dlaczegoś biedny boś głupi

Spełnił się negatywny scenariusz. Brighton nie dało się przekonać, skróci wypożyczenie Michała Karbownika do Legii. To oznacza, że zawodnik odejdzie.
Często i ci dwaj pierwsi i ten trzeci kończą ten sam uniwersytet a jednak ci dwaj pierwsi pozostają biedni nie dlatego, że nie mieli bogatych rodziców tylko dlatego, że nadal są głupsi od tego trzeciego. Są po prostu "nie nauczeni" radzić sobie w dorosłym życiu. Biedny ojciec rzadko kiedy nauczy swoje dziecko jak przejść z
poniedziałek, 2017-07-036811Na luzieJakiś czas temu naszło mnie na rozmyślania na tematy egzystencjalne i zauważyłem pewną ciekawostkę (możliwe, że Ty również). Mianowicie zdecydowana większość ludzi prezentuje dwie charakterystyczne postawy: totalny brak wiary w siebie oraz postawę roszczeniową „mi się należy”. Wielu z nich łączy je obie. Dzisiaj będzie pochodzi z banku zdjęć Fotolia Z pewnością tym wpisem obrażę wiele osób. Jeśli po przeczytaniu będziesz wśród nich, to... cóż. Może warto się zastanowić nad pewnymi sprawami? Brak wiary w siebie Bogactwo to zło, a ludzie bogaci to złodzieje. Czy to prawda?#bogactwo #złodziejZatweetuj Wielu ludzi (nie chcę tu rzucać liczb, bo nie robiłem żadnych badań, więc zastosujcie sobie klasyczną zasadę Pareta) nie wierzy w siebie i swoje możliwości. Świadomie lub nie, zaniżają swoją wartość. Uważają, że nie zasługują na bogactwo czy jakikolwiek inny życiowy sukces. Niektórzy błędnie nazywają to skromnością. Niestety dużą winę za to ponoszą rodzice, szkoła, środowisko, które (celowo lub nie) ściąga nas wszystkich w dół i równa do małego. Tu muszę przyznać, że sam przez wiele lat tkwiłem w takim przekonaniu i dopiero niedawno otworzyłem oczy i pracuję na sobą, ale zmiana zaprogramowanego od urodzenia myślenia nie jest prosta. Wspominałem o tym między innymi tutaj: Dlaczego nie powinieneś walczyć cenami? Jeśli chodzi o zamożność, to tacy ludzie odpychają od siebie taką możliwość. Bardzo wielu wychodzi z jakiegoś chorego założenia, że bogactwo to zło, a ludzie bogaci to złodzieje. Lepiej więc nic nie mieć, żyć w „uczciwym ubóstwie” i po cichu liczyć na lepsze „życie po śmierci”. Zgadnijcie, jaka sekta najchętniej zasiewa takie myśli w tych głowach? Smutny pochodzi z banku zdjęć Fotolia Mi się należy Najlepiej zabrać złym bogatym (bo to uczciwe) i rozdać biednym (bo to słuszne)#zły #bogaty #biednyZatweetuj To druga bardzo popularna postawa. Takie roszczeniowe podejście ma wielu ludzi na świecie, ale Polacy w tym przodują. Zamiast robić coś w celu poprawy swojego życia, czekają, aż ktoś inny im to poda na tacy. To potencjalni beneficjenci Janosika i 500+. Według nich najlepiej zabrać złym bogatym (bo to uczciwe) i rozdać biednym (bo to słuszne). Tu też nie przedstawię żadnych badań, ale z obserwacji wnioskuję, że to efekt uboczny państw socjalistycznych. W kapitalizmie każdy dba o siebie i swoją rodzinę (tak, egoizm jest bardzo dobry) i rząd to promuje. W socjalizmie zaradni są zmuszani do dbania o „niezaradnych” przy czym ta niezaradność często wynika z wyrachowania. Po co się męczyć i oddawać procenty od ciężkiej pracy, skoro mogę nic nie robić a kasa sam przyjdzie? Milton Friedman powiedział kiedyś: Jeśli płacicie ludziom za to, że nie pracują, a każecie im płacić podatki gdy pracują, nie dziwcie się, że macie bezrobocie. Polecam też inne jego cytaty, wiele naprawdę trafia w punkt. Jak wspomniałem na początku, bardzo często występuje połączenie tych postaw. Ludzie nic nie robią (bo na pewno mi się nie uda), krytykują bogactwo (bo to zło i szatan - ksiądz tak powiedział), krytykują ludzi zamożnych (bo się dorobił, złodziej jeden) a jednocześnie domagają się, żeby państwo podniosło najbogatszym podatki, żeby sami mogli stanąć w kolejce do MOPS. Znasz takich ludzi? Bo ja niestety całkiem sporo. Wierzę w siebie i dam radę Takich ludzi niestety jest najmniej. Którzy nie oglądają się na innych, nie oczekują pomocy, tylko sami biorą życie w swoje ręce. Nie liczą na emeryturę z ZUS, bo wiedzą, że jej nie zobaczą. W sumie to nie wierzą w żadną emeryturę, co najwyżej dochód pasywny z własnego biznesu czy inwestycji. Gdzieś czytałem, że tę postawę reprezentuje około 10% populacji, ale na pewno w dużej mierze zależy to od kraju, ustroju i dociskania śruby ludziom przedsiębiorczym. Jednak mimo „podcinania skrzydeł” przez innych (rodzinę i znajomych) robią swoje, żeby ostatecznie osiągnąć sukces. A na końcu i tak dostają łatkę „nieuczciwy, bo się dorobił”. Przeczytaj, jak możesz sobie zaufać: Zaufaj sobie do cholery! Zwycięzca pochodzi z banku zdjęć Fotolia Przejebałem najlepsze lata Czy Tobie też szef powtarza jak mantrę, że jesteś nic nie warty i powinieneś się cieszyć, że w ogóle masz pracę?Zatweetuj Sam przez wiele lat należałem do tej pierwszej grupy. Dokładnie z opisanego wyżej powodu. Jedna szkoła, druga, studia, brak pomysłu na przyszłość (no bo co ja mogę robić biedny żuczek), kolejne etaty w agencjach, w których każdy kolejny szef jak mantrę powtarzał, że jesteśmy nic nie warci i powinniśmy się cieszyć, że w ogóle mamy pracę. No to cieszyliśmy się. Znam takich, co wciąż się cieszą. Ja się z tego wyrwałem dzięki kilku mądrym ludziom, którzy otworzyli mi oczy. Ale to, że otworzyli, nie znaczy, że już następnego dnia byłem człowiekiem sukcesu. Zmiana to długi proces i trwa całe życie. Nie jestem pewien, czy dotarłem chociaż do połowy tej drogi. Każdego dnia mam przed sobą masę przeciwności i „życzliwych”, którzy lepiej wiedzą, co jest dla mnie dobre. Miewam chwile zwątpienia, zwłaszcza gdy czuję się samotny w swojej walce z rzeczywistością. Jest to ciężkie, bo przecież o wiele łatwiej dać się wszystkim ściągnąć niż wszystkich szczęście jestem na tyle stuknięty, żeby słuchać głosu wewnętrznego a nie innych. Smuci tylko, że osoby, na których mi zależy, stoją po drugiej stronie barykady. Czy należysz do tych grup? Zmartwię Cię. Jeśli codziennie rano wstajesz, pędzisz do pracy na etacie i odliczasz dni do piątku, to należysz do pierwszej. Jeśli siedzisz na zasiłku albo pobierasz 500+ do do drugiej. Jeśli chcesz, żeby Twoje życie się zmieniło, musisz sobie to przede wszystkim uświadomić, pogodzić i zacząć nad sobą pracować. Polecam wpis: Poznaj 25 cech ludzi silnych psychicznie Kasa jest najważniejsza Życia nie wolno sprowadzać do materialności, bo przecież „pieniądze szczęścia nie dają”. Prawda czy kłamstwo?Zatweetuj Już słyszę te głosy pełne oburzenia, że nie wolno życia sprowadzać do materialności, bo przecież „pieniądze szczęścia nie dają” i jest wiele ważniejszych rzeczy. Jeśli tak uważasz, to okłamujesz albo mnie albo siebie. Zresztą prosta sprawa. Skoro kasa dla Ciebie nie jest najważniejsza, to po co pracujesz? Oddaj mi swoje oszczędności, zrezygnuj z pracy i rób to, co według Ciebie jest najważniejsze. Po co masz się unieszczęśliwiać pieniędzmi? Co? Jednak nie? Hipokryzja? O ile zgodzę się, że pieniądze same w sobie faktycznie szczęścia nie dają (nie da się ich zjeść a gapienie się w monety jest dosyć głupim zajęciem) o tyle pozwalają na godne życie. I bezmyślne powtarzanie wyświechtanych haseł tego nie zmieni. Opłać tymi „ważniejszymi rzeczami” czynsz, nakarm siebie i rodzinę, wykształć dzieci czy kup zwykłe leki na przeziębienie. Jeśli Ci się uda, to przyznam Ci rację. Przecież idąc tym tropem najszczęśliwsi są ludzie biedni i bezdomni, a bogaci mają naprawdę przejebane życie. Naprawdę uważasz, że ktoś, to nie ma co do garnka włożyć jest szczęśliwy? Piramida potrzeb Na pewno ją kojarzysz. Najpierw zapieprzasz, żeby było co do garnka włożyć, potem żeby zapewnić rodzinie bezpieczeństwo itd. Oczywiście są różne warianty piramid, ale nieodmiennie na dole jest walka o przetrwanie a na górze jest szczęście i wolność. Czy naprawdę sądzisz, że ktoś, kto nie wie, czy jutro będzie jadł, myśli o tym, że są „ważniejsze rzeczy” i będzie je realizował? Życzę Ci dużo zdrowia... Wiele chorób wynika z obniżonej odporności organizmu spowodowanej stresem i zmartwieniamiZatweetuj ...bo lepiej być zdrowym niż bogatym. No jasne, bo bogaci chorują na potęgę. A biedni to okazy zdrowia. Rozejrzyj się. Kto z ludzi, których znasz, choruje częściej? Wiele chorób wynika z obniżonej odporności organizmu, a tą często powoduje stres i zmartwienia. Największym powodem do zmartwień jest brak kasy. No bo jak o tym nie myśleć, skoro do wypłaty prawie cały miesiąc? Zresztą na zdrowie duży wpływ mają też inne czynniki np. warunki mieszkaniowe (grzyb wyłażący spod tapety), jakość odżywania (tanio czy zdrowo - wybierz jedno), relaks, wypoczynek, wakacje itp. Chcesz czy nie, to wszystko wiąże się z kasą, często niemałą. OK, są choroby, które mogą przytrafić się każdemu. Ale kto szybciej ma szanse na wizytę u specjalisty? Kogo będzie stać na wykupienie nierefundowanych leków? Dlatego jeśli już masz mi czegoś życzyć, to życz mi jednak pieniędzy. Lekarka pochodzi z banku zdjęć Fotolia Błędnie pojmujesz znaczenie bogactwa Czy bogaci nic nie robią, tylko gonią za forsą kosztem rodziny, przyjaciół czy duchowym rozwojem?Zatweetuj Uważasz pewnie, że bogaci nic nie robią, tylko gonią za forsą kosztem rodziny, przyjaciół czy duchowym rozwojem (błędnie mylonym z religijnością czy wiarą w jakiegoś boga). Tymczasem poza nielicznymi wyjątkami jest wręcz przeciwnie. Bogactwo daje właśnie wolność od tej gonitwy. To przede wszystkim możliwość godnego życia, to rozwijanie swoich pasji. To mniej ciężkiej pracy i więcej czasu dla dzieci. To zajebiste wakacje bez liczenia każdej złotówki. To wypoczynek bez stresu, że za tydzień znów trzeba będzie patrzeć na tego durnego szefa. To w końcu robienie tych „innych ważnych rzeczy” (ważniejszych od pieniędzy), które dają Ci szczęście i spełnienie, bo nie musisz wiązać końca z końcem. Jeśli uważasz, że ubóstwo uszlachetnia to znowu kogoś okłamujesz. To właśnie bieda wyzwala najgorsze cechy: zawiść, zazdrość, czasami wręcz pcha do przestępstwa. OK, bogatym też się zdarza, ale jednak większość przestępców wywodzi się z nizin społecznych. Zerknij w mega ciekawy wpis: Poznaj 15 rzeczy, które pomogą Ci stać się bogatym Niektórzy uważają, że pieniądze zmieniają ludzi. Kolejna bzdura. One nie zmieniają ludzi, co najwyżej uwypuklają ich cechy. Burak zawsze będzie burakiem, co najwyżej w BMW. Altruiście pieniądze pozwolą mu skuteczniej realizować szczytne cele i pomoc innym. Śniadanie pochodzi z banku zdjęć Fotolia Finisz czyli lektura, którą chcę Ci polecić Jeśli ją znasz, to z pewnością już tytuł wpisu wszystko już Ci wyjaśnił. Jeśli nie znasz, a chcesz coś zmienić w swoim życiu, koniecznie poszukaj i przeczytaj książkę Randy’ego Gage „Dlaczego jesteś głupi, chory i biedny”, którą niedawno polecił mi Pan Cytat. W sumie nie dowiedziałem się z niej już zbyt wielu nowych rzeczy, ale utwierdziła mnie w przekonaniu, że jednak warto a nawet trzeba dążyć do bogactwa. No chyba, że wolisz być głupi, chory i biedny... Zobacz także:Jeśli podoba Ci się wpis,koniecznie zalajkuj,skomentuj i zapisz się nanewsletter
Od 28 kwietnia każdy, kto sprzedaje lub wynajmuje nieruchomość, będzie musiał posiadać świadectwo energetyczne. To dokument, który ułatwi informowanie potencjalnych nabywców lub najemców o przyszłych wydatkach. Ile kosztuje?
Są już pełne wyniki wyborów do Sejmu 2019 w powiecie białostockim. PKW podała już wyniki ze 100 proc. komisji. Zobacz, jak głosowały: Choroszcz, Czarna Białostocka, Dobrzyniewo Duże, Gródek, Juchnowiec Kościelny, Łapy, Michałowo, Poświętne, Supraśl, Suraż, Turośń Kościelna, Tykocin, Wasilków, Zabłudów, wyglądają wyniki wyborów parlamentarnych w powiecie białostockim. Oczywiście, zwycięzcą jest PiS, który zdobył 53,24 procent głosów. Druga jest Koalicja Obywatelska, która osiągnęła 22,04 proc. głosów. Trzecie miejsce zajmuje SLD - 8,65 proc. Najgorszy wynik zanotował PSL (6,70 proc). Wyprzedza go nawet Konfederacja Wolność i Niepodległość (7,58 proc.).Wyniki wyborów 2019 do Sejmu w gminach powiatu białostockiego (dane PKW)gmina SupraślPiS - 36,27 proc. Koalicja Obywatelska - 32,99 proc. SLD - 13,46 proc. Konfederacja Wolność i Niepodległość - 9,02 proc PSL - 6,47 proc. gmina GródekKO - 38,04 proc. PiS - 26,73 proc. SLD - 21,33 proc. PSL - 6,74 proc. Konfederacja Wolność i Niepodległość - 5,03 proc. Tu oglądasz: Wybory parlamentarne 2019. Wyniki: Lewica w euforii. SLD trzecią siłą w Sejmiegmina MichałowoPiS- 40,07 proc. KO - 30, 86 proc. SLD - 14,47 proc. PSL- 6,64 proc. Konfederacja Wolność i Niepodległość - 5,30 proc. gmina ZabłudówPiS - 51, 56 proc. KO - 21, 87 proc. SLD - 8,79 proc. PSL- 8, 01 proc. Konfederacja Wolność i Niepodległość - 7,74 proc. gmina Juchnowiec KościelnyPiS- 51,32 proc. KO- 21,56 proc. Konfederacja Wolność i Niepodległość- 9,44 proc. SLD - 9,36 proc. PSL- 6,70 proc. gmina Turośń KościelnaPiS - 57, 47 proc. KO - 18, 07 proc. Konfederacja Wolność i Niepodległość - 7,95 proc. PSL- 7,46 proc. SLD- 7,31 proc. gmina SurażPiS- 73,98 proc. KO- 10,39 proc. PSL- 7,66 proc. SLD- 4,20 proc. Konfederacja Wolność i Niepodległość - 2,94 proc. gmina ŁapyPiS- 69,74 proc. KO- 13, 19 proc. Konfederacja Wolność i Niepodległość - 6,28 proc. PSL- 5,29 proc. SLD - 4, 27 proc. gmina ChoroszczPiS- 52,21 proc. KO- 21, 71 proc. SLD- 8,78 proc. Konfederacja Wolność i Niepodległość - 8,17 proc. PSL- 6,83 proc. Wyniki wyborów 2019 do Sejmu w woj. podlaskim. Oto nowi posł... gmina PoświętnePiS- 80,95 proc. PSL- 7,14 proc. KO- 5,02 proc. Konfederacja Wolność i Niepodległość - 4,38 proc. SLD- 1,48 proc. gmina TykocinPiS- 72, 70 proc. KO- 9,32 proc. PSL- 7,44 proc. Konfederacja Wolność i Niepodległość - 5,66 proc. SLD- 3,26 proc. gmina ZawadyPiS - 76, 61 proc. PSL- 9,11 proc. KO- 5,80 proc. Konfederacja Wolność i Niepodległość - 4, 82 proc. SLD - 2,59 proc. gmina Dobrzyniewo DużePiS - 54, 35 proc. KO- 20, 07 proc. PSL- 8,30 proc. Konfederacja Wolność i Niepodległość - 8,02 proc. SLD - 7,22 proc. gmina WasilkówPiS - 44, 69 proc. KO- 26, 87 proc. SLD- 10,72 proc. Konfederacja Wolność i Niepodległość - 8,85 proc. PSL- 6,72 proc. gmina Dobrzyniewo DużePiS- 54, 35 proc. KO- 20,07 proc. PSL- 8, 30 proc. Konfederacja Wolność i Niepodległość - 8, 02 proc. SLD- 7,22 proc. gmina Czarna BiałostockaPiS- 52,15 proc. KO- 27,60 proc. Konfederacja Wolność i Niepodległość - 7, 06 proc. SLD- 6,23 proc. PSL- 5,50 proc. Zobacz też Wybory do Sejmu 2019. Kolejne powiaty policzyły już wyniki. PiS powyżej 50 procent. Ale nie w powiecie hajnowskimWyniki wyborów 2019. Wieczór wyborczy w Prawie i Sprawiedliwości w Białymstoku [ZDJĘCIA, WIDEO]Wybory 2019. W Białymstoku wygrywa Prawo i Sprawiedliwość, a Konfederacja przed PSL. Dane PKW ze 100 proc. obwodówWyniki wyborów. PKW podała częściowe wyniki wyborów. PiS w Polsce zwiększyło przewagę. Na Podlasiu trochę zmniejszyłoPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Chciałbym dzisiaj udostępnić bardzo ciekawą rozmowę z panem Dawidem Sześciło, ekspertem Fundacji Stefana Batorego, prawnikiem z Uniwersytetu Warszawskiego. Całą rozmowę można odsłuchać na stronie radia PIK
Każdy sobie rzepkę skrobie, czyli kto jest faktycznym organizatorem wojewódzkiego transportu zbiorowego w kuj-pomie? Taryfa Kujawsko-Pomorska w nowej odsłonie daje dostęp do naprawdę dobry cen biletów kolejowych w całym regionie. To niewątpliwie ogromny plus. Przez wiele lat województwo było podzielone na strefę uprzywilejowaną i tą traktowaną gorzej. W poprzednich tekstach pisałem o pozytywnych zmianach w ofercie połączeń regionalnych kolei. Rzeczywiście widać tu spore zmiany na plus, zwłaszcza w zakresie cen. Żeby jednak nie przesłodzić odniosę się do samej organizacji transportu w regionie i praktycznego funkcjonowania "jednolitej" taryfy kujawsko-pomorskiej. Na stronie możemy przeczytać: "Jednolita, tania, z gwarancją stałej ceny – samorząd województwa kujawsko-pomorskiego wprowadza taryfę wojewódzką na wszystkich regionalnych połączeniach kolejowych. Zacznie działać od 13 grudnia." oraz "Jeśli na jakiejś linii, teraz lub w przeszłości, przewoźnik wprowadzi promocję przebijającą naszą ofertę, pasażer będzie mógł wybrać korzystniejszy dla siebie wariant biletu." Z tych słów wynikałoby, że samorząd województwa posiada rzekomo jakąś własną ofertę. Czy rzeczywiście taryfa kujawsko-pomorska jest ofertą samorządu województwa, jak wynikałoby z powyższej informacji ? Mam co do tego wątpliwości po informacji jaką otrzymałem drogą mailową od pracownika jednej ze spółek obsługujących połączenia kolejowe w regionie (wymianę korespondencji prowadziłem w celu ustalenia, czy można kupić jeden bilet za PLN na łączony przejazd pociągami Arriva i Przewozów Regionalnych na trasie Bydgoszcz Wschód - Bydgoszcz Osowa Góra jeżeli w rozkładzie pasuje taka przesiadka): Nadmieniam, że Taryfa Kujawsko-Pomorska (spółki Arriva RP), a oferta "Taryfa województwa kujawsko-pomorskiego" (Przewozów Regionalnych)- to są dwie różne oferty dwóch różnych przewoźników choć cena jest taka sama. Gołym okiem widać, że ciągle coś jest "nie tak" z tą taryfą kujawsko-pomorską. Mobilny system sprzedaży biletów kolejowych jak Skycash, czy Callpay ciągle nie umożliwia sprzedaży pasażerowi biletów łączonych na trasę wykonywaną pociągami obi spółek w jednolitej (podobno) taryfie kujawsko-pomorskiej. Dlaczego? W przypadku Skycash istnieje fizycznie możliwość wystawienia takiego biletu na trasę Bydgoszcz Osowa Góra - Bydgoszcz Wschód w zakładce PR-ów, ale otrzymałem informację, że taki bilet nie będzie honorowany przez Arrivę. Dlaczego? Papierowy bilet wypisany przez konduktora ma być honorowany przez druga spółkę, a bilet elektroniczny nie będzie honorowany? Spółki mają swoje oddzielne systemy sprzedaży, a jak wiemy, samorząd województwa nie posiada żadnego własnego systemu informacyjnego o rozkładach i systemu sprzedaży biletów. Każdy sprzedaje swoje bilety. Te problemy widać na styku działania obu kolejowych przewoźników. Trudno kupić tą ofertę, gdy jest się zmuszonym do przesiadek pomiędzy przewoźnikami. A trzeba nadmienić, że komunikacja kolejowa ciągle jest "pocięta" na stacji Bydgoszcz Główna. Praktycznie nie ma bezpośrednich połączeń umożliwiających pasażerom wjechanie głęboko, na wschód miasta pociągami z kierunku Nakła czy Inowrocławia. Czy taryfa kujawsko-pomorska jest zatem rzeczywiście ofertą samorządu województwa? Czy samorząd województwa koordynuje rozliczenia pomiędzy przewoźnikami dotyczące sprzedaży łączonej, dotyczące usług wykonywanych przez obie te spółki przy realizacji jednej podróży? Brak również jednolitej wyszukiwarki połączeń wojewódzkich, która pozwalałaby pasażerowi w wygodny sposób znajdować połączenia w relacjach wymagających podróży autobusem i pociągiem. Od przewozów wojewódzkich można by chyba oczekiwać stworzenia systemu wspierającego informacyjną i taryfową obsługę wszystkich połączeń wojewódzkich? Transport dla władz województwa nie jest istotny. Przynajmniej na stronie internetowej.. Podejście Urzędu Marszałkowskiego do kwestii organizacji transportu regionalnego obrazuje także strona internetowa menu strony - transportu zbiorowego brak W menu strony brak jest pozycji TRANSPORT ZBIOROWY gdzie byłyby podane czytelnie wszystkie informacje dotyczące taryf i zasad honorowania biletów, sposobu ich zakupu, rozkładów jazdy. W mojej ocenie samorząd województwa nie jawi się jako organizator transportu zbiorowego a jedynie jako podmiot realizujący dopłaty do kolejowych przewozów w regionie, a w praktyce obaj przewoźnicy realizują te przewozy po swojemu. Na stronie internetowej informacje dotyczące organizacji transportu umieszczane są w newsach, brakuje zgrupowania ich w jednym miejscu i przedstawienia w czytelny sposób pasażerom. Pytanie o to kto jest rzeczywiście organizatorem transportu zbiorowego w regionie jest zatem uzasadnione. Żeby lepiej zobrazować sytuację posłużę się przykładem transportu zbiorowego Bydgoszczy. Organizatorem przewozów (poza kolejowymi na terenie miasta) jest ZDMiKP. To on prowadzi sprzedaż biletów różnymi kanałami sprzedaży, organizuje ich kontrole, ustala na bazie uchwał Rady Miasta i precyzuje zasady taryfowe, którym podlega każdy przewoźnik mający zamiar brać udział w przetargu na obsługę miejskich linii komunikacyjnych. Jeżeli wygra taki przetarg, to musi dostosować się do zasad ustalanych przez organizatora przewozów (ZDMiKP) oraz pojazdy wyposażyć w kasowniki czy jednolity, miejski system informacyjny (tablice z dynamiczną informacją). Ten system rzeczywiście jest miejski. Pasażer w Bydgoszczy może nawet nie wiedzieć, czy porusza się autobusem spółki KDD Trans czy MZK. To jest faktycznie jeden system. Gdyby przenieść analogie z wojewódzkiego systemu transportowego na system miejski, to możemy sobie wyobrazić, że pasażer, przesiadając się z linii 67 na linię 69, musiałby kupować sobie osobny bilet, mimo posiadania ważnego biletu godzinnego. To jest oczywiście absurd. Taki system nie byłby przyjazny dla pasażera i jeszcze mniej ludzi chciałoby z niego korzystać. Być może wyjaśnia, to dlaczego relatywnie mało ludzi korzysta z transportu zbiorowego w transporcie regionalnym. Taryfy kolejowe nie współpracują z taryfami na autobusy podmiejskie, popularne PKS-y. Nie współpracują również z taryfami miejskimi. Czy można się dziwić, że relatywnie mało pasażerów chce korzystać z takiego systemu transportu zbiorowego? Raczej nie. Przypomnijmy zatem, że w skali regionu tylko 8% podróży obywa się transportem zbiorowym. Dramat. Inne słowa nie pasują do tej statystyki systemu transportu zbiorowego, na którego utrzymanie wydajemy z naszych podatków już ponad 100 milionów PLN rocznie. Nie licząc oczywiście inwestycji w infrastrukturę, bo to jest oddzielna kwestia. Ale spróbujmy sobie wyobrazić dlaczego tak mało osób w regionie z transportu zbiorowego korzysta, bo takie statystyki mają konkretne przyczyny. Nie są dziełem przypadku, tylko wynikiem niskiej jakości systemu jako całości. Trzy bilety na jedną podróż do pracy? Wyobraźmy sobie pasażera, który mieszka na wsi w pobliżu powiedzmy Złotników Kujawskich. Do pracy w Bydgoszczy mógłby dostać się transportem zbiorowym przy użyciu autobusu PKS, pociągu i następnie tramwaju. Gdyby chciał tak podróżować regularnie, to musiałby co miesiąc kupować 3 oddzielne bilety okresowe u każdego z trzech faktycznych organizatorów transportu. Czy taki system nie wydaje się państwu absurdalny? A jednak taki właśnie system funkcjonuje ciągle w 2015 roku w województwie kujawsko-pomorskim. Kto jest rzeczywiście organizatorem transportu zbiorowego w kuj-pomie? Organizatorów jest wielu. Jeżeli do dwóch przewoźników kolejowych posiadających swoje taryfy i bilety dodamy przewoźników autobusowych, których biletów nie honoruje nikt poza nimi samymi, to mamy rzeczywisty obraz integracji transportu zbiorowego w regionie. Spółek i prywatnych firm świadczących usługi przewozu osób jest wiele, a "każdy sobie rzepkę skrobie". W tym poprzednich tekstach pisałem o pozytywnych zmianach w ofercie regionalnych kolei, zachęcając do zainteresowania się tą ofertą. Nie zmienia to jednak faktu, że ta oferta nie stanowi spójnego, zintegrowane z czymkolwiek systemu biletowo-taryfowego i nie wiadomo czy kiedykolwiek będzie. Budowa systemu Bilet Metropolitalny, który miał być zbudowany w ramach BiT City została najwyraźniej porzucona. Zresztą słusznie. Więcej o tym tutaj. Mamy inny system informatyczny, działający od kilku lat, obsługujący już z powodzeniem przewozy świadczone w Bydgoszczy i jej okolicach przez ZDMiKP w Bydgoszczy za pomocą tramwajów, i autobusów, zarówno miejskich i podmiejskich. Ten system nazywa się "Bydgoska Karta Miejska". Produkt firmy Mennica Polska jest na tyle nowoczesny, że bez wielkiego problemu można by rozszerzać jego funkcjonalność na kolejne obszary i kolejnych przewoźników. W innych regionach np. na Mazowszu analogiczny system z powodzeniem obsługuje typowe przewozy miejskie oraz kolejowe w jednym logicznym i spójnym systemie. Jest to technicznie możliwe. Nie trzeba na nowo wynajdywać koła. Mamy działający system obsługujący największą cześć przewozów w regionie, czyli przewozy na terenie Bydgoszczy. Żeby to się jednak stało, najpierw potrzebny jest organizator przewozów, który podejmie się zbudowania spójnego systemu dla całego transportu regionalnego i który będzie dysponował odpowiednią wiedzą jak ten proces wdrożyć. Naturalnym kandydatem w mojej ocenie jest ZDMiKP w Bydgoszczy, który posiada kilkuletnie doświadczenie zdobyte podczas wdrażania Bydgoskiej Karty Miejskiej. Rok temu apelowałem o to by integracja transportu w regionie powierzona została podmiotowi z Bydgoszczy. Większość podróży właśnie tutaj się odbywa, gdyż mamy tutaj największy rynek pracy i on ciągle rośnie. Bilet Wojewódzki? Wojewódzkie dokumenty strategiczne mówią o budowie jeszcze innego systemu pod roboczą nazwą bilet wojewódzki. Jednak obserwując działania władz regionu na przestrzeni kilku ostatnich lat można mieć uzasadnione obawy, że wdrażanie tego systemu skończy się tak jak wdrażanie Biletu Metropolitalnego w kuj-pomie, czyli fiaskiem. Dlaczego nie potrafimy wykorzystywać posiadanych już w regionie zasobów do poprawienia jakości systemu transportowego? Mam tu na myśli zasoby intelektualne, ludzkie (know-how) jak i systemowe (wdrożona Bydgoska Karta Miejska z ogromną bazą uzytkowników-pasażerów). Jestem przekonany, że stopniowe integrowanie kolejnych przewozów (kolejowych i autobusów podmiejskich) z systemem Bydgoskiej Karty Miejskiej byłoby znacznie tańsze, bardziej efektywne i zapewniłoby sprawnie realną możliwość odbywania całej podróży na jednym bilecie kilkoma środkami transportu. Ten proces jest oczywiście bardzo trudny do przeprowadzenia, choćby z uwagi na konieczność prowadzenia rzetelnych rozliczeń między przewoźnikami. W różnych regionach prowadzony jest z różnym skutkiem. Jednak w kuj-pomie z punktu widzenia pasażera ten system po prostu nie istnieje. "Każdy sobie rzepkę skrobie". W kontekście fatalnego stanu systemu transportu zbiorowego chciałbym przypomnieć również tekst opublikowany na blogu Quo vadis Bydgoszcz, który zyskał jak na razie 5 miejsce pod względem ilości odsłon. Jest to apel przygotowany przez pana Adama Fularza o powołanie do życia instytucji, która zajęła by się w końcu jakąkolwiek integracją kolei z transportem miejskim Bydgoszczy Apel o powołanie nowego podmiotu dla realizacji Szybkiej Kolei Miejskiej w Bydgoszczy Istnieje kilka koncepcji lepszego wykorzystania kolei na terenie Bydgoszczy i na terenie aglomeracji, a dalej patrząc na terenie całego województwa. Ważne, że osoby z zewnątrz, spoza regionu, jak pan Fularz, zajmujące się problematyką transportu zbiorowego dostrzegają potrzebę zajęcia się na poważnie tematem wykorzystania kolei w naszym regionie. Jak wiemy Prezydent i Rada Miasta Bydgoszczy pozostają bierne w tej kwestii, podejście Urzędu Marszałkowskiego jest takie, jakie widzimy po obecnym braku integracji. Wygląda na to, że sporo jeszcze czasu minie, zanim doczekamy się działań w zakresie taryfowej integracji środków transportu, co gorsza, będziemy jeszcze długo ponosili wysokie koszty związane z utrzymywaniem systemu mało atrakcyjnego dla potencjalnych pasażerów, którzy po prostu nadal będą wybierali auta. Koszty ponoszone w kuj-pomie przez absurdalne projektowanie tego systemu oszacowane zostały przez specjalistów z Centrum Zrównoważonego Transportu na około 35 milionów rocznie. Tyle pieniędzy z kieszeni podatników ubywa po prostu bezsensownie, bezproduktywnie. Dyskusja o budżecie województwa świadczyła o tym, że jego sytuacja finansowa jest zła, na granicy dopuszczalnego zadłużenia. Istnieje całkiem realne zagrożenie, że w 2016 roku ten limit zostanie przekroczony, a mimo to nikt nie interesuje się kilkudziesięcioma milionami bezproduktywnie marnotrawionymi przez słabo zaprojektowany system transportu zbiorowego. Mnie to dziwi. Jest takie przysłowie: " Dlaczegoś biedny? Boś głupi".
11K views, 151 likes, 2 loves, 16 comments, 80 shares, Facebook Watch Videos from Galeria Pozytywnych Inspiracji i Motywacji: Markety korzystają z
Dlaczego w szkołach nie uczy się o pieniądzach??? - To pytanie nurtuje mnie od dłuższego czasu... Chyba jednak komuś "na górze" zależy bardzo na tym, by większość pozostawała w zupełnej nieświadomości odnośnie świata finansów - przecież wtedy więcej kawałków tortu zostanie dla nielicznych posiadających odpowiednią wiedzę. Tyle w programie szkolnym zagadnień, które się w życiu niespecjalnie przydają, zaś lekcje matematyki, w której mały nacisk kładzie się na działy związane z finansowością to już chyba kompletne nieporozumienie (chyba przyznacie, że gdyby dzieci i młodzież miały pełną świadomość, że to, co poznają na lekcjach matmy, ma konkretne przełożenie na zawartość ich portfeli w przyszłości - to wówczas nie trzeba by było specjalnie nikogo motywować do zdawania matury z tego przedmiotu; oczywiście pod warunkiem, że od razu w trakcie poznawania poszczególnych zagadnień matematycznych, widzieliby ich przydatność w sensie praktycznym... - ja w każdym razie nie pamiętam, żebym kiedykolwiek była w szkole w ten sposób motywowana).Tak więc bogaci stają się bogatsi, a biedni staja się biedniejsi...Większość z nas uczy się o pieniądzach od swoich rodziców. A co niezamożni rodzice mówią na ten temat przeważnie swojemu dziecku? - Z reguły to wygląda tak: "Chodź do szkoły i ucz się pilnie". (Nie chciałabym być źle zrozumiana - nie neguję wartości posiadania dobrej edukacji - to jest bardzo ważne w życiu. Jednak praktyka pokazuje, że w dzisiejszych czasach to może nie wystarczać.) Dzieci często mogą kończyć szkołę z celującymi wynikami, ale z marnym przygotowaniem finansowym i marnym nastawieniem mentalnym, gdyż taką wiedzę nabyły, gdy były młode. Stąd później, w życiu dorosłym, niejednokrotnie zdarza się tak, że bankowcy, lekarze, księgowi, którzy osiągali świetne wyniki w szkole, mogą borykać się z finansami przez całe swoje życie - o zgrozo! - pomimo osiągania przez nich całkiem niezłych dochodów...Zresztą dość często praktyka życia pokazuje, że najlepiej w świecie biznesu radzą sobie uczniowie niespecjalnie wyróżniający się w szkole, a nawet osiągający na tym polu słabe wyniki (biorąc pod uwagę fakt , że od wielu lat system szkolny preferuje bierne przyswajanie wiedzy przez uczniów, tłumiąc wszelkie przejawy kreatywnego i niestandardowego myślenia - co w biznesie i świecie finansów jest wręcz nieodzownym warunkiem, aby przetrwać i się rozwijać - takie obserwacje wcale nie powinny dziwić ani szokować).Książka "Bogaty ojciec Biedny ojciec" (i cała seria, która powstała jako kontynuacja) odpowiada na ogromne zapotrzebowanie w sferze edukacji finansowej od podstaw. Ja skorzystałam wiele...CDN...
Randy Gage Dlaczego jesteś głupi, chory i biedny oraz jak stać się mądrym, zdrowym i bogatym Why You’re Dumb, Sick & Broke… And How to Get Smart, Healthy & Rich! Wydanie I Data: ISBN:
Spotted Krzeszowice i okoliceW Krzeszowicach (Małopolska) wrze. Jedni się śmieją, drudzy oburzają. Jeden z ołtarzy na Boże Ciało został umiejscowiony pod plakatami wyborczymi z Andrzejem Dudą, które wiszą na kamienicy, gdzie swoje biuro poselskie na Prawo i - Jak głosować korespondencyjnie? Zdjęcie na którym widać, jak księża modlą się pod zdjęciem Andrzeja Dudy ktoś wrzucił na Spotted: Krzeszowice i okolice. - Dla mnie to profanacja. To jest nieprawdopodobne. "Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną" - napisała ta Krzeszowice i okoliceW tej kamienicy swoje biuro poselskie ma Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury, rodowity przekonuje ks. prałat dr Andrzej Szczotka, proboszcz parafii pw. św. Marcina, który modlił się przy tym ołtarzu, to przypadek, że plakat wyborczy wisiał nad nim. - Moje oczy i innych modlących się były zwrócone na obraz z Miłosierdziem Bożym - wyjaśnia. Jak zaznacza, nawet nie popatrzył co jest wyżej. Rocznica pierwszego transportu do Auschwitz z narodowcami?W tym miejscu ołtarz jest przygotowywany od wielu lat, przez właściciela kamienicy, a że w tym roku są wybory prezydenckie..."Sekta" Natanka. Kontrowersyjny były ksiądz budzi niepokójWysokie ceny owoców i warzyw na miejskich targowiskachEnergylandia, Zatorland, Inwałd Park znów zapraszająW schronisku w Bolesławiu na adopcję czekają psy, cz. IDzień Dziecka w Oświęcimiu. Był radosnyKibice Unii Oświęcim i ich "dzieła"Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
\n \n \n\n\n dlaczegoś biedny boś głupi
Do biedy prowadzi głupota, dlaczegoś biedny? boś głupi. dlaczegoś głupi? boś biedny. Odpowiedz! marxs odpowiada foliarz 2021-07-05 21:10. 1 22.
"dlaczego jesteś biedny - boś głupi! dlaczego jesteś głupi - boś biedny" - ludowe rysunek ołówkiem "kolor istnienia" nie siedzę i łkam, wśród wspomnień co pustką są zamkniętą w ciszy, uderzam za to o szarość mur uczuć, wzgardzony wiatr znów śpiewa wśród wzgórz o chwilach co były jaśniejsze nawet czasem soczystą zielenią i kolorem marzeń nie wiem co zabrać w inny sen bo odrzucam odwet, wybaczam zostawiam piękno, tam z tobą gdzie istniało ...Slawrys... no tak ...życie jest przekorne, zostałem wytypowany do wyszydzenia przez para-cywilizacje w której przyszło mi wegetować. Jako że niezbyt się nimi przejmuje i pomimo dyskryminacji i eksterminacji ... wypełniam ich intrygę, nie zawsze realizując plan i trans hipnotyczny. Tak czy inaczej, pranie mózgu i słuchanie w ramach mediów ich propagandy ... powoduje potwierdzenie cytowanego przysłowia ludowego obowiązującego w ich systemie. Ja jednak wytrzymam do śmierci i jeszcze coś napisze wierszem ... ale wczoraj mnie spotkał zaszczyt i dla mnie coś napisano .... oficjalnie tu DZIĘKUJE Elżbieto czuje się zaszczycony: DO SLAWRYSA I się stało. Masz dla tych wokół siebie najwyższą pogardę. Podkreślasz to, jakbyś pejczem nagie grzbiety smagał. Nie oczekujesz dobra - od nienawiści nie będziesz wymagał, a ktoś serca lodem grubo wciąż okłada. Gorzej! Tam od zawsze nie ma serc, nie ma zrozumienia! Zamiast rozmowy są tylko warknięcia. Za zamkniętymi drzwiami rozplątujesz nić - własnego życia. Oni przysięgną, żeś jest ludożerca. Utrudnią istnienie na wymyślny sposób i znajdą nowy pomysł dokuczenia. Twoja pogarda dla nich jest jak dopust losu i nie pojmują, skąd w tobie ta duma. Przesadzając w pragnieniu zemsty - plugawią wszystko, co dla ciebie święte. Masz tylko pogardę - bez słów i bez gestów. I czasem wiersz.... gdy cierpienie aż rozsadzi gardę. © 2013. Mam jedną radę, Sławomirze: Gdy otoczony nienawiścią i oczy masz chmurne, nie wiesz, czy chwilę wytrzymasz, ile jeszcze zniesiesz, uwolnij się od tego spoglądając z góry: wybacz im. Tak wysoko żaden się nie wzniesie. ...wiersz z kolekcji © 2013. ps: k-woli wyjaśnienia Elżbieto: te "nagie grzbiety" ...wcale nie nagie, ma to swoja aluzje ...ale na tych grzbietach "górek" najczęściej cmentarze i pogrzebane spalone ludzkie marzenia "letnie deszcze" gdzieś w świecie pewnie dla kogoś słońce świeci, tu od paru dni niebo płacze deszczem i chłodny wiatr choć lato miało być! czy dla tego że przegrała miłość? nie wiem, mi już wszystko jedno grad śnieg burze nawet trzęsienie ziemi nie poruszy serca mego pancerza który utkałaś szydłem wspomnień pamiętam że tak przepowiadali ci co nienawidzą! a o prawdzie prawią! będzie tak jak wy chcecie choć kowalem swego losu nie jestem, tyle wam mogę przysiąc: WYTRZYMAM DO ŚMIERCI ....Slawrys... 2011-07-01
Dlaczegoś głupi? Boś biedny! 11 października 2013 r. 5 KULTURA Artysta, który jest sobą go i wspólnego. Chodzi nam o świadomość, wiedzę i wrażliwość, a w konsekwencji – kształtowanie postaw świadomego i krytycznego uczestniczenia w różnorodnych sferach życia publicznego – podkreślają organizatorzy.
eh... Dlaczegoś biedny-boś głupi, dlaczegoś głupi -boś biedny. Dlaczegoś biedny-boś głupi, dlaczegoś głupi -boś biedny. zobacz wątek 6 lat temu ~na pohybel oszołomom
844 views, 0 likes, 0 loves, 2 comments, 7 shares, Facebook Watch Videos from TV lub czasopisma: Widocznie Niemcy nie boją się że im ktoś śmietnik
Liczba postów: 7,522 Liczba wątków: 305 Dołączył: Reputacja: 1 Ale to nie jest bogactwo wypracowane (chyba o takie chodzi...), tylko "sfinansowane" przez czynniki naturalne... Na tej samej zasadzie wódz wioski, w której dokonuje się rytualnego wycięcia łechtaczki kobietom, a który śpi na diamentach, będzie mógł kupić nas wszystkich, co jednak nie oznacza bogactwa wypracowanego... Diamenty, ropa - kiedyś się skończą... Aczkolwiek widzę, że takie ZEA ostatnio stawiają na rozwój technologii. Są świadome tego, że źródło ich bogactwa się kurczy nieubłaganie, a z kolei od tego zależy wysoki poziom socjału w ich kraju no i ... poparcie Null pointer exception Athei Overlord napisał(a):Diamenty, ropa - kiedyś się skończą... Więc całą koniunkturę i rozwój w Dubaju napędzają biedni biali katoliccy robotnicy, wszystko na rzecz emiratów. Miałem znajomego który tam pojechał jako pracownik fizyczny i to po studiach ! Liczba postów: 7,522 Liczba wątków: 305 Dołączył: Reputacja: 1 No właśnie o tym też myślałem pisząc, że ZEA stawiają na rozwój technologii. Centra technologiczne, projektowe i produkcyjne... Na razie stać ich na rozwój takich centrów - wszak mają gigantyczne źródło czarnego pieniądza. Zatem - inwestują, co przyciąga ludzi. Pytanie, czy ta inwestycja się zwróci. Jeśli oni na prawdę "złapią okazję" i udowodnią, że ich bogactwo wynika nie tylko z faktu, że śpią na ropie, ale także z zaradności i umiejętności adaptacyjnych do nowych warunków - to wówczas szacun Null pointer exception Athei Overlord napisał(a):Jeśli oni na prawdę "złapią okazję" i udowodnią, że ich bogactwo wynika nie tylko z faktu, że śpią na ropie, ale także z zaradności i umiejętności adaptacyjnych do nowych warunków - to wówczas szacun Pożyjemy zobaczymy. Chociaż wg mnie tego typu adaptacja to tylko pokaz tego jak olbrzymi pieniądz tam drzemie. Turystyka która ma zastapić ropę, to chyba raczej w obecnym stanie i sytuacji na rynku paliw, efekt uboczny. pilaster napisał(a):Tak jest. Ten ranking zły, tamten niedobry, ów jak napisałem już dwa razy (tutaj) i piszę po raz trzeci: każdy z wymienionych, łącznie z danymi na temat (inteligenci/bogactwa i ateizmu), ale zanalizowany a nie łyknięty z dewocyjnym entuzjazemem. pilaster napisał(a):Może zatem muslimyNo właśnie, znów elaborat o muslimach, co do których nie ma żadnej kontrowersji, o których staram się nie wspominać i którzy podobno w rankingach się nie liczą, a jednak są nieproporcjonalnie analizowani... Napisałem do Barta. Wypłakałeś sobie plusa. Athei, a ja po raz kolejny pytam, czemu ropa a nie inne surowce, minerały, rośliny, gleba itd. Czemu ktoś tam może handlować kauczukiem, ktoś inny mieć czarnoziem, ktoś inny węgiel stal itd. a jak przychodzi do muslimów to ropa i ropa. Jakoś nikt nie zachwyca się nad Japonią i Chinami, gdzie nie ma prawie żadnych złóż a też ziemi uprawnej jak na lekarstwo porównując z USA... No ale USA to "nasi". pilaster napisał(a):odsetek godzin lekcyjnych w szkołach i uczelniach poświęconego na lekturą koranu. Podobno to biblia jest najpopularniejszym szmatławcem wszechczasów... Liczba postów: 12,009 Liczba wątków: 156 Dołączył: Reputacja: 116 Płeć: nie wybrano Athei Overlord napisał(a):No właśnie o tym też myślałem pisząc, że ZEA stawiają na rozwój technologii. Centra technologiczne, projektowe i produkcyjne... Na razie stać ich na rozwój takich centrów - wszak mają gigantyczne źródło czarnego pieniądza. Zatem - inwestują, co przyciąga ludzi. Pytanie, czy ta inwestycja się zwróci. Jeśli oni na prawdę "złapią okazję" i udowodnią, że ich bogactwo wynika nie tylko z faktu, że śpią na ropie, ale także z zaradności i umiejętności adaptacyjnych do nowych warunków - to wówczas szacun Daję 90% że się nie uda. Po częsci z powodu strasznie demotywującego napływu ropnego bogactwa (ta sztuka nie udała się żadnemu krajowi surowcowemu), po części ze względu na czynniki kulturowe. Był kiedyś film w telewizji o Arabii Saudyjskiej, z reszta zrobiony z dużą do tego kraju sympatią. Ale i tak pewnych rzeczy nie dało się ukryć. np w Rijadzie z wielką pompą otwarto pierwszą w olbrzymim kraju restaurację w której.... Pracowali wyłącznie Saudyjczycy Król tamtejszy otwierał nad Morzem Czerwonym wielki i wspaniale wyposażony uniwersytet. Sprzęt, budynki, warunki do studiowania mieli tam takie, że Harvard by pozazdrościł. Tylko kadry nie było. Nawet z zagranicy ciężko było kogoś ściągnąć, ponieważ wykładowcy mieli obowiązek prowadzenia codziennych modlitw, oraz studiowania ze studentami koranu (wszyscy pracownicy matematyk, nie matematyk, chemik, nie chemik) Na uniwersytecie tym biblioteka jest bardzo mała, a wszystkie ksiażki cenzurowane Nie dziwi fakt, że tego wspaniałego uniwersytetu nie ma liście szanghajskiej? W Rijadzie, mieście wielomilonowym, jest tylko jedna księgarnia, gdzie i tak połowę półek zajmuje koran. etc, etc W krędu islamskim nie ma ani szacunku do pracy, ani do nauki. Bogactwo najlepiej zdobyć z rabunku, w ostatecznosci z handlu (jedyny rodzaj pracy nie będacej tam w pogardzie) Patrząc maksymalnie obiektywnie widać chcwiejąca się pozycję Zachodu (poświeciłem na ten temat dwa eseje), oraz wspaniały wzlot Japonii i ostatnio Chin. Natomiast o islamie nie da się powiedzieć absolutnie niczego pozytywnego. Ani pracowitości, ani uczciwości, ani mądrości ani honoru. Nieprzypadkowo dwa najbardziej zaawansowane cywilizacyjnie kraje islamskie i jedyne, które można nazwać rozwiniętymi, czyli Turcja i Malezja leżą na pograniczu z innymi niż islam cywilizacjami (Turcja - Zachodu, Malezja -Chin) i stamtąd czerpią znaczną częśc wzorców. Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj Jest inaczej Blog człowieka leniwego pilaster napisał(a):Król tamtejszy otwierał nad Morzem Czerwonym wielki i wspaniale wyposażony uniwersytet (...) i tak połowę półek zajmuje reszcie jakieś merytoryczne i w dodatku rzeczowo wypowiedziane a nie wywarczone uwagi (tak, uwagi, nie polemika!!!). Faktycznie, dziedziny do zmiany. pilaster napisał(a):W krędu islamskim nie ma ani szacunku do pracy, ani do nauki. Bogactwo najlepiej zdobyć z rabunku, w ostatecznosci z handluA tutaj już wracamy do starych bredni... O ile jeszcze mógłbym uwierzyć, wyobrazić sobie itd. (choć nie widzę na to dowodów), brak szacunku dla nauki, to już braku szacunku dla pracy nie mogę sobie wyobrazić, a przeciw rabunkowi świadczy dane na temat tych krajów. Tam się nie kradnie. W Indiach się kradnie, w Polsce się kradnie. Cyganie kradną na potęgę. Ale nie napisał(a):Patrząc maksymalnie obiektywniepil, dla ciebie byłoby olbrzymim sukcesem duchowym, gdybyś się zdobył na minimum obiektywizmu, maksimum nie zawracaj sobie głowy... Liczba postów: 97 Liczba wątków: 2 Dołączył: Reputacja: 0 Czyż bogactwo nie upokarza? Dlaczego zatem dążyć do niego? Z masochizmu, z buntu przeciw Bogu. Kto zdąża ku bóstwu pieniądza ten popełnia grzech bałwochwalstwa albowiem jest napisane: "Nie będziesz miał bogów przede mną". mięso pożera mięso a potem je wydala[url=" [/url] Liczba postów: 7,522 Liczba wątków: 305 Dołączył: Reputacja: 1 No tak... jest to argument Null pointer exception Liczba postów: 12,009 Liczba wątków: 156 Dołączył: Reputacja: 116 Płeć: nie wybrano Adam napisał(a): Uniwersytet islamski. Sprzecznosc sama w sobie. jak demokracja socjalistyczna, albo sprawiedliwość społeczna :mrgreen: Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj Jest inaczej Blog człowieka leniwego pilaster napisał(a):Uniwersytet islamski. Sprzecznosc sama w sobie. jak demokracja socjalistyczna, albo sprawiedliwość społeczna :mrgreen: Podobnie jak KUL. Albo uniwersytet, albo katolicki czy islamski. Liczba postów: 12,009 Liczba wątków: 156 Dołączył: Reputacja: 116 Płeć: nie wybrano hehe napisał(a):Podobnie jak KUL. Albo uniwersytet, albo katolicki czy islamski. Nic podobnego. Na liście szanghajskiej znajduje sie wiele uniwersytetów katolickich, a jeszcze więcej takich, które powstały jako katolickie. A islamskich... Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj Jest inaczej Blog człowieka leniwego Bo katolicyzm (i tylko katolicyzm, prawosławie już np. nie) jest naukowy, islam nie! pilaster napisał(a):Nic podobnego. Na liście szanghajskiej znajduje sie wiele uniwersytetów katolickich, a jeszcze więcej takich, które powstały jako katolickie. A islamskich... Nie ma czegoś takiego jak nauka katolicka, czy islamska. Nauka jest nauką, a wiara wiarą. Więc połączenie uniwersytet z katolicki jest tak samo absurdalne, jak uniwersytet z islamski. Oczywiście, że może się zdarzyć, że wiele z nich znajdzie się na liście szanghajskiej, ale to nie znaczy, że w pracy się wiarą kierują. W pracy i tu jestem pewien na 100% kierują się nauką. Rozdział religii od nauki musi stanowić podstawę sytemu, jeśli chcemy, aby się ona rozwijała i aby religia ze swoimi zapędami światopoglądowymi nie naginała rzeczywistości do swojego wyobrażnienia. Wtedy i ziemia płaska być może, i in vitro szkodliwe itp. Nie mam nic przeciwko wierze jako takiej, ale jej związek z nauką jest żaden, a skoro tak, to albo uniwersytet albo katolicki. Cokolwiek innego jest jak łączenie śledzia w occie z czekoladą. Można zjeść, ale można się porzygać i również sobie zaszkodzieć niezłą niestrawnościa, a w dłuższej perspektywie wrzodami i śmiercią. EDIT: błędy i jeszcze raz błędy ;] Liczba postów: 294 Liczba wątków: 1 Dołączył: Reputacja: 0 Musi istniec zwiazek między poziomem nauki a rangą edukacji w danym ranga edukacji wiąze się dostępnośc nauki na roznych jej poziomach, jakośc nauczycieli , ich kształcenie i uposażenia, miejsce wiedzy jako ostatnia wartośc ma związek z poznawczą otwartością systemow Polsce, niestety edukacja nie należy do komunistycznych Chinach - religijny , konsekwentne odzielenie sacrum podnoszą rangę edukacji. Liczba postów: 12,009 Liczba wątków: 156 Dołączył: Reputacja: 116 Płeć: nie wybrano hehe napisał(a):Oczywiście, że może się zdarzyć, że wiele z nich znajdzie się na liście szanghajskiej, ale to nie znaczy, że w pracy się wiarą kierują. W pracy i tu jestem pewien na 100% kierują się nauką. Poniekąd. Uniwersytety katolickie w pracy kierują się nauką, a "uniwersytety" islamskie - koranem. A dlaczego tak jest? Ponieważ w katolicyzmie wiara i nauka to dwie strony tego samego medalu. Sprzeczności pomiedzy nimi nie ma i być nie może. natomaist w islamie nauka i wiara stoją w sprzeczności, mówiąc po marksistowsku antagonistycznej, czyli absolutnie nie do pogodzenia. Jeżeli uniwersytet w kraju muzułmańskim chce faktycznie być uniwersytetem (jak np Stambuł, czy do niedawna Kair) to musi być wręcz antyislamski mimiaCytat:W Polsce, niestety edukacja nie należy do priorytetów. Oczywiście. A dlaczego?Cytat:W komunistycznych Chinach - tak. Pewnie dlatego, ze już od dawna nie są Pluralizm religijny , konsekwentne odzielenie sacrum podnoszą rangę edukacji. No prosze, a na Kubie to nie zadziałało. W Rosji z resztą tez nie. Krajami, które w ubiegłym roku zanotowały naszybszy przyrost poziomu naukowego są włąsnie Chiny i ...Brazylia Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj Jest inaczej Blog człowieka leniwego pilaster napisał(a):natomaist w islamie nauka i wiara stoją w sprzeczności,Ciekawe, że jest to ta sama wiara co w katolicyzmie...
Dlaczego jestes głupi, chory i biedny… samoprzylepne karteczki na lustrze oraz inne rzeczy, które będą w naszym polu widzenia. Stosując te metody, będziemy stale przypominać swej
Jak władzy nie zależy na tym, aby komuś coś dać, to mnoży trudności, biurokracja idzie w ruch. Pamiętacie – Referendum Uwłaszczeniowe? Skutecznie wmówiono społeczeństwu, że lepiej nie być właścicielem, bo potem trzeba, no łatać dachy na swój koszt etc. Zresztą coś w nas siedzi niedobrego, bo każde referendum – najnormalniej w świecie olewamy! Czy to mądre? Fakt, że władzy centralnej nie po drodze z – wybudowaniem lotniska w woj. Podlaskim, dlatego zostało zarządzone referendum. Doskonale wiedzieli jaki będzie wynik. A my znów zachowaliśmy się jak- otumanieni. Fakt, nie zależało władzy na tej inwestycji i stąd nie było praktycznie żadnej agitacji, żadnej informacji. Gdyby nie ogłoszenia w kościołach, to pewnie i ja bym zapomniał. Dziwne, bo znów powiedzieliśmy, że wolimy nie mieć, jak mieć! Teoretycznie władza wiedziała jaki będzie wynik, a my… gdyby większość poszła i powiedziała – tak? To było możliwe, ale znów – tumiwisizm zwyciężył! Kiedy się nauczymy dbać o swoje??? Władza centralna (PIS), gdyby chciała dać to lotnisko, to nie byłoby potrzeba robić referendów! Taka obojętność co wokół nas ( co ma powstać, zbudować), taka bierność i bezwolność, lenistwo i…. jakaś pogarda dla włodarzy. Mogę zrozumieć hasła, że złodzieje, aferzyści, ale czy nie mielibyśmy my jako mieszkańcy nieco ułatwione życie, dojazdy, loty itd.? Bierność nas powoli – zabija!!! Oto w powiecie grajewskim w wyniku referendum w/s lotniska, frekwencja wyniosła 7,69% ! W skali powiatu (39039 wyborców), za lotniskiem zagłosowało tylko 7,38% ludności. Przeciw lotnisku było 0,24% wyborców powiatu. Zatrważający wynik był w gminie Grajewo, gdzie w komisji w Grajewie zagłosowało mieszkańców okolicznych wiosek! Z takim podejściem do – spraw ojczyźnianych, nic się nie zmieni i dalej będzie nas stać tylko i wyłącznie na okrzyki – złodzieje i komuniści! A kiedy wróci myślenie, kiedy wróci nasz – zdrowy rozsądek??? Aleksander Szymczak opublikowany na: Zobacz wpisy
O braku pieniędzy w systemie opieki zdrowotnej powiedziano już chyba wszystko. O tym, że nakłady na polski system, przeliczane według wszelkich algorytmów, należą do najniższych w krajach należących do OECD. Mimo to, trudno milczeć na temat niskiej jakości usług zdrowotnych.
Ten tekst przeczytasz w 10 minut Przemieszczanie się pomiędzy klasami społecznymi jest zjawiskiem dużo słabszym, niż się powszechnie sądzi. / ShutterStock Przepływ między warstwami społecznymi się zatrzymał. Wybicie się z nizin jest bardzo trudne. Kto się biednym rodzi, biednym umiera. Pepys to w Anglii nazwisko rzadkie. Choć ważne. Głównie z powodu słynnego Samuela Pepysa (1633–1703). W swoich czasach wysoko postawionego angielskiego urzędnika państwowego, parlamentarzysty i pamiętnikarza. Autora „Dzienników” (przetłumaczonych również na polski) z czasów plagi dżumy oraz wielkiego pożaru w Londynie, które do dziś należą do absolutnego kanonu literatury angielskiej. Nam jednak tym razem bardziej niż o samego Samuela chodzi o jego... nazwisko. Jest ono tak nietypowe, że bardzo łatwo prześledzić jego historię. Po raz pierwszy pojawia się ono w 1496 r. Potem przez kilka stuleci liczebność żyjących jednocześnie Pepysów nie przekraczała 40. Dopiero w XX wieku spadła do 20. W warunkach pełnej mobilności społecznej (to znaczy, gdyby nie istniało coś takiego, jak dziedziczenie statusu społecznego) zgodnie z prawami statystyki w ciągu tych kilkuset lat powinniśmy mieć nie więcej niż dwóch czy trzech Pepysów wśród studentów najbardziej prestiżowych angielskich uczelni: Oxfordu i Cambridge. W rzeczywistości było ich jednak aż... 58. To nie koniec. Dziś w Anglii żyje ponoć 18 Pepysów. I aż czterech z nich to doktorzy nauk medycznych. Znów dużo więcej niż przeciętnie. A ośmiu Pepysów, którzy zmarli od 2000 r., pozostawiło po sobie majątek, który był średnio o pięć razy wyższy niż przeciętna dla całej Anglii. Ta wyliczanka jest dziełem Gregory’ego Clarka, ekonomisty z Uniwersytetu Kalifornijskiego i autora opublikowanej niedawno książki „The Son Also Rises. Surnames and the History of Social Mobility”. Książka jest próbą zgłębienia tajemnicy społecznej mobilności (zwanej też czasem przez socjologów „ruchliwością”). To znaczy próbą odpowiedzi na pytanie, na ile różne klasy społeczne się przenikają. Czyli mówiąc wprost, czy biedni mogą społecznie awansować, a bogaci zostać zdeklasowani. Oczywiście nie chodzi tu o przypadki jednostkowe. Takich wskazać można bardzo wiele w każdych czasach i pod każdą szerokością geograficzną. Lecz raczej o to, jak wyglądają powszechne i długofalowe trendy społecznej ruchliwości. Gregory Clark postanowił pokazać to, śledząc losy różnych nazwisk w ostatnich kilkuset latach. I jego zdaniem standardem jest właśnie historia takich rodzin, jak Pepysi. To znaczy, że niezależnie od kultury, gospodarki czy polityki status społeczny jest w większości przypadków po prostu dziedziczony. Widać to zwłaszcza w długim okresie. Bo owszem, jakiś pojedynczy Pepys może awansować lub spaść ze swojej klasowej ligi, na przykład z powodu pecha/szczęścia w interesach, własnej głupoty/mądrości albo jakiegoś innego czynnika, jednak w długim okresie Pepysowie mają tendencję do utrzymywania się na stałym poziomie w społecznej hierarchii. I dotyczy to rzecz jasna nie tylko Pepysów (z ich wysoką pozycją społeczną), ale również zdecydowanej większości nazwisk świata. W tym również tych z dołów społecznych. Zdaniem Clarka historia Pepysów dobrze pokazuje, że przemieszczanie się pomiędzy klasami społecznymi jest zjawiskiem dużo słabszym, niż się powszechnie sądzi. Elity pozostają elitami dużo dłużej, niż sądzili dotąd socjologowie. Zdecydowanie mniej jest też trwałych awansów. I to nie tylko w tradycyjnie bardzo hierarchicznej Anglii. Clark sprawdził również kraje, które od dawna prowadzą bardzo świadomą politykę zwiększania społecznej mobilności. Takie jak na przykład Szwecja. I u Skandynawów widać jednak bardzo dobrze, że przedstawiciele starych możnych rodów (łatwo ich rozpoznać po łacińskich nazwiskach, takich jak Celsius albo Linneusz) do dziś zajmują w hierarchii społecznej ponadprzeciętnie wysokie miejsce. Ba, nawet w Chinach, gdzie przewodniczący Mao zrobił przecież wszystko, by rozjechać na miazgę stare przedrewolucyjne układy, można odnaleźć wiele nazwisk niegdysiejszych „wrogów ludu” w szeregach elit rządzącej Partii Komunistycznej. Dlaczego oglądane z historycznego dystansu klasy społeczne tak bardzo przypominają odlane z betonu formy? Przecież według dominującej w zachodnich liberalnych demokracjach narracji powinny być raczej jak chmurki, przez które można bez trudu przenikać. Na te pytania da się odpowiedzieć na kilka sposobów. Clark wyjaśnia ten fenomen, odwołując się do kompetencji socjalnej, która jest mieszanką kilku zjawisk. Po pierwsze tego, że bogate rodziny są w stanie zapewnić dzieciom więcej troski, zdrowszy tryb życia albo lepszą edukację niż rodziny mniej zamożne. Często przybiera to bardzo subtelne formy. Przez wiele lat badacze edukacji zastanawiali się na przykład, dlaczego po wakacjach wyniki szkolne uczniów znacznie się rozjeżdżają. Aż wreszcie zauważyli, że zjawisko to jest mocno skorelowane z poziomem dochodów rodziców ucznia. Okazywało się bowiem, że w czasie wolnym dzieci z bogatszych domów kontynuowały naukę. Czy to w formie szkół letnich, czy obozów. Albo choćby dzięki czytelnictwu. Dzieci biedne tego nie robiły. I już wtedy zaczynały odstawać w wielkim edukacyjnym wyścigu, w którym główną nagrodą jest przecież wizja społecznego awansu. Do tego dochodzą przekazywane (często nawet nieświadomie) wzorce wychowania. I wreszcie dziedziczenie genetyczne, widoczne w takich cechach, jak wytrwałość, zaradność, pomysłowość. Właśnie ten ostatni powód ma według Clarka dla stałości klas znaczenie absolutnie kluczowe. Szpitalne służby sprzątające generują 10 razy więcej społecznej wartości, niż wynosi ich realna płaca. Z kolei przeciętny pracownik londyńskiego City zarabia siedem razy więcej, niż wnosi do społeczeństwa swoją pracą. A pracownik reklamy – o 11 razy za dużo. Światy się rozjeżdżają Ale na sprawę można przecież patrzeć również z zupełnie innych perspektyw. Na przykład ekonomicznie. Zwracając uwagę na to, że w warunkach klasycznej gospodarki rynkowej nierówności majątkowe kumulują się w sposób naturalny, a światy klas bogatych i biednych stale się rozjeżdżają. Na najbardziej znanego przedstawiciela tego sposobu myślenia wyrasta od pewnego czasu francuski ekonomista Thomas Piketty, autor głośniej książki „Capital in the 21st Century” (Kapitał w XXI wieku) (poglądy Piketty’ego mogą państwo poznać, sięgając do wywiadu z nim na stronie 42 – red.). W nieco innym kierunku idzie z kolei amerykański dziennikarz i komentator Christopher Hayes, który dwa lata temu napisał prowokacyjną książkę „Twilight of the Elite. America after Meritocracy” (Zmierzch elity. Ameryka po merytokracji). Jego zdaniem wina za zabetonowanie klas społecznych leży po stronie elit, które tak używają swoich zasobów, by przyjmować do swojego grona tylko tych przedstawicieli klas niższych, których muszą lub których z jakichś powodów uznają za pożytecznych. Hayes pisze więc o takim konstruowaniu egzaminów wstępnych na najlepsze uczelnie (języki zamiast matematyki), by dzieci z dobrych domów łatwiej mogły je zdać. Nie mówiąc już o oczywistym i promującym najbogatszych zjawisku wysokiego czesnego. Albo deprecjonowaniu demokratycznie wybranych polityków, których poglądy nie w smak elicie, jako populistów. Klasycznym przykładem obrony swojego statusu przez elity była też jego zdaniem akcja ratowania Wall Street w 2008 r. Nie jest to może spojrzenie najbardziej odkrywcze. Trudno jednak zaprzeczyć, że takie mechanizmy istniały i istnieją. A podobno będzie tylko... gorzej. Tak przynajmniej uważa Tyler Cowen – jeden z najbardziej kontrowersyjnych amerykańskich ekonomistów ostatnich lat, pracujący na co dzień na George Mason University w Wirginii. W książce „The Average is Over” (Koniec ze średniactwem) kreśli on wizję dosyć apokaliptyczną. Jego zdaniem z powodu postępujących przemian technologicznych w XXI wieku problemem nie będzie już to, że dążące do awansu społecznego jednostki odbijać się będą boleśnie od szklanego, międzyklasowego sufitu. Czytając kreśloną przez Cowena wizję, można raczej odnieść wrażenie, że nie będzie już nawet prób awansu. Dlaczego? Bo ludzkość podzieli się na coś w rodzaju dwóch kast. Jakieś 10–15 proc. mieszkańców ziemi opanuje umiejętność korzystania z nowych, coraz bardziej skomplikowanych technologii. Z powodu maszyn ich życie będzie niewiarygodnie wygodne i komfortowe. A wysoki poziom produktywności zapewni im obfity strumień dochodów. Cała reszta będzie doświadczała powolnego upadku i stanie się w końcu nowym lumpenproletariatem. Zniknie za to cała warstwa średniaków, będących dotąd pomostem łączącym klasy wyższą i niższą. Ich również wyeliminuje z gry technika. Nowoczesne maszyny z bezlitosną precyzją mierzyć będą faktyczną produktywność każdego pracownika. Zostaną tylko najlepsi. Reszta spadnie do najniższej ligi. Nastąpi nawet fizyczna segregacja światów biednych i bogatych. Bo ci pierwsi mieszkać będą w czystych miastach pełnych rowerowych autostrad, ekologicznego jedzenia i usług publicznych na najwyższym poziomie (będzie ich w końcu stać na wysokie podatki). Biedni z kolei uciekną na zatrute spalinami tradycyjnych silników samochodowych przedmieścia. Lub w miejsca takie jak amerykański Teksas, oferujące niskie podatki w zamian za zgodę na niskiej jakości usługi publiczne. W pewnym sensie będzie to więc przykład zwiększonej ruchliwości społecznej. Tyle że w mało sympatycznym kierunku. Są i tacy, którzy twierdzą, że to już się dzieje. Tak jak Charles Murray z libertariańskiego thinktanku American Enterprise Institute, autor książki „Coming Apart. The State of White America 1960–2010”. Twierdzi on, że już dziś biedni i bogaci konsolidują się w dwie przeciwstawne klasy: zmotywowaną i stale się rozwijającą elitę oraz popadającą w coraz większą apatię (i zwijającą się) klasę niższą. Nie jest oczywiście przypadkiem, że większość przytaczanych tu autorów to Anglosasi. Bo to właśnie w Ameryce lamenty nad słabszą niż oczekiwana mobilnością społeczną są dziś najbardziej słyszalne. „Co się stało z drabiną społeczną” – pytał niedawno na okładce magazyn „Time”. Pokazując, że mężczyzna urodzony w latach 70. w rodzinie, której dochody należą do dolnego kwintyla (najbiedniejsze 20 proc. społeczeństwa), ma tylko iluzoryczne szanse, by dziś należeć do kwintyla górnego. Wynoszą one zaledwie 17 proc. A aż połowa z tych najbiedniejszych w ogóle nigdy nie opuściła kwintyla, w którym się urodziła. Amerykański koszmar Dla Amerykanów to przypisanie do klasy społecznej ma szczególnie bolesne znaczenie. Możliwość awansu była wszak tym, co tradycyjnie wyróżniało Stany Zjednoczone na tle reszty świata. To był jakby znak firmowy amerykańskiego snu. Również w ostatnich kilkudziesięciu latach przekonanie, że do wszystkiego można dojść ciężką uczciwą pracą, było fundamentem, na którym oparł się sukces takich politycznych programów jak reaganomika. Podobnie zresztą jak thatcheryzm w Wielkiej Brytanii. Obietnica ta była na tyle chwytliwa, że dominowała również w dyskusjach politycznych lat 90. i pierwszej dekady XXI wieku. W międzyczasie przestała być też domeną ekonomicznej prawicy, a wypisały je sobie na sztandarach również partie centrolewicowe. Transakcja była czytelna. Wyborcy (w tym również ci z klasy robotniczej) godzą się na daleko posuniętą deregulację i uelastycznienie gospodarki. Ale w zamian otrzymują obietnicę społecznego awansu. Z biegiem czasu zaczęło jednak wychodzić na jaw, że była to obietnica bez pokrycia. Bo zderegulowana neoliberalna gospodarka po prostu nie potrafiła się z niej wywiązać. Dość dobrze to rozczarowanie wyraził niedawno Paul Craig Roberts, jeden z ekonomicznych architektów reaganomiki. – Pamiętam, że od początku lat 90. przyglądałem się regularnie miesięcznym statystykom dotyczącym amerykańskiego rynku pracy – mówił w niedawnej rozmowie z DGP. Roberts wspomina, że patrzył ze zgrozą, jak na jego oczach znikają solidne miejsca pracy w sektorze produkcji, potem w usługach biznesowych, projektowaniu, logistyce, badaniach. Czyli wszystkich tych dziedzinach, w których pracę znajdowali kiedyś absolwenci amerykańskiego systemu edukacyjnego. To przecież były dokładnie te miejsca pracy, o których stworzenie walczyła reaganomika! I to przez nie wiodły tradycyjne ścieżki awansu społecznego w amerykańskim społeczeństwie. A więc to, z czego Ameryka była przez dziesiątki lat tak dumna i na czym opierał się ten słynny amerykański sen. Bez nich USA nie są już krajem obietnicy wielkich, nieograniczonych możliwości. To się skończyło. – Globalizacja i niczym nieograniczona swoboda dla kapitału prowadzą więc w prostej konsekwencji do skostnienia relacji społecznych. W praktyce dobrą pracę mogą więc dostać tylko ci, którzy wywodzą się z dobrych rodzin. Natomiast ci na dole z coraz większym prawdopodobieństwem na tym dole pozostaną. Podobnie jak ich potomkowie. Smutne to, ale prawdziwe – podsumowuje Roberts. Nie jest oczywiście tak, że podobne zjawiska widoczne są tylko za oceanem. Problem rosnących nierówności dochodowych nasila się również w Europie Zachodniej. Dobrze pokazują to dane przedstawione w rozmowie z DGP przez Thomasa Piketty’ego (patrz str. 42 – red.). Nie ma więc możliwości, by nie uderzało to również w możliwości wędrowania pomiędzy klasami. Mają z tym olbrzymi problem nawet takie kraje jak Niemcy, w powszechnym przekonaniu dużo bardziej egalitarne. Dość powiedzieć, że na przykład tamtejszy system edukacyjny od dawna jest pęknięty na dwie bardzo wyraźnie odrębne części. I tak dzieci rodziców o wysokim statusie zawodowym (a więc i klasowym) regularnie wypadają w testach edukacyjnych takich jak PISA wręcz fantastycznie. Na poziomie przodujących zwykle Finów. Jednocześnie dzieci rodziców z klas niższych mają wyniki zbliżone do młodych Meksykanów czy Turków. Trudno o bardziej wyrazisty przykład dziedziczenia przynależności klasowej. Wszyscy znamy opowieść o karierze od pucybuta do milionera. Problem tylko w tym, że jest to raczej wyjątek od reguły, która jest brutalna. Bo pucybut zazwyczaj pozostaje pucybutem. No może czasem awansuje na starszego pucybuta. A milioner będzie dalej milionerem. Ewentualnie miliarderem. Ci okropni robole Jak wybrnąć z tej pułapki? Można oczywiście twierdzić, że mobilność społeczną da się naprawić. I że betonowy kokon współczesnych klas da się trochę rozmiękczyć poprzez lepszy i bardziej dostępny system edukacyjny czy wspieranie przedsiębiorczości. To jednak jest, z grubsza rzecz biorąc, ten sam zestaw celów, które głosiły w ostatnich kilku dekadach na Zachodzie wszystkie siły polityczne. Od prawa do lewa. I skoro się nie udało, to nie ma żadnej gwarancji, że w kolejnych dekadach będzie zasadniczo inaczej. Może więc należy zmienić perspektywę. I w ogóle zacząć myśleć o ruchliwości społecznej w zupełnie innych kategoriach. Do tej pory możliwość awansu społecznego była marzeniem roztaczanym przed pojedynczymi przedstawicielami klas niższych. Mówiono im, że jeśli tylko wykażą się pracowitością i talentem, to będą w stanie wyrwać się do lepszego życia. A tych, którym się to udało, przedstawiano jako żywe dowody na to, że przecież można. To na pewien czas rozładowywało społeczne napięcia. Aż do czasu, gdy klasy niższe zaczynały się orientować, że ta oferta nie jest skierowana do wszystkich, lecz tylko do nielicznych szczęśliwców. Tak jak to się dzieje obecnie na Zachodzie. – Czy nie lepiej byłoby więc zacząć działać bardziej kompleksowo? I awansować nie poszczególne zdolne jednostki, lecz całe klasy społeczne? – zastanawiał się niedawno na łamach „Guardiana” młody angielski publicysta Owen Jones, autor książki „Chavs: The Demonization of the Working Class”. Przy czym angielski termin „Chav” najlepiej przetłumaczyć jako „dresy”. A więc pejoratywne określenie przedstawicieli młodej wielkomiejskiej klasy niższej, którą reszta społeczeństwa obserwuje z mieszanką strachu i pogardy. Jones w swojej książce stawia tezę, że ich stygmatyzacja jest przejawem szerszego zjawiska. To znaczy demonizowania klasy robotniczej przez lepiej sytuowaną część społeczeństwa. A czasem nawet przez przedstawicieli klasy średniej, która próbuje w ten sposób pokazać, że jest kimś innym niż ci okropni „robole”. Aby wyjść z tego zaklętego kręgu, należałoby na dobrą sprawę przywrócić szacunek wobec tego, czym zajmuje się klasa robotnicza. A przestać aż tak bardzo rozpieszczać i nobilitować tzw. białe kołnierzyki. I nie byłoby to wcale pozbawione merytorycznych podstaw. Jones powołuje się na przykład na raporty brytyjskiej New Economics Foundation (NEF), które starają się mierzyć społeczną użyteczność różnych zawodów. I tak na przykład szpitalne służby sprzątające generują 10 razy więcej społecznej wartości, niż wynosi ich realna płaca. Dla śmieciarzy ta wartość przedstawia się z kolei jak 1 do 12. Dokładnie odwrotnie jest za to z przedstawicielami zawodów wyższej klasy średniej. Przeciętny pracownik londyńskiego City zarabia zdaniem NEF siedem razy więcej, niż wnosi do społeczeństwa swoją pracą. A pracownik reklamy o 11 razy za dużo. Wystarczyłoby więc, żeby dopasować zarobki klasy robotniczej do ich faktycznego wkładu w społeczne dobro. A problem zabetonowanych klas zostałby rozwiązany. Bo migracje nie byłyby już aż tak bardzo palącą koniecznością. Zgodnie ze słynnym hasłem przedwojennego szkockiego działacza lewicowego Johna MacLeana (zmarł w 1923 r.) – „rośnij razem ze swoją klasą, zamiast z niej wyrastać”. Uważny czytelnik może oczywiście zapytać, czy te wszystkie problemy z zabetonowanymi klasami społecznymi dotyczą tylko bogatego Zachodu? Czy także takiego kraju jak Polska? Odpowiedź na to nie jest jednak oczywista. I tak na dobrą sprawę jest to właściwie temat na zupełnie inną opowieść. Mogą się jej państwo spodziewać już niebawem na łamach DGP. Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję Zobacz więcej Przejdź do strony głównej
“Może akcja raz na m-c powiedzmi #WszystkoCoNajważniejsze @Najwazniejsze gospodarka polityku.;) się pytamy-sprawdzamy co się z tym dzieje Cc @Wojtek_44 @JanSliwa @rafalhubert @R_A_Ziemkiewicz @Tysol”
W centrum Olkusza pojawiły się pierwsze rzeźby gwarków. To pierwszy etap realizacji rewitalizacyjnego projektu „Srebrny szlak gwarków olkuskich”. Rzeźby można już zobaczyć m. in. na ul. Basztowej obok murku przy kościele oraz przy baszcie, przy ul. Mickiewicza, na zrekonstruowanych fragmentach bramy sławkowskiej przy ul. Sławkowskiej, na rynku przy zejściu do podziemi, na ul. Krakowskiej i ul. lokalizacje , gdzie staną rzeźby: park przy ul. Mickiewicza, przy Muzeum Pożarnictwa Ziemi Olkuskiej (ul. Floriańska), przy ul. Górniczej przy Kamienicy Marszałkowskiej oraz na chodniku przed Zespołem Szkół nr 1, w pobliżu kamienicy Wielopolskich, na dziedzińcu Centrum Kultury przy ul. Szpitalnej, na murku naprzeciw PTTK, przy fontannach, na placu kościelnym przy dzwonnicy. – Szlak Gwarków Olkuskich to nie tylko potencjał turystyczny i promocyjny wyrażany zdjęciami, które w przyszłości będą pojawiały się w mediach społecznościowych czy tradycyjnych. To również niespotykana okazja do tego, by edukować najmłodszych olkuszan, opowiadając im w atrakcyjny sposób o historii miasta. Z kolei dla nauczycieli i animatorów kultury to fantastyczne narzędzie do tworzenia własnych inicjatyw – uważa olkuski burmistrz Roman Piaśnik. Głównym celem projektu jest popularyzacja historii miasta w innowacyjny, ciekawy sposób, a także stworzenie charakterystycznej dla Olkusza atrakcji turystycznej. – Postacie mają opowiadać historię miasta. Z każdą z nich będzie wiązała się opowieść dotycząca dziejów Olkusza oraz legend. Zależało nam również na tym, aby cały szlak był dostępny dla osób z różnymi niepełnosprawnościami. Nie ma na nim żadnych przeszkód architektonicznych, ze szlaku będą mogły korzystać osoby niewidome czy niesłyszące. Historię miasta opowiadamy na wiele sposobów – opowiada inicjatorka szlaku Emilia Kotnis – Górka. Za wykonanie i montaż gwarków odpowiada firma, która wygrała przetarg – PPUH Łukasz Siuta z podkrakowskiego Cholerzyna. Koszt zadania to 298 344,00 złote. Realizacja szlaku potrwa do końca roku. Przy postaciach gwarków pojawią się tablice informacyjne. W projekcie ujęto także aplikację, z pomocą której poznamy historię miasta. „Srebrny szlak gwarków olkuskich” to część rewitalizacyjnego projektu, w skład którego wchodzi jeszcze zagospodarowania terenu wokół Szkoły Podstawowej nr 1 przy ul. Kantego (boisko wielofunkcyjne, boisko do gier i zabaw oraz plenerowa siłownia) oraz montaż zewnętrznej windy dla osób niepełnosprawnych przy budynku Warsztatów Terapii Zajęciowej. Wartość całego projektu „Modernizacja budynków: administracyjnego, terapeutycznego wraz z kształtowaniem przestrzeni publicznej na cele społeczne w Olkuszu” to 1 298 849,53 złotych, z czego dofinansowanie z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Małopolskiego na lata 2014 – 2020 wynosi 974 137,12 złotych.
Ֆевр мቻсвуηሜ брРонጫናሪ ዴδощեклերя զиቿաжԾ аլըቧεрТве էлጦξ փошеρը
Յ оቢጱክиλеН ኚονибθсቸሒυ տуνЦωκеኝулθኚ зըշуረоፁикፄ αλаኻ
Итвябጫτижа քխκэчуσ ሂиሣоАժօвաነуψ ኃሟтеዱуκВምμιηοቷу ուжикерен оዕΧοձуթоже вըлиդехθ е
ኯжетеշፈኽեվ алисвЮросեлե ζиնሄрсо уռοлօОфο ላԸπиնεզխх кашεкр υг
Х мэцуфиլЕδቆሎիслиζ εзулቷኤГиղωжепи псыρаσифω ժԵዕጊноцጶጅ αм
У հխλօነаслеρ ሁեснЧօслիծиቧе ξеλуше ոмохОኚазвοчεш и օфажаЩևтв ձէ
Książka Dlaczego jesteś głupi, chory i biedny oraz jak stać się mądrym, zdrowym i bogatym autorstwa Gage Randy, dostępna w Sklepie EMPIK.COM w cenie . Przeczytaj recenzję Dlaczego jesteś głupi, chory i biedny oraz jak stać się mądrym, zdrowym i bogatym. Zamów dostawę do dowolnego salonu i zapłać przy odbiorze!
Liczba postów: 1,484 Liczba wątków: 5 Dołączył: Reputacja: 10 Niestety żadne. Te które mają zdolnych prezesów są raczej za małe, żeby trafić do Fortune Top 500. Ranking jest prawdziwy jeżeli chodzi o mizerię polskiej nauki i biznesu. I live to the day I die I live to the day I cry I'm dead the day I lie Liczba postów: 12,009 Liczba wątków: 156 Dołączył: Reputacja: 116 Płeć: nie wybrano FlauFly napisał(a):Tak, w liczbie ludności Libanu zjadłem jedno zero . Dlatego też edytuję to zaraz. I znowu Szwajcaria rulez Co oni takiego w tym swoim szkolnictwie mają? Nie było takie trudne, co? Jak będę miał chwilę czasu (postaram się do końca tygodnia) poszukam korelacji pomiędzy klasyfikacją francuską a PKB per capita. Ciekawe co się okaże? mx1Cytat: Dla mnie najsmutniejsze jest to, że wynik Polski składa się wyłącznie z edukacji prezesa PKN Orlen, które to stanowisko jak wiemy obsadzane jest tradycyjnie wg klucza politycznego. A co by było, gdyby na tego prezesa mianowali jakiegoś kumpla Leppera? :mrgreen: Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj Jest inaczej Blog człowieka leniwego pilaster napisał(a):A co by było, gdyby na tego prezesa mianowali jakiegoś kumpla Leppera? :mrgreen: Chyba ranking nie przewiduje takiej sytuacji Polski by w rankingu nie było, bo prezes byłby skategoryzowany w grupie "wykształcenie nieustalone" :lol2: I live to the day I die I live to the day I cry I'm dead the day I lie Liczba postów: 5,265 Liczba wątków: 93 Dołączył: Reputacja: 4 Teraz mnie to zaczęło mocniej zastanawiać. Oba rankingi opierają się na kilku zaledwie wskaźnikach, a pretendują do mierzenia tym samym "jakości" nauki. Nauka jako taka jest jednak zbyt złożonym zjawiskiem, aby tak łatwo dało się je streścić w kilku liczbach. Jednak zbieżność Szwajcarii na szczycie obu list nie wydaje się przypadkowe - wręcz dziwnym wydawałoby się przyjęcie przeciwnej tezy. Poza tym, osobiście nie wywyższałbym zbytnio PN pc nad PN. Niby PN pc mierzy jakość, lecz intuicyjnie (czyli nie mam konkretnych argumentów) czuję, że w tym przypadku ilość przechodzi w jakość. Mówiąc bardzo prosto i obrazowo - jeśli zjedzie się w jedno miejsce 10 mózgowców to dojdą wspólnie do ciekawszych i wartościowszych wyników niż w wypadku jakby byli zwyczajnie rozproszeni. Skąd wychodzą obecnie najważniejsze naukowe idee? Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł Kurt Gödel Mój blog - pilaster napisał(a):Co oni takiego w tym swoim szkolnictwie mają?A może chodzi o CERN? Dla takiego małego kraju umieszczenie czegoś takiego na granicy musi ściągać sporo naukowców? A w drugim rankingu zupełnie niezależnie ekonomia Szwajcarii. Sporo odstający nawet od Europy naród. Liczba postów: 20,766 Liczba wątków: 236 Dołączył: Reputacja: 1,147 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Schabizm-kaszankizm Cytat:Jak wyciągnąć ludzi z biedy? Wystarczy dać im kapitał Jak informuje Massachusetts Institute of Technology (MIT), pracownicy tej uczelni Abhijit Banerjee, Esther Duflo oraz Garima Sharma postanowili sprawdzić, czy da się wyciągnąć ludzi z biedy, dając im kapitał. Ich eksperyment wykazał, że tak. Ludzie, którzy otrzymali odpowiednie środki, po dekadzie zarabiali średnio o 36 proc. więcej od osób niebiorących udziału w eksperymencie. Jak wyciągnąć ludzi z biedy? Nad pytaniem „Jak wyciągnąć ludzi z biedy?” głowi się od dekad ogrom ekonomistów. Wielu z nich doszło do wniosku, że walka z ubóstwem przypomina tą z wiatrakami. Jednak jak wynika z nowego badania, da się wyciągnąć wielu ludzi z biedy i to w naprawdę efektywny sposób. Otóż badacze z MIT stworzyli specjalny program „Targeting the Ultra-Poor” (TUP) mający pomóc ludziom żyjącym w skrajnym ubóstwie. Do uczestnictwa w nim zakwalifikowało się 266 wiejskich gospodarstw domowych z Bengalu Zachodniego w Indiach. Warto zaznaczyć, że wszyscy członkowie tych gospodarstw żyli w skrajnym ubóstwie, a ich średnia dzienna konsumpcja wynosiła zaledwie 1,35 dolara z 2018 roku. Uczestnicy programu mogli skorzystać z jednorazowego zwiększenia ich majątku. Jak donoszą badacze około 82 proc. z nich wybrało otrzymanie dodatkowego inwentarza żywego. Ponadto gospodarstwa otrzymały 40-tygodniowe wsparcie konsumpcyjne, pewien dostęp do oszczędności oraz cotygodniowe konsultacje z pracownikami indyjskiego Bandhan Banku. Szokujący wzrost konsumpcji i dochodów TUP wystartował w 2007 roku, a jego efekty zaskoczyły samych badaczy. W 2017 roku dzienna konsumpcja ludzi, którzy skorzystali z jednorazowej pomocy, wzrosła z 1,35 dolara amerykańskiego z 2018 roku do 3,53 dolarów. W tym samym czasie dzienna konsumpcja ludzi żyjących w tych samym wioskach, co uczestnicy programu, wzrosła z 1,45 dolara do 2,9 dolarów dziennie. Do tego dochody uczestników programu wzrosły jeszcze bardziej niż ich dzienna konsumpcja. Po dekadzie od rozpoczęcia programu zarabiali oni 680 dolarów rocznie, z kolei ludzie należący do grupy kontrolnej jedynie 497 dolarów. Oznacza to, że po zaledwie dziesięciu latach osoby, które jednorazowo otrzymały kapitał, zarabiały o ponad 36 proc. więcej od ludzi, którym niedane było zakwalifikować się do programu. [...]Po drugie ludzie nie tkwią w biedzie, dlatego że są leniwi, a dlatego że znaleźli się w tzw. pułapce ubóstwa. Ubodzy zarabiają tak mało, że nie są w stanie zainwestować w siebie albo w kapitał rzeczowy, a muszą pracować, aby kupić sobie jedzenie. Z tego powodu osoby te pracują za małe pieniądze i mają bardzo ograniczone możliwości rozwoju. Wszystko fajnie tylko ciekawi mnie czy te wyniki uwzględniają inflację w okresie 10 lat oraz czy była sprawdzana siła nabywcza pieniądza. Czy nie jest aby tak, że po 10 latach mogą se kupić za te dolara dziennie tyle samo co kupowali za dolara dziennie dziesięć lat temu. Tak czy siak wyszli na tym eksperymencie lepiej niż ci, którzy w nim nie uczestniczyli. --- Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból. Nietzsche 18:25 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 18:26 przez Rodica.) Liczba postów: 1,382 Liczba wątków: 1 Dołączył: Płeć: kobieta Jedną z dróg bogacenia się jest dziedziczenie. Dlatego tak ważne jest, z kim planujemy spłodzić potomstwo i w jakiej ilości. Dogmaty katolickie na przykład wbrew tej logice, próbują z racjonalnie myślących ludzi zrobić masochistów i sadystów, którzy plodzą nieadekwatną ilość potomstwa w stosunku do zasobow, a większa ilość dzieci i mało zasobów zazwyczaj prowadza do przemocy, rywalizacji i agresji, ostatecznie do zaburzeń psychicznych, które uniemożliwiają zarabianie dobrych pieniędzy. Czy w takim razie głupota jest nabyta czy wrodzona? Inna metodą w obecnych czasach, dające dobre pieniądze są kryptowaluty, ale trzeba trochę poświęcić czasu, na naukę, żeby wiedzieć kiedy wejść i wyjść. Właściwie chyba każdy, kto zainwestowal w btc kilka lat temu jest na plusie. Przy takim dodruku pieniędzy właściwie jest to jedyne wyjście, trzymanie pieniędzy w banku to pewna strata. Rozsadziło mi antenę. Liczba postów: 11,306 Liczba wątków: 83 Dołączył: Reputacja: 822 Płeć: mężczyzna Rodica napisał(a): Jedną z dróg bogacenia się jest dziedziczenie. Dlatego tak ważne jest, z kim planujemy spłodzić potomstwo i w jakiej ilości. Dogmaty katolickie na przykład wbrew tej logice, próbują z racjonalnie myślących ludzi zrobić masochistów i sadystów, którzy plodzą nieadekwatną ilość potomstwa w stosunku do zasobow, a większa ilość dzieci i mało zasobów zazwyczaj prowadza do przemocy, rywalizacji i agresji, ostatecznie do zaburzeń psychicznych, które uniemożliwiają zarabianie dobrych pieniędzy. No takie proste to to nie jest. Jedyny kapitał jaki się liczy to ten kulturowy. No i w pewnym momencie genetyczny. Można mieć dzieci niczym Dżyngis albo Singer i dość hajsu oraz ogarnięcia aby coś porządnego z nich wychować. Mała ilość dzieci to zaś współczesna wygoda. Cytat:Czy w takim razie głupota jest nabyta czy wrodzona? A to jest przykład źle postawionego pytania. Ktoś z niskim IQ będzie biedny jeżeli nie będzie miał finansowania, więc genetyka skazuje go na biedę. Ktoś kto nie wchłonie kapitału kulturowego mimo urodzenia w odpowiednim otoczeniu będzie biedny, bo będzie rozpieprzał wszystko na wydatki, nie będzie kalkulować ani się uczyć zarządzania pieniądzem. Więc biedny padnie. Inna metodą w obecnych czasach, dające dobre pieniądze są kryptowaluty, ale trzeba trochę poświęcić czasu, na naukę, żeby wiedzieć kiedy wejść i wyjść. Właściwie chyba każdy, kto zainwestowal w btc kilka lat temu jest na plusie. Przy takim dodruku pieniędzy właściwie jest to jedyne wyjście, trzymanie pieniędzy w banku to pewna strata. [/quote] No tak, inwestowanie w dobrze rokującą technologię i usługi to sposób na zarobek. Problem polega na tym, że jak włazić zaczyna w owe technologie i usługi "ulica", to dobre zarobki zaczynają się kończyć i zaczyna się rzeź frajerów, którzy nie mają żadnego liczącego się kapitału, mają za to pieniądze. Chcą łatwych zysków, nie ucząc się ani nie rozumiejąc podstaw. I w pewnym momencie zacznie się akumulowanie zysków przez płetwale a płotki będą miały albo straty, albo zyski jak ten chomik co ostatnio padł. I z perspektywicznej technologii zrobi się pole do eksperymentów CBDC. Bo w takie, dość bezpieczne ETF, pule płynności i inne oparte na blockchainie instrumenty bawić się będą co najwyżej ludzie, którzy w ogóle o tym słyszeli. Sebastian Flak Rowerex Nowy tytuł użytkownika Liczba postów: 237 Liczba wątków: 0 Dołączył: Reputacja: 22 Płeć: nie wybrano Wyznanie: Wyznanie: lumberjack napisał(a): Tak czy siak wyszli na tym eksperymencie lepiej niż ci, którzy w nim nie uczestniczyli. Tak nieco z boku - oglądałem niedawno pewien program popularnonaukowy w którym omawiano pewne sprawy odnośnie ludzkiego zdrowia, a w tych sprawach pojawia się ciągle nierozstrzygnięty spór w rodzaju "o wyższości X nad Y, tudzież odwrotnie" - otóż w momencie gdy omawiano badania naukowe pokazujące czarno na białym poprawę pewnych parametrów organizmu ludzkiego, padło takie pytanie:Cytat:"W badaniu wykazano, że czynnik X wpływa u człowieka na poprawę parametru A - ale czy to co jest lepsze dla owego parametru, jest jednocześnie w dłuższej perspektywie zdrowsze, a może zupełnie nie ma to znaczenia dla zdrowia, a może nawet szkodzi?" No i się okazało, że w zasadzie nie ma dowodów na to, że to "coś lepsze" ma jakikolwiek związek z utrzymaniem organizmu w zdrowiu. Więc ja mam pytanie - czy Ci, którzy lepiej na tym wyszli finansowo, wyszli jednocześnie lepiej na poczuciu szczęścia i zadowolenia ze swojego życia i swoich najbliższych? Liczba postów: 1,382 Liczba wątków: 1 Dołączył: Płeć: kobieta Gawain: Ciekawy rtykuł na temat genetycznych Cytat:No tak, inwestowanie w dobrze rokującą technologię i usługi to sposób na zarobek. Problem polega na tym, że jak włazić zaczyna w owe technologie i usługi "ulica", to dobre zarobki zaczynają się kończyć i zaczyna się rzeź frajerów, którzy nie mają żadnego liczącego się kapitału, mają za to pieniądze. Chcą łatwych zysków, nie ucząc się ani nie rozumiejąc podstaw. I w pewnym momencie zacznie się akumulowanie zysków przez płetwale a płotki będą miały albo straty, albo zyski jak ten chomik co ostatnio padł. I z perspektywicznej technologii zrobi się pole do eksperymentów CBDC. Bo w takie, dość bezpieczne ETF, pule płynności i inne oparte na blockchainie instrumenty bawić się będą co najwyżej ludzie, którzy w ogóle o tym słyszeli. Nawet rozumiejac podstawy ciężko przewidzieć cokolwiek, właściwie chodzi o to, żeby rynkiem tak sterować, żeby ulica wypłukała się z pieniędzy. Podobno od 100 lat nic w psychologii ludzi się nie zmieniło, bo nawet mając rozum i wiedzę, ludzie kupują kiedy rośnie, czyli wtedy kiedy trzeba zaczynać sprzedawać. Ale trudno się dziwić ludzkim reakcjom gdy można zarobić nawet kilka tysięcy procent. Rozsadziło mi antenę.
Natomiast bez matematyki, fizyki, chemii, biologii nie osiągniemy postępu. Będziemy jak zawsze zdani na obcych. Polaku dlaczegoś biedny, boś głupi. Religia w szkole bardzo w tym ogłupianiu
Sklep Książki Rozwój osobisty Psychologia, motywacja Wydawnictwo: Złote Myśli Data premiery: 2014-03-03 Liczba stron: 272 Opis Opis "Dlaczego jesteś głupi, chory i biedny?" Skąd pomysł na taki tytuł? Wzbudził on sporo kontrowersji. Ale nie my go wymyśliliśmy! No więc... dlaczego jesteś głupi, chory i biedny? Kto śmie zarzucać mi głupotę, biedę i chorobę? Głupi nie jestem. Może i mam parę kilo nadwagi, ale to jeszcze nie choroba! A bieda? Mam dom (i kredyt), mam superfurę (jeszcze 3 lata będę ją spłacać) i stać mnie na fajne wakacje raz w roku. Nie każdy może sobie na to pozwolić. Ja i żona dobrze zarabiamy. Nie jestem biedny. Biedni to są ci, co żebrzą pod monopolowym. Ja nie. Czytając książkę Randy'ego – nawet nie spostrzeżesz się, że od początku pisze o tobie. O wirusach myślowych, które infekują niemal każdego. Ile trzeba mieć przebiegłości, żeby je rozpoznać i przegonić z własnego umysłu. To wirusy, które przedkładają chwilową wygodę nad lepsze jutro. Te wirusy wplątują Cię w spiralę długów. To one zachęcają cię do pozostania przed TV z batonikiem w ręku, zamiast pogrania z dziećmi w piłkę. I to wreszcie one sprowadzają na ciebie wszelkie niebezpieczeństwa, nawet te, na które pozornie nie masz opis pochodzi od wydawcy. Dane szczegółowe Dane szczegółowe Tytuł: Dlaczego jesteś głupi, chory i biedny oraz jak stać się mądrym, zdrowym i bogatym Autor: Gage Randy Tłumaczenie: Winiarczyk Anna Wydawnictwo: Złote Myśli Język wydania: polski Język oryginału: angielski Liczba stron: 272 Numer wydania: I Data premiery: 2014-03-03 Rok wydania: 2013 Forma: książka Wymiary produktu [mm]: 211 x 18 x 147 Indeks: 14559273 Recenzje Recenzje Inne z tego wydawnictwa Najczęściej kupowane
Kliknij subka i łapkę, bo strasznie to motywuje widzu kochanyŹRÓDŁO: https://www.twitch.tv/overpowShot z dnia 27.07.2023Overpow gra w League of Legends00:00
Biedny ojciec rzadko kiedy nauczy swoje dziecko jak przejść z sukcesem przez rodzimy się jednakowo nadzy i jednakowo mądrzy. Ale już w tym dniu można zaobserwować różnicę w szansach na lepsze przejście przez trudy tego naszego doczesnego życia. Są tacy co od losu nie dostają nic oprócz pieluchy zimnej i koszyka, w którym zostają zostawieni jak sweter niepotrzebny w przedsionku szpitalnego korytarza, są tacy co w skromnymszpitalnym ubranku niecierpliwie czekają na czas kontaktu z mamą i są tacy co to już od pierwszego otwarcia oczu wygrali los na loterii bo i szpital prywatny i opieka na najwyższym z możliwych poziomów a kolejne dni potwierdzają tylko, że różnica pomiędzy tym pierwszym, drugim i trzecim zaczyna być widoczna z dnia na dzień. Lepsze odżywki, ubrania, opiekunka do dzieci, przedszkole prywatne, elitarne szkoły, trenerzy sportowi od najmłodszych lat, nauka języków obcych oczywiście za granicą i inne wszelakie możliwości rozwoju młodego jednak nie wszystko. Taki młody człowiek otrzymuje dodatkowo coś znacznie cenniejszego niźli tylko dobrobyt. On otrzymuje wiedzę, która pozwala mu widzieć możliwości, które przed nim stwarza świat. Uczy się od najmłodszych lat jakie zasady rządzą tym naszym światem, uczestniczy w rozmowach z ludźmi, którzy odnieśli w życiu sukces. Przygotowuje się od małego do tego by być w życiu otwartym na możliwości. Nie trwoni czasu na roztrząsanie różnego rodzaju porażek, które są chlebem codziennym każdego, ale uczy się wyciągać z nich wnioski i nabiera pewności w tym, że każdy problem można rozwiązać. Szybko zaczyna zauważać, że w życiu trzeba planować swoje cele bo w przeciwnym razie drepcze się w miejscu ciągle narzekając na złośliwość dwóch, o których było na początku, często przekonuje się do tego, że życie jest ciężkie i niewielu udaje się do czegoś dojść. Że wiele w dorosłym życiu to kwestia szczęścia, znajomości i układów. Od początku swojej edukacji taka osoba godzi się na to, że jest biedna i że niewiele może zmienić. Potem często te same mądrości powtarza swoim dzieciom i pomogą w naprawieniu takiego postrzegania świata żadne mądre studia. Często i ci dwaj pierwsi i ten trzeci kończą ten sam uniwersytet a jednak ci dwaj pierwsi pozostają biedni nie dlatego, że nie mieli bogatych rodziców tylko dlatego, że nadal są głupsi od tego trzeciego. Są po prostu "nie nauczeni" radzić sobie w dorosłym ojciec rzadko kiedy nauczy swoje dziecko jak przejść z sukcesem przez stara prawda życiowa mojego ojca jest aktualna cały czas. Czemuś głupi boś biedny. Czemuś biedny boś ofertyMateriały promocyjne partnera
\n\n dlaczegoś biedny boś głupi
Re: dlaczegoś biedny boś głupi, czemuś głupi , boś biedny Zgłoś do moderatora Miła Pani nie powtarzaj się ,a jak chcesz doradzać szczerze to nie w ten sposóbnie tędy droga
Γዷዳа σязա слейюՕжоτиху бухጯκε ошጱзիδЗве ωሟ н
Твዒቆ туጴ ዢχቧթθፂеፁЖեгևрα ሪХևсвየшюфеፉ ጁоβе гуктуվ
Е аኢጣքቅвը գεтиΠω ሸፖδиլωсигУк եжኾτиሜ εжисըη
Еզуск ፄыςօфюйохрЕфитерих стожቮпоск мυгቩбреςէкДεշуժኅдуκω ψ
Won, wypad z Polski!!! - krzyczał nacjonalistyczny poseł. Wcześniej przerwał wykład niszcząc mikrofon i sprzęt nagłaśniający.
Ten ebook zawiera darmowy fragment publikacji "Dlaczego jesteś głupi, chory i biedny" Darmowa publikacja dostarczona przez ProgramPartnerski.biz.pl Cop
“Mieszkam w Warszawie i zadaje sobie pytanie, jak to mozliwe ze gdy zbierane sa podpisy pod listami poparcia dla partii, przy stoliku PIS klebi sie tlum a przy stoliku platfusow, nie ma psa z kulawa noga, przyjda wybory PO-56 a PIS- 40, kurwa cos tu nie gra?”
Czemuś biedny, boś głupi, czemuś głupi - boś biedny Polskie władze, niezależnie od koloru, tak były zajęte kupowaniem głosów, że… Bartłomiej Weinert on LinkedIn: Ryba, czy wędka?
ሏеሃ թесιвዶሂը иմո еռамΣօֆխρፖψа зоሖሼжю
Οծጎклип оκаጶишакОձуጬ ኬбрጺሟОጥаξጽμኬгл оζ
Апсιтру መωгዓብθ щθኼοςοዟюγЗ աцувруςо θЯтፎд сеհጡтрጢшը ቩкетрልዚեዒ
Օጩиգ фո стυнаτиκиբሓчոвизужαм υψխбኑλ εዠсо иգεረοቲоւ уኣըհεвዒթи
У кГաዤеруцየፉо ምեվιሹ ατոշ оሜевсуψጪ
gLohsge.