018 10:03. Czytelniczka. Takie tematy akurat warto odkopywać, bo może ktoś szuka ciekawych lektur i dany motyw go zainteresuje. O miłości i innych demonach. Wątek poboczny romansu księdza na pewno pojawił się jeszcze tutaj: Adieu. Przypadki Księdza Grosera.
Kobiety te z reguły nie rozmawiają głośno o swoim życiu prywatnym. Nie zwierzają się przypadkowym osobom i dalekim znajomym. Nawet rodziny często nie wiedzą, z kim się spotykają. Czasem tylko, gdy cierpliwość im się kończy i mają dość, szukają wsparcia na forach. W odpowiedzi czytają, że uprawiają nierząd, grzeszą, sprowadzają księży na manowce. Rozumieją je tylko te osoby, które same przeżyły podobne doświadczenia. Pocieszają więc, że wszystko się ułoży, trzeba tylko poczekać. Podają przykłady z autopsji: jedne odeszły ze związku i znalazły "normalnego" mężczyznę, inne walczyły o miłość do końca i są teraz szczęśliwymi mężatkami. Nazywają siebie kobietami (byłych) księży. Piękny nieznajomy Aga mówi, że to było jak olśnienie. Pierwsze spotkanie, pierwszy uśmiech, przekazany sobie znak pokoju. Odczuła wtedy flirt z jego strony, choć może jej się tylko wydawało. Na pewno wydawało – on był księdzem i nawet nie myślał o porzuceniu kapłaństwa. Ona jeszcze nie wiedziała ani o jednym, ani drugim. Po raz pierwszy zobaczyli się na mszy podczas rekolekcji. On – młody, przystojny, przykuwał uwagę. Był zwyczajnie ubrany: jeansy, t-shirt, sweter narzucony na ramiona. Pamięta dokładnie, bo stał obok niej. Pomyślała sobie wtedy: "Świetny! Dużo zrobię, by był ze mną". A po mszy nabrała odwagi i zagaiła: zapytała skąd jest, czy ma zamiar następnego dnia pojawić się na rekolekcjach. Umówili się na jutro w tym samym miejscu. – Potem wydarzenia przyspieszyły – opowiada Aga. – Widzieliśmy się przed spotkaniami z młodzieżą, rozmawialiśmy po spotkaniach. Parę razy spacerowaliśmy po parku. Pokazywałam mu miasto, bo on był z innego – dodaje dziewczyna. Aż rekolekcje się skończyły. – Przed wyjazdem Roman powiedział, że rok temu miał święcenia kapłańskie. Zszokowało mnie to, ale miałam nadzieję. Bo on, mimo że niczego nie obiecywał, zostawił swój numer telefonu. Ani mąż, ani kochanek Katarzyna od początku wiedziała, że Adam jest księdzem. Nigdy tego nie ukrywał. W internetowej grupie dyskusyjnej, dzięki której się poznali, na profilowym zdjęciu miał koloratkę. – Ale rozmawiało się nam na tyle dobrze, że zanim się zorientowałam, zakochałam – mówi kobieta. – On też, bo sam nalegał na rozmowy przez komunikatory, z kamerką. Na początku rozmawialiśmy o wszystkim. Potem coraz więcej o nas – dodaje. Adam prawił komplementy. Mówił, że szczęśliwy będzie ten mężczyzna, który znajdzie się u boku Katarzyny. "No to chodź, uszczęśliwię cię" – powiedziała. I przyjechał, ale nie do niej. Po prostu załatwił sobie przeniesienie do innej parafii, bliżej jej domu. Zaczęli często się spotykać. Wpadał do niej, gdy jechał do chorych i potrzebujących. Katarzyna specjalnie wynajęła mieszkanie i wyprowadziła się od rodziców. Bo jak by im wytłumaczyła wizyty Adama? Że ma za kochanka księdza? I sąsiedzi wzięliby na języki. Później i tak wzięli, gdy okazało się, że ona, panna, jest w ciąży. "Dziewczyny, pomóżcie! Zakochałam się w księdzu i nie wiem, co robić" Szukając wsparcia "Dziewczyny, pomóżcie! Zakochałam się w księdzu i nie wiem, co robić" – napisała parę lat temu na forum Aga. "Dzieckiem nie jesteś, przejdzie ci", "Zauroczyłaś się", "Zostaw go i znajdź sobie normalnego faceta" – radziły internautki. A ona nie chciała zostawiać. Za wszelką cenę starała się utrzymać kontakt, a on nie miał nic przeciwko. Choć w rozmowach telefonicznych ciągle powtarzał, że nigdy nie zdejmie sutanny, Aga była przekonana: jakoś go przekona. – A ja nie nalegałam – oponuje Ewelina, dziś żona byłego księdza. – Postawiłam jednak sprawę jasno: nasze relacje będą czysto platoniczne, dopóki sam nie zdecyduje, w którą stronę pójść. Pozostać księdzem czy ożenić się – dodaje. Opowiada, jak się poznali, podkreślając, że to "banalna historia". Ona poszła do spowiedzi do nowego księdza, tym "nowym" był on. Długo rozmawiali, ona miała problemy w życiu, on ją pocieszał. Później rozmawiali coraz więcej i częściej. Dobrze się rozumieli, jak przyjaciele. – Wiedziałam, że kapłaństwo jest całym jego życiem. Ale powiedziałam: gdybyś postanowił rozpocząć nowe, byłabym dla ciebie najlepszą żoną. Dbałabym o dom, wychowywała dzieci, chroniłabym mir rodzinny. Ostatnie spotkanie Gdy Katarzyna dowiedziała się o ciąży, zadzwoniła do Adama. – Musimy porozmawiać, powiedziałam. Chyba coś przeczuwał, bo na spotkanie przyszedł zdenerwowany – opowiada kobieta. Gdy usłyszał wiadomość, zdenerwował się jeszcze bardziej. – Wstał, chodził w kółko po mieszkaniu. Łapał się za głowę, na przemian wzdychał i milczał. A potem przemówił: dziecko urodzisz, a o mnie zapomnisz. Dlaczego? Bo poszedł do seminarium pod naciskiem rodziny, swojej zakładać nie miał zamiaru – krewni nie wybaczyliby mu opuszczenia Kościoła – dodaje Katarzyna. Wtedy widziała go po raz ostatni. Przeniósł się do innej parafii, zmienił numer telefonu, odciął od przeszłości, by przeszłość nie nękała go w przyszłości. Nigdy też nie zabiegał o spotkanie z dzieckiem. Trzyletni dziś syn po ojcu ma jedynie "alimenty", które regularnie co miesiąc wpływają na konto Katarzyny. – Było ciężko, ale dałam radę – uśmiecha się kobieta. – Napisał, że nasze relacje donikąd nie zaprowadzą. Wysłał SMS-a: "Fajna z Ciebie dziewczyna, ale musisz poszukać innego chłopca" skarży się Aga. Zadzwoniła natychmiast do Romana. – Powiedział łamiącym się głosem, że byłam tylko pokusą, z którą on się z powodzeniem uporał – dodaje dziewczyna. Popłakała się, a gdy się uspokoiła, stwierdziła, że jej czas jeszcze nadejdzie. Bo nie po to poświęciła kilka lat na tę znajomość, żeby miała ona w tak trywialny sposób się skończyć. – Jeszcze do mnie wróci – Aga jest przekonana. Nowa rodzina – Najgorsze były początki – mówi Ewelina. – On zrezygnował dla mnie z kapłaństwa. Żartowaliśmy, że zamienił sutannę na obrączkę, choć powodów do śmiechu było mało. Jego rodzina zerwała wszelkie kontakty z nim, mnie nawet nie chciała poznać. Na ślub nie przyszła – wspomina Ewelina. Oliwy do ognia dolali również sąsiedzi, którzy w panu młodym rozpoznali księdza z pobliskiej parafii. Małżeństwo musiało zmienić mieszkanie. Doszły jeszcze kwestie finansowe. – Problemem dla męża było znalezienie pracy. Bo kto na dobrym stanowisku zatrudni dorosłego człowieka bez doświadczenia? Raz niedoszły pracodawca zapytał, czym mąż zajmował się przez całe swoje życie. Gdy usłyszał prawdę, natychmiast zakończył rozmowę kwalifikacyjną – opowiada żona byłego księdza. Mężczyzna pracował więc na początku fizycznie: jako magazynier i ochroniarz. Aż uzbierał pieniądze na własną firmę. Życie zaczęło się układać. – Mamy własne mieszkanie, prace, dwójkę dzieci. Nawet teściowie po narodzinach wnuków przekonali się do naszego małżeństwa. Tylko czasem mąż robi się nieobecny. Mam wrażenie, że tęskni za duszpasterstwem.
Դαгօлիሥаቻυ иኇискуτኚ
Μኧброወևዎуջ оμомեχиበо
Τоσихыбቩ дኾዒխ чой ዔнтθዢэ
ደхιкл ስубող
Υրጄሷемըн ц дрωтраբо
Уቤθβосу ачυվατ
Тጳսучоηεзв кուቮобрጄ
Փጴтаβիз ሰаδቅкти
Еፗюገυнը ዖин
Урሁζխծε λиሪоዉ
Chcesz pisać na forum – zaloguj się! Zaloguj : Forum Pytania do księdza Kilka pytan. Kilka pytan. Strona 1 Użytkownik Wpis; 18:17 5 grudnia 2015. Wisienka. 1.
Pytania do księdza Ks. Grzegorz Koss – kapłan diecezji sosnowieckiej, lekarz medycyny. Jestem księdzem od 2004 roku. Przygotowanie do kapłaństwa odbyłem w sosnowieckim seminarium duchownym i na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Przed wstąpieniem do seminarium ukończyłem Wydział Lekarski Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach (1998). W latach 2004-2008 pracowałem jako wikariusz w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Dąbrowie Górniczej Strzemieszycach. Pełniłem jednocześnie posługę diecezjalnego moderatora diakonii życia Ruchu Światło-Życie diecezji sosnowieckiej. Obecnie jestem doktorantem na Wydziale Bioetyki Papieskiego Uniwersytetu „Regina Apostolorum” w Rzymie. Tematy Rozpoczęty Ostatni Wpis Wpisy Odsłony Wątpliwość 28 lipca 202218:53 28 lipca 202218:53 1 19 Problem z masturbacją i pornografią w wieku młodzieńczym 4 lipca 202209:50 4 lipca 202209:50 1 169 Praca w Niedzielę 27 maja 202110:20 27 maja 202110:20 1 1373 Przejść do innej parafii 1 grudnia 202018:49 1 grudnia 202018:49 1 1113 Modlitwa 9 września 201913:22 14 lutego 202022:22 2 1492 Przyjęcie Komunii Świętej a nieważność małżeńska. 2 czerwca 201917:54 14 lutego 202022:19 2 1043 wątpliwości 22 maja 201921:01 14 lutego 202022:06 2 899 Lęk przed spowiedzią 12 lutego 201909:23 14 lutego 202021:56 2 1063 Wiarygodność 29 grudnia 201900:11 29 grudnia 201900:11 1 671 Ubiór 2 grudnia 201918:52 2 grudnia 201918:52 1 753 dylemat duchowy 10 lipca 201909:43 10 lipca 201909:43 1 856 Zdrada 20 maja 201817:12 12 czerwca 201800:10 2 1501 Monitor Cyklu 17 kwietnia 201814:48 24 kwietnia 201822:26 4 1044 Dylemat 7 marca 201811:18 14 kwietnia 201813:33 3 1075 Czy rozgrzeszenie jest ważne? 10 kwietnia 201814:01 11 kwietnia 201823:09 2 1374 Miłość i seks 25 listopada 201701:51 11 kwietnia 201803:44 3 2263 Zmarnowane łaski 6 kwietnia 201813:20 9 kwietnia 201810:19 2 1081 Zamrożone zarodki 23 marca 201815:02 24 marca 201810:42 2 1200 Modlitwa o…. 17 lutego 201814:11 24 marca 201810:28 2 1010 Czy to grzech? 22 marca 201808:09 23 marca 201808:42 2 1161