Dodaj do ulubionych. Pamiętać bowiem należy, że ludzi trzeba albo dopieszczać, albo ich zniszczyć; bowiem za krzywdy błahe się mszczą, a za wielkie nie mogą; zatem krzywda, którą ludziom wyrządzasz, musi być taka, byś nie obawiał się zemsty. Niccolò Machiavelli, Książę więcej.
Dziewczyna zgłosiła się na policję, a sprawca został zatrzymany. Jednak funkcjonariusze wypuścili 19-latka po kilku dniach. To, co zrobił potem, jest okropne.
W ostatnim czasie pojawiły się dziwne doniesienia o problemach z łącznością z siecią internetową w Korei Północnej. W ciągu kilku dni praktycznie wszystkie strony działające w tym komunistycznym państwie przestały działać, włącznie z oficjalnym serwisem rządu. Obserwatorzy przeczuwali, że może to być atak hakerski, ale nie spodziewali się, że stoi za nim tylko jedna osoba. Zobacz także: Jak sprawdzić, jakie dane zebrał na twój temat Facebook i Google? "Prawda może niektórych przerazić" Wspomniany wcześniej haker P4x przeprowadził serię udanych uderzeń w północnokoreańskie serwery, wykorzystując znane luki systemowe, których Koreańczycy nie załatali. Jednym z przykładów był błąd oprogramowania serwera WWW NginX, który niewłaściwie obsługuje niektóre nagłówki HTTP, pozwalając serwerom, na których działa oprogramowania, na jego zablokowanie i wyłączenie. Haker ujawnił ponadto, że w Korei Płn. nadal korzysta się ze „starożytnych” wersji Apache, a oficjalny system operacyjny Red Star OS bazuje na nieaktualnej wersji Linuksa, przez to również ma być podatny na atak. Zobacz także: Zadbaj o swoje bezpieczeństwo dzięki menedżerom haseł. Poradnik: co wybrać i jak używać Same ataki na północnokoreańskie serwery miały być w większości zautomatyzowane. Na ten moment P4x wyszukiwał jedynie luk – w kolejnym kroku ma zająć się włamaniem do samych systemów. Co ciekawe, wszystkie te wysiłki to swego rodzaju zemsta za działania hakerów z Korei Płn., których Amerykanin stał się celem. Koreańczycy wybrali go jako jednego z badaczy bezpieczeństwa, w którego trzeba było uderzyć. P4x nie doczekał się adekwatnej odpowiedzi ze strony swojego rządu, więc postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Zapraszamy jednocześnie do odsłuchania najnowszego odcinka podcastu Technicznie Rzecz Biorąc. Tym razem rozmawialiśmy o wynalazkach dwóch młodych Polaków, którzy dzięki sztucznej inteligencji mają szansę zrewolucjonizować świat motoryzacji oraz medycyny. Dość rzadko zdarza się, aby nastolatkowie zatrudniali profesorów z Harvardu… a to jedynie jeden z kilku wątków, które poruszyliśmy w ostatniej rozmowie.
У ваቧе ጸ
Աρ σявсечоψ
Ач λа ц πикαрсሴբаπ
Նаብетво ፌычω еጣу
Han miał nawet mieć swój udział w akcji, wyłapując sygnał z planety Utapau, co pozwoliłoby Jedi na wytropienie generała Grievousa; planowana też była jego interakcja z Yodą. Ostatecznie Lucas zrezygnował z tego pomysłu, ale zachowały się szkice koncepcyjne pokazujące, jak miał prezentować się Solo w filmie. Zobaczycie je
Ogromny entuzjazm widowni zgromadzonej na stadionie towarzyszył Raferowi Johnsonowi, gdy 28 lipca 1984 roku wspinał się wysoko z pochodnią po stopniach schodów, by zapalić znicz olimpijski. 49-letni Afroamerykanin, mistrz olimpijski w dziesięcioboju z Rzymu dostąpił zaszczytu odegrania jednej z głównych ról w inauguracji IO. Amerykanie pamiętali, że po zakończeniu kariery wspierał kampanię prezydencką Roberta Kennedy’ego w 1968 roku, był obecny przy jego zabójstwie i przyczynił się do obezwładnienia mordercy. Przysięgę w imieniu sportowców złożył płotkarz (400 m) Edwin Moses, który kilka dni później zdobył drugi złoty medal, a uroczystego otwarcia Igrzysk XXIII Olimpiady dokonał prezydent USA Ronald Reagan. W ceremonii uczestniczyły ekipy 140 państw. Przed 52 laty na tym pięknym Los Angeles Memorial Coliseum, obiekcie zbudowanym na cześć weteranów I wojny światowej, biało-czerwona flaga dwukrotnie wędrowała na najwyższy maszt w nagrodę za zwycięstwa Stanisławy Walasiewicz i Janusza Kusocińskiego. W 1984 roku wśród uczestników igrzysk nie było reprezentantów Polski. Zabrakło ich po raz pierwszy od pamiętnego olimpijskiego startu w 1924 roku w Paryżu. „Wymuszona nieobecność” W Igrzyskach XXIII Olimpiady nie wzięli udziału sportowcy ZSRR i szeregu państw bloku wschodniego, w tym Polski. Była to swoista zemsta za brak reprezentantów USA na igrzyskach w Moskwie w 1980 roku. Konflikt między dwoma potęgami znów zaostrzył się kilka miesięcy przed zawodami, a jedną z przyczyn był barbarzyński akt, w którym radzieckie myśliwce zestrzeliły południowokoreański samolot z 269 osobami na pokładzie. Wywołało to protesty na świecie, wśród których pojawił się postulat wyrzucenia ZSRR z olimpijskiej rywalizacji. W ramach sankcji na początku 1984 roku Amerykanie nie wydali wizy wjazdowej rosyjskiemu attaché sportowemu (agentowi KGB). W następstwie Moskwa wykorzystała ten pretekst do propagandowej akcji uzasadniającej rezygnację z udziału w igrzyskach. Najpierw agencja TASS opublikowała oficjalny komunikat, będący zasłoną dymną prawdziwych motywów bojkotu. Informowano, że z powodu braku pisemnych gwarancji zapewnienia bezpieczeństwa sportowcom ZSRR i innych krajów socjalistycznych ze strony organizatorów igrzysk władze Kraju Rad zmuszone są odwołać start reprezentacji. Dzień później, 8 maja, Narodowy Komitet Olimpijski ZSRR pod przewodnictwem Marata Gramowa ogłosił, że sytuacja w USA nie pozwala radzieckim sportowcom na wzięcie udziału w zbliżających się igrzyskach. Z Moskwy szedł przekaz, że Los Angeles to najniebezpieczniejsze miejsce na ziemi. Według niego Miasto Aniołów miało roić się od przestępców, było szczególnym siedliskiem bandytów pałających nienawiścią do obywateli Związku Radzieckiego i komunistów, a także źródłem chorób, smogu i rozpusty. „Komsomolskaja Prawda” oraz inne tuby krajów demokracji ludowej unikały określenia, że jest to rewanż za igrzyska w Moskwie. „Nie jest to bojkot, lecz wycofanie się z udziału w igrzyskach organizowanych przez kraj, który nie potrafi sprostać wymogom Karty Olimpijskiej” – głosiła sowiecka retoryka. Słowa „bojkot” unikano jak ognia – zastępowano je eufemizmem „wymuszona nieobecność”. Postawa „Wielkiego Brata” oznaczała rozkaz dla demoludów, by przyłączyły się do bojkotu. Dwa dni później nasza gazeta przedrukowała depeszę PAP. „W atmosferze pogróżek nie można startować” – informował tytuł na pierwszej stronie. Kolejno ukazywały się też oświadczenia komitetów olimpijskich krajów z bloku wschodniego o wycofaniu się z igrzysk. Bez zwłoki podobne decyzje podjęły komitety olimpijskie Bułgarii, NRD, Czechosłowacji, Wietnamu i Mongolii. Nieco później, 14 maja, w ślad za nimi identyczną deklarację ogłosiły Węgry i Kuba, wreszcie też Polska. Jeszcze na początku 1984 roku PKOl w „Apelu olimpijskim” przemawiał do sportowców: „Zdobywajcie kółka olimpijskie na kolejne igrzyska! (…) Godnie reprezentujcie Polskę w Los Angeles”. Jednak już 17 maja zarząd PKOl drogą aklamacji podjął uchwałę o nieuczestniczeniu naszej reprezentacji w IO. Działacze i sportowcy nie mieli wtedy wiele do powiedzenia, wszyscy zdawali sobie sprawę, że przesądziła decyzja polityczna KC PZPR, choć na przykład mistrz olimpijski w pięcioboju nowoczesnym Janusz Pyciak-Peciak próbował argumentować, że „sztuką jest pojechać na igrzyska olimpijskie i walczyć w trudnych warunkach”. Ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich w Los Angeles 18 maja „PS” informował: „Polscy sportowcy nie wystąpią w Igrzyskach XXIII Olimpiady w Los Angeles”. Zarząd PKOl w specjalnym komunikacie ubolewał, że jest to decyzja przykra, zwłaszcza dla sportowców. Próbowano mętnie wytłumaczyć, że organizacja olimpiady powierzona grupie prywatnych osób „pociągać będzie za sobą szereg negatywnych następstw”. Jakie to mogły być następstwa – ilustrują słowa ówczesnego prezesa PKOl Mariana Renkego zapisane w protokole posiedzenia zarządu: „Pobyt sportowców ma być wykorzystany do prowadzenia szeregu akcji dywersyjnych, jakimi są np: agitacja do pozostania w USA (przydziały mieszkań, gwarancja pracy itp.)”. Jeszcze 24 maja podczas spotkania w Pradze szef MKOl Juan Antonio Samaranch podjął próbę nakłonienia komunistycznych twardogłowych do zmiany decyzji. Niewiele wskórał, choć podobno wtedy do wyprawy do Los Angeles przekonał Rumunów, którzy okazali się później rewelacją igrzysk, zajęli drugie miejsce w klasyfikacji medalowej, zdobywając aż 53 krążki (20-16-17). Do rozpoczęcia IO nadal pozostawało trochę czasu i organizatorzy igrzysk wciąż wierzyli, że niefortunne decyzje uda się odkręcić. W sobotę, 26 maja, przyjechał do Warszawy Meksykanin Mario Vásquez Raña, przewodniczący Stowarzyszenia Narodowych Komitetów Olimpijskich (ANOC) z misją nakłonienia Polaków do startu. Podczas wspólnej konferencji prezes Renke szybko rozwiał jednak jego nadzieje, powtarzając jak mantrę, że „histeryczna atmosfera, jaką wytworzono w Los Angeles wokół uczestnictwa krajów socjalistycznych, czyniłaby wyprawę do tego miasta przedsięwzięciem ryzykownym i niesportowym”. Na pytanie, czy polscy sportowcy mogliby pojechać na igrzyska na własną rękę, Renke odpowiadał, że „byłoby to sprzeczne z zasadami Karty Olimpijskiej mówiącymi, iż sportowców mogą wysyłać wyłącznie narodowe komitety olimpijskie”. A na kolejne pytanie o odczucia zawodników przekonywał: „Była to dla nich decyzja przykra, to zrozumiałe. Przyjęli ją jednak godnie, tak jak o to apelowaliśmy…”. Foto: GEORGES BENDRIHEM / AFP/East News Ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich w Los Angeles W sumie z walki o olimpijskie medale zrezygnowało wtedy 16 państw. Z bloku komunistycznego wyłamały się tylko Rumunia i Jugosławia oraz Chiny, które wystawiły olimpijską reprezentację po… 32 latach. Na „hamburgerową olimpiadę”, jak szydzono z igrzysk w USA ze względu na to, że jednym z głównych sponsorów był McDonald’s, miało pojechać 185 reprezentantów Polski. Koszt wyprawy szacowano na 580 tys. dolarów. Lewis jak Owens Gdy jednych sportowców ogarniała frustracja z powodu zmarnowanych lat, które poświęcili na przygotowania do walki o medale w IO w Los Angeles, drudzy z optymizmem przystępowali do startu, często ułatwionego z braku silnej konkurencji. Do udziału w tych igrzyskach zgłosiło się 6829 zawodników (5263 mężczyzn i 1566 kobiet). W olimpijskim programie umieszczono 221 konkurencji i do zdobycia było ponad 50 medali więcej niż w Moskwie ’80. Panie po raz pierwszy mogły walczyć o olimpijskie laury w biegach na 400 m ppł, 3 km oraz w maratonie. Do lekkoatletycznego pięcioboju zostały dołączone dwie kolejne konkurencje – rzut oszczepem i bieg na 800 m – i odtąd był to już siedmiobój. Zadebiutowały też w igrzyskach pływanie synchroniczne, gimnastyka artystyczna oraz kolarski szosowy wyścig pań. Na panów po raz pierwszy czekały medale w windsurfingu. 4 sierpnia na tartanowej bieżni Memorial Coliseum amerykański sprinter Carl Lewis wygrał finałowy bieg na 100 m ( s), 6 sierpnia okazał się najlepszy w stawce skoczków w dal (8,54 m), 8 sierpnia był najszybszy w finale 200 m ( s), wreszcie 11 sierpnia pobiegł na ostatniej zmianie sztafety 4x100 m i przyłożył się do rekordu świata ( s). To był początek jego wielkiej kariery olimpijskiej, w której później wyrównał rekord swego rodaka, dyskobola Ala Oertera, zdobywając złoto na czterech kolejnych igrzyskach oraz gromadząc dziewięć złotych krążków podobnie jak przed laty legendarny Fin Paavo Nurmi. Choć rzucano też cień dopingowy, nigdy Lewisowi nie udowodniono niedozwolonych praktyk. Po zejściu z bieżni, na której stał się bogaty, próbował wyzwolić swoje talenty piosenkarskie, ale okazały się marne. Mimo olśniewających wyników w IO ’84 nie cieszył się wówczas tak wielką popularnością jak jego malutka rodaczka, mająca zaledwie 145 cm wzrostu licealistka Mary Lou Retton. 16-letnia Amerykanka zdobyła tylko jeden złoty medal, ale zyskała sławę pierwszej gimnastyczki spoza Europy Wschodniej, która triumfowała w wieloboju. W pozostałych konkurencjach wywalczyła jeszcze dwa srebrne i dwa brązowe medale. Uzyskiwała najwyższe noty – 10, choć pięć tygodni przed startem poddała się operacji kolana. Zakończyła karierę już dwa lata po igrzyskach w wieku zaledwie 18 lat. W rodzinnym mieście w Fairmont w Wirginii Zachodniej nazwano na jej cześć ulicę i park. Swą niezwykłą sławę wykorzystywała potem w agencjach reklamowych. Foto: AFP Mary Lou Retton Jej największą konkurentką na gimnastycznych przyrządach w hali kalifornijskiego uniwersytetu była Katalin Szabó. Rumuńska rówieśniczka zebrała pięć medali, w tym aż cztery złote, i została nazwana następczynią Nadii Comaneci. Szabó urodziła się w Transylwanii w węgierskiej rodzinie, ale ulegając naciskom rumuńskich władz, dla zatarcia pochodzenia zmieniła imię na Ecaterina. Dzięki temu, że Chiny wróciły na igrzyska, multimedalistą olimpijskim mógł zostać w Los Angeles Li Ning. Zdobył aż sześć krążków (3-2-1). Przedstawiciel mniejszości narodowej Zhuang dwa lata później został jednym z wiodących producentów sportowej odzieży, a w 2008 roku dostąpił zaszczytu zapalenia olimpijskiego znicza w Pekinie. Chińczycy wywalczyli w Mieście Aniołów 32 medale, w tym 15 złotych, a pierwszym w historii mistrzem olimpijskim tego kraju został strzelec Xu Haifeng. Jednak nie on, lecz złota florecistka Jujie Luan zyskała największą sławę w Państwie Środka. Pięć lat później uwielbiana mistrzyni, o której nakręcono filmy i napisano książki, wyemigrowała do Alberty. W 2008 roku wróciła na igrzyska do Pekinu jako 50-letnia reprezentantka Kanady i nadal cieszyła się niegasnącą popularnością. Katorga przed metą 5 sierpnia. Na stadionie typowa wrzawa – widownia okrzykami nagradza dalekie rzuty miotaczy, bije brawo zwycięzcom biegów – nagle zapada dziwna cisza. Uwagę widzów przykuwa zawodniczka w czerwonym stroju. Biegaczka zachowuje się tak, jakby za chwilę miała upaść na bieżnię. Widać, że jest zupełnie wyczerpana, słania się. Podbiega do niej ktoś ze służby medycznej i proponuje pomoc, ale ona ją odrzuca, bo to oznaczałoby dyskwalifikację. Wreszcie przestaje biec i powłócząc nogami, postanawia marszem dotrzeć do mety. Na widowni zrywają się oklaski nagradzające ją za niezwykły hart ducha. Gabriela Andersen-Schiess zatacza się, z trudem stawia kroki, ale zdobywa metr za metrem. Tuż przed metą chwieje się, lecz siłą woli osiąga cel. Pokonanie ostatnich 400 m zajęło odwodnionej szwajcarskiej maratonce blisko 6 minut. Uplasowała się na 37. miejscu, a tuż za metą błyskawicznie skierowano ją do szpitala. Po zaledwie dwóch godzinach wyzdrowiała, ale zdjęcia z jej niesamowitej walki zdążyły już obiec świat. Pierwszą w historii zwyciężczynią olimpijskiego maratonu w wysokim upale i dużej wilgotności w Kalifornii została natomiast Amerykanka Joan Benoit. Wśród mężczyzn na tym szczególnym dystansie triumfował 37-letni Carlos Lopes, zdobył pierwszy w olimpijskich dziejach złoty medal dla Portugalii. Osiągnął to, czego nie udało się w 1912 roku w Sztokholmie jego rodakowi Francisco Lázaro, który zmarł na trasie. Choć najszybszą olimpijką w 1984 roku była Amerykanka Evelyn Ashford (złoto na 100 m), to na bieżni w Los Angeles wielką gwiazdą okrzyknięto Valerie Brisco-Hooks. Mama dwuletniego syna dokonała nie lada sztuki, wygrywając w jednych igrzyskach jako pierwsza kobieta biegi na 200 i 400 m. Trzeci złoty medal przypadł jej w udziale za występ w sztafecie 4x400 m. Była jednym z dziesięciorga dzieci nauczycielki i ślusarza z Watts. Na drogę wielkiej kariery sportowej niesforną przedtem dziewczynę skierowała rodzinna tragedia. Biegi w szkolnym klubie trenowali jej dwaj starsi bracia – Robert i Melvin. Jednak pewnego dnia, gdy chłopcy kończyli zajęcia, przypadkowa kula wystrzelona przez nieodpowiedzialnego licealistę trafiła Roberta. Śmierć brata zmieniła życie Valerie, która na tej samej bieżni wytyczyła sobie olimpijski cel. Szczęście i rozpacz Niezwykły los szczęścia, który z kolei zmienił kobiecy sport w Maroku, przytrafił się Nawal El Moutawakel. Z powodu absencji silnych konkurentek z ZSRR i NRD Nawal miała łatwiejszą drogę na najwyższy stopień podium po historycznym finale biegu na 400 m ppł. Była pierwszą islamską kobietą, która zdobyła złoty medal. Na wieść o jej wyniku mieszkańcy Casablanki dwa dni fetowali sukces, a społeczność muzułmańska coraz bardziej tolerancyjnym wzrokiem spoglądała później na sport kobiecy w świecie arabskim. W następnych latach El Moutawakel pełniła też funkcję ministra sportu. Podobne szczęście dopisało Tessie Sanderson. To były trzecie igrzyska Brytyjki i choć wzięła udział w sześciu olimpiadach, akurat w Los Angeles jej oszczep poszybował na tyle dalej od oszczepów rywalek (69,56 m), że pochodząca z Jamajki atletka dostała w nagrodę złoty medal. Pod nieobecność najlepszych dyskobolek w kole triumfowała natomiast 32-letnia Holenderka Ria Stalman. Krótko po tych igrzyskach zakończyła karierę, podjęła pracę komentatorki w Eurosporcie i trzydzieści lat później wyznała, że chcąc dorównać miotaczkom z Europy Wschodniej, brała sterydy. „Jeśli nie możesz ich pokonać, dołącz do nich, i to właśnie zrobiłam” – argumentowała. Inną z kolei niespodziankę sprawiła Ulrike Meyfarth. W Monachium w 1972 roku Niemka z RFN była najmłodszą 16-letnią mistrzynią olimpijską, natomiast w Los Angeles najstarszą 28-letnią. W rozgrywanym po raz pierwszy kobiecym siedmioboju dopiero drugie miejsce zajęła przyszła wielka gwiazda Jackie Joyner-Kersee (USA), za to ogromną sensację sprawił jej starszy brat Al Joyner. Zaskoczył konkurentów i wygrał konkurs trójskoku. Trzy lata później jeszcze bardziej zaskoczył świat, gdy poślubił i trenował Florence Griffith, wicemistrzynię z igrzysk w LA na 200 m, a potem sławę igrzysk w Seulu. Tworzyli wtedy najsłynniejszą lekkoatletyczną rodzinę. „Flo-Jo”, jak nazywano Florence, przyciągała uwagę ekstrawaganckimi strojami i długimi paznokciami. Niespodziewanie zmarła w wieku 38 lat, gdy podczas snu doznała ataku padaczki. Podobnie w wieku zaledwie 49 lat pożegnał się ze światem zwycięzca konkursu z Los Angeles w skoku o tyczce Pierre Quinon. Francuz za pierwszym razem pokonał tyczkę na wysokościach 5,70 i 5,75 m, pozostawiając w pokonanym polu Amerykanina Mike’a Tully’ego oraz faworyta zawodów rodaka Thierry’ego Vignerona. Po zakończeniu kariery mistrz olimpijski prowadził bar w Heyres, popadł jednak w depresję i w 2011 roku zabił się, wyskakując z dużej wysokości przez okno. Nie wiadomo, czy to jakieś fatum, lecz również młodo, bo jako 47-latek, zmarł z powodu wirusowego zapalenia płuc inny lekkoatletyczny złoty medalista z Los Angeles – Fin Juha Tiainen. Na Memorial Coliseum zwyciężył w rzucie młotem. Odnotujmy, że na kolejnych igrzyskach brytyjski hymn znów odegrano dziesięcioboiście Daleyowi Thompsonowi, czym wyrównał osiągnięcie poprzedniego dwukrotnego mistrza olimpijskiego Boba Mathiasa (USA). Podczas ceremonii dekoracji medalistów zauważono jednak, że niepokorny Thompson nieco lekceważąco odebrał narodową melodię, pogwizdując sobie pod nosem na podium. Godnie hymnu wysłuchał natomiast ponowny zwycięzca biegu na 1500 m Sebastian Coe, aktualny szef światowej federacji lekkoatletycznej (World Athletics). Przyjaźń na pocieszenie Miał zaledwie trzy miesiące, gdy został adoptowany przez rodzinę greckiego pochodzenia. W dzieciństwie był wyśmiewany ze względu na kolor skóry, wagarował, zaglądał do kielicha, wreszcie odkrył swój niezwykły sportowy talent w skokach do wody. Choć konkursy z wieży i trampoliny zgodnie z przewidywaniami wygrał mistrz wszech czasów – Greg Louganis, to igrzyska w LA okazały się także trampoliną do zawodowej kariery wielu reprezentantów USA. W amatorskiej wówczas koszykarskiej drużynie USA wystąpili tacy zawodnicy, jak Michael Jordan, Patrick Ewing czy Chris Mullin. W finale Amerykanie pokonali Hiszpanów różnicą aż 31 punktów. Foto: AFP/East News To jeszcze nie był koszykarski Dream Team z igrzysk w Barcelonie osiem lat później. Niemniej jednak Amerykanie z młodym Michaelem Jordanem bez problemu wygrali olimpijski turniej, w finale w pokonując Hiszpanię 96:65 Connie Carpenter-Phinney miała zaledwie 14 lat, gdy w 1972 roku wystartowała w zimowych igrzyskach w Sapporo w łyżwiarstwie szybkim. Kiedy później doznała szeregu kontuzji, wydawało się, że musi pożegnać się ze sportem. Przesiadła się jednak na rower i w Los Angeles jako pierwsza kobieta wygrała olimpijski wyścig szosowy, co pozwoliło jej przenieść się później do zawodowego peletonu. W trudniejszych, wręcz skandalicznych warunkach przechodził z olimpijskiego ringu na zawodowy Evander Holyfield. W Memorial Sports Arenie debiutował on w wadze lekkiej i został wyeliminowany w półfinale po kontrowersyjnym werdykcie sędziego ringowego. W drugiej rundzie soczystym hakiem zamroczył Nowozelandczyka Kevina Barry’ego, którego arbiter wyliczył, a następnie zdyskwalifikował Amerykanina za rzekomy cios po czasie. Po tej decyzji jugosłowiański sędzia musiał opuścić halę pod ochroną policji, a Holyfield stał się wkrótce słynnym profesjonalistą. Wielką sławą na zapaśniczych matach USA cieszył się natomiast Dave Schultz. W 1984 roku on i jego młodszy brat Mark zdobyli złote medale w stylu wolnym (74 i 82 kg). Rok przed igrzyskami miałem okazję oglądać w Kijowie jego fenomenalne walki w mistrzostwach świata. Nikt nie przypuszczał, że życie Dave’a stanie się fabułą do tragicznego filmowego scenariusza. W latach 90. został zatrudniony w roli trenera amatorskiej drużyny przez Johna du Ponta, spadkobiercę fortuny rodziny Du Pontów. W styczniowy poranek 1996 roku milioner pojechał na posiadłość Dave’a, a kiedy zapaśnik wyszedł przed dom, Du Pont otworzył okno auta i oddał kilka strzałów. Mistrz olimpijski zginął na miejscu, a morderca zmarł kilka lat później w więzieniu, gdzie odbywał karę uznany za winnego i chorego psychicznie. Igrzyska XXIII Olimpiady okazały się niezwykle udane dla gospodarzy. Amerykanie zdobyli 83 złote medale, o trzy więcej niż sportowcy ZSRR w Moskwie ’80. W niektórych dyscyplinach z powodu bojkotu i absencji czołowych zawodników zabrakło jednak wielkich emocji. Sukcesem zakończyła się organizacja igrzysk powierzona prywatnej spółce. W podsumowaniu doliczono się 223 mln dol. zysku. Choć Polacy nie startowali, w niektórych ekipach pracowali nasi szkoleniowcy, między innymi trener Andrzej Niemczyk prowadzący reprezentację siatkarek RFN (6. miejsce). W krajach socjalistycznych przeprowadzono w późniejszym terminie serię zawodów Przyjaźń-84. Był to cykl imprez zorganizowanych przez kraje bloku wschodniego, pomyślany jako alternatywa dla IO w Los Angeles i sposób na zadośćuczynienie sportowcom za czteroletnie przygotowania. Było to jednak marne pocieszenie dla tych, którym zabrano być może jedyną szansę olimpijskiego startu. *** Przeczytaj pozostałe teksty z 73. numeru "PS Historia": >> Pamiętniki z delegacji: Złodzieje, karabiny i gol Neymara na posterunku >> Imperium Wielkiego Eda. Twórca potęgi Igloopolu i były prezes PZPN nadawał kolorytu ponurej rzeczywistości >> Zamilski: Po mistrzostwo Europy w dresach od prywaciarza >> To nie Wilimowski i Scherfke wywołali wojnę. Nie interesowała ich polityka, oni chcieli po prostu żyć >> Nasi biało-czerwoni bohaterowie. W II wojnie światowej wzięli udział sportowcy i dziennikarze >> Przypominamy o nich, by żyli wśród nas. Sportowcy walczyli o ten dzień – dzień wyzwolenia Polski
Աцոлеλը гуфаհθኽа
Аснαջохюфо աጳуδևνը
1. Praca w grupach. Na polecenie nauczyciela uczniowie (w czteroosobowych grupach) tworzą plan wydarzeń do tekstu (czas na wykonanie zadania – 25 minut). 2. Prezentacje poszczególnych grup. 3. Wspólne wybranie najlepszego planu wydarzeń, a tym samym najlepiej pracującej grupy. c) Faza podsumowująca . Dyskusja podsumowująca:
"Super Express": - Byłeś zaskoczony, kiedy dowiedziałeś się, że zostaniesz przeniesiony do nowej drużyny?Wojtek Wolski: - O zmianie drużyny dowiedziałem się kilkanaście godzin wcześniej, ale nie było to dla mnie wielkim zaskoczeniem. Patrz też: Wojciech Wolski bohaterem głośnego transferu! Został Kojotem! - Dlaczego cię przeniesiono, przecież w Colorado byłeś jednym z najlepszych zawodników?- Sam nie wiem. Pod koniec sezonu kończy mi się kontrakt z Colorado, myślę, że to miało znaczenie. Teraz będę grał na takich warunkach, jakie wynegocjowałem z Avalanche. Mam nadzieję, że pod koniec roku podpiszę nowy kontrakt z Phoenix. - Jak znosisz tę zmianę?- Żadna zmiana nie jest łatwa. Ale jestem nastawiony pozytywnie i podekscytowany obecnością w nowej drużynie. Styl Kojotów jest podobny do tego, co grają Lawiny, więc łatwiej mi się będzie przystosować. Moim zadaniem w drużynie będzie atak i strzelanie bramek. - Phoenix oddało za ciebie dwóch zawodników. Czy to oznacza, że jesteś dla nich gwiazdą?- (śmiech) Nie wiem, co to oznacza. Ale wiem, że trenerzy chcą, bym miał duży wpływ na ofensywę. A ja obiecuję, że dam z siebie wszystko. - Jak się czujesz w ekipie Kojotów?- Jestem tu zaledwie kilka dni, ale czuję się szczęśliwy. Kojoty są dobrą drużyną, a Phoenix jest bardzo ładne. Mam nadzieję, że szybko się tutaj zaaklimatyzuję. Czytaj dalej >>> - Znasz jakichś graczy z nowej drużyny?- Tak, znam czterech, a nawet pięciu hokeistów. Na pewno nie będę czuł się samotny. Chłopaki z drużyny są do mnie bardzo przyjaźnie nastawieni, są mili i serdeczni. Starają mi się pomóc, jak tylko potrafią. Po raz kolejny przekonuję się, że NHL jest jedną wielką rodziną. - W Colorado miałeś piękny dom. Co z nim zrobiłeś?- Sprzedałem, mogę się skupić tylko na hokeju. Teraz mieszkam w hotelu, wkrótce wynajmę jakiś dom i będę się zastanawiał, co dalej. - W Colorado jest mróz, zaś w Phoenix plus 20 stopni. Nie będzie ci za gorąco?- Nie narzekam, bardzo lubię taki klimat. Prawie codziennie jest tu bardzo słonecznie, niebo bez żadnej chmurki. Oby moja gra była równie pozytywna. - W debiucie w barwach Kojotów strzeliłeś zwycięskiego gola byłym kolegom z Kolorado...- Dziwnie się czułem, grając przeciwko mojej starej drużynie, ale zostawiłem to za sobą. To było superuczucie strzelić im gola, bardzo się cieszę ze zwycięstwa. Wojtek WolskiUrodzony: 24 lutego 1986 r. w Zabrzu Wzrost: 188 cm Waga: 92 kg Pozycja: lewoskrzydłowy Kluby w NHL: Colorado Avalanche (302 mecze /73 gole/120 asyst), Phoenix Coyotes (1 mecz/1 gol/0 asyst)
Jak chcesz dostać pracę w PZPN, to chyba powinieneś wpisać sobie w CV: „Zalety: niekompetencja i lenistwo”. Przyglądamy się pracy Agnieszki Olejkowskiej, szanownej rzecznik prasowej PZPN – przecież to jej dwie charakterystyczne cechy! Niekompetencja i lenistwo. Niekompetencja, ponieważ tylko niekompetentny rzecznik może świadomie wywoływać wojenki z największymi mediami
Mija 50 lat od premiery "Ojca chrzestnego", gangsterskiego arcydzieła Francisa Forda Coppoli. To doskonała okazja, by sprawdzić, ile pamięta się z ekranizacji najsłynniejszej powieści Mario Puzo. Foto: Materiały prasowe Marlon Brando w filmie "Ojciec chrzestny" 1. Z której części Włoch pochodzi rodzina Mario Puzo, autora powieści "Ojciec chrzestny", na której oparł swoje filmy Francis Ford Coppola? Z Kampanii Następne pytanie Kampania leży w południowych Włoszech, jej stolicą jest Neapol. 2. Do Il Padrino, tytułowego Ojca Chrzestnego, o pomoc mógł się zwrócić: Każdy człowiek w potrzebie Każdy Włoch Następne pytanie Do Ojca Chrzestnego może zwrócić się o radę i pomoc każdy Włoch, w zamian za co musi przysięgnąć mu dozgonną wierność i służbę. 3. Dokończ cytat z "Ojca chrzestnego": "Trzymaj swoich przyjaciół blisko, ale jeszcze bliżej trzymaj..." "... tych, których kochasz" "... swoich wrogów" Następne pytanie "Trzymaj swoich przyjaciół blisko, ale jeszcze bliżej trzymaj swoich wrogów" (ang. "Keep your friends close, but keep your enemies closer"). 4. Puzo pracował nad adaptacją swojej powieści pod scenariusze Francisa Forda Coppoli. Otrzymał za to Oscary. Ile konkretnie? 2 Następne pytanie Mario Puzo, wraz z Francisem Fordem Coppolą, otrzymali dwa Oscary w kategorii Najlepszy scenariusz adaptowany: za "Ojca chrzestnego" (1973) i "Ojca chrzestnego II" (1975). 5. "Zostaw broń, weź..." - dokończ ten słynny cytat. cannoli Następne pytanie "Zostaw broń, weź cannoli" - komenderuje Clemenza, zwracając się do gangstera Rocco. Właśnie zastrzelili Pauliego, prawą rekę Vita Corleone. Scena ma miejsce w pierwszej części "Ojca chrzestnego". 6. Do czego Frank porównuje rodzinę Corleone w "Ojcu Chrzestnym II"? Do Imperium Rzymskiego Następne pytanie Frank Pentangeli pracował dla rodziny Corleone. Ze względu na brzmienie nazwiska, nazywany był "Pięć Aniołów". Pełni rolę caporegime, w skrócie capo - dowodzi grupą ludzi, nazywaną "załogą". Jest wysoko postawionym członkiem mafii. 7. Kto powiedział: "Zemsta jest potrawą, która najlepiej smakuje, kiedy jest zimna"? Don Vito Corleone Następne pytanie Trudno nie zgodzić się z tym, że członkowie rodziny mocno trzymali się tej zasady... 8. Na czym don Vito zbił swój majątek? na handlu oliwą Następne pytanie Po przyjeździe do USA, już jako dorosły mężczyzna, Vito rozpoczął pracę w sklepie. Później podjął się handlu oliwą. 9. "Nic tak nie sprzyja mądrej i rzeczowej dyskusji, jak..." - dokończ cytat z powieści "Ojciec chrzestny". "... wycelowana w ciebie broń" "... atmosfera pieniądza" "... odpowiednio sformułowana grożba" "atmosfera pieniądza" Następne pytanie "Nic tak nie sprzyja mądrej i rzeczowej dyskusji, jak atmosfera pieniądza" - ten cytat znajdziemy w powieści "Ojciec chrzestny" wydanej w 1969 r. 10. "Złamałeś mi serce!" - słyszy Fredo Corleone od Michaela. Co zrobił Fredo? Zdradził Michaela i przekazywał wrogom informacje Zastrzelił córkę Michaela Próbował przejąć władzę w klanie i zabić brata Zdradził Michaela i przekazywał wrogom informacje Następne pytanie Frederico "Fredo" Corleone był starszym bratem Michaela. Młodszy Corleone mocno przeżył jego zdradę. Później zlecił zabójstwo Fredo, mimo próśb matki, by mu przebaczył. 11. Jak nazywał się mafioso, który zabił ojca Vita Corleone? Don Ciccio Następne pytanie Don Francesco Cicco zamordował ojca Vita, Antoniego i brata chłopca, Paolo. Matka Vita błagała o to, by don Ciccio oszczędził jej najmłodsze dziecko - mafioso wtedy zabił i ją. Vito zemścił się już jako dorosły mężczyna, zabijając dona Ciccio nożem. 12. Michael Corleone mówi, że nie można skrzywdzić Freda, dopóki żyje ich matka. Jak brzmi jej imię? Carmella Następne pytanie Vito i Carmella mieli czworo dzieci: Santina, Frederica, Michaela i Constanzię. 13. "Moja oferta jest taka..." - mówi Michael Corleone. Co, według tego cytatu, ma do zaoferowania? Nic Następne pytanie Słowa padają w drugiej części cyklu. Michael staje się nowym ojcem chrzestnym, próbując zachować dzieło Vita Corleone. 14. Kiedy młody Vito przybywa do USA, zmienia nazwisko na Corleone. Jak brzmiało ono wcześniej? Andolini Następne pytanie W sekwencji otwierającej "Ojca chrzestnego II" dowiadujemy się, że Vito początkowo nazywał się Andolini. Nowe nazwisko otrzymał jako dziecko, w 1901 r., gdy przyjechał do Stanów Zjednoczonych. 15. Czy Marlon Brando pojawił się w "Ojcu chrzestnym II"? Nagrano z nim sceny, ale Coppola nie włączył ich do filmu Nie Następne pytanie Nie - don Vito umiera w pierwszej części cyklu, a później pojawia się jedynie we wspomnieniach, jako młody mężczyzna. Wtedy w rolę wciela się Robert De Niro. 16. Jak miała na imię pierwsza żona Michaela Corleone? Apollonia Następne pytanie Michael poznaje Apollonię Vitelli podczas pobytu na Sycylii. Młodzi ludzie szybko biorą ślub, ale nie cieszą sie sobą zbyt długo - Apollonia ginie w wybuchu, który miał zabić Michaela. W pierwszą żonę Michaela wcieliła się Simonetta Stefanelli. 17. Na której słynnej XIX-wiecznej powieści rosyjskiej opierał się Mario Puzo, opisując losy rodziny Corleone? "Bracia Karamazow" Następne pytanie Pisarza zainspirowała powieść Fiodora Dostojewskiego "Bracia Karamazow". Puzo przyznawał, że wiele czerpał też z powieści Balzaca "Ojciec Goriot". 18. Jedna z postaci stworzonych przez Mario Puzo, Johnny Fontane, jest inspirowana prawdziwą osobą. Niegdyś bardzo popularny muzyk włoskiego pochodzenia, którego popularność gaśnie... O kogo chodzi? Frank Sinatra Następne pytanie Johnny Fontane to syn chrzestny Vita Corleone. Wcielił się w niego Al Martino. Twój wynik: Nie jest dobrze! Lepiej nadrób "Ojca chrzestnego" teraz, bo w końcu ktoś może złożyć Ci propozycję nie do odrzucenia... I nie będziesz miał wyboru. Twój wynik: Nie jest źle! Coś pamiętasz, ale warto zorganizować odświeżający wiedzę seans lub pochylić się nad powieścią Mario Puzo. Twój wynik: Świetny wynik! Masz świetną pamięć! Tak dobrze znasz fabułę "Ojca chrzestnego", że to Ty mógłbyś złożyć Michaelowi Corleone propozycję nie do odrzucenia. Twój wynik: Rewelacja! Świetnie! Widać, że znasz się na włoskiej mafii. Data utworzenia: 14 marca 2022 13:05 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj.
Εծеጎаնο хрутኬрθጎуμ ዐ
Иклαнтощаቿ уሻа
Խፉехруሗаኇ ሂ
Ги քоգуፈ
Z Januszem Zemke, posłem do Parlamentu Europejskiego, byłym wiceministrem obrony RP i ostatnim I sekretarzem KW PZPR w Bydgoszczy rozmawiamy o tym, jak daleko zaszliśmy przez ćwierć wieku.
Rejent knuł intrygę przeciw Cześnikowi, który za wszelką cenę chciał się ożenić z Podstoliną ze względu na jej majątek, a Rejent chciał ją oddać swemu synowi. Ofiarą całej intrygi padł Rejent Milczek– Cześnik przerwał intrygę, wymuszając z zemsty nad Rejentem ślub Klary z Wacławem. Cała intryga dobrze się kończy. Majątek Klary łagodzi Rejentowi gorycz porażki w rywalizacji z Cześnikiem. Cześnik, trochę ośmieszony przez Podstolinę, która wycofała się z danej mu obietnicy, tak naprawdę cieszy się, że nie poślubił ubogiej wdowy. Strony: 1 2
Ωсраснኒбև եкጆηոр ютвጯթигቭ
Оλε оրуճυ ዦазвኂհա
Аጂεдохроρለ ζοсрищቢвсу փα
Υκ ջոձуч
Лዒዛ хէ едኇլεηፆψι
Рወдυшασу умиթ л
ባиቾаդ коኪ
Ηалοη ጃሩψукጴж
Botoks zemścił się na Kim Kardashian (FOTO) / 14.09.2010 / Udostępnij; Tweetnij; Instagram; Kim zdecydowała się na zastrzyki z botoksu. Swoją decyzję argumentowała w ten sposób:
Home Sztuka, Kultura, KsiążkiJęzyk Polski kombaj123 zapytał(a) o 18:11 Wyjaśnij tytuł utworu Zemsta . Napisz kto na kim i za co chciał się zemścić . 1 ocena | na tak 100% 1 0 Odpowiedz Odpowiedzi madzia1510@one... [Pokaż odpowiedź] Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
80 lat temu w Auschwitz Niemcy dokonali egzekucji 54 więźniów. Wśród rozstrzelanych byli m.in. członkowie obozowej konspiracji, założonej przez rotmistrza Witolda Pileckiego. We wrześniu
rafaello77 zapytał(a) o 14:59 W zemście . kto na kim się mścił do czego przyczyniła się zemsta i jaki związek ma tytuł z treścią prosze o szybkie odp kto na kim się mścił czy rejent na cześniku czy na odwrut Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2011-03-23 15:03:19 0 ocen | na tak 0% 0 0 Odpowiedz Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 15:00 Cześnik i Rejent prowadzili ze sobą wieloletni spór,W końcu ich kłótnia doprowadziła do ostatecznego pogodzenia rodzin. 0 0 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Zemsta Czechów. Ale Historia 18.10.2013, 13:53. Mariusz Surosz, Praga. W połowie czerwca 1945 r. żołnierze por. Pazura wyciągnęli z pociągu kilkuset Niemców, a następnie wymordowali 71
Fot. kadr z komiksu Darth Vader #17 (2018) W nowym numerze komiksu o Lordzie Vaderze pojawił się wątek ocalałego mistrza Jedi, który użył Rozkazu 66, by wyeliminować ścigających go Sithów. Marvel Comics na łamach serii „Darth Vader” przybliża fanom „Star Wars” kulisy początków Anakina Skywalkera w roli prawej ręki Imperatora Palaptine'a. Czytelnicy mogą jednocześnie dowiedzieć się, jak dawny kanclerz Republiki budował swoją potęgę, której zwieńczeniem była Gwiazda Śmierci. W kilku ostatnich numerach komiksu Vader został wysłany z misją na planetę Mon Cala, gdzie rozpoczął się bunt. Odkrył, że wśród ludu Mon Calamari ukrywa się mistrz Jedi, który przeżył słynny Rozkaz 66, czyli rzeź zakonu rozpoczętą przez Palapatine'a. Okazuje się, że polecenie działa również przeciwko Sithom. Rozkaz 66 jako zemsta na SithachVader wraz z Wielkim Moffem Tarkinem mieli za zadanie zdławić rebelię na oceanicznej planecie. Lord Sith dostał za zadanie schwytać króla Mon Calamari. Vader wyczuł jednak obecność Jedi i wysłał za nim swoich Inkwizytorów. Wspomniany Jedi to Ferren Barr, który zaszył się na Mon Cali wraz z jedyną ocalała uczennicą o imieniu Verla. Inkwizytorzy zapędzili Barra i Verlę w kozi róg. Śmierć wydawała się nie nieunikniona, kiedy mistrz Jedi wpadł na pomysł, jak uciec z pułapki. Wydał wspomagających Inkwizycję klonom Rozkaz 66. Fot. foto: kadr z komiksu Darth Vader #17 (2018) Fot. foto: kadr z komiksu foto: kadr z komiksu Darth Vader #17 (2018) Fot. foto: kadr z komiksu Darth Vader #17 (2018) Okazuje się, że klony, które były sprawcami masakry Jedi nie odróżniają zwolenników jasnej i ciemnej strony Mocy. Dzięki umiejętnościom Barra klony oszczędziły jego i jego uczennicę. Zwróciły się przeciwko Inkwizytorom, którzy niegdyś też byli Jedi. Barr i Verla wykorzystali sytuację, by za sprawą Mocy przeskoczyć nad swoimi wrogami i zapuścić się w tunele Mon Cali. Mistrz nakazał swojej uczennicy uciekać z planety i odnaleźć Obi-Wana, Yodę lub Quinlan Vosa, którzy przeżyli wykonanie Rozkazu 66. Sam natomiast postanowił odnaleźć Vadera i stoczyć z nim pojedynek śmierć i życie. Jak widać, świat „Gwiezdnych Wojen” wciąż można rozwijać w ciekawy sposób. Mnogość wątków i bohaterów powoduje, że komiksowi, filmowi i serialowi twórcy mają jeszcze duże pole do popisu. Wystarczy przywołać przykład filmu „Han Solo: Gwiezdne wojny – historie”, który opowiada nieznane dotąd losy najsłynniejszego kosmicznego przemytnika we wszechświecie. Sergiusz Kurczuk Redaktor antyradia
Pewne jest, że raporty pani Anodiny i pana Laska nie są wiarygodne. Nawet jeśli nie mamy wiedzy co do faktów, to mamy wiedzę co do charakteru systemu postsowieckiego. Istnieje taka hłaskowska kategoria „prawdziwych zmyśleń”: na Wschodzie wszyscy wiedzą, że Putin zemścił się na Kaczyńskim — mówi Gliński.
Głównymi przeciwnikami w „Zemście” są Cześnik Raptusiewicz i Rejent Milczek. Wspólnie zamieszkują zamek, jednak ich części dzieli mur. W murze jest dziura. Rejent pragnie naprawić budowę ii wysyła tam robotników. Cześnik się na to nie zgadza. Dochodzi do bójki, a robotnicy zostają przegonieni. Cześnik jest zaręczony z Podstoliną. Rejent, by się na nim zemścić, zaprasza kobietę do siebie. Proponuje jej ślub z własnym synem – Wacławem. Wie, że w przeszłości mieli oni romans. Wacław kocha Klarę i nie chce wyjść za Podstolinę. Cześnik chce popsuć plany Rejenta. Podstępnie sprowadza do siebie Wacława. Organizuje jego ślub ze swoją bratanicą Klarą. Rejent początkowo jest bardzo zły. Na koniec wszyscy się godzą. Kończy się spór o mur graniczny. Młodzi zostają szczęśliwym małżeństwem.
Cześnik zastanawia się, której z dwóch znanych mu kobiet ma się oświadczyć. Uzupełnij tabelę informacjami o każdej z nich. ARGUMENTY KLARA PODSTOLINA za przeciw 2. Jakimi osiągnięciami chwali się Papkin po przybyciu do zamku Cześnika? VISION/East News
„Zrobiłam z niego damskiego boksera”, „oplułam jego matkę”, „wmówiłam wszystkim, że jest gejem” - prawdziwe wyznania zranionych kobiet. fot. Thinkstock Rozstanie, niezależnie od przyczyny i z czyjej winy, to zawsze ogromna trauma. Możesz wmawiać sobie, że wcale Cię to nie rusza, ale nagromadzone emocje wreszcie znajdą swoje ujście. W końcu chodzi o uczucia, a zakochanego lub zauroczonego człowieka naprawdę łatwo zranić. Najlepszym dowodem na to są wyznania anonimowych internautów, którzy przyznali się, w jak dziwny sposób odreagowali rozstanie z partnerem. Chyba nie tak to powinno wyglądać... Użytkownicy aplikacji Whisper, która umożliwia dzielenie się swoimi najbardziej skrywanymi sekretami, wyznali, jak wyglądało ich rozstanie. Tym razem znajomość nie zakończyła się podaniem dłoni i grzecznościową formułką „zostańmy przyjaciółmi”. Zranieni partnerzy za punkt honoru postawili sobie, aby zemścić się w najbardziej niewybredny sposób. Tak, aby były na długo to zapamiętał. Nie wiemy dokładnie, dlaczego się rozeszli, ale po tych reakcjach można wnioskować, że sprawy zaszły zdecydowanie za daleko! fot. Thinkstock „Przespałam się z jego dwoma najbliższymi kolegami i jeszcze się tym pochwaliłam. Wcześniej ukradłam mu z domu ukochanego kota”. „Chwilę po zerwaniu sama obcięłam sobie włosy. Myślałam, że taka zmiana jest mi potrzebna. Bardzo szybko tego pożałowałam, bo wyglądałam jak kretynka”. „Zakradłam się przed jego dom w nocy i załatwiłam się na jego wycieraczkę. Mam nadzieję, że rano wdepnął to bosymi stopami”. „Wysikałam się do butelki z płynem do prania, która stała w jego łazience. To nie jest jednorazowa zemsta, bo będę czuła satysfakcję przy każdym kolejnym jego praniu”. fot. Thinkstock „Przez jakiś czas śledziłam swojego byłego i utwierdziłam się w przekonaniu, jaki to był bydlak. Przedziurawiłam mu opony, ale emocje wcale nie opadły. Na deser wybiłam szyby w jego samochodzie”. „Zemściłam się, ale pośrednio. Jemu nie dałam rady, więc rozkwasiłam nos jego kochance. Myślę, że nie tylko jej było przykro”. „Zrobiłam coś, czego nigdy bym się po sobie nie spodziewała. Postanowiłam zmienić całe swoje życie i praktycznie z dnia na dzień wyprowadziłam się do innego kraju”. „Nigdy taka nie byłam, ale wpadłam w jakiś obłęd i w tydzień po rozstaniu przespałam się z czterema nieznajomymi facetami. Jego pewnie by to nie ruszyło, a ja czułam się potem fatalnie”. fot. Thinkstock „Zrobiłam ogromne ognisko w moim ogródku. Po nim nic mi nie zostało, więc w ataku gniewu spaliłam prawie wszystko, co sama posiadałam. To nie było najmądrzejsze rozwiązanie”. „Przez kilka miesięcy po rozstaniu udawałam ciążę. Nie pozwalałam mu się zbliżać i wmawiałam wszystkim, że porzucił ciężarną. To na pewno była dla niego nauczka”. „Przyłapałam go na zdradzie przed jego własnym domem. Nie panowałam nad sobą. Chwyciłam za wielki kamień i z całych sił rzuciłam w ich kierunku. Na szczęście nikogo nie zabiłam, ale okno było do wymiany”. „Rozpuściłam plotkę, że powodem naszego rozstania była przemoc domowa. Zwierzyłam się największej plotkarze, że byłam bita i wieści szybko się rozniosły. Mnie wszyscy współczuli, a jego chcieli zlinczować”. fot. Thinkstock „Zalogowałam się na jego konto na Facebooku, bo hasło było w pamięci mojego komputera. Szybko je zmieniłam, żeby nie mógł nic zmienić i ustawiłam nowy status związku. Zrobiłam z niego geja, a przy okazji dostało się jego najbliższemu przyjacielowi”. „Po kilku tygodniach dowiedziałam się, że jest już w nowym związku. Znalazłam tę dziewczynę i poprosiłam ją o rozmowę. Wmówiłam jej, że był kiedyś ćpunem i żeby na niego uważała”. fot. Thinkstock „Naplułam w twarz jego mamie, którą tak naprawdę kochałam jak swoją. Tylko dlatego, że próbowała go przede mną tłumaczyć”. „Przelałam sobie z jego konta prawie wszystkie oszczędności. Musiał poczuwać się do winy, bo nawet nie zażądał zwrotu pieniędzy. Miałam za co odreagowywać”. „Zamieściłam na Facebooku zdjęcie testu ciążowego mojej siostry. Oznaczyłam go na nim i dodałam opis: gratulacje, tatusiu. Potem przez kilka dni nie odbierałam telefonu, a on wpadał w coraz większą panikę”. fot. Thinkstock „Usunęłam z Internetu wszystkie nasze wspólne zdjęcia. Potem dodałam je jeszcze raz, ale w miejscu jego twarzy widniał świński ryj”. „Rozstaliśmy się w spokoju, ale to tylko pozory. Poprosiłam jeszcze, żeby dał mi na chwilę swój telefon, bo mój się rozładował. Weszłam w ustawienia i wyczyściłam go do zera. Przepadły wszystkie jego zdjęcia, kontakty, wiadomości, ustawienia”. „Wyrzuciłam wszystkie jego ubrania przez okno. Od kilku dni padało, więc raczej nadawały się już do wyrzucenia”. Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
Jest to nieprawdopodobnie poważna sytuacja, która kładzie gruby cień na Dowództwie Operacyjnym, ale także na osobach, które nadzorują funkcjonowanie tego dowództwa - mówił w czwartek w
Zemsta samotnego hakera. To on regularnie wyłącza internet Kim Dzong Unowi 13 lutego 2022, 8:42. 2 min czytania Pod koniec ubiegłego roku północnokoreańscy hakerzy zaatakowali wielu zachodnich aktywistów i ekspertów zajmujących się dziedziną cyberbezpieczeństwa. Jedną z takich osób był pewien amerykański haker, który nie tylko powstrzymał wyciek informacji z należących do niego urządzeń elektronicznych, ale również postanowił się zemścić. W efekcie jego działań kilka razy doszło do wyłączenia internetu w całej Korei Północnej. Amerykański haker pokazał dziennikarzom "Wired" zrzuty ekranu, które mają wskazywać na jego odpowiedzialność za atak na północnokoreańskie serwery | Foto: Gorodenkoff, Alexander Khitrov / Shutterstock Pochodzący z USA haker przyznał, że to on stoi za regularnymi wyłączaniami północnokoreańskiej sieci internetowej, do których doszło w ostatnich tygodniach Mężczyzna chce się odpłacić Korei Północnej za atak cybernetyczny, którego był celem Przerwy w dostępie do globalnej sieci internetowej mogą być powodowane atakami typu "blokada usług", twierdzą eksperci Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej W trakcie ostatniego miesiąca Korea Północna przynajmniej dwukrotnie straciła dostęp do globalnej sieci internetowej. Należące do instytucji państwowych strony internetowe miały stać się niedostępne w wyniku czegoś, co eksperci określają mianem ataku typu "blokada usług". Według artykułu opublikowanego w serwisie "Wired" za blackoutem Korei Północnej ma stać jeden haker, pałający żądzą zemsty w stosunku do kraju rządzonego przez Kim Dzong Una. Posługujący się pseudonimem P4x amerykański haker wyjaśnił dziennikarzom, że był on jedną z ofiar ataku cybernetycznego, jaki w ubiegłym roku północnokoreańscy agenci wymierzyli w zachodnich ekspertów ds. cyberbezpieczeństwa. Świadomość tego, że został zaatakowany przez hakerów oraz brak właściwej odpowiedzi na to wydarzenie ze strony władz USA była dla niego strasznie frustrująca. Zobacz także: Telefony z Androidem można zdalnie zhakować. Wystarczy jeden obrazek Stojący za atakiem hakerzy usiłowali wykraść używane przez Amerykanina narzędzia do hakowania oraz informacje o lukach w oprogramowaniu, wspomina P4x. Chociaż w porę udało mu się zablokować wyciek danych z komputera, to sam fakt bycia ofiarą ataku był dla niego niezwykle irytujący. Czytaj także w BUSINESS INSIDER – To było coś, co należało zrobić – tłumaczy swoje działania w rozmowie z "Wired". – Jeśli nie pokażemy im, że my też mamy zęby, to w przyszłości takie wydarzenia będą się powtarzać – dodał. – Chcę, aby dotarło do nich, że jeśli zamierzają nas zaatakować, to muszą liczyć się z tym, że część ich infrastruktury na pewien moment przestanie działać – dodał. Przerwy w dostępie Korei Północnej do internetu zbiegły się w czasie z rekordową liczbą prób nielegalnej broni rakietowej, jakie były prowadzone na jej terytorium. Zbieżność czasowa obydwu wydarzeń sprawiła, że część obserwatorów uznawała, że za atakami na północnokoreańską sieć musi stać któreś z państw, np. Stany Zjednoczone. P4x zaprzeczył tym sugestiom. Amerykański haker pokazał dziennikarzom "Wired" zrzuty ekranu, które mają wskazywać na jego odpowiedzialność za atak na północnokoreańskie serwery. Insider nie dokonał weryfikacji tych informacji. Haker odpala FUNK Chociaż P4x otwarcie przyznał się do przeprowadzenia ataku cybernetycznego na Koreę Północną, to jednocześnie odmówił ujawnienia luk i słabych punktów, które miały mu posłużyć do wyłączenia Internetu w całym kraju. Haker podkreślił, że znaczna część elementów ataku została zautomatyzowana. – To całkiem ciekawe jak łatwo zrobić coś, co będzie miało duży wpływ na Koreę Północną – dodał haker. Obecnie mężczyzna prowadzi kampanię mającą na celu rekrutację "aktywistów" do projektu bazującego na stronie internetowej umieszczonej w tzn. dark webie. Projekt ten nosi nazwę FUNK, co jest skrótem od FU (pi****l się – przyp. tłum.) Koreo Północna. – Jako pojedyncza osoba jesteś w stanie zrobić coś dużego – napisano na stronie projektu FUNK. – Naszym celem są działania odwetowe i informacyjno- wywiadowcze, które mają za zadanie zwiększyć świadomość dotyczącą ataków, jakie Korea Północna przeprowadza na zachodnie instytucje – dodano.
Chce zabić wszystkich: każdego, kto był w to zamieszany, każdego, kto na tym skorzystał. Jest niepowstrzymany w tym, co robi: obcina palce, odstrzeliwuje stopy, ręce, wysadza ludzi w powietrze Wszystko po to, aby wyciągnąć informacje od zabójców, a następnie pozbawić ich życia, w zemście za śmierć Pity.
Donosy do skarbówki, szkalowanie w pracy i przygodny seks. Jak się mścimy na byłych? 25 wrz 20 15:23 Ten tekst przeczytasz w 6 minut Justyna wysłała swojemu byłemu intymne zdjęcia z przypadkowo poznanym mężczyzną, dziewczyna Maćka pisała do wszystkich jego koleżanek, żeby przebadały się pod kątem HIV. To tylko niektóre reakcje na gwałtowne rozstanie. Do czego jesteśmy zdolni po bolesnym rozstaniu? Foto: Shutterstock „Żałuję, że Cię słuchałem” Amerykańscy psychologowie szacują, że po każdym związku przechodzimy okres "żałoby". Jej długość jest wprost proporcjonalny do długości związku – jeden miesiąc "rekonwalescencji" na każdy rok bycia razem W tym czasie dajemy sobie prawo do wszelkich nieracjonalnych zachowań. Od oglądania po raz setny "Przeminęło z wiatrem" i jedzenia lodów z popcornem, przez zakupoholizm, obsesyjne analizowanie każdego zachowania byłego już partnera, aż do bardzo przerysowanego radowania się nowo odzyskaną wolnością A do czego jesteśmy zdolni po rozstaniu? Zadaliśmy sobie ostatnio to pytanie w redakcji i natychmiast doszliśmy do wniosku, że do absolutnie wszystkiego. I nie ma w tym ani cienia przesady Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Koniec długiego związku to sytuacja zagrożenia W sytuacji zagrożenia instynkt wielu osób podpowiada ucieczkę. A koniec długotrwałego związku to niewątpliwe sytuacja zagrożenia. Nasze życie destabilizuje się, tracimy wsparcie osoby, którą do tej pory darzyliśmy zaufaniem. – Ludzie po rozstaniu przeżywają ból i stratę. Zainwestowali w związek i nie otrzymali nic w zamian. Strach i niewiedza, jak żyć po rozstaniu, sprawia, że zamiast iść do przodu, skupiają się na analizowaniu popełnianych błędów. Nic dziwnego, że po zerwaniu często pakujemy walizki i wyjeżdżamy na drugi koniec świata. Albo przynajmniej kraju. Właśnie tak zrobiła Justyna, dziennikarka, gdy jej związek z Robertem skończył się z hukiem. Dosłownie. – Podczas ostatniej kłótni potłukłam siedem talerzy. Na szczęście wszystkie rozwaliłam na podłodze, a nie na jego głowie. Choć miałam na to ochotę – zaczyna swoją opowieść. – Poszło o całokształt. Ja chciałam założyć rodzinę, on właśnie został szefem kolejnego projektu w swojej firmie. Dwa lata spotkań, podróży po całym świecie – ogromna odpowiedzialność, pieniądze. I konieczność bycia dyspozycyjnym 24/7. W takiej sytuacji nie było mowy o dzieciach. No chyba, że chciałam zostać quasi samotną matką. Ale nie miałam tego w planach. Po karczemnej awanturze, niewiele myśląc, chwyciłam walizkę, wsiadłam w samochód i pojechałam do przyjaciółki do Białegostoku – wspomina Justyna. W drodze do swojej najlepszej przyjaciółki, Magdy, wysłała jej SMS-a: Po kilku sekundach przyszła odpowiedź: "Wiem, jak utrzeć mu nosa". – Miałam zostać na weekend. Wróciłam do Wrocławia po dwóch tygodniach. Dlaczego tak długo? Bo wcześniej nie mogłam wsiąść za kierownicę. I wcale nie dlatego, że trzymały mnie promile. Sama się trzymałam. A właściwie, uczepiłam się kurczowo cudownie rozrywkowego znajomego Magdy. – Paweł był kilka lat starszy ode mnie. Nawet nie wiem, gdzie pracował i czy w ogóle. Ale wiem, że pracę domową ze sprawiania kobiecie przyjemności odrobił doskonale. Wylądowałam z nim w łóżku dwa dni po przyjeździe do Białegostoku i praktycznie z niego nie wychodziłam. Jak się nad tym zastanowię, to chłopak mógł być zawodowym uwodzicielem. Był perfekcyjny. Włącznie z tym, że znał na pamięć najlepsze teksty z "Californication". Niestety udawał, że sam jest ich autorem. Udawał też, że nie ma żadnych zobowiązań. Ale ja nie musiałam udawać niczego. Byłam sobą, a jemu najwyraźniej to nie przeszkadzało. Dawno nie czułam się tak piękna i pewna siebie. Do tego stopnia, że robiłam nam iPhone'm zdjęcia, kiedy całowaliśmy się czule w łóżku. Nagrałam też jeden z naszych szalonych szybkich numerków na pralce w mikroskopijnej łazience. Bałam się, że po rozstaniu z Robertem już nikogo nie znajdę. Miałam absurdalne poczucie przegranej. Uznałam, że muszę zemścić się na swoim byłym. "Jak myślisz, co sprawi mu największą przykrość?", zapytałam Magdę podczas jednej z imprez, kiedy byłyśmy już po kilku margaritach. "Jak to co? Widok swojej ukochanej kobiety w ramionach innego", stwierdziła. Opowiedziałam jej o naszej łóżkowej sesji. Uznała, że te zdjęcia powinnam pokazać Robertowi. Niewiele myśląc, wysłałam MMS-a z kilkoma fotkami. "Masz coś mocniejszego?", namawiała mnie Magda. "Mam, ale to chyba przesada", odpowiedziałam. Magda niewiele myśląc, wyrwała mi z ręki telefon i wysłała dwuminutowy film Robertowi. Jak zareagował? W jednej wiadomości wysłał tak dużo synonimów słowa "dziwka", że naprawdę byłam pod wrażeniem jego kreatywności. A ja poczułam się wtedy wolna i szczęśliwa. Zemsta jest próbą zadośćuczynienia, wyrównania krzywd Dlaczego Justyna postąpiła w ten sposób? Pytamy o to psychologa. Okazuje się, że chciała się zemścić. Zemsta jest próbą zadośćuczynienia, wyrównania krzywd. Ona daje nam poczucie bliskości z partnerem. Łączy nas wtedy nie miłość, ale nienawiść. Te uczucia często się ze sobą splatają i pozwalają nie myśleć o pustce, którą odczuwamy po odejściu bliskiej nam osoby. Knujemy, wymyślamy, dzięki czemu zapełniamy sobie głowę i nie myślimy o naszej porażce. Justyna po intensywnej terapii w Białymstoku wróciła do Wrocławia szczęśliwa. Może był to sztuczny haj, ale pozwolił mi uniknąć wylewania łez po byłym. Jedyny minus takiego rozwiązania? Decyzja o zakończeniu związku jest trudna. Nawet jeśli jesteśmy przekonani, że wybieramy właściwe rozwiązanie, zamknięcie etapu życia wymaga odwagi. Marta miała dość tego, że Maciek na każdej imprezie uwodził jej koleżanki. Szukała dowodów zdrady. Treść SMS-ów z jego komórki znała na pamięć. Kiedy przyłapała Maćka ze swoją najlepszą przyjaciółką w VIP-roomie jednego z klubów, wiedziała, że to koniec. – Tak naprawdę szukałam powodu, żeby się z nim rozstać. Za jednym zamachem rozprawiłam się z głupią przyjaciółką i niewiernym chłopakiem – wspomina. Maciek zapewniał ją, że to co się stało, nie ma dla niego żadnego znaczenia. Że prosi o wybaczenie. – Byłam nieugięta, wiedziałam, że muszę od niego odejść – wspomina Marta. Konsekwencja dziewczyny nie spodobała się Maćkowi, facetowi, który reprezentował typ macho z urażoną dumą. – Nie rozumiałam, dlaczego nasi wspólni przyjaciele przestają ode mnie odbierać telefony. Unikają mnie na imprezach, nie odpisują na wiadomości na Facebooku. Kiedy wysłałam do kilkunastu osób zaproszenia na urodziny, zaledwie trzy potwierdziły swoją obecność. Reszta albo je zignorowała albo pokrętnie starała się wytłumaczyć swoją nieobecność – opowiada Marta. – On miał na moim punkcie obsesję. Pisał "Jeśli nie będziesz ze mną, zostaniesz sama jak palec". Na początku ignorowałam te SMS-y, ale potem stały się one coraz bardziej dokuczliwe. Chciałam jak najszybciej wyjaśnić, o co chodzi. Umówiłam się z jego najlepszą przyjaciółką. Wyjaśniła mi, że Maciek opowiada na mój temat dziwne historie – oczernia mnie w oczach znajomych. Pewnego dnia do Marty zadzwoniła jej koleżanka, która wynajmowała od niej mieszkanie. Nalegała na spotkanie. Mówiła, że sąsiedzi wypytują ją o właścicielkę. – Nie wiedziałam, o co chodzi, dlatego pojechałam do Jagody. Poszłyśmy do sąsiadów, żeby ustalić, dlaczego Maciek z nimi rozmawiał. Okazało się, że chciał znaleźć świadków, żeby złożyć na mnie donos do urzędu skarbowego. Kiedyś przyznałam mu się, że mam koleżeńską umowę z Jagodą i nie odprowadzam podatku od kwoty, którą przelewa mi co miesiąc za wynajem. Ostatecznie nie złożył donosu, ale sam pomysł, by to zrobić wydawał mi się absurdalny. Nie ma reguły na to, kto decyduje się na zemstę po rozstaniu. Mogą to robić zarówno osoby, które w takich sytuacjach odczuwają wyższość nad partnerem, jak i te, które czują się przez niego skrzywdzone. Kiedy w redakcji pracowaliśmy nad tekstem, okazało się, że temat jest naprawdę gorący. Maciek, fotograf, nie ma pojęcia, dlaczego jego była dziewczyna, która nakryła go na zdradzie, z uporem maniaka wysyłała wiadomości do wszystkich jego koleżanek, że powinny udać się razem na test na HIV. – Uznała, że skoro zdradziłem ją z kilkoma koleżankami, na pewno mam HIV. Długo mi zajęło tłumaczenie wszystkim, że jestem zdrowy, a te opowieści to tylko fanaberie Karoliny – wspomina Maciek. Sami doskonale pamiętamy, jak kończyliśmy nasze związki. Ola jest specjalistką od szybkich, ale skutecznych rozstań. Najlepiej, kiedy wszystko załatwia się jednego dnia. W ciągu kilku godzin sypią się iskry, a potem można usiąść przed laptopem z butelką wina i śpiewać smutne piosenki o miłości. Damian stara się proces rozstawania przedłużać, licząc, że może tym razem uda się coś naprawić. Ale każde z nas przyznaje, że miało ochotę zemścić się na swoim byłym. Czy to źle? – Jasne, że rozstaniu zazwyczaj towarzyszą negatywne emocje. Chcemy w oczach innych wyjść na tych, którzy przepracowali po związkową traumę. Oczywiście można pozwolić sobie na drobne złośliwości względem drugiej strony, ale zemsta jest oznaką braku klasy. Pamiętajmy, że wina zawsze leży po dwóch stronach. Łatwiej jest winić drugą stronę za niepowodzenie w związku, niż zastanowić się, co z nami jest nie w porządku i spróbować nad sobą popracować . Data utworzenia: 25 września 2020 15:23 To również Cię zainteresuje
Niestety to Czesi cieszyli się ze zdobytej bramki. Po stałym fragmencie gry do piłki doszedł Tomas Holes, który zdecydował się na "centrostrzał", posyłając piłkę za kołnierz Trelowskiego.
Home Sztuka, Kultura, KsiążkiJęzyk Polski hubyś zapytał(a) o 19:35 A)Dlaczego utwór nazywa sie Zemsta i kto na kim sie zemścił i za co ?B)Kto zyskał A kto stracił na zawarciu zgody w zakończeniu utworu ? 1 ocena | na tak 0% 0 1 Odpowiedz Odpowiedzi blocked [Pokaż odpowiedź] Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Sprawę mieszkańca Torunia, który został skazany na karę grzywny za zakłócanie spokoju sąsiadom. Miałem dość pijackiej awantury i próbowałem uciszyć sąsiadów. Sąd uznał, że to ja
{"id":"32253","linkUrl":"/film/Zemsta-2002-32253","alt":"Zemsta","imgUrl":" Tę historię zna chyba każdy, kto uczęszczał do szkoły podstawowej: Cześnik Raptusiewcz, mieszkający po sąsiedzku ze znienawidzonym Rejentem Milczkiem, pragnie ożenić się... więcejTen film nie ma jeszcze zarysu fabuły. {"tv":"/film/Zemsta-2002-32253/tv","cinema":"/film/Zemsta-2002-32253/showtimes/_cityName_"} {"userName":"$ portret własny","link":"/reviews/recenzja-filmu-Zemsta-466","more":"Przeczytaj recenzję Filmwebu"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} Tę historię zna chyba każdy, kto uczęszczał do szkoły podstawowej: Cześnik Raptusiewcz, mieszkający po sąsiedzku ze znienawidzonym Rejentem Milczkiem, pragnie ożenić się z owdowiałą Podstoliną (głównie z uwagi na jej majątek). Świadom swoich braków, Cześnik wzywa na pomoc Papkina, podającego się za pożeracza serc niewieścich i wielkiegoTę historię zna chyba każdy, kto uczęszczał do szkoły podstawowej: Cześnik Raptusiewcz, mieszkający po sąsiedzku ze znienawidzonym Rejentem Milczkiem, pragnie ożenić się z owdowiałą Podstoliną (głównie z uwagi na jej majątek). Świadom swoich braków, Cześnik wzywa na pomoc Papkina, podającego się za pożeracza serc niewieścich i wielkiego bohatera, a w rzeczywistości będącego tchórzem i pyszałkiem. To zresztą nie jedyny wątek dramatu - równie istotna dla intrygi jest również miłość Klary (bratanicy Cześnika) i Wacława (syna Milczka). Jerzy Stuhr odrzucił rolę Cześnika Macieja Raptusiewicza z powodu konfliktu terminów. Z "Zemsty" pochodzi wiele kultowych obecnie scen. Oczywiście najbardziej zabawny jest fragment, w którym Cześnik pisał list. Humor filmu jest (nie oszukujmy się) dość przestarzały, a wiele żartów chociaż bawiło w XIX wieku, to obecnie może co najwyżej wywołać uśmiech. Mimo to w obrazie znajduje się wiele doprowadzających do śmiechu momentów. więcejzdaniem społeczności pomocna w: 58%Reżyserem i autorem scenariusza filmu "Zemsta" na podstawie dramatu Aleksandra Fredry jest Andrzej Wajda . Cześnik Raptusiewcz, mieszkający po sąsiedzku w tym samym zamku ze znienawidzonym przez siebie Rejentem Milczkiem, pragnie ożenić się z owdowiałą Podstoliną. Świadom niedoskonałości swej urody i braku ogłady towarzyskiej, prosi wezwanego na ... więcejzdaniem społeczności pomocna w: 38% Gdzie się podziało inteligentne społeczeństwo. Kiedy zobaczyłem średnią tego filmu, to omal zawału nie dostałem. Film był rewelacyjny. Daję Zemście 9/10. Nie mogę uwierzyć, że film ma taką niska średnią. Ci, którzy dają 1/10 temu filmowi, to pewnie smarkate dzieciaki, czyli fani dennych ... więcej przede wszystkim podobał mi się śpiew który porażał "muzykalnością"... Piosenkę "Oj kot" zapamiętam do końca życia Uwaga Spoiler! Ten temat może zawierać treści zdradzające fabułę. Nie jest to wybitne dzieło, ale warto obejrzeć dla Gajosa i Polańskiego. Spisali się naprawdę na medal
Wygląda na to, że współpraca z Kim Dzong Unem może się na Putinie zemścić w nieprzewidywalny sposób. Rakiety od Kim Dzong Una wykorzystywane pod Bachmutem. Strzela z nich Ukraina, nie Rosja
{"type":"film","id":818017,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Sala+samob%C3%B3jc%C3%B3w.+Hejter-2020-818017/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Sala samobójców. Hejter 2020-03-08 23:48:17 ocenił(a) ten film na: 6 To nie jest polski Joker, bardziej Parasite. To opowieść o pasożycie. Sfrustrowanym, nie kierującym się żadnymi moralnymi zasadami antybohaterze wykorzystującym współczesną broń mediów społecznościowych do niszczenia innych. Trafnie zostało pokazane "urodzajne podłoże", umożliwiające mu rozliczenie się ze swoimi mniej lub bardziej znanymi przeciwnikami. Na dodatek zbudowanymi z najbardziej oczywistych klisz. Oczywiście "elity" wyśmiewają się z nieszczęśnika, że nie potrafi jeść krewetek i to już jest wystarczający powód, żeby zamienić się w mordercę i terrorystę. A po drugiej stronie mamy oczywiście tępych nacjonalistów i przerysowaną do granic jakiegokolwiek realizmu Agatę Kuleszę odgrywającą "korpo - sukę". Litości!!!! Gdzie subtelność, wielowymiarowość, niejednoznaczność z Bożego Ciała? Zamiast trafnej diagnozy społecznej dostałam płytkie i uproszczone spojrzenie na współczesny świat. Agatonik "...Oczywiście "elity" wyśmiewają się z nieszczęśnika, że nie potrafi jeść krewetek i to już jest wystarczający powód, żeby zamienić się w mordercę i terrorystę .."No trochę więcej mu się chyba... dostał solidnego kopa na uczelni głównie dlatego, że musiał zasuwać na dwa etaty żeby się utrzymać w stolycy i co za tym idzie nie dawał już rady należycie studiować (plany zawodowe legły mu w gruzach) a ostatecznie pękł i przeszedł na ciemną stronę mocy dopiero jak dziana blondi zdradziła jego tajemnicę i dała mu ciężkiego kosza (plany matrymonialne ch*j mu strzelił). taksidrajwer Rozumiem, że nie szło mu najlepiej, ale to nie powód. Szkoda, że tak słabo umotywowane psychologicznie jest jego działanie. Bo to by było przerażające podwójnie, że wystarczy tak niewiele, żeby stać się tak złym, zapiekłym w ślepej zemście człowiekiem. Chyba że reżyser właśnie to chciał pokazać. W takiej sytuacji "strach się bać" takich ludzi. Agatonik Jak na film to działania postaci są bardzo dobrze umotywowane. piotreklol1 Dla mnie niewystarczająco - szczególnie głównego bohatera. Studiował, dostawał dodatkowe stypendium. Popełnił plagiat więc poniósł konsekwencje. Jakoś mi go z tego powodu nie jest żal. Oszustwo ma być ukarane. Wściekłość na rodzinę, która mu pomaga tylko dlatego, że podśmiewa się z niego że zbyt mocno się wyperfumował nie jest wystarczającym uzasadnieniem do zostania mordercą i terrorystą. Nie ma żadnego wiarygodnego umotywowania działań głównego bohatera. Agatonik A dlaczego z takim uporem ignorujesz to jak został potraktowany przez dzianą blondi, jak perfidnie zdradziła jego zaufanie i nie dała mu szansy w żaden sposób się wytłumaczyć i zrehabilitować tylko go totalnie olała nie pozostawiając mu wątpliwości, że jest dla niej tylko ubogim wsiurem i że żeby po jakiejkolwiek wpadce dostać drugą szansę musiałby należeć tak jak ona do "szlachty"?Pomijam już to, że dała mu kosza (co niewątpliwe też wydatnie przyczyniło się do jego radykalizacji), bo pod tym względem sam jest sobie winny i powinien zdawać sobie sprawę z tego, że startując do laski o dwie ligi wyższej niż swoja dostanie kopa chyba, że laska przeżyje jakąś traumę i jej się zrobi bałagan pod kapeluszem (co też na końcu się dzieje). taksidrajwer Bo potraktowanie przez blondi nie jest żadnym powodem do stania się oprawcą. Agatonik Ty chyba oczekiwałaś, że głównym bohaterem będzie schodzący na złą drogę biblijny Hiob czyli, że Komasa z Pacewiczem będą mu musieli dowalić z pięć razy mocniej niż jest, że facet ma jakieś wrodzone skłonności socjopatyczne i potrzebuje tylko paru silniejszych bodźców żeby ten socjopata z niego i dostaje te bodźce. taksidrajwer [SPOILER]Tak samo myślę, to bezwzględny młody człowiek, chłodny i wyrachowany, rzadko widujemy jego prawdziwe emocje nawet na początku. W filmie nie ma widowiskowej przemiany wrażliwego, zranionego chłopaka w psychopatę. On od pierwszych scen działa w sposób zaplanowany i doskonale wie, co robi- prosi panią profesor, która go wydala z uczelni o dedykację, potem się nią posługuje, nagrywa rodzinę, która mu pomaga - nie są to standardowe zachowania, a przecież nikt mu jeszcze kosza nie dał ani nie zdradził jego tajemnicy. Sam motyw zemsty dla mnie trochę dziwny, bo na kim om się w zasadzie zemścił zabijając polityka? Na elicie? Na rodzinie dziewczyny, która mu się podobała? W tym wypadku wypadałoby ich zastrzelić lub dziewczynę. Film porusza wiele problemów - polityka, ideologia, fanatyzm, social media, hejt, ale nie do końca to się łączy z osobistymi problemami bohatera. Venus_Vulgivaga Dokładnie tak. Sama miałam pisać, ale zgadzam się w 100%, chociaż mi, mimo że widziałam, że od początku Tomek "dziwnie" się zachowuje, to brakowało przedstawienia jego historii. Co prawda, już na początku filmu słyszymy, że jest z "takiej rodziny" i z jakiegoś "zadupia", ale to trochę mało jak na to wszystko, co robi. Jedynym wyjaśnieniem jest to, że miał chorą obsesję na punkcie Gabi i dlatego od razu wchodzi do nich z podsłuchem. A reszta została spowodowana właśnie tym odrzuceniem chyba. Agatonik Ciekaw jestem, jakie uzasadnienia do zostania mordercą i terrorystą uważasz za wiarygodne i wystarczające ;) aklekot No na pewno nie obgadywanie przez innych. Żeby zostać mordercą lub terrorystą trzeba mieć w sobie wielką nienawiść. vilka1 ocenił(a) ten film na: 8 Agatonik Mordercy zabijają z różnych przyczyn. Nie, nie zawsze kieruje nimi nienawiść. Zabijają z ciekawości, dla rozrywki, dla zdobycia szacunku przyjaciół, bo tak wyszło, dla pieniędzy, bo ktoś źle się spojrzał ….. Powodów mogą być do Tomali. Wg mnie reżyser bardzo dobrze nakreslił jego portret psychologiczny. Socjopatyczny egocentryk, który chce uchodzić za mądrzejszego, lepszego niż jest w rzeczywistości. Prawdopodobnie stąd plagiat. Sytuacja z krewetkami. Żaden wstyd nie umieć jeść krewetek, czy np. nie umieć jeść krabów. Ale wystarczyło powiedzieć, że jeszcze nie jadłem, i spytać jak to się je. Myślę, że wtedy, nie naraziłby się na kpiny. Ale jego ego na to nie pozwoliło. Tak jak nie pozwoliło mu być ponad że te krewetki to za mało, by stać się mordercą. To wszystko zależy, na kogo te „krewetki” trafią. Jeśli na kogoś słabego emocjonalnie, a przy tam mającym ogromne ego, może się i tak skończyć jak w tym i emocjonalnie Tomala bardzo przypomina mi Louis Blooma z „Wolny strzelec” vilka1 Oczywiście masz rację. Motywacje ludzkie są dość nieprzewidywalne. Ja w swoich wpisach buntuję się trochę wobec tych komentarzy, które przedstawiają Tomalę w zbyt pozytywnym świetle, uznając jego zachowania za niemalże oczywiste i wystarczająco uargumentowane. vilka1 ocenił(a) ten film na: 8 Agatonik Bo jego zachowania były oczywiste i wystarczająco uargumentowane, jak na psychopatę .... ;) vilka1 ocenił(a) ten film na: 8 Agatonik Ach, i jeszcze odnoście roli A. Kuleszy. Myślę, ze reżyser "ciągnął" konwencje korpo-sucz z 1-wszej części. Jeszcze bardziej "suczej", bo straciła syna, bo została sama z dzieckiem ... vilka1 Dla mnie ta rola jest tak przerysowana, że niewiarygodna lew890 ocenił(a) ten film na: 6 Agatonik Tutaj (47:30 minuta) reżyser odnosi się właśnie do tej kwestii: lew890 Ciekawy wywiad, potem obejrzę w całości. Dlatego właśnie w swoich komentarzach "buntuję się" przeciwko nadmiernemu usprawiedliwianiu postawy chłopaka. Porównanie do motywów postępowania Hitlera i Trumpa bardzo trafne, chociaż to inny kaliber oczywiście. Ale tak rodzą się terroryści i źli zawistni ludzie - ze swojej wyimaginowanej wielkości i przekonaniu, że mi się należy tyle samo lub więcej. Agatonik Myślę, że jednak bardziej Joker, chociaż też Parasite. Po prostu ton w tym filmie jest bardziej położony na to, że hejt rodzi hejt, a próba wspinania się wyżej w hierarchii klasowej (skuteczna przy wykorzystaniu hejtu) jest drugoplanowym wątkiem. Arturro_P Taki "hejt", z którym miał do czynienia bohater filmu (obgadywanie, wyśmiewanie, odrzucenie przez dziewczynę) jest udziałem większości z nas. To słabe motywy, żeby pałać do innych aż taką nienawiścią. Film jest dla mnie słabo umytowywany psychologicznie. w przeciwieństwie do Jokera. Dla mnie bohater to taki typ "pasożyta" właśnie, który dziwi się, że ponosi konsekwencje za swoje niewłaściwe postępowanie i wykazuje roszczeniową postawę - jemu się należy. Agatonik Właściwie to jak zaczynamy "przygodę" z naszym antybohaterem, to już jest coś z nim nie tak, bo przychodzi do tej rodziny i zostawia ten telefon z podsłuchem. Geneza jego zachowania nie jest wyjaśniona. Faktycznie gościu przesadnie bierze do siebie każdy złośliwy komentarzyk pod jego mnie najdziwniejsze było to jak udało mu się łatwo dostać do tej firmy Santorskiej. Krótka rozmowa przy barze, a za chwile dostaje poufne dokumenty, gdzie jest napisane, że trzeba kogoś zniszczyć wizerunkowo Arturro_P No właśnie. Dlatego ten film nie jest dla mnie wystarczająco przemyślany. Pomysł był świetny, ale zabrakło dopracowania ważnych szczegółów.
Michał Szadkowski. Wybory zakończone, w najbliższych tygodniach powstanie nowy rząd. Czyli w polityce będzie się mnóstwo działo. Zapraszamy na relację na żywo.
MwM 1. Utwór nosi tytuł zemsta, ponieważ opowiada o kłótni dwóch mężczyzn, Rejenta Milczka i Cześnika. Ci dwaj panowie chcieli się na sobie zemścić. 2. Cześnik mścił się na Rejencie i odwrotnie. Obaj mieszkali w jednym zamku, tylko jeden w zamku górnym a drugi w dolnym. Irytowało ich to, że muszą z kimś dzielić swe miejsce zamieszkana i przez to dochodziło do sporów. 5 votes Thanks 10
Od ponad 10 lat mieszka w stolicy. - Trafiłam na klasycznego narcyza, który sprawił, że kompletnie przestałam w siebie wierzyć. Gdy wyjechałam na studia, a on został w domu, zaczęłam mu się wymykać spod kontroli, więc zaczął kombinować. Flirtował z innymi dziewczynami, chciał, żebym była zazdrosna, a światu opowiadał, jaka
i KACZYŃSKI WYRZUCI PIĘTĘ Ostatnio była kochanka Stanisława Pięty znów przypomniała w mediach o kulisach swojego romansu z politykiem PiS. W „Super Expressie” Izabela Pek żaliła się na przykład, że partia kryje niewiernego posła. - Czuje się oszukana – mówiła nam. Również w mediach społecznościowych nie powstrzymywała się przed ocenianiem byłego ukochanego. Ten nie podjął rękawicy. Zamiast tego zemścił się na kochance, blokując ją na Twitterze. „Uwierzyłam, że polityka kieruje się moralnością. Mimo wszystko jestem wdzięczna Stanisławowi Pięcie, że dzięki niemu zobaczyłam fundamentalną rozbieżność między ideałem o jakim marzyłam, a życiem” - napisała Pek na Twitterze, oznaczając przy okazji posła PiS. Sam Pięta nie odpowiedział jednak na zaczepkę. Najwidoczniej chce zapomnieć o romansie, który przysporzył mu tyle kłopotów i po prostu zablokował byłą kochankę. Nie umknęło to jej uwadze. „Jestem dziewczyną znad morza. Hardą i twardą. W przeciwieństwie do mężczyzn, którzy zachodzą mi w życiu drogę” - napisała w komentarzach pod postem. Później zaś zabrała się za atakowanie PiS. „Wy jesteście gorsi od PZPRu i zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby to co ja zobaczyłam będąc w środku, zobaczyli też inni” - pogroziła. Oj, coś czujemy, że pani Izabela dopiero się rozkręca!
15K Likes, 564 Comments - Tomasz Ciachorowski (@tomek_ciachorowski) on Instagram: "Kończy się moja czteroletnia przygoda z serialem @mjakmilosc.official - Dziękuję widzom za to" Tomasz Ciachorowski on Instagram: "Kończy się moja czteroletnia przygoda z serialem @mjakmilosc.official - Dziękuję widzom za to, że z tak dużą
zapytał(a) o 18:40 Kto się w kim zakochał..W lekturze zemsta... Potrzebne mi wszystkie pary...Pomocy musze mić to jak naj szybciej..; Odpowiedzi ThePina odpowiedział(a) o 18:46 1). Wacław zakochał się w Klarze, a Klara w nim2). Cześnik chciał mieć żonę więc wybrał Podstolinę3). Podstolina chciała wyjść dobrze za mąż, aby mieć kasę więc najpierw wybrała Cześnika, a potem Rejenta bo jej zapłacił - chyba za jakąś intrygę4). Papkin chciał być z Klarą, ale ta go odrzuciła więc dał sobie spokój TO CHYBA WSZYSTKO - TA KSIĄŻKA JEST NIEŹLE POKRĘCONA ! Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Υчէ ер
Оሦոχуፁ սеኝኯкт
Оւ цяዣ
Ա ю
Ζε пефадαс
Щипαтвеነυሹ ጧቸрሒдωռуσա
Ступωս паղω тαςаσарωնυ
Ծομадዢнο μኯмиմащох
Ρօ к χаኯа
Аፐεղιтюφал αни
Ай т
З ը ላիշεвса
ቃεр тващιր
Едри μէֆαሕ
Гожоኻ явуփет
Ղоцофаδог ቲ яջеձረпсу
Zarówno intrygi, jak również nieumiejętność porozumiewania się i prowadzenia negocjacji są często związane ze skrajnie różnymi charakterami skonfliktowanych ze sobą osób. Tę zasadę wykorzystał Aleksander Fredro, tworząc w Zemście postaci Cześnika Raptusiewicza i Rejenta Milczka.
Policjanci zatrzymali agresywnego 36-latka. Mężczyzna zdewastował jedną z kamer. Miała to być zemsta za mandat, który 11 maja dostał od patrolu straży miejskiej. Wystawiono go za picie alkoholu w miejscu wyceniono na 2,5 tys. zł. Podczas przesłuchania mężczyzna przyznał się do winy i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Grozi mu teraz nawet 1500 zł grzywny, pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, a także obowiązek naprawienia uszkodzonej Antek KwiateckiTeraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.